Dobry wieczór,
dzień 199, bo podobno łatwiej jest zacząć od końca i widzieć upływający czas.
Dlaczego akurat 199? Bo tyle dni będę przebywać poza Domem.
Nie będę pisać o odżywianiu, bo to mój słaby punkt... Mam wiele wytłumaczeń - jak zawsze ;) Mam bardzo małą lodówkę. Kuchnię jedną na 20 osób, do której jest daleko... Podstawowe przykazania - śniadanie około godziny po przebudzeniu, drugie śniadanie to owoc, obiad na stołówce, podwieczorek - polędwica z kurczaka i kolacja (to najgorszy punkt dnia). Co do zasady brak słodyczy przetworzonych (poza dżemem i gorzką czekoladą). Staram się wyeliminować mleko i jego przetwory, ponieważ nie toleruję laktozy i źle się po nich czuję. Co do zasady brak alkoholu. I koniecznie muszę zwiększyć dawki wody mineralnej, bo poza 2-3 kubkami kawy niewiele piję...
Najważniejszy cel to poprawa sprawności fizycznej. Szybkości, gibkości, wytrzymałości, zwinności, a w przyszłości siły rąk i barków (te nieszczęsne drążki!). Dla ścisłości powinnam jeszcze dodać, że tak, mam nadwagę. Przy wzroście ok. 164 cm ważę ok. 75 kg. Dodatkowe pomiary za jakiś czas - aktualnie brak miary. Zaznaczam, że nie posiadam wagi tutaj, dlatego nie będzie raportów wagowych (ufff :)).
Dzisiejszy raport: 1,5 min skakanka, 50 przysiadów, 100 wspięć na palce oraz Skalpel II (który okazał się bardzo trudny)...
Optymistycznie?
Dla mnie bardzo! Zaczęło się :D
Trzymajcie kciuki! Spokojnej nocy :)
Anna