Mnie chyba na to wszystko brakuje sił. Zaczynam wszystko widzieć w czarnych barwach.
Zastanawiam się nad własnym życiem co powinnam zrobić. Jak postąpić. I pojęcia nie mam.
Szkoda że radość trwa zawsze tylko chwile...
Ja jestem durna bo jak można bac się ryzykowąć. Nie mam pewności siebie i boje się wszystkiego... Że pójdę do pracy nie poradzę sobie będą się śmiać. Wiem że tak zawsze jest na początku. Ze początki są zawsze trudne ale ja chyba jestem dosc słaba psychicznie do tego brak pewności siebie. Jestem mało mówna i skryta.
Jeszcze z rok temu poważnie myślałam nad wyjechaniem z mojego rodzinne miasta do większego lub nawet zagranice za pracą.Zawsze mówiłam żę ja będę miała pieniążki nigdy mi nie braknie do pierwszego. Że będę miała bogatego faceta;p Z facetem żartowałam ale z drugiej strony fajnie by było.
Teraz jestem w związku dziwnym nie sądziłam że trafie na trudny egzemplarz mężczyzny. Mówię musze mieć lżej w życiu tata z problemem alkoholowym chyba starczy. do tego jedynaczka. No musze mieć jakoś w tym życiu. Równowaga w przyrodzie.
a Tym czasem pierwszy mój partner myślał tylko o sobie nic nie robił dla mnie. Na koniec dowiedziałam się że po rozstaniu świrował do mojej koleżanki i jej się wygadał że chciałam mu wejśc na głowe. Zastanawiam się jak ale to nie istotne. Miał 29 lat.
Obecny mój mężczyzna. Zajmuję się czyms dużo kasy z tego nie ma a do tego często mu brakuje i bywa tak że nie jest w stanie przyechac w ta nasza niedziele od spotkań. Dodatkowo ma córkę, ale jest kawalerem. Innej pracy widze zabardzo nie chce bo to ma astygmatyzm w oczach a dwa ma poważnie chore kolano nie ma chrząstki. Więc z innymi pracami cięzko. Renty dostać nie może kiedyś miał teraz już nie chca przyznac. Do tego ma wyrok w zawieszeniu za wypadek. Kredyt do spłacenia. Ciężka sytuacja. Na rodziców liczyć nie może jest zdany sam na siebie.
Wiem kredyt ma każdy, rodziców ma sie różnych, dziecko to nie problem . Facet ma 31 lat.
Martwie się o własną przyszłość.
Kocham Go , jest mi przykro ze ma cięzko w życiu ale co ja biedna mogę. Mam 23 lata i jestem zmęczona już problemami. Już dochodzi do nas do kłótni żeby poszedł do innej pracy. A co dopiero jakbyśmy ślub wzieli. Wyprowadzic sie z stad nie chce. A jak powiedziałąm że chciałabym poznać zycie w innym miescie i spotyaklibysmy sie jak do tej pory poki co odpowiedział że wtedy by sie zwiazek rozlecial.
Ja czasami myślę że możę moje zachowanie to jak reaguje nie jest bez powodu. Może ja kogoś pewniejszego potrzebuję. kurde nie wiem ... :(
Jest dobrym człowiekiem w gruncie rzeczy, rodzice też Go lubią. ehh
Co ja mam robic