Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chudnę, tyję i tak bez końca- widać efekt jojo jest mi potrzebny

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56084
Komentarzy: 973
Założony: 26 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 2 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fiolkowaglowa

kobieta, 39 lat, Takieladnenamapie

164 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Piękny, wypłaszczony brzuszek na lato

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 października 2012 , Komentarze (6)

Jeszcze mała śmieszność

Wyjaśniam, że u nas w mieszkaniu jest tak, że łazienkę mamy połaczoną z sypialnią i jak są drzwi otwarte to leżąc na łóżku widać lustra i oba zlewy w łazience.

A teraz historia. Wczoraj Luby ogląda serial ze słuchawkami na uszach leżąc na naszym łóżku a ja jeszcze chyc do łazienki umyć zęby. Drzwi nie zamknęłam bo po co. No i żeby mi było weslej to sobie puściłam kawałek Robbi’ego Williamsa ‚Candy‘. Porwała mnie piosenka i sobie zaczęłam tańczyć kręcąc pupcią. I tak sobie tańczę i szoruję. Wyszorowałam, obracam się a tam Moje Kochanie oderwane od serialu i nagrywa mnie na komórkę. Tak się mega zawstydziłam jak mi potem puścił filmik na którym kręcę pupą odzianą jedynie w mega krótkie szorty (innymi słowy prawie gołym pupsztalem).

Pointa: M.  mi powiedział, że służy mi ta Zumba bo kiedyś tak fajnie dupką nie kręciłam

26 października 2012 , Komentarze (2)

Hej Piękne, 

Sprawa z właścicielką mieszkania nadal nie rozwiązana ale mój narzeczony świetnie sobie radzi z tą babą- jakoś to bez nerwów ogarnia. Znowu po jego mailu napisała, że kaucję prześle 'immediately' ;) ostatnio jak tak napisała to przestała się odzywać na 3 tygodnie ;)

No nic. Humor mam lepszy bo piątek. Dzisiaj znowu się nie mogłam zwlec z łózia. do pracy się spóźniłam 25 min. Spoko- odrobię wieczorem. A jutro śpię do oporu :D

Miałam wczoraj poćwiczyć wieczorem ale jakoś tak przyszłam i było zimno w mieszkaniu i wlazłam pod kocyk i wyszłam spod niego tylko po to żeby zrobić Lubemu kolację. 

Na dzisiaj chyba tyle- dzięki za słowa otuchy :) 

Buziaki dla Was i miłego dnia.


Menu 25.10.2012

9.30 kawa z mlekiem

12.00 2 zimniaczki gotowane, kotlet mielony, buraczki, zupa warzywna bez zasmażania i śmietany

15.00 herbata z macierzanki

16.30 2 banany

19.30 kanapki (bez pieczywa) z 2 kotletów mielonych z pomidorkiem i natką pietruszki  + parówka

+ cały dzień 2 l wody 

Aktywność 25.10.2012- nic :(

25 października 2012 , Komentarze (4)

Hej,

dzisiaj od rana właścicielka naszego starego mieszkania mi podniosła ciśnienie  Znacie to uczucie bezsilności i narastającej złości bo jest coś co byście chciały zmienić i nie macie na to całkiem wpływu?

Otóż tak jest z tą PIN*Ą J***NĄ (przepraszam co wrażliwsze ale muszę się wygadać- zwykle tak nie obrażam ludzi) otóż pani szanowna już od 3 miesięcy miga się z wypłaceniem nam kaucji (a trochę tego jest bo mieszkanie było wielkie). Potrzebna nam kasa- z resztą co tu dużo mówić- każdemu jest potrzebna i na prawdę nie czaję czemu miałabym komuś oddać lekką ręką ponad 2500 zl. 

A ta żmija siedzi za granicą- na połowę maili nie odpowiada a drugą połowę zbywa głupimi wymówkami (tak jak ten dzisiaj). Gdyby nie to, że mieszkam w obcym kraju to już dawno podałabym ją do sądu (mam papier, który ta idiotka podpisała i w którym jak wół stoi, że się zobowiązuje do zwrotu kaucji i rachunków (rachunki mogłabym już pominąć- niech odda kaucję) w takim a takim terminie- a jak nie- to za każdy dzień zwłoki 1.5 % od kwoty. 

Masakra


Wracając do podsumowania dietowego:

Menu 24.10.2012:


9.00 musli z mlekiem- duża porcja

11.30 herbatka z macierzanki

12.15 ok 150 g kurczaka w panierce, 3 łyżki kuskusa, ogórek marynowany w chilli

13.30 kawa z mlekiem

17.00 banan

20.30 2 parówki na gorąco, 2 pomidory z natką pietruszki

+ cały dzień 2 l wody

+ podjadałam (próbowałam) przy robieniu jedzonka na dzisiaj- po 22.00 :( 

Aktywność 24.10.2012: 

nic, chyba że się liczy 2 godzinny spacer po tesco i 2.5 godzinne stanie przy garach :( 


Dzisiaj się nie zważyłam. ale pewnie jest więcej po nocnym podżeraniu z garnka 

Miłego dnia Śliczne 




24 października 2012 , Komentarze (4)

Dziewczyny,

od razu po przyjściu do pracy piszę bo muszę się  pochwalić (chociaż dla wielu z Was wyda się to pewnie śmieszne). 

Zważyłam się dzisiaj a waga pokazała 65.6 kg Już nawet nie chodzi o to, że wyprzedziłam  pasek. Ale ja większość moich czasów studenckich ważyłam 65 kg i teraz tak strasznie mi zależało żeby dobić właśnie do 65 ;) Oczywiście będę walczyć o więcej :)


Jeszcze wklejam podsumowanie z wczoraj:

Menu 23.10.2012:

9.50        kanapka z wedlina, serem, pomidorem


10.00      kawa z mlekiem


12.30      filet z kurczaka w panierce (ok 150 g), ogórki marynowane w curry, pół bułki, herbata, 3  orzeszki


16.00      herbata, 4 orzeszki

17.30      4 orzeszki

19.00      parę plasterków salami + 1 plasterek sera żółtego

 + cały dzień ok 2 l. wody  


Aktywność 23.10.2012: 

21.00     TurboJam 20 minut + 2x20 brzuszki proste + 2x20 brzuszki skośne + 1x20 opuszczanie nóżek (nie znam profesjonalnej nazwy ;))


Ponadto skończyły nam  się bułki i orzeszki więc od dzisiaj będzie zdrowiej (no chyba że zakupy zlecę mojemu M. ale raczej tak się nie stanie ;) )

Aaaa. Przypomniało mi się. Bo ja na razie kalorii liczyć nie będę- z prostej przyczyny- zniechęciłabym się szybko tym że to skomplikowane i pracochłonne i w ogóle przestałabym cokolwiek robić. Na razie starczy mi, że zapisuję co jem. Jak wbiję się w rytm systematyczności to pomyślę o dodatkach.

Miłego dnia



23 października 2012 , Komentarze (4)

Hej, 

Zauważyłam wczoraj, że po każdym wyjeździe bardzo ciężko mi się wbić w rytm ćwiczeń. Zawsze po powrocie pojawia się milion wymówek. Staram się za to trzymać dietę i nie przejadać się a jak tylko skończą się orzeszku od mamy (takie ciasteczka), to całkiem zrezygnuję ze słodkości (jak ich nie mam w domu to ich nie potrzebuję ;)).


Menu 22.10.2012:

09.30 kanapka z bułki z wędliną i serem żółtym,

10.00 kawa z mlekiem + 2 orzeszki (ciasteczka)

12.00 zupa pomidorowa + spagetti bolognese

17.00 6 orzeszków  (ciasteczka)  i 1 banan

20.3020.30 sałata z pomidorem i polową serka pleśniowego

+ 2 l. wody przez cały dzień

Aktywność 22.10.2012: -

Oczywiście możecie krytykować to co jem jeśli wydaje Wam się, że jem za dużo czy coś... (chodzę spać po 23.30 więc kolacja chyba nie jest za późno)- wszelkie sugestie mile widziane. 

Powoli zacznę wprowadzać sport 


Jeszcze się nie ważyłam. Trochę się boję stanąć na wagę. 

Mój M. mi dzisiaj powiedział, że wydaje mu się, że jestem chudsza w dupce- ale to chyba złudzenie optyczne bo ja czuję się ciężka (znowu problemy z trawieniem- muszę szybko wrócić do płatków na śniadanie i zrezygnować z buł ale na razie jesteśmy przed zakupami i trzeba jeść to co jest w domu).


To chyba tyle na dzisiaj. 

Miłego dnia.


22 października 2012 , Komentarze (3)

Hej,

Strasznie byłam zajęta na urlopie i trochę Was zaniedbałam.

Nie obyło się bez 'grzeszków'- najwięcej kalorii wchłonęłam w alko no i w kanapkach na drogę ;) 

Dlatego się jeszcze nie ważyłam- bo buły mi się jeszcze nie strawiły.

Trochę poćwiczyłam w domu a trochę wytańczyłam w klubie. 

Ogólnie to nie chciało mi się wracać.

Buziaki i miłego tygodnia Wam życzę.

16 października 2012 , Komentarze (5)

Hej Dziewuszyska, 

W końcu trochę wolnego na urlopie ;) Mama w pracy więc nie ma kto mną rozporządzać :D 

A skoro mam czas to postanowiłam zrobić coś dla siebie i poćwiczyć. Jeszcze przed śniadaniem planuję zrobić 20 minutowy workout Turbo Jam a potem w ciągu dnia to zobaczę co mi do głowy przyjdzie.

Na urlopie postanowiłam się nie przejadać. Jest tyle pyszności ale zdecydowałam się na moją starą metodę- więcej pyszności zmieszczę w brzuszku bez chleba ;)  

Tak w ogóle to wczoraj kupiłyśmy całą łubiankę malin  za 20 zł ;D. Najadłyśmy się, były też deserki z odrobiną bitej śmietany no i teraz nie wiem co zrobić z resztą bo całkiem sporo tego zostało. Myślałam o soku do herbaty na zimowe wieczory ale obawiam się, że nie zdąży się zmacerować (nie wiem czy to dobre słowo w przypadku soków ;)?) przed moim wyjazdem.

Jakieś pomysły? 


Miłego dnia dla Was


14 października 2012 , Komentarze (3)

Hej Laski, 

Ja już u mamusi. Ne weselu się super wybawiłam. Wytańczyłam.

Oczywiście nie było mowy o trzymaniu diety. Pochłonęłam z milion kalorii w wódzi, mięsku i ciastach. A dzisiaj jeszcze mnie dopadł kac morderca. 

Spoczko. Spalę wszystko co wchłonęłam - już mamusiek o to zadba żebym nie odpoczęła na urlopie ;) Jutro pobudka o 6.30! Masakra. Ostatnio nawet do pracy nie wstaję przed 8. No nic. Najważniejsze, że mam ten urlop i mogę odpocząć psychicznie od pracy. 

Podróż oczywiście była ciężka. Na weselu byliśmy trochę padnięci. Jeszcze mi szkoda mojego M bo dzisiaj pojechał z powrotem do domu. Nie zazdroszczę mu 12 godzin w autobusie na kacu.A jutro prosto z autobusu  idzie do pracy....Tęskno mi już za nim ;) 


Buziaki dla Was- trochę mnie nie było a tu widzę, że znowu same sukcesy. BRAWO :) 

11 października 2012 , Komentarze (4)

Hej Dziewuszki,  

Dzisiaj wyjeżdżam na urlop! jeszcze zanim odjadę muszę szefowi oddać artykuł do sprawdzenia- mam jeszcze pół dnia żeby coś podopisywać- sporo rzeczy mi brakuje a wykresów nie porobię bo brakuje mi wyników:/ WSZYSTKO JEDNO  dokończę jak wrócę.


Ale przejdźmy do tematu- dzięki rozsądnej diecie spuściłam z siebie powietrze i inne śmieci, które we mnie zalegały. Pozbyłam się też troszkę tej nagromadzonej wody (przynajmniej nie jestem spuchnięta jak jeszcze 3 dni temu) także wyjeżdżam zadowolona

Waga na dzisiaj 66.5 kg czyli blisko  paskowej. Jest okej- co prawda nie schudłam z tłuszczu bo w 3 dni się nie da ale nie jadę napompowana jak balon a to też się liczy. 


Do maminego domu dotrę dopiero w niedzielę wieczorem. Wcześniej czeka mnie wizyta u teściów i ślub w wawie. 

Tak się cieszę z tego wyjazdu :) Mój pierwszy prawdziwy urlop w tym roku. W prawdzie bez mojego Kochania ale co tam- dobrze nam zrobi chwila rozłąki  :D 

Okej- wracam do pisania moich pracowych wypocin. 

Miłego dnia Wam życzę :D

10 października 2012 , Komentarze (1)

Witam Was ciepło,


Przyznam szczerze, że rano miałam ochotę skasować bloga i  już więcej tutaj nie wchodzić.

Wkurzam się sama na siebie, bo robię  to czego nie lubię u innych- dużo gadam a mało robię. 

Non stop  postanowienia, które łamie, obietnice, których nie dotrzymuję. Czas ucieka a ja nic w sobie nie zmieniam. 

Dzisiaj rano na wadze znowu zobaczyłam siódemkę, która nie jest dla mnie szczęśliwa :( 67 kg. Wiem, że to nie tragedia ale ja tak marzę o piąteczce i już byłam tak blisko. 

Jutro wyjeżdżamy na urlop. 65 kg przed weselem jednak nie będzie ale jeszcze jest czas żeby przygotować się do swojego ślubu i zrzucić balast. 

Dlatego ogarnęłam się żeby pamiętnika jeszcze nie wyrzucać. Jakby nie było schudłam z Wami 4 kg. I będę walczyć o więcej. 

Jak Wy Dziewczyny trzymacie się swoich postanowień? Mi jest tak ciężko. I ciężko mi ruszyć dupsko żeby poćwiczyć :( dookoła tyle rozpraszaczy... ostatnio kupiliśmy puzzle i znowu siedzimy i układamy, i nici z siłki...


Dzisiejszy wpis taki o. Bardziej chyba po to żebym nie uciekła jeszcze od Was.

Pozdrawiam 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.