Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Romantyczka kochająca frezje.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2327
Komentarzy: 73
Założony: 30 września 2024
Ostatni wpis: 19 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Frezja_

kobieta, 35 lat,

170 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2025 , Komentarze (4)

Jakoś to idzie.

W pracy dziś była burza wywołana zmianami kadrowymi. Ogólnie jak zwykle zmiany na minus, zabierają pracowników, ale praca ma być zrobiona... Eh, jakoś to będzie, byle nie myśleć o tym w weekend.

Martwię się córą, kaszle coraz gorzej. Nie ma gorączki, a w poniedziałek lekarz nic niepokojącego nie słyszał. Ale prawie całą noc mamy nieprzespaną... Budziła się co chwilę, rzucała na łóżku, zatkany nos nie pozwalał oddychać. Trwa to już drugi tydzień, kiedy koniec? Panicznie boję się mykoplazmy, która wystąpiła w jej grupie przedszkolnej i u dzieci powodowała zapalenie płuc.

Póki co umówiłam lekarza na poniedziałek, chcę jeszcze chwilę ją poobserwować.

________

Dietkę trzymam, wczorajszy dzień na wielki +

Nie byłam jedynie na spacerze, ale z uwagi na ilość zajęć i tak wyrobiłam normę kroków.

Dzisiejsze jadło:

Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.

II śniadanie: 1 naleśnik domowy z twarogiem.

Obiad (w planie): jajka sadzone, kalafior z zasmażką i ziemniaki gotowane.

Kolacja (w planie): szklanka mleka z odżywką białkową, kanapki z serkiem i warzywami.

Zimno dziś i nieprzyjemnie na zewnątrz. Brrr, odpuszczę spacer, ale w zamian za to albo pochodzę na bieżni, albo pojeżdżę na rowerku.

Miłego weekendowania! :)

6 lutego 2025 , Komentarze (5)

Witam.

Za oknem piękne słońce, od razu mam więcej energii :)

W pracy miałam dziś dzień biegania po całym mieście. Łącznie wyszły mi 3h jazdy różnymi autobusami i ok 6 000 kroków zrobionych do godziny 10.00. Myślę, że to niezły wynik 🤪

Za to jak wróciłam do domu, to dosłownie padłam. Musiałam się zdrzemnąć. Ale teraz energia wróciła :)

Posiłki:

Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.

II śniadanie: 2 naleśniki domowe z twarogiem.

Obiad (w planie): żurek z ziemniakami i kiełbasą.

Kolacja (w planie): szklanka mleka z odżywką białkową.

Będzie ok 1700 kalorii.

Ze spaceru dziś raczej nici, bo wieczorem jadę na zakupy spożywcze. Robię je raz w tygodniu, zwykle jeżdżę w czwartki pod wieczór. Ale kroki znów się nabiją ;)

A wczoraj jednak wyszłam na spacer i zrobiłam kolejne 3,5 km - łącznie ok 13 000 kroków. Nie chciało mi się, ale musiałam podejść do apteki. Jak już wyszłam to stwierdziłam, że idę dalej 😛 No i wpadł 3. w tym tygodniu spacer.

Jest moc!

Córcia dalej zakatarzona, wirus trzyma ją już prawie 2 tygodnie. Mogłoby jej już się poprawić, żeby znów mogła zacząć chodzić do przedszkola... Powtórzę się - oby do wiosny 🌹

Zaczynam odczuwać chęć na jakieś niezdrowe przekąski... 🤔

5 lutego 2025 , Komentarze (2)

Witam.

Wczorajszy dzień wzorowy, zgodny z zamierzeniami. Dodałam wodę, byłam na spacerze, zjadłam ok 1600 kcal. Jest git 😁

Dziś może być trudniej. Jestem mocno niewyspana i zmęczona, a w domu 3-letnie dziecko robi armagedon o wszystko. Ciężko mi się ostatnio dogadać z tym moim szkrabem, ze wszystkim jest na nie. Na każde moje polecenie reaguje odwrotnie. Czasami już naprawdę można zwątpić, tak od kilu dni jej się to mocno nasiliło. 🙁

A wracając do spraw przyjemniejszych...

Posiłki z dziś:

Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, serek śmietankowy, szczypior, pomidor, sałata.

II śniadanie: 2 tosty, szynka, sałata, pomidor, keczup (mam ostatnio fazę na takie kanapki 🤪)

Obiad (w planie): karkówka z piekarnika, ziemniaki gotowane, sałatka colesław

Kolacja (w planie): mleko z odżywką białkową i nie wiem co jeszcze 🤔 

Na razie mam ok 1300 kcal, będę musiała coś dodać na kolację. Może chleb w jajku z jakimiś warzywkami?

Strasznie nie chce mi się iść dziś na spacer. Zobaczę jak wyjdzie 😉

Niby dziś 3 dzień a czuję, jakbym była na redukcji od tygodni 😛

4 lutego 2025 , Komentarze (2)

Witajcie.

Dziś będzie kolejny dzień sukcesu. Już drugi! 🤪

Wczoraj zrealizowałam cały plan. I jeśli chodzi o jedzenie, i o spacer. Udało mi się pochodzić 40 minut, jestem z siebie dumna, a co ;)

Posiłki z dziś:

Śniadanie: 2 kromki chleba żytniego, szczypiorek, sałata, serek śmietankowy, pomidor.

II śniadanie: 2 tosty, szynka, sałata, pomidor, keczup, grejpfrut.

Obiad (w planie): żurek z ziemniakami i kiełbasą.

Kolacja (w planie): szklanka mleka z odżywką białkową, budyń.

Wychodzi ok 1600 kalorii.

Jak dobrze pójdzie to dziś też wpadnie spacer :)

Miałam dziś wizytę u psychodietetyka. Fajnie, że sporo z tych wizyt wynoszę, takich praktycznych porad i zachowań. Na razie przy chęci na czekoladę zadziałało :)

137 dni do lata!

3 lutego 2025 , Komentarze (1)

U mnie stabilnie. Czyli jak zwykle ktoś chory w domu 🤪

Właśnie wróciłam z córką od lekarza. Póki co wirus, ale niestety w jej grupie pojawiły się przypadki mykoplazmy. Oby tylko tego g. nie złapała... 🥵

Ja od 10 dni biorę szczepionkę na odporność - Broncho Vaxom, może to coś da... Dziś poprosiłam lekarkę o tę samą szczepionkę dla córki - można go przyjmować nawet w chorobie, co jest bardzo ważne - bo jak do tej pory moja latorośl nie miała dłuższego okresu zdrowia niż 2 tygodnie. I tak już od września. 😨

A ja wreszcie czuję się na siłach porządnie zacząć walkę o siebie.

Dziś dzień 1.

Śniadanie: bułka, sałata, szczypior, serek śmietankowy i pomidor.

II śniadanie: 2 tosty z mąką pełnoziarnistą, sałata, szynka, pomidor, keczup.

Obiad (w planie): żurek z ziemniakami i kiełbaską podwawelską.

Kolacja (w planie): szklanka mleka z odżywką białkową, może budyń.

Fitatu wskazuje kalorie w przedziale 1500 - 1700 na dziś - zależy jeszcze od wielkości porcji obiadu i kolacji, które dopiero zjem.

Trochę dziś przymroziło, ale zastanawiam się nad półgodzinnym spacerkiem wieczorem. Jak nie dam rady wyjść, to może chociaż spacer na bieżni zaliczę 😉

A od jutra spróbuję dodać więcej wody :)

Sprawdziłam, że do lata zostało 138 dni i jakoś mnie to zmotywowało. To odpowiednio długi czas, żeby już zadziałać i mieć pierwsze efekty, żeby latem poczuć się wreszcie lepiej we własnym ciele.

Działamy! 💣

22 stycznia 2025 , Komentarze (4)

I jeśli chodzi o odchudzanie, to nie zrobiłam nic, prócz wizyty u psychodietetyka.

Ale mam dobre wytłumaczenie. Na wzór poprzednich moich wpisów i doświadczeń - chorowałam.

Miałam anginę na którą dostałam zły antybiotyk. Po 4 dniach stosowania bardzo mocnego antybiotyku, który jak okazało się nie jest dobry na paciorkowce, zrobiłam trochę przez przypadek badania krwi. Wieczorem odebrałam telefon z placówki, w której robiłam badania, że mam tak wysokie CRP, że mam natychmiast jechać do szpitala albo na opiekę nocną.

Jako, że tego dnia miałam dreszcze, wymioty, ból gardła jakby mnie ktoś przypalał - pojechałam do przychodni. Tam od razu zmiana antybiotyku i jeśli mi nie pomoże w ciągu 2 dni - skierowanie do szpitala na cito.

Na szczęście drugi antybiotyk zadziałał. Antybiotyki biorę już łącznie 14 dni. Na zwolnieniu lekarskim siedzę już 2 tydzień, a w pracy młyn miałam jeszcze przed tym zwolnieniem. Aż się boję co zastanę po powrocie.

W międzyczasie złapała mnie jeszcze rwa kulszowa. Ale już jest lepiej - mogę się wyprostować.

Czyli wejście w 2025 rok nie było tak zdrowe, jak miałam nadzieję. Naprawdę nie wiem już, jak sobie pomóc, żebym wreszcie przestała tak tragicznie chorować :(

Jedno dobre - przez tydzień nie mogłam nic jeść, wchodziły mi tylko letnie płyny, więc trochę schudłam. No ale jakim kosztem... Tak bardzo chciałabym mieć siły i zacząć aktywną walkę o moją wagę.

7 stycznia 2025 , Komentarze (1)

Ruszyłam ze zmianami. Cel zadbania o siebie musi być zrealizowany.

Od początku roku udało mi się robić od 8000 do 10000 kroków codziennie. Trochę ruszyłam z rowerkiem stacjonarnym.

Planuję, żeby zamiast dojeżdżać autobusami z pracy do domu (mam 1 przesiadkę) podjechać tylko tym pierwszym busem, a resztę pójść pieszo. To ok 2 km, znośnie - a przynajmniej będzie trochę spaceru. :)

Jedzeniowo pierwsze dni stycznia były ok. Teraz różnie. Zdarzyło mi się zjeść za dużo i niezdrowo. Zdarzyło mi się też zatrucie pokarmowe 2 dni temu. Dziś dopiero zaczynam trochę jeść normalnie, bo do tej pory nie mogłam patrzeć na jedzenie.

Zdrowotnie znowu klapa. Od 4 dni mam jakby sztylety w gardle, zmieniony smak i stan podgorączkowy. Wizytę u lekarza umówiłam dopiero na jutro, kto wie czy znów nie będzie antybiotyku...

Byłam dziś na pierwszej wizycie u psychodietetyka. Zasugerowała mi, żebym porobiła badania krwi, usg piersi itp. - ogólny przegląd stanu organizmu. Niegłupie, biorąc pod uwagę jak ze mną ostatnio kiepsko.

Powiedziałam jej wprost, że ciągle ostatnio choruję i czuję się wiecznie przemęczona, co na pewno utrudni mi wprowadzenie zmian. Stwierdziła, że to ok, zmiany mają być dla mnie znośne i łatwe do wprowadzenia, dostosowane do mnie. I bardzo spodobało mi się jej stwierdzenie - że możemy rozgrywać te karty, które mamy teraz. Możemy też jej odłożyć na za parę lat, kiedy wcale nie musi być łatwiej. I do mnie należy decyzja, czy chcę grać teraz tym co mam, czy za jakiś czas - bo i tak i tak trzeba będzie do tego w końcu wrócić.

Ogólnie przypadła mi do gustu ze swoim podejściem do mnie jako pacjenta, więc na razie będę do niej chodzić :)

Żeby tylko to gardło przestało już mnie tak boleć.

30 grudnia 2024 , Komentarze (3)

Dawno tu nie pisałam, bo nie miałam czasu...

Z ulgą żegnam 2024 rok. Niech już spada i nie chcę o nim pamiętać. Gorszego roku chyba nie miałam - w połowie roku ogromna strata, kryzys w małżeństwie, ciągłe zmęczenie i brak urlopu, a od września ciągła i nieustająca choroba moja i córki.

Dlatego właśnie nie pisałam. Przeszłyśmy grypę x 3, oskrzela, anginę, zapalenie ucha x 2, jelitówkę i mniej groźne zwykłe wirusy. Młoda idzie do przedszkola na 3 dni, następne 2 tygodnie siedzi chora w domu.

Wiedziałam, że będzie ciężko, ale nie wiedziałam, że aż tak. Ona przekracza już wszelkie granice z tymi chorobami.

A ja wcale nie lepsza. Na zatoki choruję już 2 miesiąc. Zrobiłam ostatnio badania krwi i mam tak złe wyniki, że lekarka złapała się z głowę. Odporność mam poniżej normy, takie wyniki mają ludzie przy nowotworach. No i lekarz stwierdził przechodzone zakażenie bakteryjne - pytał, czemu do tej pory nie wzięłam antybiotyku.

Problem w tym, że byłam u 5 różnych lekarzy i za ostatnim razem sama prosiłam o antybiotyk - to inny lekarz potraktował mnie jak idiotkę, jakbym wymyślała bzdury i stanowczo odmówił mi antybiotyku. Z gabinetu wyszłam wkurzona, a teraz okazuje się, że mam mocno i niebezpiecznie przechodzone zakażenie...

Zastanawiam się, czy złożyć oficjalną skargę do placówki na tego poprzedniego lekarza. Już za sam fakt, jak źle zostałam potraktowana.

_________________

Jeśli chodzi o dietę to oczywiście nie było szans. Nie miałam sił, energii, zdrowia, czasu... Coraz gorzej czuję się z moją wagą, dlatego na nowy rok chcę ogromnych zmian. Na lepsze.

Postanowienie na Nowy Rok mam jedno. Zadbać o siebie.

6 października 2024 , Komentarze (4)

Witajcie.

Miałam w sobotę kontrolę u internisty. Oskrzela się oczyszczają, dostałam zalecenie odpoczynku i zero aktywności fizycznej. Tak usłyszałam, co mi się wcale nie podoba. Chciałam zacząć od jutra trochę ćwiczyć... Zastanawiam się, czy niezbyt intensywna jazda na rowerku faktycznie może mi zaszkodzić?

Niestety, od piątku moja córka też jest chora. Dostała mocnego kataru, w nocy gorączkuje, zaczyna się kaszel... Jutro idziemy do lekarza.

Chciałabym, żeby ten trudny okres się wreszcie skończył.

Chorujemy już 2. miesiąc, odkąd tylko zaczęło się przedszkole. W pracy nie byłam 3 tygodnie, stresuję się, co mnie jutro tam czeka - ile zaległości i jakie przyjęcie ze strony kierownika.

Chyba muszę zacząć bardziej skupiać się na drobnych przyjemnościach dnia. Wyszukiwać takich promyczków radości.

Dziś to uśmiech córki, która bawiła się ze mną w gotowanie. Moja ulubiona książka i dobra kawa. Może na wieczór pachnąca kąpiel?

3 października 2024 , Komentarze (7)

Witajcie.

Dziękuję wszystkim za tak duże wsparcie i wszystkie komentarze pod poprzednim wpisem.

Dziś naszła mnie taka smutna refleksja, że nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Jeszcze jakiś czas temu czułam się ładna, atrakcyjna... Dziś widzę w lustrze obcą osobę - wielką, rozlaną ze zniekształconą twarzą.... nie wspominając o wyglądzie ciała.

Zdrowotnie dziś chyba pierwszy raz od ponad 2 tygodni czuję się lepiej. Mam więcej sił i dzięki temu większą ochotę na zmiany. Jestem w połowie 2. opakowania antybiotyków - czas najwyższy, żeby było lepiej.

Może to też dobry moment na konkretne plany?

- Co 2. dzień aktywność fizyczna. Może to być 1 godzina na rowerku stacjonarnym (wolnym tempem, bo na razie nie dam rady szaleć), albo godzina spokojnego spaceru. Ćwiczeń wykonywanych np. z Chodakowską nie lubię - zupełnie to do mnie nie trafia...

- Dodam 1 owoc dziennie (teraz nie jadam wcale) oraz warzywa do posiłków,

- Słodycze i niezdrowe przekąski. Tu będzie problem. Spróbuję ograniczyć sobie ilość: 1 raz w tygodniu z dopuszczeniem 2 razy w tygodniu w chwilach kryzysu.

Na razie chyba tyle... nie chcę robić nierealistycznych planów. I tak nie wiem, czy uda mi się zrealizować te 3 postanowienia, szczególnie ten 3. Ale muszę próbować.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.