Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem pracującą mamą :) Mam chorą tarczycę (hashimoto) oraz insulinooporność i chcę pokazać ludziom, którzy chorują i mają ograniczony czas wolny że "nie mam czasu", "nie dam rady" to głupie wymówki jednak się DA SIĘ !!!! ;p Pracuję od poniedziałku do soboty po 8 godzin, czasami w niedziele i święta. Do tego spędzam dużo czasu z córką, której szczęście i wychowanie jest dla mnie priorytetem. Poza tym typoe obowiązki jak gotowanie i sprzątanie, zakupy i inne. I nieraz jest ciężko znaleźć czas na dodatkowy ruch w postaci treningu, ale się da.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29790
Komentarzy: 380
Założony: 20 maja 2012
Ostatni wpis: 22 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anula65

kobieta, 35 lat, Hel

168 cm, 76.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: styczeń - czerwiec zgubić przynamniej 7 kg !!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2012 , Skomentuj

dzisiaj na forum jedna dziewczyna polecila mi turbo fire :) taki aerobik, ktory trzeba dynamicznie wykonywac przez okreslony czas, potem przerwa, potem pokazanie ukladu i znowu dynamicznie...super to :) hity bede robila dwa razy w tyg :P (mozna najczesciej co dwa dni) a aeroby 45 min tez dwa :D:D

2 czerwca 2012 , Skomentuj

ahhhh wstałam rano...mialam nadzieje zrealizowac moje postanowienie o powrocie z jastarnii rowerem, ale pogoda tak zaskoczyla że wogóle nawet nie jade do pracy, pojade se w poniedzialek.strasznie  wieje (chyba z 8 ) i do tego deszczem miota...brrrrrrr. na szczescie moge se dzien pracy wybrac, wazne zeby raz na tydzien jechac :D .  w takim razie wroce na tym rowerze tak czy siak tyle ze w poniedzialek. a szkoda troche bo sie tak napaliłam....i waga miala jutro ładnie spaść dzieki temu..nic spadnie za tydzien w niedziele ;) .  moze uda mi sie dzisiaj troche cwiczen aerobowych porobic (wczoraj madzi mi na 40 min.pozwoliła aż..wooow ;)  ). 
a co do jedzenia to plany takie (sniadanko juz za mna) : 
sniadanie (8.00) : dwa kawałeczki razowego , jeden z twarogiem 0% a drugi z poledwica drobiową, do każdego spooooro sałaty, po gruuubym plastrze pomidorka i ogórka = + herbatka
II sniadanko (11.00) : jabłko lub półtora jabłuszka
obiad (13.00) : dwa małe ziemniaki, pieczona wątróbka drobiowa w warzywach, cebuli i czosnku (mniammm) i trzy ogórki kiszone.
podwieczorek (17.00) : jogurt naturalny z otrębami ( ok 150 g jogurciku 0% )
kolacja (19.00) :  trzy - cztery kawałeczki chrupkiego pieczywka z pomidorkiem , ogórkiem i twarożkiem wiejskim ze szczypiorkiem. i oczywiscie herbatka

myśle że uda mi sie wykonać plan ;)
wprowadzilam jednak male zmiany ;) ale edytowalam, a bylo to podwieczorek (z 16.30 na 17.00 przełożony) i kolacja (warzyw nie zdazylam ugotowac)

1 czerwca 2012 , Skomentuj

dzień zaczął sie jak codzien, z taką różnicą że dotąd miło sie wstawało : sloneczko za oknem grzalo, cieplutko....a dzisiaj...masakra :/ pada, wieje, az sie nie chce z domu wychodzic. 
na dzisiaj planuje troszke cwiczen, ale nie za duzo, moze z pol godzinki cardio kolo poludnia i pod wieczor rowerkiem sie przejade. mam tez pomysl zeby se po schodach chociaz tak pare razy powchodzic i poschodzic. na trzecie pietro to troszke moge spalic ;) . a sasiedzi nie zauwaza nawet hehe. ale to jak sylwek z pracy wroci, nie zostawie madzi samej, a dzwi otwartych tez nie zostawie bo raz ze glupio , a dwa ze moj kotek wyleci na klatke i sie gdzies zapodzieje. jutro jade do pracy i bede wracala rowerem te 12 km...juz sie nie moge doczekac :D:D ciekawe ile mi to zajmie. ostatnio jechalam prawie taka samo droge (jakies 8 km) i nie musialam nawet przerwy se robic, a droga masakryczna....gora, dol, gora, dol...ale to ma tez swoje dobre strony, zjezdzajac z gorki mozna odpoczac a i zaczac sie rozpedzac zeby bez problemu podjechac pod kolejna :)
no tak sprzatanie domku za mna (dzisiaj generalniejsze porzadki, bo prze weekend maz bedzie w domu a nie lubie sprzatac jak mi sie placze, jedynie jutro i pojutrze odkurze ).
obiad ugotuje jak wroci, bo musze isc do sklepu. mialam nadzieje wyjsc z madzia, wykorzystac ze juz jest zdrowa.....a tu taka pogoda...ahhh...a do bratowej na kawke bym zaszla, tak dawno nie bylam. u niej na playu bym se moze aerobik poskakala z kontrolerem. musze jakos sie z nia umowic na takie ze trzy dni w tyg. albo chociaz dwa :) fajne to, bo nie skacze sie samemu jak glupi, tylko masz okreslone cele :)

.
rozpisze plany zywieniowe na dzis, zobaczymy co z nimi wyjdzie. wiec całe menu:
sniadanie (8.15):   dwa razowe, jeden ryzowy + plaster twarogu 0% +pomidor +ogorek +sałata +poledwica drobiowa
sniadanie II (11.00)  :  jogurcik ale owoc light z ananasem + pół jabłka
obiad  (14.00 :  sałatka z pomidorka, ogórka, sałaty lodowej, troszke tuńczyka (z 30 g) + pare kostek chudej drobiowej szyneczki (z 50 g)
podwieczorek(17.00) : płatki orkiszowe (30-40 gram) + pare płatków fitness + otreby , zalane 0% jogurten nat. , ok.150 gram
kolacja 18.40 -  : dwa chruplie wasa i jeden ryzowy z twarozkiem wiejskim ze szczypiorkiem, pomidor, salata.

31 maja 2012 , Skomentuj

poszłam dzisiaj za radami dziewczyn. niestety nie dostałam juz chleba razowego ( nie moglam sie dostac dalej jak do jednego sklepu, ulice tak rozkopane że z wózkiem nie idzie przejść, a jak sie taszczy wózek przez te rozkopy, to robolki patrzą jakby czlowiek sie z marsa urwał że akurat tędy idzie. tyle że żebym nie szła przez rozkopy to wogóle nie mogłabym sie z domu ruszyć !! a oni nie pomogą tylko sie gapią jak baba wózek z trudnością ciągnie....ah niemyślące nimoty, każdą droge rozwalili, zamiast chociaz jedna zostawić żeby jakos na te miasto wyjść...to nie....), ale płateczki orkiszowe kupiłam. tak więc mój jadłospis na dzisiejszy dzień nieco zmieniony:
7.30 sniadanko : dwa kawałki chrupkiego z pomidorkiem, sałata i ogorkiem, jeden ryżowy z szyneczką z indyczka i pomidorkiem i sałata, i jeden ryzowy z twarogiem 0 % , ogorkiem i salata :)
ok 10 takie tam na urodzinkach przekąszenie truskaweczek (5 czy 6 sztuk)
12.15 drugie sniadanko : jakies 60 gram platkow orkiszowych i po lyzce do herbaty otrebow owsianych i przennych, zalane jogurtem i rozcieczone odrobina wody
14.45 obiadek: dwie pałeki z kurczaka gotowane dość długo bez skórki, dwie łyżki stołowe kus kusa z odrobina otręb, i warzywka (pare różyczek kalafiora, pare różyczek brokułu i pare plasterków marcheweczki. nieco posolone, ale mało :)
17.00 podwieczorek : cały grapefruit
19.00 kolacja....jeszcz niewiem co, ale planuje reszte warzywek co mi z obiadku zostały i może ze dwa jajka :)
dzisiaj odpuscilam se cwiczenia, zeby przed sobotnia jazda z jastarnii do helu na rowerku ciut odpocząć, choc nie powiem....trudno bylo. co mialam wolna chwile to se mysle porobie brzuszki, czy pocwicze aeroby, ale sie jakos opanowałam. poza tym dzień milutki. oczywiscie sprzatanie. nie gotowalam, sylwek mial zupke botwinke od wczoraj wiec luz. madzia już prawie zdrowa, prawie wogóle dzisiaj nie marudziła i zaczela lepiej jesc , juz tak nie plakała na widok butli :) . bylam u mamy na urodzinach (59) i kupilismy jej z bratowa na społke zegar-budzik elektryczny z taaaakimi duzymi cyframi, zadowolona bo poprzedni sie zepsul jakies pol roku temu a ona musi miec zegarek widoczny (co godzinke rowne palenie ...ahhhh).  otworzyla ptasie mleczko ale sie nie skusilam, jedynie te truskawki zjadłam. poza tym planuowałam mała przejazdzke wieczorem na rowerze (wolniejszym tepem chociaz pol godzinki) ale mąż kochany nie zabrał roweru z pracy. wiec wyjde tylko na zakupy. no i to na tyle na dziś dzień :) 

30 maja 2012 , Skomentuj

a na jutro plany jedzeniowe wygladaja tak:
sniadanko: pewnie wafle ryzowe lub chrupkie pieczywko z warzywkami i chuda wedlinka lub bialym serem, sałatą
sniadanko II : platki fittness z jogurcikiem nat.
obiad: kus kus z dwoma malymi gotowanymi palkami kurczaczka i warzywami (mieszanka warzyw mrozona)
podwieczorek: grapefruit
kolacja: nie mam pomyslu :D:D moze jakas salatka z pomidorka, ogoreczka i jakiegos czegos tam jeszcze ;)

30 maja 2012 , Skomentuj

no wiec dzisiejszy dzien zaczał sie troszke gorzej. zakwasy nie pozwoliły mi na poranne cwiczenia. musiałam pierw nieco rozchodzic. ale za to z jedzonkiem było całkiem udanie :) ale menu dzisiejsze zaraz nakreśle. jak madzia zasnela (ok.12) to udało mi sie na już rozruszanych mięśniach troche poćwiczyć. poćwiczyłam jakies 35 min cardio ( oczywiście sie obudziła i więcej jak 10 min.sama moja kruszynka leżeć nie chciała). no a przed tym bylo oczywiscie sprzatania (wczoraj nowy dywan doszedl, musialam podłoge ładnie przygotowac i posprzatalam co zdazylam zeby wszystko ladnie wygladalo :) ), wiec przy tym też sie troszku nawysiłkowałam :)  . potem jak mąż wrócił to zrobiłam sobie ok 120 brzusiów. smiesznie to musi wyglądać ja w jednym pokoju a on w drugim cwiczy na tych swoich hankach ;), ale fajno , hihi. wieczorem spacer z psem ponad godzinny no i w domku wieczorne przygotowania na noc i nastepny dzien (mleko dla madzi na noc, ciuszki ukladac, podloge jeszcze przetrzec zeby w nocy nóżek nie brudzic :) ). a teraz juz odpoczywam i  pije zielona herbatke. a oto menu dzisiejszego dnia:
sniadanko (ok 8.00):  trzy wafle ryzowe z szynka z indyka (troche slona byla), pomidorkiem, białym serem 0 % i ogórkiem ziel.
sniadanko II (10.50) : 100 gram makreli wędzonej z trzema suchymi chlebkami chrupkimi
obiad (14.00) : ajj nie chcialo mi sie robic nic wiec zjadłam płatki fotness z mlekiem i otrębami +jabłko
podwieczorek (16.00) : jogurcik fantazja z wiśniami
kolacja (19.00) 4 kawalki chrupkiego z serem bialym, poledwica z kurczaczka, pomidorem i ogorkiem
iii ajjj skusiłam sie (mąż jadł lody to sobie tez kupiłam coś zimnego) : 100 ml mrozonych truskawek ala sorbet ( 70 kcal)  -godzina 20.30

wiec nie było dzisiaj zle, jakos lekko mi idzie :D:D

29 maja 2012 , Skomentuj

mała edycja obiadku :)  do kuskus starłam se dwie rzodkiewki małe i pokusiłam sie o połówke dużego ziemniaczka młodego z koperkiem ;)

29 maja 2012 , Skomentuj

od dzisiaj postaram sie codziennie wpisywać , a bynajmiej co zjadłam :)
kończe z dietka dukana...zbyt droga i szkodliwa na mój organizm (może to jeszcze po ciąży jest jakoś osłabiony).
ale oczywiście z dietką nie kończe,
dzisiaj rano dostałam miesiączke- no tak to wyjaśnia mój kilogram w góre, zobaczymy ile będzie po :)
zaczne od wczoraj:
moja niunia pozwoliła mi pospać do 7.30 :) razem ze mną oczywiście w łóżku, nie było to normalne spania ale przydrzemywanie, bo musiałam ją kołysać od czasu do czasu (chyba poranna koleczka). po przebudzeniu jakieś 20 min cardio. wogóle cały dzień zawalony obowiązkami. sprzątanie, gotowanie, tańcowanie z maleńką po pokoju :) troche męczący dzień. oczywiście zakupy..i znowu wracałam obładowana siatkami (w efekcie nawet z pół godzinki szybkiego chodu bo sie do mojej Madzi spieszyłam....była z tatą ale nie ma to jak mama ;) ). potem jakies 20 min cardio:) . no i przejdzmy do wczorajszego menu:

śniadanko  (8.30):  4 kawałki chrupkiego. dwa z polędwicą drobiową taką ładna, prawdziwą ;)+ogórek świeży+pomidor, dwa kawałeczki z pomidorkiem i rzodkiewką+ogórek świeży.
2 śniadanie (ok 11.30) : dwa jajeczka na twardo i pomodorek
obiad ( 15.00) : jeden ziemniak, dużo sałatki szwedzkiej (ze słoika hehe), dwie marchewki ugotowane i gotowany udziec z kurczaczka (obciełam te najtłustrze miejsca)
podwieczorek (17.00) :  jogurcik śliwkowy jogobella light
kolacja (19.00) : dwa kawałki ryżowych wafli ze słonecz. +ogórek+pomidor+rzodkiew i jeden kawałek chrupkiego +plasterek polędwicy drob.+pomidor+ogórek  :)
no i ogólnie w tym dniu butelka wody, ze trzy czy cztery herbatki zielone i w tym jedna slimea.

a dzisiaj zaczęło sie tak: wstałyśmy o 6.30. porobiłam tylko z 200 spięć brzucha (jakos po wczorajszych cardio mam taaaakie zakwasy że na tyłku nawet siąść nie moge bez zrobienia kwaśnej miny :)  ).
a zjadłam na śniadanko (7.30) :  dwa wafle ryżowe , każdy z :  plaster polędwiczanki drob., pomidor, ogórek, rzodkiewka. i dwa kawałki chrupkiego z: polędwica drob., pomidor i rzodkiew. do tego herbatka.
na drugie śniadanko planuje płatki fitness jogurtowe (30g) z kubeczkiem jogurtu naturalnego (170 gram).
a na obiad : ze trzy łyżeczki kus kusa z jajkiem na twardo i suróweczką :) mężowi zrobie jajka w sosie musztardowym i zeimniaczki. uwielbia je ;) ja też...ale do sosiku sie daje mąke :( może ciut wezme ;)
podwieczorek myśle że zalicze jabłuszkiem a kolacje waflami lub chrupkim pieczywkiem z warzywkami, lub ugotuje se ze cztery srednie marcheweczki. jeszcze zobacze :)
do miłego :)

20 maja 2012 , Skomentuj

Dzisiaj pierwdzy dzień na Dukanie :) Prace domowe, spacer plus pół godzinki rowerkiem w dość szybkim tempie po lasku :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.