Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Trzeba w końcu zabrać się za siebie i zrzucić dodatkowe kilogramy! Moje cele kilogramowe! I - 80 kg II - 75 kg III - 70 kg IV - 65 kg V - 60 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3402
Komentarzy: 38
Założony: 1 października 2014
Ostatni wpis: 10 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JumpyJelly

kobieta, 25 lat,

165 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2015 , Komentarze (1)

Chwilę mnie tutaj nie było i przyznam, że nie jestem z tego dumna. Jak się pewnie domyślanie diety  i ćwiczeń też nie było. Jedynym plusem tego wszystkiego jest to, że nie przytyłam - chyba. Waga nadal pokazuje to samo, ale czasami mam wątpliwości czy jej wierzyć. Obicie w lustrze nadal wygląda lepiej w niż w lutym, ale brak zmiany przez ostatnie dwa miesiące jednak demotywuje.


Ostatnio zastanawiałam się dlaczego tak bardzo zmarnowałam te ostatnie tygodnie. Wiem, że szukanie wymówek nie ma sensu, bo ostatecznie nie poprawi mi to humoru. Jednak znalazłam coś co.. hmm.. martwi mnie. Nie czuję się tutaj swobodnie jedząc czy ćwicząc. Ludzie, z którymi mieszkam są też jednocześnie ludźmi, dla których pracuję. Pomimo tego, że są na prawdę mili i sympatyczni nie potrafię się zrelaksować. Odbija się to na tym, że jem wszystko co znajdę, a jak mam ćwiczyć to nie chcę, żeby mnie ktokolwiek widział.


Usiadłam i zastanowiłam się nad tym czy cokolwiek się zmieni w najbliżej przyszłości i doszłam do wniosku, że raczej nie. Lubię swoją pracę, ale nie na tyle by zostać tutaj z obawą, że nigdy się nie zrelaksuję. Tym oto sposobem postanowiłam, że wracam do domu, do Polski w połowie lipca. Gdzieś z tyłu głowy świta mi pomysł pójścia na studia, więc miejmy nadzieję, ze to zaowocuje. Moi pracodawcy jeszcze o tym nie wiedzą, za tydzień dopiero mam zamiar z nimi porozmawiać. Żyję nadzieją, że mnie nie wyrzucą od razu ;)


Przez moje dwa ostatnie miesiące tutaj (oby szybko zleciały!) chcę na prawdę skupić się na zdrowszym jedzeniu i ćwiczeniach. Na razie celuję w 3/4 dni ćwiczeń - przynajmniej raz w tygodniu bieganie lub rower, raz ćwiczenia na ramiona, raz na brzuch i całe ciało i jeden dodatkowy jeśli będzie mi się chciało!


Mam jeszcze dwa miesiące, żeby zmienić swoje ciało, żeby moja rodzina i znajomi coś zauważyli jak wrócę - oby mnie to zmotywowało!

23 marca 2015 , Komentarze (3)

Chwilę mnie tu nie było i szczerze mówiąc nic dobrego związanego z dietą się nie działo. Nawet jej nie było. Biegania też. Dopiero w piątek pierwszy raz wtoczyłam się na bieżnię. Mam od dzisiaj tydzień wolego, więc postaram się nadrobić zaległości - i w diecie i w ćwiczeniach. Chcę wprowadzić trening interwałowy na bieżni (wczoraj zrobiłam jeden i muszę jeszcze popracować nad tym jak to powinno wyglądać), więcej rozciągania (może w formie jogi) i jakieś krótkie ćwiczenia siłowe może. Spróbuję dzisiaj to ogarnąć, bo nie mam zamiaru ruszać się z łóżka. Laptop, filmy i książka - to mój plan na dzisiaj.

Co do wagi to pożegnałam 8 z przodu! Szczerze nie wiem jakim cudem, ale nie będę narzekać. Ledwo co, ale jest - 12 st 8.2 lbs, czyli 79.92 kg! Teraz mam trochę ponad miesiąc na zgubienie prawie 5 kg. Będę musiała się postarać! Najważniejsze, że pierwszy cel został osiągnięty. Teraz tylko czekać na pozostałe ;)

10 marca 2015 , Skomentuj

Ostatnie cztery dni - porażka. W piątek piątek pomyślałam, że jeden cheat day mi nie zaszkodzi. Może i byłaby to prawda, ale potem przeciągnęło się to na sobotę... i na niedzielę... i na poniedziałek. Po każdym dniu byłam na siebie coraz bardziej zła, a i tak kontynuowałam to błędne koło. Dzisiaj mam już nadzieję, że moja silna wola mnie nie zawiedzie. 1/3 miesiąca już minęła i trzeba się zebrać w sobie, żeby pod koniec zobaczyć zadowalający wynik!

Na szczęście nadal biegam! Co prawda w niedzielę sobie odpuściłam, ale wczoraj już to nadrobiłam. Dzisiaj mam więcej wolnego, więc może za godzinkę czy dwie znowu wskoczę na bieżnie, żebym mogła wieczorem poleniuchować przed telewizorem. Muszę też znaleźć jakieś ćwiczenia na rozluźnienie bioder, bo wczoraj podczas rozciągania poczułam dość mocny ból. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe :)

Wyzwanie też idzie dobrze. 10 dni zaliczonych! Jeszcze tylko 20 :)

5 marca 2015 , Komentarze (1)

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze wczoraj :) Na prawdę podniosło mnie na duchu to, że widzicie jakieś efekty mojej pracy! Mam nadzieję, że pod koniec marca będzie jeszcze lepiej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to spokojnie zdążę z moim celem pozbycia się 10 kg przed moimi urodzinami! Przyznam, że myśl o tym, że w nagrodę będę mogła sobie kupić Kindle bardzo mnie motywuje!

Cały czas myślę nad planem moich idealnych urodzin. Może dziwnie to zabrzmi, ale chyba chcę spędzić je sama. Mam zamiar pojechać do miasta (nie wiem jeszcze jakiego. Może w końcu zdecyduję się na Londyn) i kupić sobie prezenty. Jeden to oczywiście wcześniej już wspomniany Kindle, ale myślę, że skuszę się jeszcze na kilka innych rzeczy. Na pewno książki ;) Może jakieś nowe ubrania i buty do biegania. Tyle ostatnio biegam, że chyba mogłabym zainwestować w jakąś nową parę. Jakieś rekomendacje? :)

No i oczywiście na koniec moje fotomenu z wczoraj ;) Wtoczyłam się też na bieżnię i biegałam 45 min, więc jestem zadowolona ;)

Śniadanie - owsianka na wodzie z jogurtem, borówkami i wiśniami

Lunch - koktajl (banan, kiwi, dwie śliwki, woda)

Obiad - domowa tortilla z połową słodkiego ziemniaka, fasolą, cebulą i pomidorami (taka bardziej stała wersja mojej ulubionej zupy. Mogłabym to jeść do końca swojego życia!)

Kolacja - kromka chleba z jajkiem, pomidorem i sosem sriracha

4 marca 2015 , Komentarze (10)

Zrobiłam sobie dzisiaj rano zdjęcia, żeby porównać z tym co było miesiąc temu i szczerze, nie wiem czy widać jakąś różnicę. Wiem, że to tylko 4,5 kg, ale chyba jak każda z Nas tutaj chciałabym zobaczyć ogromną różnicę teraz zaraz już ;)

Bądź co bądź spadek na pewno bardzo mnie zmotywował - wczoraj miałam moment kiedy myślałam "A schudłam to mogę sobie pozwolić na jeden cheat day', ale się powstrzymałam! Mam nadzieję, że dzisiaj też tak będzie. Co prawda przychodzą później zakupy i obawiam się, że właściciele zamówili trochę niezdrowych rzeczy, ale okaże się ;)

Oto i moje porównanie. Widzicie jakąś różnicę? :)

3 marca 2015 , Komentarze (3)

Miałam zważyć się wczoraj, ale rano nie miałam dostępu do wagi, a nie chciałam się też ważyć w połowie dnia. Stwierdziłam, że wytrzymam jeszcze jeden dzień w niewiedzy ;)

Dzisiaj rano zrobiłam szybko wszystko co miałam zrobić i przed śniadaniem wskoczyłam na wagę. Tak jak pisałam ostatnio nie spodziewałam się żadnego spadku po tym jak sobie pofiglowałam zjedzeniem ostatnio. Przez chwilę nie wiedziałam czy się patrzyć na dół czy nie - strasznie bałam się, że jeszcze przytyłam. W końcu odważyłam się i spojrzałam - 12 st 11.8 lbs, czyli 81,5 kg! Schudłam 4,5 kg! Nie potrafiłam uwierzyć! Wchodziłam na wagę chyba jeszcze 3 razy, żeby się upewnić! Teraz mam jeszcze większą motywację, żeby w marcu trzymać dietę i ćwiczyć :) I zauważyłam, że pozbyłam się otyłości! Teraz tylko pozbyć się nadwagi i będzie idealnie!

Pod koniec miesiąca na pewno chciałabym zobaczyć 7 na początku, ale nie wiem co dalej. Może znowu 7? 77 kg brzmi jak dobry cel, prawda?

Dodaję jeszcze szybko fotomenu z wczoraj. Strasznie źle się czułam, bo mało spałam i było mi dość niedobrze, ale i tak myślę, że nie było tak źle z jedzeniem ;)

Śn - owsianka na wodzie z jogurtem, bananem i borówkami

Lunch - tost z jajkiem, pomidorem i sosem sriracha

Ob - oczywiście moja ulubiona zupa ze słodkich ziemniaków, fasoli, cebuli, marchewki, pomidorów z puszki itd

Kol - jogurt z jednym Weetabix i mandarynką

1 marca 2015 , Komentarze (1)

Szczęśliwego marca!

Nie wiem kiedy ten czas tak zleciał. Jedno co wiem na pewno to to, że nie wykorzystałam tego miesiąca w 100%. Na początku jakoś szło, ale później pojawiało się coraz więcej cheat days. Batoniki, żelki, kanapki, chińszczyzna - wszystko co było w zasięgu mojej dłoni. W marcu takich dni ma być o wiele mniej! Najlepiej, żeby nie było żadnego.

Jutro pierwsze ważenie. Szczerze, nie spodziewam się dobrych wyników. Chciałam zgubić 3 kg, ale moje jedzeniowe oszukiwanie z pewnością pokrzyżowało moje plany. Wezmę pełną odpowiedzialność jeśli waga w ogóle się nie zmieniła. Pozostało mi tylko trzymać kciuki ;)

Ustaliłam sobie też kilka celów na marzec!

1. Schudnąć 4 kg

2. Przejść/przebiec na bieżni 100 km

3. Ukończyć wyzwanie Blogilates (zdjęcie poniżej)

4. Rozciągać się minimum 5 razy w tygodniu

Ogólnie jako jedną z nagród ustaliłam sobie czytnik Kindle, ale dopiero jak schudnę 10 kg. Chciałabym osiągnąć ten cel (ok. 75 kg) pod koniec kwietnia, bo wtedy mam też urodziny i byłby to idealny prezent. Nie pozostało nic innego jak zebrać siły i wziąć się do roboty!

27 lutego 2015 , Komentarze (3)

Wreszcie kilka dni wolnego! Jedyne co mam do roboty to czytanie książek i wychodzenie z psem na spacery! Ah, właśnie tego potrzebowałam. Wczoraj będąc w mieście kupiłam sobie płaszczyk i sukienkę (która jest trochę za mała, ale zrobiłam to specjalnie, żeby mieć motywację!). W poniedziałek pierwsze ważenie od czasu jak zaczęłam swoją przygodę z gubieniem kilogramów. Musze się jednak przyznać - cały poprzedni tydzień był beznadziejny w tej kwestii. Wiele razy zawaliłam i byłam zła na siebie, a i tak kolejnego dnia to powtarzałam..

Wczoraj już było lepiej i mam nadzieję, że tak zostanie. Co do biegania to jest różnie - jednego dnia biegam bez problemu godzinę, a kolejnego 30 minut jest wyczynem ;) Wczoraj zrezygnowałam z treningu, bo po całym dniu latania po mieście nie miałam siły. Może dzisiaj się za to wtoczę na maszynę ;)

I znowu moje zapomniane fotomenu!

Śniadania

Jajecznica z dwóch jajek, pomidorki, kromka chleba, melon

Owsianka na wodzie z jogurtem, winogronami i bananem

Owsianka na wodzie z borówkami i bananem

Owsianka na wodzie z jogurtem, borówkami i winogronami

To samo co wyżej plus herbata 

Lunche:

Dwa wafle ryżowe z Philadelphią i ogórkiem, kiwi

Kromka chleba z Philadelphią, sałatą, pomidorem i jajkiem, winogrona

Koktajl z gruszki, śliwki, borówek, wiśni, szpinaku

Banan, jabłko, masło orzechowe

Kanapka z Philadelphią, sałatą, ogórkiem i pomidorami, herbata

Obiady:

Makaron orzo ze szpinakiem, marchewką, pomidorami w puszce, mandarynka, śliwka

Makaron z peso brokułowym

20 lutego 2015 , Komentarze (2)

Za każdym razem kiedy wieczorem zalegam z komputerem w łóżku, żeby napisać coś tutaj to nigdy do tego nie dochodzi. Mam akurat chwilę wolnego, więc postaram się to jakoś nadrobić.

W ogólnym rozrachunku jest chyba dobrze - tylko wczoraj miałam spory cheat day - nudziłam się, więc ot tak zaczęłam wszystko jeść. Jak już skończyłam to czułam się okropnie - i psychicznie i fizycznie. Zdecydowanie nie mam ochoty tego powtórzyć w najbliższym czasie.

Potem poszłam biegać - miał być szybki trening, 30 minut biegu max. Skończyło się na 1h i 10 min! Ale byłam z siebie dumna! Zobaczymy czy dzisiaj będę miała tyle energii - chciałabym z 40 minut wytrzymać ;)

Co do ważenia to zaplanowałam je na poniedziałek, 2 marca, czyli trochę ponad tydzień od dzisiaj. Ciekawi mnie jaki wynik zobaczę - 3 kg minimalnie chciałabym zgubić. W lustrze powoli zaczynam widzieć efekty - bieganie na prawdę działa cuda ;)

A teraz moje posiłki z kilku dni - cały czas robiłam zdjęcia tylko nic nie pisałam!


Śniadania:

Owsianka na wodzie z jogurtem i winogronami

Owsianka na wodzie z jogurtem bananem i winogronami

Jajecznica z dwóch jajek, kromka chleba ciemnego, dwa pomidorki, sos sriracha, trochę melona

Owsianka na wodzie z jogurtem, bananem i granolą

Naleśniki - jeden z masłem orzechowym, drugi z jogurtem, gruszka


Lunche:

Dwa wafle ryżowe z hummusem, sałatą i pomidorkami, gruszka

Kromka chleba z Philadelphią, sałatą, jajkiem i pomidorkiem

Sałatka owocowa - melon, banan, gruszka, śliwka, winogrona

Quesadilla - domowy placek tortilla, trochę sera, pomidorki, ketchup

Melon


Obiady:

Kus kus z curry rybnym

Domowa tortilla z Philadelphią, sałatą, pomidorkami, ogórkiem i rybą


Zupa (słodki ziemniak, fasola, cebula, papryka, pomidory z puszki), kromka chleba

Podobna zupa co poprzednio tylko marchewka zamiast papryki


Kolacje (zawsze zapominam o zdjęciu ;)) :


Jogurt z winogronami, śliwką i granolą

Malon i winogrona

14 lutego 2015 , Skomentuj

W czwartek pisałam, że chciałabym przebiec 40 minut na bieżni - udało mi się wytrzymać nawet 45 minut! A wczoraj? Godzinę! Jestem z siebie na prawdę dumna, ale nogi dzisiaj trochę bolą ;) Dzisiaj dzień regeneracji - zobaczymy czy jutro zdecyduję się na bieganie. Szczerze, teraz kiedy osiągnęłam już swoje dwa cele (45 minut i godzina biegania) myślę, ze 50 minut będzie optymalnym czasem spędzonym na bieżni, ale wszystko wyjdzie w praniu ;)

Co do jedzenia to martwi mnie to, że nie mam szczerze apetytu. Są dni kiedy wiem, że pod koniec dnia za mało zjem, ale szczerze nic z tym nie robię. Musze nad tym popracować.

To tyle na dziś - krótko, ale w miarę pozytywnie. Postaram się w najbliższych dniach pamiętać o robieniu zdjęć jedzenia, ale czasami przypominam sobie o tym jak już skończę..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.