codziennie tyle się dzieje, że czasami mam wrażenie że zapominam o czymś ważnym - o sobie wiem, wiem taki samozachwyt może i nie jest wskazany - no ale kończę w tym miesiącu kilkadzieści lat i zauważyłam, że wszystko jest ważniejsze - dom, dzieci, mąż - takie sprawy prozaiczne, ale bardzo zaprzątające głowę. Przykład dnia wczorajszego: rano zawieźć młodszego do przedszkola i starszego do szkoły, dać młodszemu do przedszkola chusteczki papierowe, ręczniki papierowe itp. bo nowy m-c się zaczął, zapłacić za teatrzyk i filharmonię, poprosić kolegę żeby odebrał starszego ze szkoły i podrzucił do domu, zawieźć męża garnitur do pralni, kupić zaproszenia na urodziny starszego i je wypisać, zamówić torta na niedzielę, pojechać do kręgielni i zarezerwować termin imprezy urodzinowej syna, zawieźć projekty do inwestora, nie zapomnieć o tabletkach do zmywarki, przyszykować z młodszym pracę plastyczną do przedszkola, ugotować obiad w 15 minut, zaliczyć egzamin i zdobyć zaliczenia na uczelni, ogarnąć gary ze zlewu, naprawić tableta, odpowiadać na tysiące pytań dzieci, które oglądają film o Piotrusiu Panu, uszykować projekt dla znajomego, ogarnąć się sama ze sobą i można iść spać...
Co prawda dietę trzymam, bo już nauczyłam się z nią żyć, ale jest tyle rzeczy które chciałabym jeszcze zrobić...
No nic - już się zbieram w kupę
Moje jedzonko moje Panie:
- pikantna zupa z pieczonych warzyw z prażonymi pestkami:
- makaron pełnoziarnisty z brukselką, tuńczykiem, czerwoną cebulą i kukurydzą:
- śniadaniowe jajka sadzone z pomidorem i chlebem pełnoziarnistym:
- owsianka na szkl. chudego mleka z dwiema łyżkami płatków owsianych, z cynamonem, jabłkiem i jagodami goji:
- no i mój ostatnio stały zestaw na drugie śniadanie do pracy - wafle ryżowe i jabłka
Pozdrawiam!!!