Powrót
Postanowiłam znów wrócić do Vitalii, ciekawe na jak długo starczy mi chęci do regularnego zaglądania tutaj. Zauważyłam, że czytając Wasze pamiętniki bardzo mnie to motywowało. Postanowiłam zadbać o swoje zdrowie i zrzucić parę kilogramów, aby nogom było lżej. Bardzo lubię podróżować i jest to związane z dużą ilością chodzenia. Zauważyłam, że po takim wędrownym dniu zaczyna boleć mnie kręgosłup. Niestety pracę mam siedzącą i nie jest to zbyt korzystne dla mnie.
Postanowiłam, że odstawiam całkowicie słodycze, będzie to trudne, gdyż bardzo lubię piec i prowadzę kulinarnego bloga. Trudno przygotowywać i nie kosztować ciast i ciasteczek. Kupiłam sobie nawet mniejszą blachę, aby porcji było mniej i tak mnie nie kusiły.
Aż dziwne - waga spadła :)
Nie było mnie tu od paru dni, nie miałam czasu siedzieć przy kompie, wpadałam tylko na chwilę sprawdzić co się dzieje. Ubiegły tydzień był straszny - miałam straszny głód czekolady. Tak bardzo mi się chciało, że aż poszłam do sklepu kupić tabliczkę czekolady i od razu całą ją zjadłam. Od razu mi się lepiej zrobiło.
W walentynki byłam na pysznej kawie cappuccino i go tego był gofr z owocami, w przeciwieństwie do towarzystwa który jadł gofra z bitą śmietaną i owocami.
W tłusty czwartek zajadałam się pączkami, zjadłam ich aż cztery sztuki.
Bardzo opornie idzie mi ta dieta ostatnim czasem. W większości jestem grzeczna, jednak czasami trafiają mi się mniejsze lub większe grzeszki. Mimo szaleństw dobrze, że są spadki, bardzo fajnie je zobaczyć na wadze.
Mały spadek wagi i nowa skakanka
Witajcie słoneczka
Ostatnie dwa dni byłam grzeczna i waga od razu nagrodziła mnie małym spadkiem. Dobrze, że tak szybko odrobiłam straty po moich pizzowych szaleństwach w niedzielę, no i poniedziałek, bo szkoda było wyrzucić. Pizze jem raz w roku więc nie żałuję, bo nie wiem kiedy znowu przyjdzie mi jej skosztować.
Ostatnio kupuję sporo mandarynek, jak mam zachciankę na coś słodkiego to wolę zjeść mandarynkę. Jest dużo zdrowsza niż kilka kostek czekolady.
Stare auto sprzedałam. Wczoraj rano byłam zarejestrować nowe auto i wyrejestrować stare, wiec formalności z urzędem miasta mam załatwione.
Kupiłam sobie w Biedronce skakankę, muszę zacząć trochę ćwiczyć oprócz zajęć czwartkowych na basenie. A mi się tak ruszać ni chce. Jestem strasznie leniwa ostatnio.
Mam nowy samochód :)
Jestem bardzo szczęśliwa, wczoraj odebrałam nowy samochód. Zrobiłam nim za wczoraj i dzisiaj sporo kilometrów. Pojechałam na autostradę sobie pojeździć, max osiągnęłam 150km/h więcej nie próbowałam, to mi wystarczy, najlepiej mi się jeździ na autostradzie 120km/h, szybciej nie muszę.
Z dietą za weekend było u mnie na bakier. Wczoraj zabrałam rodziców na obiad do restauracji i jadłam pierś z kaczki z sałatką, w zestawie były jeszcze kluski, ale darowałam je sobie. Dziś zaprosiłam resztę rodziny na pizze i choć zjadłam tylko dwa kawałki, to czuję je na żołądku. Dawno takich fast foodów nie jadłam. No ale na takie wydarzenie jak zakup nowego samochodu to trzeba było się dostosować do upodobań rodziny. Miłej niedzieli kochane :)
Basenowy czwartek - aqua aerobik
Dziś czuję się lepiej, dobrze mi zrobił aqua aerobik, na który chodzę w czwartki wieczorem. Dziś temperatura wody była względna, nie to co ostatnio, kiedy aż trzęsłam się z zimna. Tym razem weszłam na chwilkę do jacuzzi od razu mi się zrobiło cieplej.
Na weekend planuję rozbieranie choinki i usuwanie ozdób świątecznych. A że się lubuje w dużej ilości różnych pierdółek to mam ich sporo porozstawianych po całym domu. Większość z nich sama zrobiłam. Teraz część wyrzucę, a resztę schowam do piwnicy, będą na przyszłe święta.
Dziś byłam dietkowo grzeczna i nie szalałam. Po ostatnich dniach niezbyt udanych okazało się, że waga tylko o 0,1 kg mi przyrosła. To naprawdę niewiele, bałam się, że będzie dużo więcej. Ciekawe co będzie jutro bo po basenie zawsze mi waga trochę podskakuję, chyba za dużo wody w basenie wypijam. :)
Tak wygląda nasza czwartkowa grupa
Kolejny męczący dzień i załatwianie z samochodem
Wczoraj wieczorem po prostu padłam. Nie miałam siły już na nic. Znów siedzieliśmy w pracy ponad 10 godzin. Tym razem zaopatrzyłam się w owoce i nie byłam już taka głodna jak dzień wcześniej. Wychodząc z pracy dostałam wiadomość od znajomych, że zamierzają mnie za chwilę odwiedzić. Wróciłam do domu i upiekłam muffinki kakaowo-bananowe, aby mieć ich czym poczęstować. Fajnie się siedziało ale musiałam ich koło godz 21 pożegnać, gdyż miałam jechać po odbiór mojego autka i oddać zastępcze. Wcześniej koniecznie musiałam zahaczyć o stację benzynową i uzupełnić benzynę. Pożyczone oddałam, swoje auto odebrałam i wróciłam do domu, było już blisko do godz 23.
Dietkowo było wczoraj ok. Mam nadzieję, że dziś nie będziemy zbyt długo siedzieć w pracy, bo wieczorem chcę jeszcze skoczyć na zakupy do Reala.
Meczący dzień
Jestem ledwo żywa, idę zaraz spać. Robiliśmy dziś w pracy nadgodziny, mamy terminową prace do wykonania, do końca miesiąca, a jeszcze nawet połowy nie zrobiliśmy, Czeka nas sporo siedzenia w tym tygodniu.
Moje odżywianie dzisiaj woła o pomstę do nieba. Po wielu godzinach siedzenia, bardzo zgłodniałam, zresztą nie tylko ja. I nasza pani sprzątająca poleciała i kupiła nam pizze, zjadłam jeden kawałek. Przyznnma się, że byłam tak głodna, że obojętne mi było ile ten kawałek pizzy ma kalorii. Gdy wróciłam do domu zjadłam jeszcze porządny obiad. Jutro nie wchodzę na wagę, nie ma głupich, tylko się załamałabym po zobaczeniu wyniku., Według przysłowia "Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal".
Niedzielne wizyta w galerii handlowej
Waga bez zmian, no i dobrze, że nie wzrosła, a szkoda, ze nie spadła.
Dziś byłam w galerii handlowej na zakupach, siostra szukała prezentu dla koleżanki na urodziny. Na szczęście udało nam się szybko wybrać i bez problemy kupić prezent - czarne korale i bransoletkę w sklepie Yes.
Po zakupach siostra zaprosiła mnie na deser i jestem bardzo zadowolona, że nie dałam się skusić na jeden z lodowych deserów, wzięłam tylko sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy.
W drodze powrotnej zatrzymała mnie policja, tak jak wszystkich jadących i sprawdzali trzeźwość. Bez problemu mnie puścili, gdyż nie mam w zwyczaju pić alkoholu i siadać za kierownice.
Wróciłam do domu i na parkingu było tylko jedno miejsce obok takiego otrzaskanego auta, stanęłam obok, ale gdy szłam do domu wyjechało jedno auto i zwolniło się inne miejsce parkingowe, więc przeparkowałam samochód. Nie wiem kiedy mieli zniszczony samochód, wolę nie być posądzona o uszkodzenia, których nie zrobiłam. Różnie to w życiu jest.
Zapomniałam napisać, że kupiłam sobie na przecenie w Camaieu dwoje korali, oraz w Empiku trochę drobiazgów do wyrobi biżuterii, będę próbowała sama coś zrobić.
Niedziela się kończy i znów jutro do pracy.
Awaria samochodu
Dzisiejszy dzień nie był za ciekawy. Rano po śniadaniu pojechałam do Reala na zakupy i po krótkiej jeździe okazało się, że siadła mi skrzynia biegów. Po prostu masakra. Czeka mnie teraz duży wydatek, a za niedługo planowałam kupić nowe auto.
Mam bardzo dobry serwis, gdy zadzwoniłam, że mam problem od razu mi powiedzieli, aby przyjechać. Bałam się jechać, bo nie szło wcale wrzucić jedynki, a pozostałe biegi to na siłę wchodziły, aż mnie ręka bolała. Pojechałam i całą drogę się modliłam, żeby było zielone światło, żeby było puste skrzyżowanie itd. Pecha miałam tylko na jednych światłach, droga pod górkę i ruszyć z dwójki to sztuka, ale jakoś się udało.
W serwisie dostałam samochód zastępczy i mogę nim jeździć, aż zrobią mój. Cieszę się, że nie jestem uziemiona.
Miałam się rano zważyć ale zapomniałam i nie wiem czy są jakieś zmiany, w górę bądź w dół. Kupiłam sobie dziś na deser truskawki.
Pierwszy spadek wagi :)
Witajcie aniołki :)
Jestem bardzo szczęśliwa, gdyż odnotowałam pierwszy spadek mojej wagi na Vitalii. Dziś rano moja waga pokazałam o 0,6 kg mniej. Szkoda tylko, że tak łatwo przybrać na wadze, a tak trudno ją stracić.
Wybieram się we wrześniu na wycieczkę po Hiszpanii i Portugalii. Do tego czasu chciałabym stracić trochę kilogramów, aby podczas czasu wolnego, który będziemy spędzać na plaży nie straszyć zbędnymi kilogramami. Liczę na Waszą pomoc i wsparcie.