Dzisiaj mam jakoś dziwny dzień.. rano zostawiłam moją czapusie w autobusie:( biegiem leciałam na następny przystanek, ponieważ ten autobus robi pente.. ufff czapkę odzyskałam ale w tym całym zamieszaniu zgubiłam etui na telefon dobrze że nie telefon bo nie wiem czy bym to przeżyła. W efekcie spóźniłam się pierwszy raz do pracy ale chyba nikt o tym się nie dowie.. dobrze, że sama pracuję:P szkoda mi tego etui 2 dychy w plecy.. no nic muszę zamówić nowy na all.
Z pozytywów: poprószył troszkę śnieżek i od razu się milej zrobiło:) dodatkowa zaczęłam oganiać licencjata.. mam już zarys (tzw. plan) w styczni zacznę coś tworzyć.
Wtorek:
9:30 - czekolada na gorąco, 2 kostki czekolady
12:30- pycholandia truskawkowa, pomarańcz
16:00- ryba, 3 ziemniaczki w mundurkach, surówka
19:30- 3 kromki wasa z dżemem truskawkowym, czekolada na gorąco, pomarańcz
Ruch: 30min hula-hop
50 agrafek
45min aqua-aerobic
Środa
8:00 - owsianka kakaowa z bananem
12:30- 2 kromki pełnoziarniste z serkiem brzoskwiniowym
15:00- 2 madarynki
16:00- 2 kromki pełnoziarniste z pasztetem i pomidorem
20:00- chyba wasa z dżemem (ale jeszcze nie wiem)
ruch: 0 (chyba że liczyć gonitwę za zagubionymi rzeczami:P)
Idą święta a ja tego wcale nie czuję..