Nareszcie sobota. :) Miałam ciężki tydzień w pracy i nie mogłam się już doczekać końca tygodnia i tych dwóch dni wolnego. Od wtorku waga stopniowo malała, aby dziś osiągnąć 101,4 czyli aż o 1,6 kg spadek. Wybieram się jednak dziś na urodziny, więc pewnie skuszę się na niejedną rzecz. Mama solenizantki rewelacyjnie gotuje i chętnie pokosztuję co przygotowała.
W minionych daniach było trochę ruchu, bo w czwartek byłam na basenie na aquaaerobiku. Za to dziś ruch miałam trochę inny, bo trzeba było zrobić zakupy, obiad ugotować, posprzątać mieszkanie czyli tradycyjnie pościerać kurze, poodkurzać i pomyć podłogi, wysprzątać łazienkę, a przy okazji w sypialni okno umyłam.
Marzy mi się jutro ładna pogoda, to bym gdzieś wybyła. W ubiegłą niedzielę też chciałam jechać ale cały dzień lało. Trzymam kciuki za ładną pogodę jutro.