Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po wielu perypetiach związanych z odchudzaniem ktoś rzucił w mojej obecności hasło: dieta przyspieszająca metabolizm. Zaczęłam czytać i z dnia na dzień padła decyzja. Jak się okazało: zbawienna. Na diecie jestem już jakiś czas, waga leci, a ja w końcu czuję, że mogę wyglądać tak, jak w wieku dwudziestu paru lat.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49403
Komentarzy: 670
Założony: 20 września 2014
Ostatni wpis: 28 października 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aniab2205

kobieta, 41 lat, Tomaszów Mazowiecki

164 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 maja 2016 , Komentarze (13)

 Tak mnie u komplementujecie, więc żeby nie było, że taka święta się tu pośród Was znalazła, wrzucam fotkę mojego dzisiejszego grzeszku. Popełniłam kilka samodzielnie upieczonych omlecików z jabłkiem, o takich

]:>

Na usprawiedliwienie dodam tylko, że poza tym pudrem na wierzchu, nie ma w nich nawet łyżki cukru. Skład ciasta to mąka pszenna, biały ser, margaryna i żółtko. W środku ćwiarteczka jabłka. Jutro będzie obowiązkowy ruch, obiecuję.

2 maja 2016 , Komentarze (9)

    Witam wszystkich dietujących. Pogoda piękna, tylko na rower wsiadać, na spacer ruszać. U mnie na pewno znajdzie się chwila na taki ruch, ale to dopiero po południu, po powrocie z pracy. Teraz tak szybciutko wrzucam fotki dzisiejszego śniadanka i obiadu. Na śniadanie płatki jaglane ze śliwką i jabłkiem. Oj, tak mi się zachciało tej śliwki... Pyszna była. Na obiad zrobiłam sobie pizzę na spodzie z mąki gryczanej własnej roboty- to kolejny mój eksperyment z mąką. W planach są pierogi z tej samej mąki, bo jest na tyle elastyczna, że da radę. Pizza oczywiście tylko na sosie pomidorowym, bez sera. Z dodatków mam tam szynkę własnej roboty, pomidorka, paprykę, pieczarkę i ciut cebulki. Do tego jabłuszko. Na przekąski też będzie, bo nie mogę się nasycić tym owocem. Ps. W moim ogródku rozsiała się mięta i teraz wskoczyła mi mania picia wody z dodatkiem mięty. Pochłaniam litrami.

           

1 maja 2016 , Komentarze (11)

  Miniony tydzień nie był lekki, bo bardzo wymęczyła mnie druga faza diety. Na ryby chwilowo nie mogę patrzeć, po szynce, czy schabie czuję się ciężko. Ratował mnie gotowany kurczak. Mam nadzieję, że wkrótce mój wstręt do mięsa minie. W międzyczasie okazało się, że mój organizm nie toleruje zbyt dużych dawek jodu, więc konieczne będzie ograniczenie jedzenia owoców morza. Przynajmniej dopóki nie zrobię kolejnych badań, żeby dowiedzieć się czy te wyniki nie są przypadkowe. Cóż, mam nadzieję, że będzie dobrze. Pozostałe wyniki w normie, więc dieta nie spowodowała jakichś złych zmian, których przy diecie można się czasem spodziewać.

  Dzisiaj na szklanej waga ciut mniejsza po ostatnich zawirowaniach i zmieniam pasek. trzymam kciuki, żeby była to pierwsza z wielu zmian w rozpoczynającym się miesiącu, moim miesiącu. Maj to mój ukochany miesiąc. Mam mnóstwo planów na ten czas. Niech się spełniają wszystkie, po kolei. 

Wczorajsza aktywność to mycie okien a potem szorowanie fug i płytek w salonie, łazience, wiatrołapie i korytarzu. Wieczorem padłam, ale warto było. Ogarnęłam temat. Weekend majowy to odpoczynek, a w środę ruszam z sianiem dyni, pomidorów i papryki. Potem czekają mnie porządki kwiatowe. Wiosna kochane! Zajęć nie braknie. Niech tylko pogoda dopisuje. 

Na koniec fotki jedzenia: To tak po kolei fazami: Pierwsza fotka pokazuje jeden z wielu eksperymentów z mąkami innymi niż pszenna. To placuszki ryżowe- ujdą, były czymś innym niż to, co zwyke jem w tej fazie. Usmażone na oliwie byłyby pewnie o niebo lepsze, ale i tak jadło się z przyjemnością.

Na kolejną fazę zrobiłam sobie zupkę paprykową, którą kiedyś już polecałam- bardzo sycąca i ratowała mnie kiedy jeść mi się nie chciało, a jednak trzeba było pilnować regularności posiłków

             

Trzeci posiłek to będzie absolutny hicior trzeciej fazy: placki z mielonej ciecierzycy, czyli z mąki cieciorkowej własnej roboty. Bardzo smaczne i można je robić w różnych wersjach smakowych- na słodko i jako towarzystwo do mięs, czy sałatek. To świetna propozycja zjedzenia strączkowego produktu, bez uczucia, że znowu mam groch/ cieciorkę na talerzu. Ja jadłam je z pomidorkami malinowymi. 

24 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

 Przede mną nowy tydzień diety i powrót do pracy po urlopie. Było cudnie. Odpoczęłam,odmóżdżyłam się, przemyślałam wiele spraw i nabrałam sił do dalszego dietowania i codziennych wyzwań. Spotkałam się z dawno nie widzianą przyjaciółką. Rany, jak takie spotkanie może pozytywnie naładować. Muszę się na przyszłość zmotywować i częściej organizować takie spotkania ze znajomymi. Człowiek pogada o głupotach, pośmieje się i już mu raźniej na świecie. Nie mam dziś fotek jedzenia, wrzucam natomiast jedną fotkę z wyjazdu- niech mnie dalej dobrze nastraja, no i ostatnie fotki strzelone w łazience- wybaczcie przybrudzone lustro, ostatnio padałam na twarz i nie w głowie mi było sprzątanie. Na tych drugich fotkach jestem w spodniach i bluzce wyszarpanych z szafy, wieki całe nie miałam tych rzeczy na sobie. Myślałam, że już nigdy ich nie włożę.

                          

    

Te zdjęcia też dają mi kopa do dalszej walki. Buziaki dla Was w niedzielny wieczór, niech nam wszystkim wykroi się ładny tydzień pełen dobrych wydarzeń tydzień.

Ps. W najbliższe dni będę nadrabiać lekturę waszych wpisów, ciekawa jestem co u Was.

16 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

  Jutro mija drugi tydzień powrotu do diety. Idzie nie najgorzej, chociaż trochę dziwnie. Kroczek do przodu, kroczek do tyłu. Dobrze, że nie dwa. Dzisiaj rano waga pokazała długo oczekiwaną jedynkę przed szóstką. Możecie sobie wyobrazić jak się ucieszyłam. Zobaczyłam dokładnie 61,5 kg. Cudnie, tylko czy to się utrzyma? Zobaczymy. Ze zmianą paska jeszcze się wstrzymam. Przede mną ogromne wyzwanie, ponieważ jutro wyjeżdżam na prawie cały tydzień i będę musiała sobie jakoś radzić. Tu w domu łatwo utrzymywać dietę, kiedy ma się wszystkie przyprawy, składniki, gary, patelnie i pojemniczki pod ręką. A tam? Plus jest taki, że w miejscu, gdzie będę nocować jest ogólnodostępna kuchnia, więc od biedy coś się upichci. Trzymajcie kciuki, żebym nie zgrzeszyła, nie poległa i nie utraciła mojej jedynki na rzecz dwójki, która już mi się opatrzyła i najwyższy czas żeby już sobie poszła precz. Buziaki dla Was i miłego dietowania.

A tu wrzuciłam fotkę śniadania, przekąski i obiadu z fazy 1. To jasne to melon miodowy. Pyszności:D

Ps. Odwiedziłam wczoraj znajomą, której nie widziałam od zeszłego roku. Jak mnie zobaczyła, była w szoku. Jej mina była fajnym podsumowaniem moich dotychczasowych starań. Zawołała córkę, żeby mnie zobaczyła, a ta mnie nie poznała:D Moja próżność została wyłechtana za wszystkie czasy.

6 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

   Cześć dziewczyny, u mnie dzisiaj faza białkowa. Po tej przerwie świątecznej mam do niej jakieś bardziej wyluzowane podejście. Nie męczą mnie te ograniczenia produktów. Kupiłam wczoraj na targu młodą kapustę i obiad białkowy wyszedł jak ta lala. Na pierwsze i drugie śniadanie, dla wygody było to samo: sałatka z wędzoną rybką. Na przekąskę: plaster pieczonej piersi z indyka z białą rzodkiewką, ogórkiem i papryką.

                     

  W drodze do biblioteki tradycyjnie zajrzałam do sklepu zielarskiego i trafiłam na coś, co mnie zaciekawiło: gorący kubek w zdrowym wydaniu. Dostępne były dwie propozycje, tzn. z różnych firm. Jeden kosztował 2,50, drugi 3.50. Nie jest to tanio w porównaniu z Kubkami Knorra, ale na pewno zdrowiej. Kupiłam ten poniżej. Na pasku z prawej zaznaczone jest działanie. Ta propozycja nazwana jest Odnowa, a były jeszcze : detoks, odchudzanie, antystresowa i pobudzająca. Z lewej strony opakowania jest informacja ile, która zupka ma kalorii. Producent deklaruje, że jest to produkt bez glutenu i tylko z suszonych i zmielonych warzyw. Proponuje picie zupki od razu po zalaniu wrzątkiem, dodawanie zawartości torebki do jogurtu, sosów, zup lub świeżych soków. Wypróbuję ją jak będę mieć fazę 3. i w komentarzu dopiszę swoją opinię. Narazie dorzucam fotkę ulotki o tych zupkach z drugiej, droższej firmy. Skład zupek taki sam, jak tych tańszych i podobne propozycje mieszanek. Mama nadzieję, że nie robię w ten sposób żadnej pseudoreklamy. 

              

               

        

4 kwietnia 2016 , Komentarze (9)

 Po dwutygodniowej przerwie w diecie, wróciłam dziś do jedzenia ściśle wg wskazań Pomroy. Waga unormowana, nie zrobiła mi żadnych niespodzianek, więc na spokojnie wracam do planu zrzucania zbędnych kilogramów. Pomocny na pewno okaże się rower, który zakupiłam. Zaliczyłam już dwie wycieczki po 9 kilometrów. Wiosna dziewczyny, wiosna!!! 

Poniżej zdjęcia zapiekanki z kaszą kuskus. Na niej warzywa i swojska kiełbasa robiona przez sąsiada:D

                       

           

A tak wygląda moje wiosenne cudo:

       

31 marca 2016 , Komentarze (10)

  W święta, jak wiele z Was, pozwoliłam sobie na nieco luzu. Popróbowałam ciast u obu mam, sama coś upiekłam i też kawałek skubnęłam. Już po świętach zdarzyło mi się podjeść ciutkę mężowskich lodów. No ale teraz słodycze idą na bok i wracam do moich posiłków. Tak na marginesie Wam zdradzę, że tego samego dnia, kiedy jadłam te pyszne ciacha, to wieczorem rzuciłam się na surową marchewkę. Tak bardzo mi brakowało jakiegoś warzywa. Miałam zjeść jakąś sałatkę, a zapchałam się tą marchewką. To taki pierwszy pozytyw, a drugi jest taki, że tym razem po słodkościach nie miałam napadu głodu, nie szukałam po szafkach węglowodanów.

Waga? Stoi w miejscu. Nie ma wzrostu, co byłoby naturalne po tej jedzeniowej swawolce. Nie ma wzrostu, więc jest bardzo dobrze. Niżej wrzucam fotki ostatnich potraw: kasza gryczana z warzywami duszonymi na patelni (wśród nich była dynia piżmowa, pysznie smakowała taka podduszona), potem zupka z zielonych warzyw (bardzo ją lubię; może nie wygląda, ale smakuje bardzo i super syci), a na końcu dzisiejsza sałatka na kolację- same warzywka, bez mięska. Często też piję ostatnio świeżą melisę albo miętę. Wyciszają mnie, pozytywnie nastrajają. 

                          

                      

                       

26 marca 2016 , Komentarze (6)

Ps. Życzę jeszcze zdrowego rozsądku przy pięknie zastawionych stołach (przyda się każdej z nas) i żeby nadprogramowe kalorie poszły nam w stopy lub dorodne biusty;):D. Buziaki dla Was.

24 marca 2016 , Komentarze (3)

 

 Cześć dziewczyny, obijam się ostatnio z wpisami, bo moją głowę zajmują zupełnie inne sprawy niż dieta. Od 2 dni nie trzyma się ściśle jadłospisu diety Pomroy, tzn. powinnam być do wczoraj na fazie drugiej, a ja mieszam posiłki i na śniadanie zjadłam owsiankę, na przekąskę ogórka i trochę tuńczka, potem na obiad zupa z selera naciowego, pora, cebuli, fasolki szparagowej i brukselki. Dorzuciłam trochę kurczaka. Dojadałam ją jeszcze na kolację. Mojemu organizmowi chyba się to spodobało, bo w ciągu tych 2 dni zgubiłam 1,5 kg. Ważę obecnie 62,4 kg. Ciekawe czy ta waga zostanie, bo chyba jest trochę efektem przeziębienia, które mnie ostatnio nawiedziło i nie bardzo chce sobie iść precz. Nie ćwiczyłam przez te dni, chociaż miałam ochotę. Bałam się forsować osłabiony organizm. Na plus zaliczam, że centymetry też poleciały. Zgubiłam po 1 cm w piersiach, brzuchu i biodrach i 2 cm w talii. Jest dobrze. ;)

Wokół wiosna, piękna słoneczna pogoda. Aż chce się iść na spacer. Póki nie wydobrzeje, zostaje mi siedzenie w domu, ale mogę ten czas wykorzystać na planowanie świątecznych pyszności i trochę porządków. U niejednej z was znajdę pewnie jakąś ciekawą inspirację. Pewnie i u was będzie trochę dietetycznie, a trochę kalorycznie. Chwalcie się dziewczyny swoimi popisowymi daniami, bo przecież każda z nas w swoim domku jest małym top chefem:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.