radosny dzień i 991 spalonych kcal.
Dzisiaj miałam bardzo przyjemny dzień :) Już poranek przyniósł mi radochę nielada, zważyłam się i przez półtora tygodnia ubyło mi 1,8kg!!!!!! :))))) A potem bło już tylko lepiej ;)
Po południu obiad z przyjaciółmi na mieście, w bardzo przyjemnej węgierskiej knajpce. W ramach podziękowania za wczorajszą pomoc w poszukiwaniach auta. Potem wspólny spacer waskimi uliczkami, urokliwe mamy tu w okolicy miasteczka.
Zrobiłam sobie też przejażdżkę, miooodzio. Najfajniejsze jest to pełne wyposażenie. Nie przychodzi mi do głowy nic czego by nie miał :):))) Moja radość jest tym większa, że nawet nie marzyłam, że będę miała taki wypas. Bajery na których mi nie zależało wcale jak miękka skórka, wbudowany komputer z nawigacją, wielofunkcyjna kierownica, podgrzewane siedzenia, panoramiczny dach, itd. itd. nawet lusterka same się skłądają, po zamknięciu auta :O Boshe, to jak przeprowadzka do pałacu z kawalerki normalnie.
Dla zainteresowanych to czarny trzydrzwiowy c4 vts, wujek google pokaże szczegóły ;)
Jak tylko wróciłam do domu wskoczyłam w sportowe ciuchy i poszłam na mega długi marszobieg po górkach. Według "moves" ztobiłam 12682 kroków!!!!! i przebiegłam 10 minut. W dwie godziny spaliłam 991 kcal!!!! :))))) wooow :) dobrze się czuję mimo to, nie jestem jakoś specjalnie zmęczona, ale wstałam przed chwilą i ledwo chodzę, hihi. aaa tam, do jutra przejdzie :)
Tak radosnych dni jak dzisiejszy sobie i wam częściej życzę!!:):*
.
autko kupione, jestem mega happy!!:) piękne jest, ciche (w końcu) i wygodne.
padam, poszukiwania to 8877 króków :o
kolejny dzień na plus :)
bardzo jestem z siebie zadowolona, kolejny dzień mogę zaliczyć do udanych. małymi kroczkami do przodu :)
Dzisiaj bez najmniejszego wysiłku jadłam przyzwoicie, tzn. nie podjadałam :) warzyw tylko mało.
Ś: 5 mini kanapeczek z bagietki z metką z indyka
2Ś: garstka czereśni
O: makaron ze świnką i odrobiną pesto
P: baton - takie posklejane ziarna 110kcal
K: szpinak z fetą i serkiem topionym light, kawałek bagietki z odrobiną metki z indyka
1 kinder cukierek
tak jak planowałam bieganie sobie dzisiaj odpuściłam. w zamian po pracy skoczyłam na basen, dzisiaj jak na złość jedne zajęcia za drugimi, a ja lubię sobie po prostu popływac. bardzo relaksuje mnie szum wydychanego miarowo pod wodą powietrza. nie zniechęciłam się jednak i zaliczyłam aqua aerobik na plecy i dodatkowo wstrzeliłam się pływaniem w przerwy między zajęciami, w sumie ok.25 min. razem 1h17min, ok 566kcal.
Dzisiaj zajęcia prowadził Carlos. Uwielbiam kiedy on animuje ćwiczenia. Pomyślałybyście,że w wodzie można się spocić? On sam się śmiał, bo finisz całkiem ostry nam zafundował i mówi:" I co, aquaaerobik to nie musi być nudna pseudoaktywność dla starszych pań, co;)??" oj nie musi. Na szczęście!!
uwielbiam takie zmęczenie.
W pracy mam masę czasu na myślenie. Nigdy jednak nie przypuszczałam, ze sprzątanie może mi nasunąć egzystencjalno-dietowe refleksje.
Normalną rzeczą jest, że mieszkania w których pracuję są schludne, czyste i zadbane. Od niedawna doszło mi jedno totalnie zapuszczone. Dopiero wyprowadzam je na prostą. Wspomniane refleksje naszły mnie przy myciu okien. Woda momentalnie zrobiła się czarna. Myślę sobie : Boshe, jak można tak żyć? Jak można tak zapuścić własne mieszkanie? Dom, oazę spokoju, miejsce relaksu. Tu ma być pięknie i przytulnie. I niemal w chwili kiedy tak oburzona myślałam, naszło mnie skojarzenie z własnym ciałem. Jak mogłam je tak zapuścić? Żyję w nim nie tylko po pracy. Powinno być.... I teraz krok po kroku, jak to mieszkanie, systematycznie i wytrwale doprowadzam je do stanu wymarzonego. Jedynie właściwego- pięknego, wygodnego, witalnego, wspaniałego!:)
Udanych kolejnych kroków dziopki :)
Dobrej nocy.
do weekendu bliżej niż dalej :)
dzisiaj rano zumba
bieganie zaliczone 10x 1min/1min
od jutra planowo 5x 1min/2min,
ciekawe czy dam radę? zrobię sobie chyba jednak dzień przerwy. według planu powinnam biegać trzy-cztery razy tygodniowo. już jestem zmęczona, nogi zaczynam czuć, są nieco obolałe, jakby ciężkie. lepiej dam im się zregenerować i pobiegam w piątek, a na jutro wymyślę sobie coś w domu, a może na basen skoczę. tak, woda to dobry pomysł :)
zjadłam dzisiaj trochę za dużo, ale tragedii nie ma.
w sobotę jadę na giełdę, po autko:))) mam nadzieję,ze trafi się coś ciekawego:) już się nie mogę doczekać :)
.
wpis mi sie skasował, nie ma bata, nie piszę znów.
w skrócie.
mimo pracy do późna wczoraj basen dzisiaj trasa ta co w niedzielę - tym rAZEM tylko 707kcal, ale i tak czad!! :)
sciskam was i zabieram się za lekturę pewnego motywującego pamiętnika :)
To byla udana Niedziela...:)
Ze tez te weekendy tak szybko mijaja.
Przed chwila wrocilam z treningu. Poszlam pobiegac :))) Plan byl taki, minuta marszu + minuta biegu x 7 a potem marsz ile tylko bede miala ochote, po okolicznych zadupiach. Powiem wam, ze przepiekne te moje okoliczne zadupia sa. Cisza, spokoj, ptaszki spiewaja, ludzi jak na lekarstwo. Mnie to bardzo pasuje, bobiegac nadal sie wstydze, ale nocne bieganie w ostatnich dwoch dniach nie wypalilo, wiec pomyslalam "a co mi tam" i ruszylam. Pogoda cudna, okolica cudna, spodobalo mi sie tak, ze przebieglam znacznie wiecej i mam nadzieje powtarzac to czesciej. Kto wie, moze nawet systematycznie? Ale by bylo :O
Dietowo dzisiaj przyzwoicie, jedyny zonk to lody, ktorym nie potrafie sie oprzec. Ale dzisiaj w czasie tej poltoragodzonnej wyprawy spalilam 843 kcal !!!!! Woow wiec czuje sie usprawiedliwiona .
S: dwie kromki pelnoziarnistego z makrela, 4 pomidorki koktajlowe
2S: 2 nektarynki
O: spagetti z indykiem i salata z pomidorem i ogorkiem
D: lod rozek
K:koktajl bialkowy z nektarynkami truskawkami, kiwi i simieniem
trzymajcie sie dziewiszki dzielnie :) pozdrawiam
2
Ś: koktajl białkowy z truskawkami i siemieniem lnianym, marchewka, rzodkiewki
2/ś: j.w.
dwie gałki lodów
O: łyżka ryżu sałata z pomidorem i cebulą, dwie kiełbaski wieprzowe
P: sałata z pomidorem i cebulą dwie mini kanapeczki z twarożkiem
ciastko maślane z orzechami (jedno!)
K: po treningu koktajl białkowy z truskawkami i siemieniem l.
dzisiaj nie obyło się niestety bez słodyczy, ale i tak dumna jestem z siebie,ze na jednym ciastku się skończyło. całe opakowanie to dla mnie standard. zamiast sięgnąć po kolejne poszłam pobiegać :)) mimo, że było tuż przed północą !! a jednak da się:)) wyszukałam jakiś program dla początkujących. Pierwszy tydzień to minuta marszu na zmianę z minutą biegu, i tak siedem razy. dałam radę!! Bardzo zdziwiona jestem. Powinnam tak jeszcze kilka razy w ciągu tygodnia. Potem kolejny "level" ;) hmm, no zobaczymy.
Jutro po pracy może by tak na basen, nieco ochłody dobrze mi zrobi :)
Dzisiaj po pracy robiłam za niańkę. Czteroletni synek koleżanki zaszczycił mnie swoją uroczą osóbką. Dzieciaki są niesamowite, zabawę potrafią wymyślać z niczego. Taras przeszedł mini powódź. Śmiechu , chlapania i ochłody było co niemiara.:) Mega pozytywne doświadczenie!! :) Oby tak częściej .
Pozdrawiam was dziewczyny :)
1
Dzisiejszy dzien jak najbardziej na plus :))
Godzina cwiczen w tym 40 min orbitrek reszta na nogi i brzuch.
Jestem z siebie dumna, ze ten niemilosierny upal mnie nie zniechecil.
Żarełko:
Ś: kanapka z chleba bialkowego z serem ż, marchewka i kilka rzodkiewek
2ś: jw
O: salata z pomidorem, ogorkiem i ryzem
P: gruszka
K: pol kalafiora, salata z pomidorem i ogorkiem
Po treningu dwie szklanki koktajlu truskawkowego.
Mam juz dosc!!!
Mam juz dosc zaczynania wszystkiego na nowo!!! To glupota wiecznie myslec o odchudzaniu i ciagle byc kluchą:/!! Zrobic to raz a dobrze, podejsc do sprawy zadaniowo. Przeciez wiem ze potrafie!! Tym razem tak wlasnie zrobie.
Pluje sobie w brode, ze nie trzymalam sie do tej pory. Moglabym smigac teraz w szortach, ehh. Mierzylam wczoraj zeszloroczne letnie sukienki, po prostu zal, idz stad i nie wracaj. Ale jak sie ostro za siebie wezme, to w tego lata jeszcze zdaze:))
Dzieki Bogu za upaly. Nie znosze ich, ale przynajmniej jesc mi sie tak nie chce. Ostatnio wpier.. Jak potluczona, buzia mi sie nie zamykala. Dobrze, ze przynajmniej cwiczylam, bo konsekwencje bylyby jeszcze gorsze niz sa.
Tak wiec welcome back, tym razem konkretnie, buzka
53
Witajcie kochane !
Ja jak się zawieszę, to już konkretnie. Wyszłam na ryby, zaraz wracam ;)
W międzyczasie zaliczłam urlopik w polsce, a nawet dwa :D Cwiczenia poszły inną drogą :/ szkoda wielka, ale dzisiaj kolenjy come back :) Mam dziś wolne, i poważne plany. Za 53 dni mam urodziny. Siedem tygodni to kawał czasu, który niesie ze sobą możliwości... W moim wypadku osiągnięcie 70kg wydaje się całkiem realne!:) Zawalczę o to !!