Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam już dosyć tego że mam całą szafę rzeczy w które się nie mieszczę. Źle się czuję z nadwagą, dokuczją mi problemy zdrowotne.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 69038
Komentarzy: 449
Założony: 1 maja 2010
Ostatni wpis: 31 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rybka19781

kobieta, 46 lat, Legionowo

157 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Ostatnio słyszałam, że nieważne ile razy się upada. Ważne by po każdym upadku umieć się podnieść.

Zaczynam po raz kolejny. Nie wiem już, który raz. Nie wiem czy mi się uda czy nie, ale mam nadzieję, że tak. 
Ostatnio czytałam w bardzo mądrej książce, że wprowadzać zmiany w swoim życiu powinniśmy wtedy gdy mamy trochę wolnego. Jeśli mamy natłok zajęć i obowiązków to z reguły jest to skazane na niepowodzenie. Tak się składa, ze mam teraz trochę czasu, kilka dni urlopu. To może jednak coś z tego wyjdzie ?

1 listopada 2013 , Komentarze (5)

Dojrzałam. Zaczynam od nowa. Już czas. Mam za sobą wiele sukcesów, pokonałam wiele przeciwności. Naprawdę bardzo trudnych zadań. Dlaczego do tej pory nie udało mi się pokonać zbędnych kg. ? Teraz nadszedł czas na nie a tak naprawdę zaopiekowanie się sobą. Swoim ciałem.

2 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

A ja wcale nie  chcę schudnąć.

U mnie znów porażka. Przytyłami to sporo, ale myślę o zmianie podejścia, które wemnie dojrzewa już od jakiegoś czasu. Nie tyle zaczyna  mi zależeć na stracie zbędnych kilogramów co na zadbaniu o siebie i myślę że jest to dobra droga. Droga z Bogiem, który mnie miłuje. Droga nawrócenia.

14 marca 2013 , Komentarze (3)

Jakoś powoli zaczełam się ogarniać. Mój organizm chyba to już na mnie wymusił. Jestem na zwolnieniu, choć tylko 3 dni. Na więcej nie mogę sobie pozwolić. 3 tygodnie choroby. Już dość. Kaszel, kaszel, kaszel i tchu mi już brakowało. Zwolnienie dało mi chwilę wytchnienia w tym całym pędzie i zwrócenia baczniejszej uwagi na siebie samą. Już lepiej lekarz mi przepisał nowe leki, mogę lepiej oddychać, ale za to w nocy spać nie mogłam z bólu. Pęcherz moczowy. U mnie to nie przelewki. Muszę wziąć leki takie z grubej rury. Więc dziś też lekarz będzie grany. Mam nadzieję, że to już koniec komplikacji ze zdrowiem, bo przecież kilka dni temu skończyłam brać antybiotyk na zęba. Mam go zatrutego. Czeka mnie kanałowe leczenie. Już dość. Ale za to w domu trochę wczoraj poogarniałam bo przedwczoraj to raczej cały dzień leżałam, do niczego się nie nadawałam. Jutro delegacja. Konferencja. Wyjazd. Zobaczymy jak będzie, choć lepiej dla mnie chyba by było gdybym została w domu, ale to bardzo ważny wyjazd jest. Czekam na awans więc nie może mnie tam zabraknąć. Z dietą się pogubiłam, dziś ładnie zaczęłam dzień, ale wiem że w weekend będzie kiepsko. Wyjazd i uczelnia. Trochę trudno to pogodzić.

 

11 lutego 2013 , Komentarze (4)

Dawno mnie nie było, sami wiecie jak to czasem jest sesja i jeszcze kilka innych rzeczy na głowie. Zupełny brak czasu na siebie. A szkoda muszę, chcę to zmienić

Trzymajcie kciuki w tym tygodniu za mnie. Po pierwsze mam egzamin niby poprawkowy, z koncepcji zarządzania, poprostu walcząc ze swoim perfekcjonizmem dawali to wiełam 3 i w efekcie mam średnią 4,65 a od 4.75 jest stypendium więc skontaktowałam się z Panem dr i poprosiłam o poprawkę i mam dzisiaj mieć z nim spotkanie, więc trzymajcie kciuki bo rzecz się toczy o niezłą kasę, jak się uda to potem będę miała na 1 semestr psychologii.

Po drugi to może w tym tygodniu się już uda dostać awans w przcy na stanowisko szkoleniowca, ale czeka mnie jeszcze bardzo trudna rozmowa. Mam nadzieję że pójdzie dobrze.

Po trzecie spotkanie u syna w szkole w składzie pani psycholog, pedagog i wychowawca, a może nawet dyrektor i do końca nie wiem czego się spodziewać.

Potrzebuję dziś waszego wsparcia.

28 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Rozłożyło mnie trochę. W piątek czułam się dobrze, nic mi nie było. W sobotę rano wstałam z takim bólem gardła że ciężko mi było cokolwiek przełknąć, kichanie kichanie i katar. Wczoraj już trochę lepiej, ale też nie było dobrze, tylko gardło już mniej bolało. Dziś gardło co prawda nie boli ale mam chrypę, kicham kicham i katar a do tego zaczyna dochodzić kaszel. Wczoraj wróciłam ze studiów i doszłam do wniosku, że nie idę do kościoła. Dziś miałam ustaiony na rano budzik i nawet wstałam i wypiłam kawę tak jak co rano, ale w takim stanie stwierdziłam, że potrzebuję jednego dnia odpoczynku, aby organizm się trochę zregenerował, bo boję się żeby się całkiem nie rozłożyć. Szef będzie wściekły. Trudno. Ja też liczyłam na to, że będę dzisiaj w pracy, mam sporo klientów umówionych. Zdrowie ważniejsze, ale jutro już pójdę.

18 stycznia 2013 , Komentarze (11)

ale fajnie wygrałam na vitalii ten konkurs gdzienagrodami były zestawy do ćwiczeń z Lidla.

teraz nie będzie już wymówki dlaczego nie ćwiczę trzeba się wziąć za siebie to jakiś sygnał do ćwiczeń i zachęta

13 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Na uczelni sukcesy, wszystko zaliczone, jestem z siebie zadowolona. Za 2 tygodnie mam jeszcze 2 egzaminy i wszystko wskazuje na to że nie powinnam mieć z nimi problemu. Więc sesja już prawie za mną.

Od jutra zaczynam w pracy szkolenia. mimo że mojemu beapośredniemu szefowi się to niebardzo podoba, bo traci w tym czasie pracownika ja niezmiernie się cieszę jest to dla mnie duży sukces. Mam nadzieję że niedługo już fizycznie przejdę do tego działu.

Jestem po tym weekendzie strasznie zmęczona, o diecie, dbaniu o siebie, odpoczynku i śnie zupełnie zapomniałam, zaraz zerknę co mam jutro w jadłospisie i czy ewentualnie da się skombinować tak abym skołowała coś z tego co mam w lodówce.

Muszę jeszcze skombinować na jutro materiały do tego szkolenia.

Dzisiaj krótko muszę jeszcze przygotować to i owo na jutro i padam na ....

12 stycznia 2013 , Komentarze (4)

4 rano, a ja już od prawie 2 godzin na nogach kawa, kanapka, kawa, jabłko, i psychologia. Piszę jakąś beznadziejną pracę, w ogóle bez sensu, wolę robić coś znacznie bardziej konstruktywnego. Kolejny ciężki dzień. Jutro już będzie odrobinę lepiej, ale tylko odrobinę, może w poniedziałek trochę odpocznę, ale to dopiero wieczorem, aha w poniedziałek ksiądz po kolędzie chodzi, ale damy radę.

Co nas nie zabije, to nas wzmocni, albo grób osłabi :):):)

Niepytajcie skąd ta modyfikacja tego poplarnego powiedzenia.

Trzymajcie kciuki, bardzo potrzebuję Waszego duchowego wsparcia.

11 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Padam na pysk ciężki dzień, dużo emocji i dużo sukcesów. Niestety nie w dietkowaniu, ale bardzo źle też nie było. Jutro postaram się opisać co i jak, a tymczasem ide pisać pracę z psychologii pozdro

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.