Witajcie
Jak w tytule, to już tydzień...tydzień kiedy wróciłam do liczenia kalorii. Nie wierzę, że udało się ruszyć. Początki, powroty bywają trudne każdy to wie. Ale cieszę się, że ruszyłam, dałam radę, zaczęłam na nowo. Cały czas nie wiem, na jak długo, ale trwam. Nie myślę ile dni tym razem uda się liczyć kalorie. Po prostu trwam, dzień po dniu :)
Dzisiejszy dzionek od rana, taki jakiś zakręcony, wolny, spokojny. Popołudniu mała przejażdżka po cmentarzach i do domku. Ogólnie poniedziałek szybko minął.. hmmmm zresztą jak wszystkie dni, ostatnio. Dziś weszłam na wagę a tam 0,3 kg więcej...ale nie przejmuję się tym. Po 1 @ a po 2 wczoraj troszkę na wieczór zjadłam. Wszystko zaraz wróci do normy ;) Dziś zaczęło się nowe listopadowe wyzwanie z piciem wody " listopad-nawyk picia wody" Zapraszam chętne osoby :) Wpisując wyzwanie listopadowe, zdałam sobie sprawę, że to jedenasty miesiąc. Szok 11 miesięcy trwam w piciu wody, codziennym piciu wody :) Jestem z siebie DUMNA :)
Posiłkowo dzisiejszy dzień wygląda następująco
śniadanie: chleb z ziarnami, miks sałat, sałatka jarzynowa, ogórek
II śniadanie: banan, jabłko, babeczka, orzeszki w panierce
obiad: schabowy, ziemniaki, surówka z kapusty pekińskiej
kolacja: matcha ( zdjęcia brak) jogurt skyr
Dziś łącznie wyszło 1597/2000 kalorii :) Myślę , że jest ok. Jestem najedzona i zadowolona ;) Do niczego się nie zmuszam. Jem co lubię, ale nie rzucam się na jedzenie. Jak mam ochotę zjeść coś słodkiego, po prostu jem. Liczę kalorie i to trzyma mnie w ryzach, co mnie nawet cieszy :) Bo jeszcze dwa tygodnie temu, w mojej głowie były myśli.... po co liczyć kalorie, nie dasz rady, znowu przyjdzie gorszy dzień i wszystko zawalisz... I powiem Wam, że kilka razy podchodziłam do powrotu liczenia kalorii.....aż się udało liczyć dzień po dniu. Co prawda, to dopiero 7 dzień, ale to już coś. Ja wiem, że może się powinąć noga...wiem, to doskonale, ale JA się NIE PODDAJE. Idę po swoje. Do celu brakuje 8,3 kg i wiem, że do końca roku nie osiągnę celu. Bo musiałabym chudnąć 1 kg tygodniowo...a u mnie nie jest to realne. I pogodziłam się z tym. Fakt może i gdybym bardziej się przyłożyła, bardziej dietetyczne jedzenie robiła,, jadła.... to zgubiłabym szybciej te kg.... Jednak wiem też, że co nagle to po diable. Ja tak nie chcę. Chcę na spokojnie, po swojemu. Jem jak jem i nigdy nie będę się głodziła. Nigdy nie będę tylko na samej sałacie... Dlatego daję sobie czas. Zresztą ja na spadek dałam sobie 2 lata ;) Chciałabym 58 ważyć gdy będę kończyła 40 lat ;) Zresztą co ma być to będzie ;) Na spokojnie.
Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Udanego tygodnia życzę. Pozdrawiam :) :*
GrzesGliwice
18 listopada 2021, 07:50Gratuluję! Też muszę wrócic do nawyków z vit
aska1277
18 listopada 2021, 17:41Dziękuję bardzo :) Miłego wieczoru. Pozdrawiam
kasiaa.kasiaa
2 listopada 2021, 14:20Idzie Ci na prawdę świetnie. Ja też wzięłam się za te kalorie 😊
aska1277
2 listopada 2021, 17:27To dzięki Tobie wróciłam ;) Było mi wstyd, że liczyłaś....a ja co się zabrałam to dupa ;) Więc tak, dzień, po dniu próbowałam liczyć i udało się tuszyć.
kasiaa.kasiaa
2 listopada 2021, 17:53Jak nie wyjdzie dzisiaj to jutro na bank 😉😊
aska1277
2 listopada 2021, 18:55Dokładnie, tak :)
aana19
2 listopada 2021, 12:23Super, że wróciłaś do liczenia. Ja też kilka tygodni temu zaczęłam liczyć i oprócz weekendowych wpadek idzie mi całkiem nieźle. Dobrze, że chociaż Ty masz silną wolę i weekendy ci niestraszne. :)
aska1277
2 listopada 2021, 17:26Brawo zatem i dla Ciebie :) Weekendy mi też straszne ;) Wszystko zalezy od humoru, nastroju, tego jak przebiega dzień ;)
Mantara
2 listopada 2021, 07:46Musi przyjść odpowiednią chwila na powrót na właściwe tory. Inaczej bez motywacji i determinacji tylko się zniechęcimy. U Ciebie właściwa chwila przyszła i to widać.
aska1277
2 listopada 2021, 17:25Chyba masz rację, coś w tym jest....
Janzja
1 listopada 2021, 22:4811 miesięcy picia wody - brawo :). Mi jakoś teraz mija ponad rok chodzenia po schodach i ignorowania windy :)
aska1277
2 listopada 2021, 17:23Brawo dla nas ;)
Lucyna.bartoszko
1 listopada 2021, 20:56Świetnie Ci idzie. Trzymam kciuki za kolejny tydzień 😊
aska1277
2 listopada 2021, 17:23Dziękuję Kochana :* za wsparcie
tracy261
1 listopada 2021, 20:37Najtrudniej jest zacząć albo wrócić do pewnych nawyków :) Potem idzie już z górki :) Im dłużej pracujemy nad spadkiem wagi, tym stabilniejsze są efekty, tak więc nie przejmuj się tym, że nie dasz rady do końca roku :)
aska1277
2 listopada 2021, 17:23To prawda, zgodzę się z Tobą ;) w 100 % :)
Margheritaa
1 listopada 2021, 20:19Super Trzymam kciuki, ja niedługo też wracam do liczenia kalorii
aska1277
2 listopada 2021, 17:23Trzymam kciuki za Ciebie
Fiorlaka
1 listopada 2021, 20:18Gratki za powrót do liczenia kaloriiJa też mam mocne postanowienie, listopad jest mój!
aska1277
2 listopada 2021, 17:22Powodzenia :)
Anankeee
1 listopada 2021, 20:03Powoli do celu 😇
aska1277
2 listopada 2021, 17:22Tak, powoli ;)
zakrecona_zona
1 listopada 2021, 19:49Gratulacje za liczenie kalorii. Mnie to męczy przytłacza. Jakoś nie umiem z tego czerpać radości jak kiedyś... Pozdrawiam
aska1277
2 listopada 2021, 17:22Może jeszcze ta radość wróci. U mnie też tak było, tzn kilka podejść, bo co ładnie dzień zaczęłam....z liczeniem kalorii, tak drugie śniadanie to już była porażka.. Także się nie poddawaj, zaczekaj na ten właściwy czas. Trzymam kciuki
zakrecona_zona
2 listopada 2021, 17:24Nom może i tak. Na wszystko musi przyjąć pora. Ja chyba musze zmienić kolację bo jakoś mi owoce wychodzą...
aska1277
2 listopada 2021, 17:28U mnie dziś właśnie owoce były na kolację, ale tylko dlatego że późno był obiad.
tara55
1 listopada 2021, 19:13Brawo, brawo, brawo.!
aska1277
2 listopada 2021, 17:21Dziękuję :*
achaja13
1 listopada 2021, 18:54salatka jarzymowa mniam😋
aska1277
2 listopada 2021, 17:21Dostałam od Mamy ;)
annna1978
1 listopada 2021, 18:52Naprawdę możesz być z siebie dumna😃😊
aska1277
2 listopada 2021, 17:20Dziękuję :*