Witam Was moje kochane;)Moja zła passa trwa dalej...niestety.Tak jak mówią jaki poniedziałek taki cały tydzień...
No i stało się mój biedny Kropek(mój stary piesek)zdechł.Znalazłam go wczoraj po pracy w krzakach za ogrodem.A to wszystko przez te cholerne amstafy mojego sąsiada...Już niejedno zwierzę u nas na osiedlu zagryzły...i nikt z tym nic nie robi...a do tego mam wyrzuty sumienia,bo wyrzuciłam go w tym dniu na ogród,bo warczał na moją małą Sarę...
Cała w nerwach pojechałam wczoraj na Gardę a tam mi policjantka mówi czy te psy są napewno niebezpieczne,to ja jej czy mają w końcu człowiekowi krzywdę zrobić,żeby coś z tym zrobili...obiecała,że będą interweniować,więc zobaczymy co z tego będzie...BIEDNY KROPUŚ::((
No i oczywiście do dietki też nie miałam głowy...zaczynam teraz ostro brać się do roboty...więc nie piszę menu,bo byście się załamały;)
Miłego weekendu Wam życzę;)
To właśnie Kropuś z moją siostrą;(
A to ostatnie zdjęcie Kropka