Lubię poniedziałki. Być może dlatego, że zazwyczaj w ten dzień...nie pracuję ;) Zresztą ten tydzień i tak okrojony jest z czwartku, więc żyć nie umierać...
Nie opierdzielam się jednak, żeby nie było. Plan ćwiczeniowy wykonany w 200 procentach, czyli był stepper (ponad 60 minut i jakieś 500 kalorii spalonych) i półtoragodzinna gimnastyka na mój bęben (czyt. brzuch), ramiona i nogi.
Co do steppera to odradzam pewną firmę na H, sprzedającą na allegro...gorszego badziewia kupić nie można. Dzięki tej firmie wiem, że kolejny stepper kupię w normalnym sklepie sportowym...nie mam ochoty po raz kolejny trafić na tak "profesjonalnych" sprzedawców, którzy po usłyszeniu słowa "reklamacja" przestają odbierać telefon i nie odpisują na maile. A kiedy napisze się prawdę o nich to wystawiają...negatywa.
Dobra nie warto marnować energii na niepoważne dzieci bawiące się w biznes. Ja u nich więcej nie kupię, a i znajomych ostrzegam przed ową grupką dzieciaczków nieudolnie udających dorosłych.
Czas zaplanować urlop...myślę o wakacjach odchudzających z pakietem codziennej aktywności, bądź o wyjeździe do Holandii, by zwiedzać muzea w stolicy ;P