No to dziś mija 2. tydzień moich zmian :)
Widzę pierwsze efekty, co mnie baaaardzo cieszy ❤
Ale widzę też inne plusy. Mam więcej energii, lepszy humor, lepiej śpię. I zaczynam wierzyć w siebie! ❤
Wczoraj nie poszłam na spacer, za to pojeździłam na rowerku 40 minut. Chyba jednak rowerek nie służy mi faktycznie na plecy, już dziś rano znów mi się odezwały. Muszę podchodzić do niego bardzo ostrożnie.
Za to dziś byłam na spacerku z mężem i córą. Pobiegaliśmy trochę, porzucaliśmy się śnieżkami, młoda porobiła aniołki śnieżne. Było bardzo wesoło 😁
W jej grupie przedszkolnej rozpanoszyła się teraz grypa typu A, a córka ma wrócić po 2 tygodniach nieobecności do przedszkola... Nie mogę ciągle jej w domu trzymać, a katar jeszcze całkiem jej nie minął. Najgorsze, że inne mamy pisały, że brakuje leku na grypę, jest całkiem niedostępny. Co to się dzieje ostatnio 🤐
Mam nadzieję, że uda nam się uniknąć zarażenia...
Dzisiejsze jedzonko:
Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.
II śniadanie: 4 kostki czekolady oreo, chrupki z soczewicy, jabłko i mały pączuś (uczta! ;)).
Obiad (w planie): wieprzowina po chińsku z ryżem.
Kolacja (w planie): szklanka mleka z odżywką białkową.
Wieczorkiem znów planuję kąpiel w pachnącej pianie i jakąś przyjemną muzyką w tle... Trzeba sobie radzić przed poniedziałkiem. 😉