Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chudnę, tyję i tak bez końca- widać efekt jojo jest mi potrzebny

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55155
Komentarzy: 973
Założony: 26 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 2 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fiolkowaglowa

kobieta, 39 lat, Takieladnenamapie

164 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Piękny, wypłaszczony brzuszek na lato

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2012 , Komentarze (3)

Dzień dobry,


@ powoli odpuszcza. Czuję, że jutro będzie po wszystkim a ja przez ten artykuł się zaniedbałam- albo inaczej - art jest niezłą wymówką do tego, że się zaniedbałam. 

Chodzę cała opuchnięta. Zatrzymało się we mnie chyba z milion hektolitrów wody. Do tego cały czas mam wrażenie napompowanego brzuszka. 


A dzisiaj przeżyłam szok. Doczytałam, że popcorn z mikrofali ma ponad 500 kcal w opakowaniu! masakra jakaś. jak sobie pomyślę, że jadłam to w ramach lekkiej przekąski ;D człowiek to głupi jest. 

Taki sam szok przeżyłam czytając, że 100g prażonych solonych orzeszków nerkowca ma prawie 600 kcal. 

Od dzisiaj koniec ze słonymi przekąskami. 


Oprócz tego wrócił problem 'wrzodów' a raczej tego bólu, który ja interpretuję jako wrzody. Stres, kawa, i dużo czosnku oraz ostrego przez weekend więc nic dziwnego. Na razie postanowiłam nie pić kawy a jak to nie pomoże to pójdę do lekarza. 


A teraz myślę sobie jak podnieść ciśnienie nie pijąc kawy- bo od rana zamarzam mimo, że siedzę w swetrze, polarze i bluzce bawełnianej z długim rękawem. Nie pomaga nawet nasz super 32 rdzeniowy komputer, który normalnie świetnie się sprawdza w roli kaloryferka ;) Mogliby już zacząć grzać w pracy. 


Buziaki i miłego dnia


8 października 2012 , Komentarze (2)

Cześć Dziewczynki,

wczoraj wieczorem zauważyłam, że z nerwów szamię wszystko co podleci mi pod rękę. 

Nie jest dobrze. W pracy teraz dużo nerwów ale jak już o tym zajadaniu wiem, to będę starała się pilnować. 

Dzisiaj najprawdopodobniej Zumba. 

W weekend się trochę rozpuściłam i rozleniwiłam ale powoli się zbieram do kupy.

Miłego poniedziałku i tygodnia. 


3 października 2012 , Komentarze (3)

Witam, 

Czuję, że do soboty będzie tylko gorzej. Dzisiaj na wadze znowu więcej. 

Samopoczucie do d... Nic mi się nie chce- najgorzej, że do przyszłego tygodnia muszę oddać pierwszą wersję artykułu a nie napisałam jeszcze nic :( 

Wątpię żeby mi się udało schudnąć 1.5 kg do 15.10 :( a jak nie osiągnę celu to mnie tylko podłamie. Poza tym wesele mamy... chciałam wyglądać troszkę lepiej niż teraz.

Wiem, że nikt nie lubi maruderów a ja ostatnio nic innego nie robię tylko marudzę. Mam nadzieję, że w sobotę mi przejdzie przynajmniej to narzekanie. 

Buziaki dla Was i nie zlinczujcie mnie za to narzekanie.

2 października 2012 , Komentarze (4)

Hej Piękne, 

Moja waga skacze jak oszalała. Dzisiaj rano było znowu +400g . Niby niewiele ale dlaczego? Na późniejszą kolację był tylko pomidorro a wcześniejsza kolacyjka była o 17.

Byłam też na Zumbie więc czemu przybywa? Mój M mówi, że mięśnie znowu rosną. No cóż. Wątpię.

Poza tym w sobotę się zacznie @. Już czuję, że brzuś mi się 'wybrzuszył'. Głupawo sterczy z jednej strony ;) wygląda jakbym miała w nim kosmitę. 

Wczoraj się połasiłam na 2 czekoladki :( nie ładnie- tłumaczę to sobie okresem.

Dzisiaj moje słońce chce jechać na siłownie- mam nadzieję, że nam wyjdzie a nie tak jak zawsze...

Buziaki dla Was i powodzenia


1 października 2012 , Komentarze (3)

Dzień dobry!

Zaczął się październik. Nie wiem czy też tak macie, ale mi czas strasznie szybko ucieka. Dopiero co był maj...

No nic. Październik  zaczynam z poranną wagą 65.9 kg :D Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że udało mi się coś zrzucić. 

Jak tylko przyszłam do pracy to zapisałam się na dzisiejszą zumbę- więc już mi się nie odwidzi. 

Miłego dnia. 



30 września 2012 , Skomentuj

Cześć dziewczyny,

Jako, że miesiąc się kończy postanowiłam dodać nowy pomiar.

Nie jest źle. Bardzo rozregulowałam się we wrześniu (wyjazd mnie zdemotywował) a mimo wszystko zaliczyłam spadek wagi i cm w talii. Bardzo mnie to cieszy.

BMI wróciło do normy (chociaż wolałabym, żeby było w dolnej granicy ).

Mój pierwszy cel wyznaczyłam sobie na za 15 dni więc muszę spiąć pośladki i wziąć się do roboty. 

Jutro Zumba. A przez weekend było średnio. Skończyło się na 4 godzinnym spacerze  w lesie w piątek (grzyby) no i wczoraj 15 min z ciężarkami na zwisające ramiona.Dzisiaj trochę polatam z odkurzaczem (wiem, że niedziela ale ja muszę bo brudno a wczoraj odsypiałam ranne wstawanie w piątek).

Wczoraj była Margarita i kieliszek wina ale starałam się nie objadać. Zdarzył się tez kawałeczek biłej czekolady (której tak bardzo nie lubię ;))

Trzymajcie się ciepło. 


27 września 2012 , Komentarze (3)

Hej Piękne, 

Dzisiaj czwartek ale od rana czuję się jakby był piątek :) Jutro mamy wolne i to dlatego :) 

Wczoraj mój brzuś się pochorował ( po trzeciej kawie)- potem zaczęło mi się kręcić w głowie i było mi słabo więc zamiast na francuski i siłownie to poszłam wcześniej do domu (dzisiaj będę musiała odsiedzieć swoje w pracy).

 Już się nawet nie ważyłam dzisiaj rano żeby się nie dołować. Wiem, że o ile nie zacznę ćwiczyć to nic nie spadnie ta moja waga ale taki we mnie siedzi ostatnio leniuszek, że aż mnie to przeraża. 

No nic- dzisiaj kawy nie piję, żeby sobie nie zepsuć wieczora. 

Buziaki dla Was i powodzenia- zauważyłam, że świetnie Wam idzie więc będę mocno trzymać kciuki za Was żeby Wam nie zabrakło siły i zapału :) 


26 września 2012 , Komentarze (3)

Hej Dziewczyny,

Nie wiem co we mnie wstąpiło. Wczoraj miała być siłownia. Olałam. Zamiast tego bylą kolacja na wypasie z winem i paluszkami słonymi na deser. A dzisiaj na wadze + 1 kg! 

Masakra. Muszę się ogarnąć. Ale mój humor jest taki do d... że nic mi się nie chce. 

Zrezygnowałam z angielskiego - bo mi się nie chce chodzić. Mam nadzieję, że chociaż nie poddam francuskiego i dzisiaj pójdę. Bo jak pójdę na fr to pójdę też na siłownie (umawiałam się z moim M. że odbierze mnie po lekcji i pojedziemy razem).

Ale czy Wy też tak macie, że wszystko Was przybija? Czy to jesień czy to ze mną coś nie tak? Tylko bym spała i narzekała.


Myśleliśmy też trochę o tym wyjeździe do Japonii. Trochę lipa mi wyszła jak zrobiłam kosztorys. Nawet jak On będzie miał zapłacony bilet to i tak musimy mieć ok. 10000zl a to trochę dużo (biorąc pod uwagę, że musimy też oszczędzić na wesele i na auto :/).

Chyba znowu wyjdzie wielka lipa z moich planów. 

No nic. Na razie nie mówię ostatecznie nie. Niech on się najpierw dogada z szefem co do terminu. Wtedy będę mogła pomyśleć co dalej.

Oby do piątku... (a w piątek u nas wolne - jupi!) 

Buziaki dla Was. 

Aha i jeszcze moje cele (chociaż po wpisie Misiosoft chyba je przemyślę jeszcze raz):

15.10.2012 -> 65 kg

15.11.2012 -> 63 kg

31.12.2012 -> 60 kg

28.02.2013-> 58 kg

15.09.2013 -> utrzymać wagę na 58 kg

 


25 września 2012 , Komentarze (1)

Cześć,

Dzisiaj z wagą juz lepiej - 66.8 czyli wróciłam do tego co przed wyjazdem.


Mam nadzieję, że i w pracy będzie trochę lepiej i uda mi się coś zrobić bo muszę napisać artykuł a kompletnie brakuje mi wyników do niego no i pomysłu jak to napisać. 


Wczoraj wieczorem kolacja nie była późna no i darowałam sobie wszystkiego rodzaju buły. 

Za to była jedna margarita i jeden kielonek baileysa. A mówią, że w Czechach prohibicja ;) Wszędzie tylko nie u nas w domu ;)

Źle mi się wstaje- myślę, że to przez pogodę i przesilenie. Potem zwykle w pracy jeszcze do 11 usypiam. 

No nic. Zmykam. 

Miłego dnia. 




24 września 2012 , Komentarze (3)

Witam poniedziałkowo,

U mnie wagowa lipa- sama jestem sobie winna- po wyjeździe odpuściłam ćwiczenia, za to przez nadmiar czasu chyba zaczęły się późne kolacyjki i objadanie się.

Przez to wszystko mam problemy z metabolizmem no i jestem o 1.5 kg cięższa :( czyli zaczynam dzisiaj od początku. A już tak się cieszyłam że tylko kg i osiągnę pierwszy cel :( no to teraz mam jeszcze 2.5. A wesele znajomych tuż tuż.  

Dzisiaj nie idę na Zumbę za to mamy z moim M. pojechać na siłownie- muszę przypilnować też jego. 

Weekend był ok. Wczoraj byliśmy 3h  w lesie na grzybach. Taka byłam przeszczęśliwa, że udało nam się nazbierać grzybków. Do czasu... bo pochwaliliśmy się zdjęciami rodzicom i się zaczęło. "Teściowie" w popłochu zadzwonili i w lament, że chyba mamy dużo niejadanych. No to zwątpiłam. Zawsze mi się wydawało, że na grzybach to ja się znam ale po takim tekście sama nie wiedziałam. Dzwoniłam do mamy- mama popatrzyła na zdjęcia i że śliczne jadalne grzybki i że co oni pierniczą. 

No i byliśmy w kropce. Moje Kochanie powywalało mi parę prawdziwków (tak żeby uspokoić rodziców bo on się na grzybach nie zna i sam nie wie). Resztę wyczyściłam i nastawiłam na suszenie i część na sos i na zupę.

Ale wiecie... najgorsze jest to, że ta radość ze zbierania mi przeszła i zupełnie nie mam ochoty na następny raz...

Poza tym chce mi się spać... jak ja nie lubię poniedziałków!


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.