Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chudnę, tyję i tak bez końca- widać efekt jojo jest mi potrzebny

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56010
Komentarzy: 973
Założony: 26 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 2 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fiolkowaglowa

kobieta, 39 lat, Takieladnenamapie

164 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Piękny, wypłaszczony brzuszek na lato

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 listopada 2012 , Komentarze (5)

Hej Laseczki.


Dzisiaj waga w górę a samopoczucie w dół (myślę, że nadszedł okres stabilizacji ale i tak mnie to dołuje). Ale mówię Wam- wczoraj jak zaliczyłam spadek to latałam na skrzydłach- czułam się pięknie  i - odbiło się to na tym, że wszyscy mi mówili, że wyglądam pięknie :D Aż się zdziwiłam. Nawet widziałam, że chłopaki w biurze inaczej patrzą na mnie. 


A dzisiaj znowu szara rzeczywistość i 'jednodniowe' włosy i wszystko nie tak. 


A wszystko wina tych pierdzielonych knedlików. Poszliśmy na obiad do bufetu no i były jako dodatek do sosu wieprzowego :/ Nie zjadłam dużo- może 2-3 malutkie. Ale czuję się przytkana i wiem na pewno, że to ich wina, bo poza tym było grzecznie. 



No prawie grzecznie... bo w pracy świętowaliśmy narodziny kolegi synka i on przywiózł z Moravy wino- duuuuuużooooo wina ;) Trzeba było się napić za zdrowie maluszka- ale spokojnie- tylko jedna mała lampeczka- 120 kcal, które wliczyłam do swojego raportu. 


Zrobiłam sobie też swoją 'dietetyczną' granolę. Dietetyczna dlatego, że nie dodałam ani grama cukru, ani żadnego syropu ani oleju. Słodyczy nadaje miód, i suszone owoce. 

Dzisiaj na śniadanie zjadłam- mniamniuśnia :) 


Nie ćwiczyłam bo nie miałam kiedy. Może dzisiaj po sprzątaniu się uda- oby!


Buziaki na miły dzień. Trzymajcie się. 







7 listopada 2012 , Komentarze (4)

Hej Laseczki, 


Postanowiłam wczoraj zrobić rachunek sumienia (kalorii zjedzonych). 


Jestem załamana tym co odkryłam:

1) Mimo tego, że zjadłam 1500 kcal to wieczorem byłam głodna jak wilk.

2) Cały wieczór chodziłam zła (nie wiem czy to przez brak słodkości w diecie, czy to z przemęczenia czy po prostu z głodu).

3) Zauważyłam, że moje ukochane parówki mają strasznie dużo kalorii :(


Podsumowując- lepiej mi było, kiedy kalorii nie liczyłam. Podziwiam dziewczyny, które mieszczą się w 1000 kcal dziennie i potrafią taką dietę utrzymać przez dłuższy czas. Tak sobie pomyślałam, że kiedyś przed zmianą sposobu żywienia musiałam pochłaniać ze 3000 kcal dziennie (bo przecież pieczywo,  słodycze i inne 'śmieciowe żarcie' mają jeszcze więcej kcal niż to co jem teraz).


Poza tym wczoraj byłam na Zumbie, dzisiaj jeśli się wyrobię ze wszystkim to sobie zrobię Turbo Jama 20 min + jakieś ćwiczenia na macie. 


Waga leci w dół i bardzo mnie to cieszy. Może zejdę poniżej 64 do soboty ;) 


Buziaki dla Was. Miłego dnia. 




6 listopada 2012 , Komentarze (4)

Hello Kitties :) 

Dzisiaj rano musiałam pojechać na pobranie krwi (za tydzień czeka mnie endokrynolog) i dzięki temu w pracy byłam dużoooo wcześniej- będę mogła dzisiaj wcześniej wyjść na Zumbę :) 


Jeszcze przed wyjściem się zważyłam i  (UWAGA!) 64.8 kg !

Bardzo Bardzo się cieszę  Jak tak dalej pójdzie to do urodzin będzie moje wymarzone 63 ;) 


Pasek zmieniam  w sobotę i mam nadzieję, że coś do soboty jeszcze 'poleci'.


Życzę Wam miłego dnia. 

Buziaki

5 listopada 2012 , Komentarze (3)

Hej Piękne,

Nie wytrzymałam i postanowiłam dodać pomiar (głównie dlatego, że odkąd mam na pasku więcej niż na wadze to straciłam motywację i utknęłam w punkcie pod tytułem 'jest okej').


No więc teraz na pasku jest tak jak na wadze czyli 65.2  Już się nie mogę doczekać aż będzie 64!


Oprócz tego ubyło mi 1 cm w talii i 2 cm w brzuszku 


Zumba dzisiaj udana chociaż zmęczyłam się bardziej niż zwykle (chyba przez @ straciłam wszystkie siły).


No i po powrocie wszamałam jeszcze 2 plasterki szyneczki- oj niegrzeczna ja ;) 

No nic- mam nadzieję, że pójdzie w cycochy.


Dobrej nocy i kolorowych snów wszystkim.


5 listopada 2012 , Komentarze (3)

Tak właśnie do mnie dotarło przy okazji czytania Waszych pamiętników, w których przypominacie o  Świętach- a ja już za 6 tygodni jestem z mamą i psiapsiółą umówiona na oglądanie sukien i jeszcze się nawet nie zbliżyłam do mojego celu :( Nie chcę chudnąć 'na chama' te 6 kg bo wiem że potem wróci 3x szybciej. 

Aaaaaa! 

5 listopada 2012 , Komentarze (2)

Hej Dziewuszki,

trochę się opuściłam w pisaniu ale na pewno nie w diecie. Trzymałam się dzielnie mojego nie jedzenia słodkości i nie wypiłam nawet łyczka alkoholu ;) 


W sobotę byliśmy z moim kochaniem na sushi w ramach obiadu - mniam mniam- mogłabym to jeść codziennie :D mamy jeszcze jeden voucher więc pewnie pójdziemy w moje urodzinki Po obiedzie pojechaliśmy sobie do kina na Bonda. Fajny film. Za mną siedział jakiś frajer, który miał tak paskudny śmiech, że jak zobaczyłam na ekranie coś śmiesznego to aż się bałam, że zaraz się zacznie chichrolić  Tak czy inaczej wieczór był bardzo udany. 

W niedzielę odpoczywaliśmy- ja byłam cała obolała bo @ a M. się zaziębił i cały zlany potem narzekał na migdałki. 


A dzisiaj jest dzisiaj i nie mogłam wstać do pracy- przyszłam dopiero niedawno- trzeba będzie odsiedzieć po godzinach.  No i o 19.30 Zumba :) 


Waga na razie nie spada (ale też nie rośnie :)) Jak @ się skończ\y to zrobię pomiary ale na oko widzę, że jest lepiej.

Buziaki dla Was 


2 listopada 2012 , Komentarze (2)

Hej Dziewuszki,

Dzisiaj trochę ciężej... narzeczony kusi lampką czerwonego... słodyczy nadal nie tykam i nie potrzebuję.


Zapisałam się też dzisiaj na poniedziałkową Zumbę :)

A jutro zaczyna się okresik. 

mimo wszystko poranna waga 65.5 - wieczorna 66 czyli pomału się stabilizuje. 


Buziakos. 

1 listopada 2012 , Komentarze (3)

Witajcie, 

Mam nadzieję, że spokojnie spędzacie Święta. Tutaj wolnego nie ma, więc ja Święta spędzałam w pracy- urwałam się tylko wieczorkiem na mszę. I tak jakoś mi się smutno zrobiło jak byłam w kościele... tyle wspomnień, że łzy same mi napłynęły do oczu. Ale byłam twardzioch, a nie mięcioch  i się dzielnie trzymałam :]


Dzisiaj pierwszy dzień bez słodkości. Nie jest źle- mimo, że w pracy kolega zostawił otwartą bombonierkę tuż koło mnie i ciągle zachęcał a w kuchni koleżanka zostawiła herbatniki w czekoladzie do kawki to jakoś na nic nie miałam ochoty i nie dałam się skusić. 

Jedyna słodkość to płatki na śniadanie (musli z cynamonem ale miałam wrażenie, że są piekielnie słodkie- będę musiała zacząć robić swoje mixy).


Trzymam się też twardo i nadal nie jem pieczywa- chociaż wątpię czy to w czymś pomoże bo jem ziemniaki a jutro do obiadu będzie ryż. 

Powinnam zrezygnować z ziemniaków ale wtedy to już totalnie nic mi nie zostanie na obiady do jedzenia a mięsa non stop jeść nie mogę bo zbankrutuję ;) 


Miałam poćwiczyć wieczorem ale nie dałam już rady po maratonie gotowania...

Przynajmniej mamy pyszną zupkę cukiniową i kurczaka w pomidorach- powinno wystarczyć na 3 dni ;) 

Z super niusów (przynajmniej ja się ciesze jak głupia) to zamówiłam sobie dzisiaj maszynkę do mielenia mięsa z nasadką do ścierania warzyw i owoców i jutro będzie do odebrania  

Już się nie mogę doczekać pierwszego pasztetu, który upiekę  Zastanawiałam się nad taką, z nasadką do wyciskania cytrusów ale stwierdziłam, że mam sokowirówkę, z której prawie nie korzystam więc po co. 

Zastanawiamy się też nad kupnem odkurzacza samojeżdżącego- tak, żeby w tygodniu sam jeździł i ogarniał- nie mamy dywanów więc mógłby się sprawdzić, a teraz jest promocja na najtańszy model. Zobaczymy jutro czy jeszcze w ogóle będą. 

Chciałabym już weekendu. W sobotę idziemy na sushi (trafiły się super vouchery) i do kina na Bonda- będziemy świętować, że zołza po trzech miesiącach zwodzenia nas w końcu oddała kaucję 

Na dzisiaj to tyle. Miłego wieczoru i szczęśliwych powrotów ze Świąt


31 października 2012 , Komentarze (3)

Hej Laski,

Moja piekielna waga pokazała dzisiaj rano 66.6 kg ;) To więcej niż wczoraj wieczorem. Ale nie dziwię się- czuję, że jestem napuchnięta (wody mi się nazbierało) no i trochę 'przytkana' (zaparcia- nawet kawka nie pomogła).

Mam nadzieję, że to tylko tak przed okresem ale przyjemne to to nie jest. 

Trzymam się dzielnie. Od zeszłego tygodnia nie jem pieczywa (wyjątek- jeden gryz kanapki od chłopa dzisiaj na śniadanie- minigryz ;)).

Przedwczoraj byłam na Zumbie. Wczoraj mi się ćwiczyć nie chciało-  przeglądaliśmy opcje na Sylwestra. 

Wkurza mnie, że nie mamy tutaj na miejscu znajomych i że nie możemy sobie spędzić Sylwka tutaj. Z kolei zostać w domu i potem 1.01 lub 2.01 turlać się 800 km autem też jest do dupy 


Wracając do spraw dietowych. Marzyło mi się, żeby na moje urodzinki (początek grudnia) zejść do 62-63 kg. Teraz się boję, że to nierealne Oczywiście będę się starać.


No i jeszcze moje  listopadowe wyzwanie:


LISTOPAD MIESIĄCEM BEZ SŁODYCZY I ALKOHOLU 


Zaczynam od jutra i mam nadzieję, że się uda :) Będzie ciężko (szczególnie ze mam przepyszny likier czekoladowy napoleona ;D) ale może pomoże mi to w zdobyciu upragnionej wagi na urodziny- szczerze mówiąc byłby to najpiękniejszy prezent 

Buziaki i miłego dnia

29 października 2012 , Komentarze (2)

Hej Słoneczka,

Waga przez weekend szalała (skakała do 67 kg). Myślę, że ogólnie jak jestem w pracy to za dużo piję i potem jak się ważę to dużo więcej pokazuje. 

W weekend piłam zdecydowanie mniej wody ( w domu zapominam) i dzisiaj na wadze znowu 65.5 kg :) Przynajmniej dobrze wiedzieć, że to nie tłuszcz ;)  

Diety w weekend nie trzymałam- było jedno ciastko, parę cukierków i duuuużo migdałów (naturalnych).

Jeśli waga się utrzyma do soboty ( a @ nadchodzi wielkimi krokami i już w sobotę mnie dopadnie ) to zmienię pasek  i uzupełnię pomiary centymetrowe (chociaż już dzisiaj podejrzałam, że jest mniej w talii i brzuszku ;))


Dzisiaj lecę na Zumbę dalej się uczyć kręcić pupą ;) 

A w pracy muszę już dopisać ten głupi artykuł bo mnie szef prześwięci. Poza tym chciałabym już się skupić na nowym zadaniu które jest dużo fajniejsze niż pisanie. 

Miłego dnia. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.