Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę czuć się lżej!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8394
Komentarzy: 97
Założony: 5 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 1 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
smakija4

kobieta, 38 lat, Poznań

158 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 grudnia 2014 , Skomentuj

Jakoś zero energii...
I takie samopoczucie... zmierzające tylko do odpoczywania:(

Grudzień, hurrra!

Śniadanie: owsianka 6 łyżek, na wodzie; bez owoców, bo nie miałam ochoty
Przekąska I: jabłko
Przekąska II: kefir szklanka
Przekąska III: kefir szklanka + 3 wafle ryżowe
Obiad: sałata lodowa + 2 jajka + pomidor + cebulka + szynka + sos jogurtowo-czosnkowy + 2 kawałki ciemnego pieczywa
Kolacja: serek wiejski + 2 kawałki ciemnego pieczywa

Mało dziś wypiłam; gardło jakby zajęte, ech... ruchu praktycznie zero:(

30 listopada 2014 , Komentarze (3)

Obiecałam sobie, że nie będę wchodzić na wagę codziennie.
Marzy mi się też, żeby bez wejścia na wagę czuć, że jestem lżejsza.
Te liczby wyświetlane przez wagę nie są aż tak do szczęścia potrzebne, ważniejsze jest samopoczucie!

Dziś jem:
śniadanie - grahamka z pastą jejeczną (2 jajka, pieprz, czosnek, łyżka fety i jogurtu)
przekąska - 3 łyżki jogurtu, garść płatków kukurydzianych, 3 duże śliwki (podgrzałam je na patelni uprzednio:), jakoś zima idzie i chce mi się ciepłego jeść:))
przekąska - sałata lodowa, 1 jajko..., oliwa przyprawiona, ogórek
obiad - pulpety z kaszą jaglaną (od wczoraj:))
kolacja - wafle ryżowe z kefirem


Ale też te liczby (a raczej spadek wagi) nieźle nakręcają i dodają motywacji do dalszych działań.

A ja się boję; boję się dziś wejść, po tygodniu od ostatnich ,,ważeń".
Nie czuję jeszcze, żeby cokolwiek zbędnego ciałka zniknęło.
Jem regularniej, nie solę, baaardzo rzadko smażę, zero czipsów, gazowanych napojów, ciasteczek, batoników, chleb tylko graham bądź bułki grahamki, ... już od miesiąca.
Boję się, tak naturalnie... boję się zważenia:)

30 listopada 2014 , Skomentuj

Wczorajsze menu:

śniadanie - bułka grahamka, pół kostki białego sera
przekąska - makaron pełnoziarnisty, serek wiejski
przekąska - 4 wafle ryżowe, 300ml kefiru
obiadokolacja - pulpety z parowaru (mielone indycze, kasza jaglana, ziółka, czosnek, cebulka) z parowarowaną marchewką i cukinią

wczoraj średnio się czułam od rana.
udało się więcej wypić wody niż zazwyczaj.
dziś nadrobię owoce:)

27 listopada 2014 , Komentarze (2)

Śniadanie: 
Płatki owsiane na wodzie z bananem
Przekąska:
Bułka grahamka, 4 plastry polędwicy sopockiej, liście sałaty
Przekąska:
kefir, jabłko
Obiad:
Kasza, dorsz na parze, groszek+marchewka
Kolacja:
będzie:)


Trudno mi się przemóc, by regularny ruch wszedł mi w nawyk:(
Dlatego, pomyślałam, skoro lubię basen - wodę, to może aqua aerobik będzie dla mnie ok, i będę lubiła taką aktywność.

Jakie macie doświadczenia z aquaaerobikiem?
Może ktoś w Poznaniu coś poleci?!

24 listopada 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj tak:

  • ŚNIADANIE: 2 kromki graham, 2 jajka, plaster pomidora, pieprz
  • PRZEKĄSKA: jogurt, banan
  • PRZEKĄSKA: jabłko
  • PRZEKĄSKA: 2 kromki graham, 4 plastry polędwicy sopockiej
  • OBIAD: 7 pierogów ruskich
  • KOLACJA: serek wiejski, parę liści sałaty, kromka chleba graham

Nie będzie biegania, bo pada ostro:(

23 listopada 2014 , Komentarze (3)

Może to nie jest szał... ale: w listopadzie biegałam już 6 razy.
A do końca listopada jeszcze 7 dni:) Oczywiście, ktoś może powiedzieć: ,,banał, ja biegam prawie codziennie".
Ok, a ja biegłam 6 razy i to mój miesięczny rekord:)

Wczoraj po raz pierwszy zjadłam coś spoza menu. Tak sobie zaplanowałam, jako nagroda za miesiąc dobrej postawy:)
Była więc pizza, była sałata napoli z jajkiem, szynką, pomidorem i sosem majonezowo-czosnkowym, świeżą bułeczką, był grzaniec galicyjski. Było pysznie.
Myślę, że raz w miesiącu można sobie zrobić dzień ulgowy:)

Do Świąt pozostał miesiąc; zamierzam więc kontynuować swoje postanowienia.
Mam nadzieję, że zima nie pokaże swoich pazurków przez ten miesiąc i śniegu, i mrozów oszczędzi.

Dziś: 
śniadanie - owsianka na wodzie z kiwi
przekąska - makaron pełnoziarnisty z serkiem wiejskim
obiad - kalafior i filet z kurczaka z parowaru + kasza
--- przekąska - jogurt naturalny, prażone płatki owsiane, 4 truskawki
--- kolacja - grahamka z szynką i pomidorem

21 listopada 2014 , Skomentuj

Śniadanie: 
kasza kukurydziana z łyżką dżemu
W pracy:
- pół bułki grahamki z grubym plastrem sera + pomidor,
- pół bułki grahamki z żółtym serem + pomidor,
- kefir-szklanka, 1,5%
- szklanka soku pomarańczowego, bez cukru.
Obiad, kolacja:
pierogi leniwe, dużo sera, mało mąki.

Zero ruchu:/

Wszystko bez masła, bez soli.


Jutro z rana - biegam. 
Tydzień temu, w sobotę pobiegałam i to było niezłe doznanie;)

20 listopada 2014 , Komentarze (3)

Wchodzę rano przed śniadaniem na wagę (waga mechaniczna...).
I widzę coś, czego daaawno nie widziałam. 52,5/53 - trudno to oszacować przy mechanicznej wadze.
Wracam dziś z pracy i wchodzę na wagę.
Byłam pół godziny po przekąsce (kefir+banan). I widzę 54.

Wielka radość rano, a teraz taki psikus:(

Jem 1600 kalorii/dzień.
Naleśniki z kurczakiem i szpinakiem zaraz przygotowuję.

16 listopada 2014 , Komentarze (4)

Dziś nie pobiegnę, pada...
Może i dobrze, wczorajsze 3km czułam rano w nogach, ale pozytywnie to czułam:)
Zrobiłam za to ćwiczenia:


Są w sam raz dla mnie, prócz tego jednego ćwiczenia (od 3:20).

- Pomaluję łóżko, 
- Zrobię obiadek (kurczak, dynia:)) i pastę na jutrzejszą przekąskę (soczewica, papryka, czosnek - ale malutki ząbek:))

15 listopada 2014 , Komentarze (3)

U mnie mała zmiana. Mieszkaniowa.

Wybrałam się również do dietetyka przed 3 tygodniami.
To wręcz niesamowite, bo słaba jestem w realizacji własnych pragnień.
Udało się:)

W ciągu 3 tygodni zmieniłam sposób żywienia. 
Jem codziennie śniadanie (co wcześniej było sporadyczne); nie solę, nie słodzę, ale przyprawiam:) Jem więcej ryb (ale ponieważ rzadko smażę, to są to ryby z parowaru - przyznaję, że średnio mi podchodzą). Odkryłam różne kasze, wydobyłam prawdziwy smak ryżu brązowego - dzięki temu, że go nie solę.
Jem systematyczniej.
Z racji pracy trudno mi się czasem wstrzelić w ,,najlepsze" pory jedzenia, ale robię, co mogę. 
Muszę też planować posiłki, przygotować je wcześniej.

Piję więcej wody, ale jeszcze nie jest to moim nawykiem. Piję jakby z obowiązku.
I jeszcze o wiele mniej niż powinnam.

Miałam:) włączyć trochę ruchu w życie.
Niewiele go jednak, ale motywacja wzrasta (motywacja do ruchu).
Czekam więc jak owsianka (którą uwielbiam!) się strawi i wyruszam na podbój trzykilometrowej trasy.
Pokonałam ją w czwartek bez większej zadyszki i chęć ponownego pokonania jest ogromna.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.