Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cele:56kg- JEST 53kg -JEST 50kg...?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15800
Komentarzy: 547
Założony: 3 października 2012
Ostatni wpis: 19 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lejdis1984

kobieta, 40 lat, -

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Schudnąć dla siebie samej;-)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Tak więc,postanowiłam sobie przygotować moją listę potrzebnych rzeczy na rozpoczynajace się właśnie wakacje(tak lekko z przymrożeniem oka):

1.Ray bany-wayfarer -to nie podlega dyskusji!



2.Białe szory dżinsowe



3.Dżinsową kamizelkę w takim stylu...


4.Ombre włosy(to akurat jest dyskusyjne-gdyż cały czas się zastanawiam)!!!



5.Żółty lakier do paznokci



To pięć najważniejszych punktów do zrealizowania tego lata,a wy macie jakieś zakupowe plany na ten sezon?!

28 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Nie powiem dietkowanie idzie mi całkiem sprawnie,znów czuję poprawę nastroju,boczki w widoczny sposób zmniejszone i to co raduje mnie równie bardzo to polepszony stan mojej cery-jest jaśniejsza pełna blasku,gładsza i w ogóle ładniusienka
Mój przeolbrzymi zapęd do pochłaniania słodyczy jakby zapadł się pod ziemię.Miło jest pójść  na zakupy i widzieć w koszyku sama zdrowe i nie kaloryczne rzeczy.Gdybym tylko miała więcej czasu na czytanie składu i etykiet produktów ale powoli wprawiam się i mogę śmiało powiedzieć że jeszcze nigdy nie było tak dobrze.

I jeszcze jedna rzecz bardzo mnie cieszy;często zdarzało mi się,że będąc na diecie(czyt.próbując schudnąć) nigdy albo przynajmniej bardzo rzadko odmawiałam kiedy ktoś mnie częstował czy to kawałkiem torta czy majonezową sałatką no czymkolwiek na co nie miałam ochoty a nieładnie było odmówić -teraz mówię stanowcze NIE!
Wreszcie jestem świadoma tego co jem i co jeść powinnam!


21 czerwca 2013 , Komentarze (6)

Ależ mnie tu dawno nie było!!!...no ale w moim życiu wiele się dzieje,budowa domu,opieka nad dziećmi prowadzenie domu i tysiąc "mniej"ważnych spraw.
Z dietką bywało różnie obecnie ważę 53,8kg,trochę sporo ale juz od tygodnia dbam o siebie i w ogóle pozytywnie nastrajam się do ponownego (ałć-znowu!!!)zgubienia wagi.
Idę poodwiedzać wasze pamiętniki,ciekawi mnie co u /was słychać i jak sobie przez ten czas radziłyście.Buźka

23 lutego 2013 , Komentarze (21)

Nie miałam kiedy zająć się vitalią-o ile synek szybko wyzdrowiał i zaprowadziłam go do przedszkola tak malutka wymiotowała,miała biegunkę i wogólę koszmar,dwie noce nie przespane i cały czas wokół niej.Dałam jej lakcid,efferalgan i przeszło już prawie całkowicie jeszcze katarek meczy!

A dietkowo by było gdy nie ciasteczka -zakupione sante owsiane kakaowe,na skuse je chyba wzięłam to teraz mam za swoje,miało być jedno ciasteczko a poszło całe opakowanie nosz mówię Wam zła jestem na siebie przeokropnie;-(a tak poza tym to nic więcej zakazanego nie było(tylko te sante buu...).Na wage na razie nie wchodzę,zobaczę jak mi się odwidzi!!Wieczorkiem Was wszystkie poodwiedzam jak poukładam dzieciątka spać bo teraz tak tylko szybko ze żyję i jako tako leci.Buźka*

tak wygladają....




20 lutego 2013 , Komentarze (16)

Zacznę może od tego,że Mel-B nie było-(i tu nie mam nic na swoje usprawiedliwienie),ale był 10 minutowy mix mojego autorstwa,takie tam przysiady pajacyki skakanka,podskoki wszystko po 1 min i zmiana.Spociłam się nie powiem- także aktywność choć mała ale była.

Ditekowo dziś miałam -choć mielone mama serwowała z ziemniaczkami i surówką z kapusty  oraz marchewczki w majonezie.To zjadłam sobie wersje lait tj,pulpecik gotowany i sałatka lodowa z korniszonami,sokiem z cytryny i łyżeczką oliwy. Zjadłam też polówkę makreli na kolację(tak tak omega "jakieś tam" zawsze się przydadzą) oraz 3 kubki zielonej herbaty(zamiast czerwonej) aha i 1 litr wody. Tak się zastanawiałam czy napisać o tym czy nie by nie zapeszać ale dziś przez chwilę waga zatrzymała się na 52,9kg i mówię Wam to dało mi dużo energii na cały dzień,że słowa nie powiem o aspekcie czysto motywacyjnym .

W ciągu dnia -
wokół mnie jest dziesiątki pokus,którym mówię NIE,a to paluszki serowe na stole,albo zapiekanka w lodówce,świeżutkie pachnące bułeczki,pizza zamówiona przez brata,placuszki mamy,nutella synka w szafce obok makaronu-no bywa czasem ciężko nie powiem,jednak na chwilę obecną musze przyznać że daję radę i jestem pełna optymizmu,a co najważniejsze nadal walczę!!!



P.S- teraz wszyscy wiedzą gdzie trzymam nutelle;-)

19 lutego 2013 , Komentarze (22)

W domu cicho - słychać nawet mruczenie kota wylegującego się w salonie przy kominku,wniosek-dzieciaczki już spiął!Uff...ogarnięcie tego dnia pochłonęło mi masę energii i zdrowia,a przecież nawet nie wyszłam ani razu z domu,ba ktoś złośliwy raz mi nawet powiedział:że ja nie pracuję tylko siedzę w domu,a to przecież czysta przyjemność ma się rozumieć.A ja co  ledwo truchtam nogami w plecach czuję piekący ból,a myśl że muszę się jeszcze sama na jutro ogarnąć,kwalifikuje mój stan ducha -na miarę wejścia na Mont Blanc.

Ale chociaż dietka mi idzie -choć wczoraj pozwoliłam sobie na pysznego kajzerka z serkiem zółtym gouda, pieczenią i marynowaną papryką,to dodaje ten dzień do udanych dietkowo. Dziś wymyśliłam sobie pyszne przekąski:liść salaty lodowej ,na niej paseczek piersi z kurczaka,serek ze szczypiorkiem,kawałek papryki,pomidorka wszystko dokładnie zawinęłam i wyszły małe kwadratowe pyszności.Zjadłam takich 5 szt i byłam syta.A trwało to kilka sekund(pierś miałam już ugotowaną).Mama wczoraj piekła pieguski ale dałam radę,choć dostałam @ i jakoś tak wyjątkowo trudniej mi było się im oprzeć.

Planuję jutro wykonać 10 min z Mel-B -ćwiczenia na mięśnie brzucha,puff...pocę się i ciarki mnie przechodzą jak tylko słyszę jej imię;-]


18 lutego 2013 , Komentarze (21)

Zupełnie inaczej planowałam sobie ten dzień-no ale od rana same niespodzianki.Dzieciaczki mam poprzeziębianie,więc nici z moich planów na ćwiczenia,kaszlą kichają smarkają i są grymasne bo osłabione,a ja oczywiście do dyspozycji 24 godziny na dobę.Spałam tej nocy 3 godziny,mała się wybudzała bo miała zatkany nosek,ledwo ręce czuję od lulania jej bo nie było innej rady,by choć na chwilkę zasnęła.A wszystko synek przyniósł z przedszkola,no nic taka kolej rzeczy jak nie teraz w przedszkolu to bym to w okresie szkolnym musiała przechodzić to wolę już miec z to za sobą!

Dietkowanie- idzie mi bardzo fajnie,nie czuje głodu i choć jem w granicach do 1000kcal jest wszystko smaczne i dojadam się do syta.Tylko szkoda mi każdego nie ćwiczeniowego dnia,gdyby nie vitalia to cieszyłabym sie tym,że chudnę,a obecnie to dla mnie za mało,chcę miec szczupłą sylwetkę a jakże,ale nie kościstą i zwisającą tylko wysportowaną,z jędrna pupą,płaskim brzuszkiem i ładnymi ramionami!Jem posiłki w wyznaczonych porach sporo o tym czytałam i jestem pewna,ze przyniesie to swojej rezultaty.

Zaraz biegnę na zakupy -lekarstwa po kupię maluszkom,znów zimno i ponuro za oknem,mam zapaloną świeczkę na meblach,wprowadza miły i przytulny nastrój w pokoju.A w sieci wyszperałam w tym roku ma wejść na ekrany "Dynastia",pamiętacie ten serial w latach 90,cieszył się dwukrotnie większa popularnością niźli obecnie"M jak miłość",ulice pustoszały a tu małe wspomnienie << klik>> .

17 lutego 2013 , Komentarze (17)

Poszłam wczoraj za ciosem -i wybrałam się na zakupy do Tesco,postanowiłam pozmieniać  co nieco w swojej diecie.Koniec z tak wielka ilością białka,OK pomogło mi schudnąć bardzo ale już z tym koniec muszę bardziej zbilansować swoje posiłki.I tak kupiłam,sałatkę lodową,kilka jogurtów naturalnych(zamiast maślanki),1kg marchewek,jabłka,opakowanie kromek pełnoziarnistych,owsiankę,filet z kurczaka kalafior,szpinak ,kiełki no mówię Wam sporo tego ,przy okazji znalazłam śliczna bluzkę dla synka z myszką miki a sobie sprawiłam dwie tanie książki po 9.90PLN(mam zamiar je skonsumować pewnego wieczora).

Później zahaczyłam
- o zegarmistrza i kupiłam nowa baterię do wagi,kolejno jeszcze był Rossmann,bo w sobotę zawsze mam SPA w łazience i na końcu Biedronkę bo mają tam całą trylogię E.L James'a,tanio to się skusiłam.Potem sprzątałam do 18.00 pokąpałam dzieciaczki,SPA;-],wymieniłam baterię w szklanej i poszłam spać.a dziś wstaję a tam 53kg..
Kochane czy można chcieć coś więcej będąc na diecie?!
Ależ mam powera w sobie,czuję,ze zmierzam we właściwym kierunku;-)
Miłej niedzieli.










16 lutego 2013 , Komentarze (12)

Czuję ze jestem w martwym punkcie i w ogóle jakbym przezywała <deja vu> dokładnie w październiku poprzedniego roku było identycznie,waga 53,7kg,do tego zastój,wahania wagi  i co i dupa poddałam się i do świąt utuczyłam się do 60,5 kg.Za nic nie chcę do tego wracać ale coś wczoraj we mnie pękło zjadłam dwa naleśniki,wiem,ze to nie dużo  i ze nie o te cholerne naleśniki chodzi ale o moje takie symboliczne wewnętrzne pękniecie,poddanie się.Bo jak naleśniki to i kajzerka można zjeść i racuchy i kabanosa i ... i.... mogłabym tak wymieniać.

Długo wczoraj nie mogłam zasnąć- rozmyślałam i do wielu wniosków doszłam takich niby oczywistych!Zadałam sobie zasadnicze pytanie po co mi ta dieta,po co tyle poświecenia i zachodu.?Po co to wszystko było?Przciesz ja to robię dla siebie,ja nie mogę się do tego zmuszać,ja muszę najnormalniej w świecie tego zapragnąć,poczuć,ze jest mi to niezbędne do życia i funkcjonowania(niczym powietrze dokładnie jak  1 stycznia kiedy zaczynałam dietkowanie).

I wiecie co -nie poddam się,będę walczyć dalej aż do jasnej cholery osiągnę to moje 50kg,a zobaczycie że osiągnę,muszę to sobie udowodnić,zrobię to tylko i wyłącznie dla siebie.koniec biadolenia i zabieram się do roboty.

Dziś się obudziłam i poczułam w sobie przypływ bardzo pozytywnej energii,wiem,ze każde moje marzenie i postanowienie jest możliwe jeśli tylko sama w to uwiężę,a ja niczego nie pragnę bardziej,jak właśnie te moje marzenia realizować;-]



15 lutego 2013 , Komentarze (9)

O co chodzi z tą waga -ja się pytam,wahania ma gorsze niż ja kiedy dostaje@!!!Wskazuje takie różnice w kg że aż zagryzam zęby z nerwów i powtarzam sobie po coś na nią wchodziła z samego rana, a tam 54,1-54,9-53,9-54,6kg (i to dokładnie w tej kolejności).
Ok dziś od rana się motywuję tj.powtarzam sobie ćwicz ćwicz ćwicz i takie minimum sobie postawiłam,15 min-cardio z Mel-B, 10 min skakanka,10 min trening pośladków,a jakby się udało to jeszcze ramion.Dzieciaczki dziś w domu mały kaszlał w nocy a rankiem "piał" i kichał to nie poszedł do przedszkola podkuruje go do poniedziałku i niech się aklimatyzuje z dzieciaczkami.
Dziś muszę nieco przystopować z jedzeniem- możne i zdrowo jem ale za dużo tego!Czuje że powoli życie mi się normalizuje.Jeszcze tylko wiosny mi do szczęścia potrzeba,żebym mogła z córcią na spacerki dłuższe chodzić gdy synek w przedszkolu.Zawsze to kolejne spalone kalorie i wyjście do ludzi(młode mamy wiedzą w czym rzecz)Idę robić zupkę sobie i dzieciaczkom,do wieczora zleci błyskawicznie.

 moja motywacja na dziś...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.