Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas najwyższy wziąc sie za siebie!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1162
Komentarzy: 13
Założony: 1 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 11 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
piwnookaa

kobieta, 28 lat, Wrocław

170 cm, 58.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2014 , Komentarze (2)

Zaczynam wszytko od nowa, ale powolutku. 
Juz od ponad tygodnia przyzwyczajam swoje ciałko i brzuch na małe zmiany :-)     






                    
1. Ograniczam słodycze- tu mi nie wychodzi, ale nie robie sobie z tego powodu wyrzutów. Poważnie, jestem uzależniona od słodyczy, jak w ciągu dnia nie zjem niczego co ma cukier to mnie aż nosi. Ale nie jest źle, nie popadam w obłęd na widok czekolady i nie pochłaniam jej całej od razu, jak to było kiedyś.A przynajmniej się staram. Powolutku. 

2. Ćwiczę. Ha, tu jest nieco inaczej niż przy moich innych próbach bycia fit. Wcześniej, jak nagle coś się we mnie ruszyło i jak najszybciej chciałam schudnąć, najlepiej teraz, już, to łohoho. Byłam jak cyborg. Ale trwało to jakieś kilka dni, max tydzień. Ćwiczyłam co popadnie, do obłedu, jadłąm mało, a potem ciach, obżarstwo i lenistwo.  A najgorszym skutkiem ubocznym tego były rozstępy. Przez intensywne treningi, kiedy miałam faze np. na posladki i cwiczylam je  non stop, zostala mi pamiątka w postaci blizn, których nienawidzę. Ale powoli zaczynam je akceptować, cóż innego mi pozostaje. Nie tak dawno, kiedy ładnie ćwiczyłam sobie z Mel B, a szło mi całkiem nieźle, zrezygnowałam - nie z lenistwa, bo omtywacji miałam jak nigdy,tylko spanikowałam, jak zobaczyłam parę czerwonych, dopiero tworzących sie rozstępów.  Od tamtej pory nie ćwiczę intensywnie, może i mój błąd, ale po prostu sie boje. Za to postanowiłam 3-4 razy w tygodniu, bez żadnej spiny porobić sobie jakies cwiczonka na brzuch, zubmę, i ewentualnie coś jeszcze.  Bez spiny!

3. No i akceptacja, musze mimo wszystko juz teraz się zaakceptować. Idzie jako tako, nawet czasami jak patrze w lustro,to podobam się sobie i w ogole, jedno wielkie "wow", ale niech no tylko przejde do innego oświetlenia, przyjrze sie w lustrze stojącym pod innym kątem i koniec-nie to samo ciało! Ale powolutku.


Do wakacji dużo czasu, najwazniejesze jest przywzyczaić umysł, a potem ciałko nie będzie miało innego wyjścia- będzie sie musiało dostosować:-P 



 CEL: TYLKO 5 KG, NIE MOŻE SIĘ NIE UDAĆ!

7 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

:-(
eh... Czuje sie fatalnie! Wszystkie moje elegancko spisane na różowej karteczce zasady w ogole nie robią na mnie najmniejszego wrażenia! Nie ćwicze już od tygodnia, nie wiem co sie ze mną dzieje... "mało czasu", "zmeczona jestem" czyli powracam do tego co było nie tak dawno. Wczoraj jak wróciłam do domu, pochłonęłam ogromną paczkę czipsów + 2 pączki i 0 wyrzutów sumienie ZE RO. Dopiero dziś, jak zjadłam batona i całe opakowanie bezów (za którymi tak bardzo sie steskniłam) poczułam się straaaaasznie. Waga niby nie skoczyła, a czuje sie jakbym 5kg przytyła. Czy ja mogę żyć bez slodyczy? 


MUSZĘ!


Dlatego od jutra-mam nadzieje słonecznego- zaczynam wszystko od nowa. Koniec ze słodyczami, koniec podjadania wieczorami i w ogole podjadania., koniec z fastfoodami, koniec z lenistwem i siedzieniem na dupie.  Musze się jeszcze trochę pomotywować, bo jakoś do mnie nie dociera, że zostało tak mało czasu, a nadejdzie lato:) Ciągle myśle "PRZECIEŻ ZDĄŻE SCHUDNĄĆ"  Więc lecę oglądać chudziutkie babeczki i umieśnione brzuszki, może coś mnie bardziej ruszy. TRZYMAJCIE KCIUKI,  żeby tym razem słowa "od jutra" nie były tylko głupią gadaniną bez żadnych skutków! 

2 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Wiedziałam, wiedziałam! Przytyłam kilogram:(((((
Zresztą co ja teraz taka zdziwiona, żarłam wszystko co się w zasięgu mojego wzroku mieściło, to teraz mam. Ciasta, babeczki, czekoladowe zajączki.
Jak to gdzieś kiedyś przeczytałam "chwila przyjemności, lata w biodrach"
Świetnie. 
Na szczęście święta się już skończyły, więc kwiecień wyznaczam sobie jako miesiąc bez słodyczy. Ciekawie będzie:) Niech ten śnieg już znika, mam ochotę z autobusów przerzucić się już na rower, pobiegać by się też trochę przydało. Więc czekam z niecierpliwością na wiosenne słoneczko:) 



 

Hehe, na razie pozostaje mi tylko ta opcja!:) 

 




2 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Przyznam się, że oblałam:( 
Ale obiecałam sobie, że to ostatni raz, w końcu nie często tyle pysznego jedzenia można zobaczyć na stole:-) Dlatego dziś ostro biorę się za ćwiczenia,nie ma to tamto.  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.