Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda Matka, studentka, próbujaca zwalczyć zbędne kilogramy po porodzie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48963
Komentarzy: 1400
Założony: 12 listopada 2012
Ostatni wpis: 26 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piczku

kobieta, 33 lat, Poznań

168 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 31 grudnia zobaczyć na wadze co najmniej 64kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 marca 2013 , Komentarze (14)

Więc tak jestem po pierwszym warzeniu i pomiarach.

 Na wadze mniej -2kg!

 Pewnie gdyby nie ta wpadka wczorajsza byłoby troszkę więcej, bo już wczoraj było ponad 2kg, ale uważam, ze to i tak fantastyczny wynik jak na pierwszy tydzień. Ogólnie cała dieta zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, bo naprawdę wszystko jest bardzooo smaczne! Jakbym miała świadomość, że porcje będą tak duże, wzięłabym wersje dla tych osób, które mają bardzo niską aktywność, a pewnie i tak chodziłabym najedzona, bo składniki są naprawdę tak dobrze dobrane, że nawet przekąski są sycące ;) Jednak jako anty-fanka papryki mam już jej po dziurki w nosie ! Oficjalnie ze też przyznaje, ze codziennie zjadałam kostkę czekolady bo nie potrafiłam sobie na początku poradzić z brakiem słodyczy, ale widzę, że kolejny tydzień już nie będę miała takiej potrzeby, bo żołądek się trochę skurczył i już mnie tak do wszystkiego nie ciągnie :) 
I ogólnie jest MOC! Nie wiem teściówka robiła to na złość, ale cały ten tydzień serwowała dania, które uwielbiam typu: lasagne, polędwiczki z frytkami, wątróbka z cebulką, a ja nic! Ładnie dziękowałam i wyjmowałam swój obiadek ;) So cool  I najfajniejsze było to, ze jak K. próbował to zgadzał się ze mną, że wszystko jest bardzo smaczne. I nie ciągnie mnie do jakiś tam chipsów, paluszków, cukiereczków itd. Po prostu nawet nie miałabym na to miejsca :) 

Jeśli taki wynik na tydzień by się utrzymywał to by był w ogóle szał! Chociaż nawet jak przejdzie na 1kg tygodniowo będę happy i myślę, ze pociągnę dietę drugi miesiąc (to jest w tej diecie dozwolone! Można stosować ją 2 miesiące, a później miesiąc przerwy i można startować od nowa).  Tylko po drodze wypadają święta wiec, do świąt mam zamiar ciągnąć dietę do świąt, to by był dodatkowy tydzień i potem zrobić sobie z tydzień przerwy, oczywiście w Święta nie obżerać się jak prosiaczek, tylko z umiarem i rozsądkiem, nie muszę wszystkiego spróbować przy Wielkanocnym śniadaniu, mogę z czegoś później zrobić małą przekąskę, w teorii brzmi ten plan dobrze, zobaczymy jak będzie w praktyce ;)


Dzisiejsze menu : 7/28

I śniadanie: banan + jogurt naturalny + tona cynamonu (a niech brzucho od rana pracuje!)

II śniadanie: 3x pieczywo chrupkie + pomidor + ogórek + musztarda francuska

III Obiad: Kurczak + pieczarki + cebulka + 1/2  jogurtu naturalnego + przyprawy 

IV podwieczorek: sok wielowarzywny z chili 

V Kolacja: sałatka brokułowa, która  zdecydowanie będę musiała okroić z ilości składników (według przepisu powinno być 200g brokuła, 200g kalafiora ale poprzestanę tylko na brokule, bo tyle nie zjem + kukurydza + słonecznik + 1/3 jogurtu naturalnego + przyprawy = zapowiada się pychotka i planuje zrobić ją na dwa dni od razu ;) ) 


Podsumowując aktualna waga: 74kg

i mam zamiar spadać dalej! A jak zobaczę to 6 z przodu to będą ją pielęgnować, żeby już się nie musiała nigdy zamieniać w 7 ewentualnie tylko w 5 ;) 


PS. tydzień temu zmieniałam wszędzie gdzie się dało wagę na 76kg, a na pasku i tak jest start od 75kg więc muszę odejmować dodatkowy kg w pamięci, nie wiem czemu to się nie zmieniło ;/ Może wy macie na to jakiś sposób?

5 marca 2013 , Komentarze (9)

O matko boska! 

rano oczywiście zaczęłam dietę wzorowo, ale byłam umówiona na wieczór ze znajomą, której nie widziałam przez prawie półtorej roku i jakoś tak wyszło, że pracuje w pubie (typowo piwnym, tzn. piwa z czech, litwy itp.), wiec tam się spotkałyśmy wypiłam grzańca bo miałam ochotę po karmieniu i obiecałam sobie, że na tym poprzestanę a tu jeszcze prawie litr cydru we mnie wleciał, co zagryzłam później z głodu, a raczej potrzeby poalkoholowej wykupiłam w sklepie "żabka" hot-doga o boże! co za tłuste cholerstwo! a że w głowie mi już szumiało i wewnętrzny zwierz szeptał "zjedź go, zjedź go!" no to go pożarłam i powiem Wam obrzydlistwo! Lubię ogólnie czasem hot-dogi ze stacji typu BP czy orlen bo tam są dobre kiełbaski, ale tutaj? Tłuste okropieństwo! Ledwo doszłam do domu, a mój żołądek już się zbuntował przed taką ilością tłuszczu (na dodatek wyjątkowo niesmacznego) i wszystko wróciło z powrotem, a ja teraz cierpię na ból brzucha, czyli dieta działa bo totalnie odzwyczaiłam się od tak tłustych rzeczy... Jestem ciekawa jak mnie jutro rano potraktuje waga, którą z całego serca już dziś przepraszam i błagam o przebaczeniu, już nigdy więcej dwóch pokali cydru! Obrzydlistwo! 

6/28

I śniadanie: 2x razowiec + pomidor + ogórek + musztarda francuska + jajko 

II śniadanie: kawa + cynamon 

III Obiad: krem marchewkowy z wczorajszego dnia + kromka pieczywa z pestkami dyni

IV Podwieczorek: Muffin z mąki żytniej z daktylami (nie według diety, ale już mnie ssało w żołądku na mieście, wiec wstąpiłam do eko-kawiarni w centrum)

V Kolacja: bardzo późny hot-dog czyli totalne złoooo! Chyba będę miała do nich uraz ;/


A teraz jeszcze na dobranoc popijam wodę z imbirem i cytryną i do spania! Jak najprędzej póki Mała śpi. 

4 marca 2013 , Komentarze (8)

Do środy jestem w domu wiec trzymam się diety idealnie, posiłki maks co 3,5h, z głową i smacznie ;) w czwartek na zajęcia też sobie tak pozamieniałam posiłki, żeby wytrzymać nawet do tych 4h spokojnie ;) 

5/28

I Śniadanie: znów omlet + troszkę cebuli + 1/4 żółtej papryki
II Śniadanie: marchewka + cynamon -byłam tak najedzona po śniadaniu, ze troche się do niej zmusiłam
Obiad: krem marchewkowy (trochę za ostry mi wyszedł ;/ no i oczywiście na jutro też będzie, więc przesuwają mi się wszystkie obiady) + dwie łyżki wczorajszego makaronu, który mi został
Podwieczorek: Jabłko + cynamon
Kolacja: 2x pieczywo typu wasa + ogórek + pomidor + sałata + plaster fety + musztarda francuska (nie stosuje normalnie masła i margaryny, w diecie specjalnie jako zamiennik jest zwykły biały serek kanapkowy lekki, ale to mnie też jakoś nie urządza więc jadę na musztardzie która jest w diecie)

Wiec znów smacznie i zdrowo i nie do przejedzenia wręcz  Co do płynów jakieś 2,5l wody + dwie herbaty (zielona i bioactive) - wiec do ubikacji biegam jak najęta. @ wredna powoli się rozkręca, ale szału nie ma nadal można to podpisać pod plamienie. Jak mi to dziwactwo przejdzie to wtedy dołączę aktywność fizyczną, bo teraz cały czas prawie mam wszystko poskręcane i jestem na no-spie, więc żadna to przyjemność. Liczę też na to, że jak będzie już po to waga mnie mile zaskoczy i ten nagły balon który się ze mnie zrobił był zapowiedzą powrotu 'do obiegu'. 

Pomyliłam się i pierwsze oficjalnie warzenie wypada jednak w środę, już się nie mogę doczekać i mam nadzieje, że przez cały czas do końca diety, będzie ona tak samo efektywna jak na początku, bo już czuje lekkie zmiany. Mam nadzieję tylko, że te przyprawy nie odbiją się na mojej cerze, chociaż ogólnie nie mam tendencji do trądzików itp. Bo chyba troszkę przeginam nawet z przyprawami :P Zobaczymy co to z tego wszystkiego mi wyjdzie! 

Edit: po prysznice, nasmarowaniu się moim kochanym termoaktywnym serum grzeje dupsko pod kołdrą i cyce tez, bo zaczęłam w końcu smarować piersi eveline'em który uśmiechał się do mnie z półeczki i czekał aż przestane karmić i właśnie jestem po zamówieni książki Ewki Ch. jeśli ta dieta mi się uda to tym bardziej spróbuje z Ewą :) 

3 marca 2013 , Komentarze (8)

Wczoraj nie udało mi się dodać wpisu, przepraszam, chociaż nie wiem czy dużo tracicie, bo moje wpisy nie są zbyt wylewne od 3 dni ;p Najpierw o posiłkach potem o reszcie 

3/28
I śniadanie -  jogurt naturalny + banan + cynamon (naprawdę zakochałam się w tym połączeniu)
II śniadanie - pomarańcza + cynamon ( w formie soku wyciskanego)
Obiad - kus-kus + papryka + chili + cebula (ostre ale pychota!) 
Podwieczorek - czarna kawa z cynamonem (kardamonu wciąż nie udało mi się dostać;/)
kolacja - 2 małe kromki chleba razowego + polędwica + pomidor + musztarda francuska

4/28
I śniadanie - jajko + łyżka jogurtu naturalnego + otręby owsiane + w formie omletu 
II śniadanie - półtorej kostki gorzkiej czekolady (kupiłam sobie 85% z wawelu i jest nie do przejedzenia!) 
Obiad - makaron włoski (cudeńko <3)
Podwieczorek - jabłko + cynamon
Kolacja - trochę sałatki greckiej + 2 małe kromki razowca + polędwica + ogórek


Ogólnie wszyscy domownicy się dziwą, że tyle jem na tej diecie :p a ja i tak zmniejszam porcję chociażby obiadów, bo bym miała na dwa dni co najmniej, dziś zrobiłam sobie krem marchewkowy na jutro i też wyszło na dwa dni, a i tak zrobiłam z połowy porcji A wszystko jest takie dobre! Obiady robię sobie dzień wcześniej, jak tylko znajdę chwilę, bo jednak to duża oszczędność czasu, następnego dnia tylko pyk! podgrzewam i jem, a nie głodna przy garach jeszcze się krzątam (chociaż obiady się bardzo szybko robi). No i przede wszystkim dużooo picia! Wody wypijam jakieś dwa litry jak nie więcej, plus ze 2-3 herbaty (zielona, bądź bioactive fat burnning bo mi smakuje ;p) 

Co do stanu zdrowia cały czas mam to plamienie, ani w jedna ani w drugą ;/ aż stwierdziłam, że warto wykonać test ciążowy, specjalnie kupiliśmy wczoraj w rossmanie, ide do łazienki wieczorem się kąpać z testem, wiadomo stres na full i co? I pudełko było puste!  no myślałam, ze tam padnę! Z nerwów nie mogłam tubki od pasty zakręcić, tak mi się ręce trzęsły. Wiec dziś biegiem do apteki po kolejny i uff! negatywny. Więc do po prostu jakaś długo rozkręcająca się @. 

Z K. ostatnio się nie dogaduje... Rzekłabym nawet, ze jest źle zero czułości, jakiś symboliczny buziak w przelocie i wsio, burczymy na siebie, a nawet jak jest dobrze, to ze sobą zbytnio nie rozmawiamy, chociaż nie widzieliśmy się praktycznie dwa całe dni, tylko tyle co wymiana sms'ów że coś jest nie tak, bla, bla, bla, ale jakoś efektów tej wymiany wiadomości nie ma. I tak już się ścieliśmy z K. przed jego wyjściem do pracy i znów jest kwas. A ja się już męczę psychicznie, ryczeć mi się chce co chwile i w ogóle... Zastanawiam się czy nie pojechać na cały kwiecień do Chodzieży, do mamy, mam tylko 3 dni zajęć więc na wtedy bym przyjechała, mam gdzie nocować, nie musiałabym być nawet u K. Wtedy on by musiał się wykazać, że mu zależy, bo jakoś ostatnio tego nie czuje...

1 marca 2013 , Komentarze (5)

Dziś tez skrótowo, bo nie mam humoru (ach dziękuje Ci matko ma i Tobie również K.!) Jeszcze chyba wraca mi @, boli mnie brzuch i pojawiło się jakieś plamienie, ale wiadomo głowę sobie tym zaprzątam czy aby na pewno wszystko jest dobrze

I śniadanie - sałatka z wczorajszej kolacji (dobra, ale mam już dość zielonej papryki a to dopiero drugi dzień)

II śniadanie - serek wiejski z warzywkami, a żeby starczyło na dłużej miedzy tymi przerwami kromeczka chleba razowego ze słonecznikiem

III Obiad - powtórka z wczoraj czyli kurczak i warzywa

III podwieczorek - sok pomidorowy z chili 

IV kolacja - kanapka z polędwica i pomidorem 


ogólnie nie jestem głodna na tej diecie, spodziewałam się, że mnie jakoś bardzo przeczyści i będę biegać do wc, ale tak nie jest chwała bogu :P 

28 lutego 2013 , Komentarze (5)

Więc tak dziś zaczęłam dietę, melduje, że startuje z wagą 76kg (może trochę zawyżona bo po całym dniu z posiłkami, rano nie dałam rady znaleźć wagi ;p) centymetry tez zmierzone po całym dniu, kolejny mierzenie i warzenie 7 marca. Wrażenia? 

I Posiłek - Smoothie kefir + banan + cynamon = pychotka! i naprawdę długo daję energię, gorzej, ze do picia była herbata z imbirem i cytryną i takie zimne "śniadanko" z lodówki i ta ciepła herbata troszkę skręciły mi żołądek, ale za nim doszłam na przystanek sytuacja już była opanowana
 
II Posiłek - pomidor + zioła = ble! no kocham pomidory ale taka ilość ziół prowansalskich jest dla mnie nie do przejedzenia, na dodatek drugie śniadanie zjadłam dopiero po 5 godzinach od pierwszego posiłku, bo nas opiekunka na oddziale przetrzymała i obawiam się, że to nie pierwszy i ostatni raz i będę musiała pomyśleć o jakimś zwiększeniu śniadania

III Posiłek - kurczak+warzywa = zawsze wchodzi! Czyli talerz kurczaka, z warzywami i garstką brązowego ryżu (a moje raczki są bardzo malutkie ;p) raptem na jednej łyżce oliwy, wszystko doprawione na pikantnie, więc ogółem zjadłam z apetytem 

IV Posiłek - grejpfrut + imbir = jako, że zależało mi na czasie zrobiłam z tego sok

V Posiłek - sałatka paprykowo-ryżowa = nie miałam przyjemności jej spróbować bo zostałam porwana na babskie spotkanie i zadowoliłam się sałatką grecką, mam nadzieje, że pierwszy dzień mi to wybaczy! 

No i przez to mam przesunięcie, sałatka przechodzi na śniadanie, a śniadanie z dnia drugiego czyli twarożek z warzywami i przyprawami na drugie śniadanie

Póki co jestem zadowolona, gdyby nie to, że tak wcześnie wstaje i mam taką długą przerwę miedzy śniadaniem, a drugim śniadaniem i obiadem (tutaj jeszcze po drodze zapełniam żołądek chociaż wodą z cytryną) to jestem zadowolona, oprócz pomidorowej wpadki wszystko póki co jest smaczne i mam nadzieje, ze będzie równie dobrze później :) 

A teraz szybko do spania bo jutro znów 5.00 pobudka i na zajęcia!

27 lutego 2013 , Komentarze (9)

Czyli tam gdzie skończyłam - tam zaczynam:) Jutro wracam na zajęcia i dokładniej,  właśnie na porodówkę tylko, ze w innym szpitalu niż rodziłam (tam jak się okazuje będę miała praktyki w lipcu, wiec nic straconego - może spotkam tą 'uroczą? położną, która teoretycznie się mną opiekowała)

 

A więc wracam z nowymi chęciami do działania! Jutro dzień pierwszy z  3D Chili, a ja, jako przykładna dietowiczka, pełna zapału mam już przygotowane na jutro posiłki (tak wiem, posiłki powinny być świeże itd. no, ale nie wiem jak to jutro będzie pierwszy dzień na zajęciach plus Mała) robiąc te dania stwierdzam, ze porcje są ogromne! Śniadanie zobaczymy jak mi wejdzie, bo już dawniej skarżyłam się Wam, że nie jestem fanką produktów mlecznych, a tu kefirek z rana, całe szczęście z bananem i cynamonem <3 mam nadzieje tez, ze od pół łyżeczki cukru waniliowego nie umrę ;p Bo kurcze to chyba będzie mój pierwszy kefir od 16lat ;p 

Boję się, ze II śniadanie będzie dla mnie za małe, tym bardziej, że wstaje jutro o 5, bo nie wiem dokładnie na którą musimy być + dojazd więc, lepiej mieć zapas paru minut od wypadku. Ale obiad! O kurcze obiad! Ugotowałam to samo na dwa dni i patrząc na to ile karzą mi tego zrobić puknęłam się w głowę i zmniejszyłam ilości składników, bo jakbym zrobiła go z takiej 2dniowej porcji, to bym chyba to trzy dni jadła. Ale jedzonko smaczne i sycące! 

Na podwieczorek cytrus, tym razem grejpfrut - osobiście nie jestem jego fanką więc chyba sobie wycisnę z niego porządnie sok, szybciej się go w ten sposób pozbędę.

A kolacja wydaje się bardzo smaczna ? sałatka z papryki, pomidora i brązowego ryżu ;) Co do przypraw nie zdradzam co i jak, bo teoretycznie nie wolno mi J

 

Teraz mogę zgodzić się z dziewczynami, które wypowiadały się na temat tej diety, że są syte i niektóre porcje są dla nich nie do przejedzenia. Chyba też tak miała i mam nadzieje, że jak innym laskom uda się zgubić chociaż te 4kg ;)

Za tydzień 9marca jest mała rodzinka i chciałabym chociaż mieć już za sobą ten kilogram, półtorej, żeby czuć się troszkę lepiej :) A póki co idę pod prysznic, robie sobie melisę i pakuje się do łóżka, bo jutro pobudka o 5 ? so nice!

22 lutego 2013 , Komentarze (9)

O kurcze Dziewczyny nie spodziewalam się az tylu komentarzy :) Co do tabletek zapomnialam dodać, że jestem na mini-pigułce (karmienie piersią) i ona nei daje takich efektów jak tabletki dwu-składnikowe, te o wiele gorzej znosilam, więc odstawiłam a potem a ku ku! - Tosik :) Wczorajjakoś wjechał tenat antykoncepcji z rodzicami i chyba zdecyduje się na spiralne (tą nie hormonalną, tylko miedzianą), w końcu już mogę skoro urodziłam, a żadne hormony nei będą mi skakac po głowie, musze tylko zbadać temat w Poznaniu i porozmawiać z moją Ginekolog, bo miala w planach dac mi tabletki z jakąś najmniejsza dawką estro i proge jaka jest dostępna na rynku, skoro tak źle znosiłam yasminelle.

Co do tarczycy dzis biegne zrobić badania, bo trochę temat zaniedbałam, a nawet bardzo od ciaży nie bylam u endokrynologa, chociaz badania dwa razy robiłam i wyniki były w normie, ale moze znow cos skoczylo i stad ten wzrost wagi, prawde mowiac po tygodniu w domu wydaje mi sie ze brzuch troche zmalał, chociaz waga jest ta sama, ale troche wyglada jakby znow sie wstapil.

 

K. nie dzialal wczesniej na mnei zbyt motywujaco, smial sie ze wykupilam diete, ze wykrecam sie od cwiczen, ale ciezko mi sie cwiczy gdy daje mu dziecko pod opieke, a przez dobre polgodziny, slysze jak Mała jęczy i jak sie tu skupić w stu procentach na cwiczeniach? Mama tez caly czas mi gada ze wystarczy mniej jesc, ale stwierdzilam... ze do cholery mam chyba juz żołądek jak krowa! I nie pisze tego ze względu na stan psychiczny tylko tak jest. W ciazy sobie pozwalałam na duzo wiecej i rozepchalam żołądek, potrafie zjeść więcej niz K. czyli chłop 23 letni, które aktualnie je dużo, a ja zjadam tyle co on albo i wiecej ;/ stad pomysł tej głodówki, jedno, dwu dniowej zeby moze troche tez żołądek załapał, ze koniec wpierdzelania ile da się tylko wcisnać!

 Psychicznie troszke lepiej, ale chyba najbardziej by mi pasowało jakbym miała tak kilka dni dla siebie samej, no ewentualnie z Malenką, potrzebuje czasu tylko dla siebie. Dziękuej za wszystkei Wasze komentarze i obiecuje, ze dzis trochę pokomentuje bo wpisy czytam i wiem co sie u Was dzieje :)

21 lutego 2013 , Komentarze (15)

Tak mi wstyd, strasznie wstyd lecz... Utylam znów. I cholera mam takiego doła, ze chce mi się tylko siedzieć i buczeć. I nie wiem jak to możliwe! Nagle jakby spuchl mi brzuch, zrobił sie w ogole taki wiszący i nie fajny, ani to wciagnac, przy niskich spodniach, brzuch się z przodu wylewa i w ogóle blee... Moja mam wyskoczyła z tym, ze to wina tabletek, no ale kurcze tak nagle, po niecalych 5 miesiaca, jak było dobrze takie BUM? Okej, cera mi sie troche popsuła (jak na mnie nawet bardzo), włosy leca mi garściami i dziś dentysta kazał mi kupić paste ze względu na dziąsła, ze są za bardzo zaczerwienione. Ale nagle taki zastój wody w organizmie? Nie wiem co sie dzieje, dodatkowo wplyneło to na mnie bardzo negatywnie... Czekam tylko na 28y zeby zaczac z kopyta z dieta, wczesniej zrobie sobie chyba dzien głodówki, albo pare dni oczyszczajacych...

Czuje sie taka zaniedbana ech... nie lubie siebie od tygodnia. Czytam wasze wpisy ale nei mam czasu nawet komentowac, jakos bo K. jest ze mna w Ch-ż i nie ma czasu na kompa, a raczej nie chce wyjsc na tą co ciągle przy nim siedze... Pozdrawiam Was dziewczyny ciepło i jestem z Wami mimo, ze nie komentuje!

12 lutego 2013 , Komentarze (9)

Zrobiłam sobie ambitnie wstępną listę podstawowych przypraw, które będą mi potrzebne i składników na 4 pierwsze dni, oczywiście na kartce. Wiadomo jak to jest z zakupami z Małym dzieckiem w wózku, jak tu targać ciezki koszyk i pchać wózek? Albo jeszcze lepiej pchać dwa wózki, jeden z Twoim dzieckiem, a drugi z Twoimi zakupami, dlatego zaświeciła mi się w głowie żaróweczka. Tesco oferuje zakupy online i ich dowóz, z początku chciałam się tylko przekonać ile zapłacę, za wszystkie składniki, ale stwierdziłam, ze skoro już wszystko dodałam do koszyka to po powrocie z domu rodzinnego, zamówię je do domu - opłata za dowóz nawet w 'najdroższych godzinach' jest śmiesznie tania, bo tyle samo wydasz na paliwo, w godzinach od 12 do 16 opłata nie wynosi nawet 5zł :) Nie dość ze dostawca przynosi Ci produkty do domu, to gdy czegoś zabrakło na stanie co zamówiło się przez internet proponują tego typu produkt w innej cenie i jeśli go nie chcesz nie musisz go brać, za zakupy płacisz kartą wiec dla mnie już  w ogóle super bomba ;) No i jaka oszczędność czasu. Wiadomo ze zazwyczaj nie uda sie super punktualnie dlatego tesco daje do wyboru zakres dostaw pomiędzy dwoma godzinami (chyba nakręciłam :P ) np. pomiędzy 12-14, później 14-16 itd. Nie marnuje czasu na stanie w kolejkach, tylko zabieram się za gotowanie i przygotowywanie potraw na zaś :D so nice :D 

Jeszcze tylko dziś i jutro w pracy (nienawidzę zamknięć, wczoraj wróciłam do domu przed 1 zdarzyłam zdjąć koszule i już Małą była na pełnych obrotach i spanie dopiero o 2, pobudka o 5 półgodzinna i o 8 już ostateczna - całe 5h snu ;p)  i spokój  do końca lutego, w marcu urlop, bo nie będę miała kiedy iść do pracy, a od maja raczej wychowawczy, chociaż jeszcze do końca nie wiadomo... Zawsze to jakieś grosze, ale jak zobaczyłam swoją wypłatę za styczeń to normalnie płacz i lament ;p chociaż czego się spodziewać po 1/4 etatu w śmierdzielni heh...
W Walentynki wracam na półtorej tygodnia do domu i przynajmniej będę miała znów ten okres intensywnie wypełniony ćwiczeniami i już nie mogę się na to doczekać, to będzie dobry wstęp do rozpoczęcia diety :D Mam nadzieje że K. dostanie to L4 bo zależy mi na tym, zeby pojechał z nami, a dodatkowo jeszcze łapie go jakaś choroba wiec tym bardziej należy mu się odpoczynek. Normalnie zachowujemy się jak stare, ciężko spracowane małżeństwo, kładziemy sie i momentalnie zasypiamy ;p

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.