Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda Matka, studentka, próbujaca zwalczyć zbędne kilogramy po porodzie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48961
Komentarzy: 1400
Założony: 12 listopada 2012
Ostatni wpis: 26 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piczku

kobieta, 33 lat, Poznań

168 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 31 grudnia zobaczyć na wadze co najmniej 64kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2013 , Komentarze (32)

Nie miałam dziś neta od rana, więc z nudów przypomniałam sobie, ze mogłabym zrobić jakieś świeże fotki i zrobić porównanie, znów nieudolne bo foty z telefonu ale zawsze coś :) 
Ogólnie dzień dziś dość leniwy, pranie zrobione, spacerek zaliczony, orbitrek 35 minut. Niestety mam problem z komputerkiem wiec nie wiem ile zrobilam i spaliłam, ale myśle, ze jakieś 250kcal bo po 15minutach byłam zlana potem, ciekło ze mnie ciurkiem :) Ale musimy jakoś tą usterke naprawić :( bo nawet w kalkulatorach na Vitalii nie ma orbitreka , wiec totalnie zielona jestem ;/ a do orbi + 50brzuszków + 20przysiadów i przymierzam się, żeby jeszcze dziś zrobić drugą serie orbi, zobaczymy jak czas pozwoli :)

a teraz foto niestety komórka, rożne miejsca, wiec nie są różne, ale chyba coś tam widać :)  :) na pierwszym waga ok. 72kg, na drugiej focie aktualna paskowa czyli 68,7kg


i foto całej sylwetki dziś:

Wczorajszy obiad: sałata + kurczak + pomidor + ogórek + kukurydza + garstka grzanek + sos na bazie 1/2 kubka jogurtu i łyżki majonezu 

i dzisiejsze śniadanie, reszta sałaty + łyżka prażonej cebulki 

K sie spóźnia więc ide sobie wrzucić na patelnie dwa ziemniaczki z jogurtem i cebulką :) 

28 sierpnia 2013 , Komentarze (11)

Wracam na stałe :) Wyjazd muszę przyznać, ze był dość meczący, moja mała i 4 latek zabili Trzy dorosłe osoby (czyt. moich rodziców i mnie) o 21 zasypialiśmy na stojąco, ale trzeba też przyznać, ze dzień w dzień był intensywny plażing, ja jestem opalona na maksa :D wszyscy sie dziwili dlaczego małą tak jest opalona, ale gdy widzieli mnie to tylko kiwali głowami i komentarz "będą jej zazdrościć", wyjdzie na to, że jej nie smarowałam, ale co chwile biegałam z filtrem 50 a jej skóra swoje i tak łapała słońce :) Kilka zdjęć z wyjazdu na pewno wrzucę jak je dostanę o rodziców :) Co do jedzenia, wiadomo były wyskoki i jeden główny grzech, moi rodzice są uzależnieni od kawy i ciacha do tego, wiec no cóż prawie codziennie wskakiwała pół albo nawet cała jagodzianka ech... ale jak widać miałam na tyle ruchu, że jakoś wielkich szkód nie ma wagowych. Starałam się jeść w miarę regularnie, z rodzicami ogólnie je się dużo warzyw i owoców więc super :) Tym bardziej że mój bratanek miał zajady wiec warzyw i owoców tyle co nigdy :) A z małą to nie ma problemu wciąga warzywa jak leci, a jak widzi owoce to aż krzyczy i się trzęsie :) 

Co do wagi... Weszłam dziś rano i byłam w szoku - idealnie paskowa, ale sądzę, że coś może wskoczyć w górę bo wczoraj K. przywitał nas pizzą i to moja ukochaną 4 sery, wiec jakżebym mogła odmówić? Musze pochwalić K., że sprezentował mi ORBITREKA (dziki pisk!!!!), jest używany od jakiejś znajomej, ale nie widać tego po nim zbytnio, jeszcze go oficjalnie nie ochrzciłam, wiadomo, że nie będzie chodził tak fantastycznie jak na siłowni, bo tam jest lepszy sprzęt, ale mam nadzieje, ze na warunki domowe w zupełności wystarczy :) Bardzo sie ciesze bo odkąd się przeprowadziliśmy, jeśli małą późno zasnęła i np. K. nie było, to nie miałam szans wyjść pobiegać, a teraz hop i do roboty! :) chciałabym zrzucić jakieś 2,5kg przez wrzesień i mam nadzieje, ze mi się to uda :) 

Oczywiście mam też dla Was parę fotek jedzenia :) 

Przekąska na plaże + drobna kanapka :) 

Zupka jarzynowa w drodze :)

Przekąska przed obiadem bo K się spóźni, napaliłam sie wczoraj an chleb w Lidlu pod hasłem staropolski za 2,99zł ale taka wielka bułka z ziarnem po prostu, chociaż jak wiadomo buła smaczna, alę się więcej nie skusze :) 

I teraz moje odkrycie normalnie roku i żałuje, ze tak późno! W Poznaniu nie daleko szpitala w którym często mam praktyki jest bardzo skromny punkt serwujący świeże soki i koktajle i jakoś zawsze było mi nie po drodze, albo już pędziłam na zajęcia, a dziś byłam odebrać indeks wraz z Tośką i stwierdziłam, ze nie zabrałam nic na drugie śniadanie, którego zbliżała się już godzina, a że czas mnie wyjątkowo nie gonił postanowiłam zajrzeć i skusiłam się na sok: jabłko+ananas+imbir+mięta - cudooo!~Chce zdecydowanie sokowirówkę do domu!!! Cena 9,50zł więc wydaje mi się że normalna jak na wszystkiego tego typu soki, a chłopak robił wszystko na moich oczach, nawet pytał ile chce imbiru itd. 
Jedyny minus nie można w tym lokalu płacić kartą. No i foto! niestety już prawie w połowie, bo się rzuciłam na ten sok jak głupia :) 

12 sierpnia 2013 , Komentarze (15)

troszkę sobie pofolgowałam w ten weekend i nic by nie było gdyby to... ze wczoraj dostałam @ i normalnie gratisem od zycia ponad kilo więcej ech ;/ A dziś jest w ogóle masakra czuje sie jak krowa, caly czas cos miele w tym pysku i walczę ze sobą, no jak bym była wciaży, łyżka makaronu, zagryzana kawałkiem ciasta jesus... ! Musze się normalnei położyć bo umre od jakiegoś zatrucia zaraz ;p a sportu w weekend zero, null! masakra jestem wsciekła... 
Jutro jade do rodziców z Młodą, a w srodę jedziemy na prawie 2tygodnie do Kołobrzegu i stwierdziłam, ze ubije z nimi deal, za godzine dziennie dla mnie na ćwiczenia, mogę im dzień w dzień gotować obiady :) 
foto jak zawsze :P

Nie, nie to nie jest moje menu z tego dnia (tzn. dwa ostatnie zdjęcia tak, ale pierwsze to jakiś zlepek :) ) 
Zeby w końcu przestać dziś jeść postanowiłam wciągnać powyższe dwa talerze warzyw i jedną tortille podpieczoną na patelni bez zadnego tłuszczu, połowa tortilli i tak skończyła u Tośki w brzuchu, chłodnik mi nie zasmakował, wiec prawie cała miseczka czeka na K. a ja z apetytem pożarłam surówkę :) i cholera... słodkim by się teraz zagryzło!

9 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Ogólnie jakiś ten tydzień dla mnie zabiegany, dlatego dziś tylko foty jedzonka i wagi bo znów ujrzałam po tygodniu pracy 68,7kg i zmieniam to na pasku, bo bardziej motywująco działa na mnie "schudłas już 7 kilo" niż 6,90kg :)
Od przyszłego tygodnia będę już pisać w miarę regularne, jak K. ma ranki to nie lubię przy nim siedzieć tutaj, a zazwyczaj do jego powrotu z pracy nie mam na to kompletnie czasu niestety.

waga :) 

I jedzonko :) 

Obiadki: tutaj wersji głównie moje wspólne z K. bo biedny też jest skazany na jedzenie tego co ja :P
Na pierwszy rzut, placki z cukinii, które pokochałam i o dziwo K. tez mozemy jesc je co drugi dzień :)

Pulpety gotowany (dodałam przepis nawet, ale nie rozumiem idei hejtowania i dawania 1 bez uzasadnienia, bo komus po prostu nie pasuje, wiece rezygnuje z dodawania przepisów, jak komuś coś wpadnie w oko, wtedy dam we wpisie :) a wiec zwykłe pulpeciochy gotowany

i na moim talerzu z 2 ziemniaczkami, sosem pomidorowym i warzywkami :) i ani grama tłuszczu :) 

a teraz zabieram sie do roboty :) mamy dzis gosci, bo tesciowe przychadza na kawe, okazałam się oczywiscie totalnym beztalenciem cukierniczym i zrobiłam ciasto marchewkowe jak brownie... ale foty w następnym wpisie :) 

6 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Jedzeniowa można by rzecz prawie super, ale wpadł kawałek pianki z galaretką (taki mały trójkącik) ale ruch był! 5,5km w 44 minuty, spalone 423kcal i to... nie marszem ale pół biegiem, a pół marszem jestem z siebie dumna... a jutro nie wstane :) idę zasnąć szczęśliwa :) 

5 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Wracam po ponad miesiącu przerwy od Vitalii. Aktualna waga 69,4kg i znów zastój. Ale od początku!

Jak pamiętacie przeprowadzaliśmy się i remontowaliśmy, szło nam to jak umarłemu krew z nosa :/ Dużo roboty, mało czasu, często spięcia już pod koniec, bo K. chciał szybko i robił głupie błędy , a ja wściekła potem poprawiałam jakieś g... z małym pędzelkiem, starając się zatuszować jego błędy. Od 30ego jesteśmy na swoim, jeśli można tak rzec. Byłoby wcześniej, ale jeszcze Mała zaczęła nam troszkę chorować i co chwilę to odwlekaliśmy. Jak będzie? Zobaczymy, ciężko mi powiedzieć po tygodniu to na pewno.

Skończyłam praktyki, czyli teoretycznie rok zaliczony, ale indeks gdzieś tam z innymi się porusza i wciąż go nie zdałam do dziekanatu, a wolałabym mieć to za sobą :/ Ogólnie przez te 3tygodnie waga praktycznie jak zaklęta oscylowała miedzy 69-70kg, nie ważne ze jadłam mniej i ćwiczyłam - nie spadała, jadłam normalnie, bądź więcej, bez ruchu, nie przekraczała 70. Potem nagle ruszyło w ostatnim tygodniu i pięknie spadło do 67,9kg.

Po drodze mieliśmy jeszcze tydzień nad morzem, ostatecznie wylądowaliśmy w Grzybowie - jak na wypoczynek z dzieckiem w sam raz, w sam raz nastawione na rodziny z maluchami, maleńkie, nieprzeludnione, a jak ktoś chce więcej to obok Dźwirzyno lub Kołobrzeg :) Jechałam na wakacje z wagą najniższą od ciąży i porodu i dupa... Kilogram jednak w tydzień przybył, chociaż musze przyznać, ze nie było tak źle jak się spodziewałam, nie jadłam aż tak dużo słodyczy (dwa razy poszliśmy na lody i dwa razy na gofry), obiady zazwyczaj typowo domowe - bo w Grzybowie królowały jadłodajnie. Najgorsze było to, że zaczęłam jeść po 18 i to mnie zgubiło, wróciłam z wakacji z kilogramem więcej i ciężko było mi wrócić do formy, co zaowocowało aktualną wagą. Może to nie daleko od paska, ale kurcze boli, że już było to 67 a tu znów 69 :( Zarzuciłam też przez wakacje branie Linei i musze Wam powiedzieć, ze wracam do niej! Zdecydowanie mi pomaga. Miałam problem żeby rozebrać się na plaży (miałam ze sobą strój dwuczęściowy), ale jak zobaczyłam nie jedno ciałko większe, lub w gorszym stanie, to po dniu mi przeszło i sama już chodziłam normalnie w stroju, bałam się bardzo opalania moich rozstępów, ale nawet dobrze im to zrobiło, bo już się tak kolorystycznie nie odznaczają od skóry :)

Od 1 sierpnia wróciłam do ruszania się i zdrowszego jedzenia, bo fajnie by było zobaczyć na koniec września 65kg... A wiem, ze będzie ciężko, bo jeszcze czeka mnie półtorej tygodnia z moimi rodzicami i Małą w Kołobrzegu, ale wiedzą przynajmniej, że zależy mi na wróceniu do formy i straceniu brzuszka i mam nadzieje, że będą mnie wspierać :) Obiecuje, ze do końca tego tygodnia nadrobię Wasze wpisy, dowiem się, co się mniej więcej u Was działo jak mnie nie było. Mam nadzieje, że jeszcze ktoś o mnie tutaj pamięta!

A więc wracam z powrotem do gry!!

Foty kilku posiłków, wagi (żeby nie było, że zmyślam ;p) i moje z plaży nie wystraszyc się - jest źle  :P


Ogólnie aktywność jest i dziś również  była: 5km w niecałe 40 minut, spalone 400kcal... ale co z tego jak ciężko mi zapanować nad tym jedzeniem po 18 heh... znów zjadłam z  K. tylko niepotrzebnie ;/

5 lipca 2013 , Komentarze (6)

że nie mam internetu od 1 lipca i nie napisałam wam o tym bo skleroza boli :) u teściów zrezygnowaliśmy, tu w mieszkaniu mamy, ale caly czas się jeszcze nie przeprowadziliśmy tylko walczymy, ja z zajęciami i sprzątaniem, K. z pokojem i pracą, a dziadkowie na działce z Maleństwem :) Musze się pochwalić Malentas zaczyna powoli chodzić a więc czeka mnie coraz więcej aktywności :) Ogólnie waga podskoczyła do 70 i tak się waha cały czas między 69,5 a 70kg, więc nie jest niby źle, ale już się przyzwyczaiłam, że schudłam te 6 kilo i chce więcej, bo znów mi się ciałko nie podoba, a przez brak czasu mało ćwiczę, co drugi dzień 20-30 minut na rowerku więc za dużo ujędrnienia to nie mam, chociaż na porodówce się dzieję :P zapieprzam jak taki mały nakręcany samochodzik, ale spoko staram się bo chce się nauczyć jak najwięcej, a nawet wczoraj i dziś moje trudy zostały docenione bo dostałam od pacjentek 'coś słodkiego do kawy' niby nie wolno nam przyjmować, ale głupio przecież odmówić, jak ktoś Cię chwali i Twoją pracę. Naprawdę było mi bardzo miło :) Muszę sobie strzelić fote w mundurki i się Wam pokazać :P wyglądam jak smerf, cała na granatowo :)

Mam nadzieje, ze u was wszystko jest moje kochane ok, bardzo Was przepraszam, że nie komentuję, liczę na to, że w następnym tygodniu troszeczkę po nadrabiam. Ogólnie lipiec będzie mniej Vitalijkowy, bo te praktyki, a potem od razu po nich jedziemy do Grzybowa na 6 dni, więc szaleństwo, szaleństwo! Kurcze nawet nie wiecie jak za Wami tęsknie, bez Was, pisania menu i pilnowania się idzie mi gorzej ! 

30 czerwca 2013 , Komentarze (15)

że ostatni tydzień czerwca odpuściłam sobie, przestałam jeść regularnie, odpuściłam ćwiczenia, no i kara boska, nie ujrzałam na wadze dziś 68,9kg, cały czas walczę z wahaniami wagi w granicy 69-70kg, Wiem też, że nie spełnię kolejnego celu, bo zrzucenie ok. 5kg w miesiąc wydaje mi się kiepskim pomysłem, zbyt boje się efektu jo-jo, a nie mam tyle czasu, żeby ćwiczyć i wyciskać siódme poty. Fajnie byłoby zobaczyć chociaż to 67,0kg! Ale jak to się mówi od poniedziałku wracam na dobry tory i... zegnam się z wagą. Zaczynają się 3 tygodnie porodówki, wiec pobudka dzień w dzień o 5.20 - powrót do domu kolo 17.30 (chyba, ze uda nam się skonsolidować zajęcia :P i upchnąć je do 19, wtedy tydzień krócej!), ale mam zamiar codziennie zabierać ze soba wszystkie posiłki, tzn II śniadanko, obiad i potem podwieczorek, a po zajęciach juz raczej nie jeść, ewentualnie jakiś jogurt, jajko jeśli bede bardzo głodna. No i w związku z tym wczesnym wstawaniem - ważenie się nie ma sensu, bo często o tej porze jeszcze mi się nie chce zbytnio załatwiać, wiec i tak wyniki nie byłyby rzeczywiste, wiec moze będzie miesiac bez wagi :P

Z wieści remontowych, w tym tygodniu mamy zamiar zacząć malować (jest do pomalowania jedna ściana + grzejnik, parapet i drzwi) pokoik ma być różowo(farba) - niebiecki(tapeta w drobne paseczki błękitna można rzecz + błękitny grzejnik, parapet) + biały sufit i drzwi. Jak już będzie pomalowane zaczniemy się powoli przenosić, bo tapetowac mozemy juz z Małą. Ambitnie chce od razu po porodówce jeździć i tam sprzątać po studentkach to co już mogę, ale zobaczymy czy starczy mi na to sił Jeździć na zajęcia, z zajęć sprzątać i wracać do mieszkania teściów, gotować obiad i jeszcze chociaż pojeździć na rowerku. Normalnie po prostu trzymać za mnie kciuki Lejdis!!

A po remoncie i moich zajęciach planujemy z K. morze! Więc jak znacie jakieś fajne miejscówki (pokój, domek w dobrym stanie) na wyjazd z rocznym dzieckiem dajcie znać :) 

Dzisiejsze menu: 
I śniadanie: kawałek pizzy :P 
II śniadanie: ciacho kupione przez K. (jesus jak mnie rozpieszczał w ten weekend, normalnie wrócil mój stary K. ! <3 ) 
III obiad: kurczak + kalafior i brokuł + 1/3 woreczka ryżu + papryka i cebulka poduszone na wodzie + 2 łyżki sosu majonezowo-jogurtowego 



IV posiłek: piwko (bede walczyc zeby sie na nie jednak nie skusić ;p) 

Nutka na dziś:





27 czerwca 2013 , Komentarze (20)

K. oświadczył niedawno, ze będzie tęsknił za rodzicami jak się przeprowadzimy... Ja rozumiem, jasne gdyby to był dystans 200km, albo nawet tych 30km, ale dwa osiedla dalej?! Zaczynam się coraz bardziej obawiać tej wyprowadzki i czy uda nam się wytrwać to, a mi wszystko utrzymać w ryzach... A najgorsze jest to, ze coraz mniej mam ochotę się starać i walczyć. Ok, niby sie zaangażował w remont, bo malujemy i tapetujemy pokój, który ma być dla małej, ale z drugiej strony czuję trochę jakby to robił z obowiązku. Dodatkowo zarzuca mi, ze uprzedzam się do jego rodziców, a ja od czerwca wręcz siedzę cicho, trzymając się kurczowo tylko tego, ze mniej więcej z początkiem lipca wyprowadzamy się. Co z tego, że 3 tygodnie, będę wstawać o 5.30 i wracać do domu po 17 i mam zamiar pierwszy tydzień posprzątać mieszkanie na błysk (wiadomo po studentkach, wiec wole sama też posprzątać, tym bardziej, że ma tam być małe dziecko), spakować siebie i małą i liczę na to, że w niedzielę 7 lipca będę już wieczór spędzać w 'nowym-starym' mieszkaniu. Trochę mnie wzięło na przemyślenia, sorry, że wam truję. 

W domu z dietą hm... to się jednak kieliszek winka wieczorem z mamą wypije przy rozmowie, to mama jakiś smakołyk jednak zrobi, waga nie rośnie, ale też nie maleje jakoś szczególnie, mam jakiś miesiąc nie chudnięcia, trochę mi z tym źle, ale jestem u mamusi i troszkę sobie odpuszczam, wolę spędzić czas z nią, bo nie będziemy się widzieć prawie półtorej miesiąca teraz. 

Na pocieszenie pstryknęłam mamy komórką fotkę sukience i spodenkom :) Butów żadnych fajnych (balerinki lub sandałki) w rozsądnej cenie nie udało mi się znaleźć, wiec pewnie coś kupie z jakiejś sieciówki tak chociaż na sezon teraz. Sukienka w ogóle fantastycznie wygląda z butami na wysokim obcasie/koturnie, plus jakiś neonowy dodatek w postaci biżuterii i jest normalnie wow! A spodenki proste, krótkie, ale jaki cudowny materiał! Mięciutki, elastyczny, nic mnie nie pije, wszystko ładnie leży na pupci :


Menu:
I śniadanie: szklanka makaronu pełnoziarnistego + sos z owocami morza z wczorajszego obiadu 
II śniadanie: kawa + deser aero + 2 kostki ptasiego mleczka
III obiad: dorsz + mała porcja frytek + surówka + 2 łyżeczki sosu czosnkowego - nie miałam nawet świadomości, że mamy tak fantastyczną smażalnie w Ch-ż, normalnie rybka jak z dobrej smażalni nad morze, soczysta, ceny naprawdę przystępne mniam! po prostu :)
IV podwieczorek: paseczek mały wafelka + 3 grzanki takie biedronkowe z pomidorami i oregano (och żarłoctwo jedna grzanka ma ok. 80kcal ;/)

Idę komentować teraz wasze wpisy :) !

25 czerwca 2013 , Komentarze (10)

Mało piszę, ale jak to w Ch-ż jakoś mało czasu mam na kompa, tyle co zobaczyć co tam na fb i uciekam, dlatego wpisy rzadziej. Dieta jest na plus cały czas i coś tam czuję , ze powoli dalej spada, gorzej z aktywność tym bardziej, że od dzisiejszego dnia normalnie mam na górce potop. Więc nie ma chęci i energii :P A z ciałka robi się galareta, ale spokojnie wezmę się za to! W poniedziałek zrobiłyśmy sobie z mamą wypad na zakupy do Piły, miałam kupić sobie baleriny skórkowe, ale doszłam do wniosku, że jeszcze nie teraz, bo je zniszczę prędko przy wózku. Więc się skończyło na kupnie oczywiście: białych szortów (cudowny materiał, jestem w ogóle uzależniona od krótkich spodenek), uroczą białą koszulkę z boską aplikacją, koszulkę z kocurkiem oczywiście (kociara ze mnie okropna) i cudowną sukienkę z Mohito, boska w swojej prostocie, szara, niby dresowa, z dwoma kieszeniami cudowna! A jak się ubierze, kurde tak elegancko wyglądam! jestem mega zadowolona z zakupów. Wymęczyłyśmy Mała więc spała do rana przynajmniej :) Dziś bez zdjęć, bo oddałam telefon na gwarancję bo przy wysokich upałach samoczynnie się wyłączał co chwilę ;/ 

Menu:
I śniadanie: 1/2 twarogu + 2 grzanki + pomidor + ogórek
II śniadanie: kromka chleba + deser aero 
III obiad: pierś gotowana + 1 ziemniak + ogromna ilość sałaty + sos biały
IV podwieczorek: 1 kostka ptasiego mleczka + mały cukierek snickers + 2x plaster arbuza 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.