- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 55184 |
Komentarzy: | 973 |
Założony: | 26 kwietnia 2012 |
Ostatni wpis: | 2 czerwca 2014 |
kobieta, 39 lat, Takieladnenamapie
164 cm, 68.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Zeby tylko istnial sposób na przetoczenie tluszczu
w inne miejsce....
walcze o centymetry w brzuszku i talii
Pzregladam ciuchy, trochę sprzątam, układam i odkładam rzeczy na miejsce... Innymi słowy przygotowuję siebie i dom do wyjazdu, żeby moje Kochanie jak wróci miało porządek....
Swoją drogą dziwnie tak wyjeżdżać bez pożegnania...
Co do diety i wagi... Zaniedbałam się- co tu dużo gadać. Waga ta sama co prawda ale fałdek przybywa.
Oczywiście kończę z tym. Dzisiaj zrobię przysiady i pompki, no brzuszki ale do Anglii biorę buty do biegania! I nie tylko po to, żeby walały się w torbie
Przecież chodzi o to, żeby dobrze się czuć w swoim ciele a jak mam się dobrze czuć w takim 'rozciągniętym worku na kartofle'
Udanego weekendu Dziewczęta.
Są dziewczyn z UK? Są takie, które w najbliższym
czasie się tam wybierają?
Hej Dziewczyny,
Czy któraś miesza może w UK albo wybiera się tam na wakacje?
Chciałabym,będąc tam, troszkę pozwiedzać- skoro już muszę jechać...
Z tego co patrzyłam bilety kolejowe są strasznie drogie- może macie swoje sposoby na podróżowanie po UK? Może któraś by chciała towarzyszkę do wspólnego weekendowego wałęsania się?
Pozdrawiam
podziwiam ludzi, którym ćwiczenia sprawiają
przyjemność...
Chciałabym się obudzić pewnego ranka i stwierdzić, że chciałabym pobiegać albo nie móc się doczekać już w pracy popołudniowego treningu.
Myślałam, że teraz jak mój Luby wyjechał to będę miała więcej czasu dla siebie i zbiorę się do kupy i zacznę działać.
A tym czasem dopadły mnie chandra i tęsknota. Już tylko 74 dni do naszego spotkania :( Nie odliczam. Wiem, że to nic nie zmieni. Próbuję sobie znaleźć cel... ale miotam się po domu z nicniechciejstwem w sercu.
Pada... pogoda dobija...w Anglii pewnie będzie jeszcze gorzej:/
Dobranoc.
Egzamin zaliczony...
Nawet nie wiecie jaki kamień z serca. Za rok obrona ( już nie jest podobno taka ciężka jak sam egzamin bo dotyczy tylko i wyłącznie pracy)!
a teraz zamiast świętować to czekam na mężusia utkniętego w pracy....
Dzisiaj będzie winko a od jutra dalej walczymy :)
brak czasu na dietę, ćwiczenia i vitalię
Krótki i ostatni w tym tygodniu wpis.
W zeszłym tygodniu nie było ani ćwiczeń (nie było czasu za to polatałam po mieście- bardzo dużo ruchu) ani diety (u mamy się nie da).
W tym tygodniu w piątek egzamin. Nie mam głowy myśleć o diecie i ćwiczeniach.
Od soboty wezmę się za swoje ciało a tym czasem ćwiczę głowę- żeby zdać.
Trzymajcie mocno kciukasy dziewczyny. Bo to bardzo ważny moment w moim życiu i bardzo się boję.
Mam strasznego doła. Pewnie też częściowo dlatego, że w piątek @. Ale wkurzam się na ten egzamin, na przygotowania do wesela.
Najbardziej denerwuje mnie fakt, że nie mam z kim pogadać. Mój M. ma już dość słuchania, że mi smutno, moja przyjaciółka wydaje mi się bardziej odległa niż kiedykolwiek, dla mojej mamy nie istnieje coś takiego jak stres czy smutek- zawsze ma być ok bo jak nie jest to znaczy, że przesadzam-no bo przecież są gorsze w życiu tragedie- no są, przyznaje.
I wiem, że wszystko potoczy się dobrze. Ale dobija mnie fakt, że pójdę na egzamin średnio przygotowana (w tydzień nie nadrobię zaległości z paru lat), dobija mnie fakt, że na prezentacji zeżre mnie trema- jak zawsze i znowu wyjdzie żałośnie. A najbardziej mnie dobija fakt, że M. wyjeżdża 2 dni po moim egzaminie i zanim wróci ja wyjadę i w sumie nie będziemy się widzieć 2.5 miesiąca.
Tak mi smutno, że tej wiosny i tego lata w ogóle nie mamy czasu dla siebie. Ciągle coś....
ehhh
Hej Słońca,
Brzuszek mi się powiększa bo za tydzień @. Wygląda to fatalnie ale wiem, że nie ma się czym martwić.
Plan konsekwentnie realizuję. (Trochę go zmodyfikowałam)
Tak bym chciała pojechać na grzyby jutro! Ale ten taniec mamy na 12.00 a poza tym nie wiem czy da się wyjechać w stronę grzybów z PRG bo dużo ulic nadal zamkniętych z powodu powodzi... No nic. Zobaczymy jutro rano jak się będzie wstawać. Jakby nie było, to dodatkowe 2 godzinki ruchu :)
Miłego weekendu Wam życzę.