Postanowienia powoli są realizowane, choc nie mówie, że jest łatwo, bo dookoła tyle pokus:D Ponad to ostatnie dni były oczekiwaniem na przybycie Krwawej Mary, a ta wzbudza we mnie zachcianki jak nic innego. Ale zacisnęłam pięści i dałam radę:D Może się czuć znokautowana przez mnie;D
Jeśli chodzi o organizację samej siebie to kiepsko, ale codziennie dokładam nowych to obowiazków i zajęć, aby wrócić do trybu wysokoobrotowego. Myslę, że w przyszłym tygodniu sie uda, bo mam nadzieję iść już do pracy po tej długiej absencji zwiazanej z moją kontuzją nogi. Nie powiem bo nadal ją odczuwam i nadal czuję, że cos jest nie tak, ale ja już naprawdę wolę zacisnąć zęby i isć popracować niż gnić w tym domu;p
Pogoda na dworze jest coraz piekniejsza, więc daje mi to dodatkowego kopa do pracy nad sobą, bo niedługo bedzie trzeba pokazać więcej ciałka, więc jak już je pokazywać to z dumą, a nie ze strachem, ze tu mi za duzo wystaje, tu wypływa, tam wisi i takie tam inne:)
a jak u Was? Czy i Was słoneczko rozgrzewa do działania?:))
Ściskam cieplo;)