Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25550
Komentarzy: 583
Założony: 28 grudnia 2012
Ostatni wpis: 3 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mrowka1984

kobieta, 40 lat, Kraków

168 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Witam :)
Jestem kolejny malutki kroczek bliżej celu :)
Spowiedź:

Jedzenie:
1. Owsianka z morelą suszoną i bananem, kawa z mlekiem
2. Dwie kromeczki ziarnistego chleba posmarowane serkiem + tuńczyk w sosie własnym, dwa plastry pomidora, cebula
3. Warzywa na patelnię z ziemniakami :/ , morszczuk usmażony na łyżce oliwy z oliwek
4. Koktajl z jogurtu naturalnego, banana i sproszkowanej ostrej papryki
5. Kanapka z razowca, pasta z serka i tuńczyka, jajko na twardo, cebula, pomidor

Aktywność:
1. Callanetics 1 godzina
2. Brzuszki na piłce - 200 półskłonów + rozciąganie brzucha na piłce
Edit: no to jeszcze pojechałam :) 3. Rowerek 30min - 13 km
Mój Małżon jest świetny :) Po tym jak kupił mi piłkę gimnastyczną i baaardzo się ucieszyłam, dzisiaj dostałam fioletowe ciężarki 0,5kg :) Fajne - z takimi ćwiczyłam w klubie :)

A jak u Was?

12 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Dziewuszki moje :)
Wczoraj przez to ważenie, skok kg i inne takie tam złapałam dołek, jak się okazuje zupełnie niepoważnie... Nie robiłam wczoraj treningu - ten dzień potraktuję jako regenerację, dziś jeszcze może zrobię rowerek i ćwiczenia na piłce - jeśli nie, to dwa dni regeneracji będą i już.

 NIE, NIE SZUKAM WYMÓWEK.
Raczej dotarło do mnie co robię. Dążę do celu, który gdzieś tam majaczy w oddali, a przecież wszystko jest tu i teraz. Naoglądałam się pięknych motywacji, fotek laseczek i sama też tak chciałam. Schudłam i teraz każdy kg w górę kończy się moją paranoją hehe...i czuję, że zaczynam wciąż od nowa "w głowie" bo przecież nigdy dobrowolnie ćwiczeń nie rzuciłam. Ciągle porównuję swoje ciało do tych z fotek motywacyjnych i się wnerwiam, że mi nie wychodzi. Bo tyle jeszcze brakuje...

KONIEC PIERDZIELENIA, że tak to delikatnie nazwę :)

Moja "żywa motywacja" powiedziała mi kiedyś:

"podziwiam cię za tę determinację kiedy ćwiczysz"
"pięknie o siebie walczysz, ja nie mam tyle samozaparcia"

DLACZEGO SAMA W SOBIE NIE DOCENIAŁAM TYCH CECH???

Moja "żywa motywacja" waży 4kg więcej ode mnie, przy czym jest niższa o dobre 15 cm.

DLACZEGO WIĘC ZAŁAMUJE MNIE  NAJMNIEJSZY WZROST WAGI???

Moja "żywa motywacja" wg mnie jest idealna pomimo tego, że ma trochę tłuszczyku...

DLACZEGO ZATEM NIE AKCEPTUJĘ SWOICH NIEDOSKONAŁOŚCI???

Moja "żywa motywacja" patrzy na mnie i podziwia za to, co już osiągnęłam...

JA PATRZĘ NA SIEBIE I WIDZĘ, JAK WIELE MI JESZCZE BRAKUJE BY JĄ DOGONIĆ...


Ehhh, jedno jest pewne:
 ZWYCIĘZCY NIE ZATRZYMUJĄ SIĘ W POŁOWIE DROGI.

Koniec kazania. Dziękuję za uwagę - potrzebowałam się wygadać.
Poniżej obiecana fotka w kiecce. Jak pisałam, szału nie ma, tyłka nie urywa, ale tak miało być właśnie. Następnym razem kiedy bede chciała ją założyć, skrócę o jakieś 10cm minimum... Bo wreszcie dotarło, że mam fajne nogi :)





11 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Dziewuszki, dzięki za komentarze

Dziś króciutki wpis poranny i jednocześnie prośba do bardziej doświadczonych o radę.

Od 1 stycznia wzięłam się za systematyczne treningi, jak jadam - czytacie w pamiętniku. Do dnia dzisiejszego jestem po:
                                      5 treningach na rowerku stacjonarnym po 30min
                                       5 treningach modelujących /3x Callan, 2x Skalpel
                               2x godz Zumby, 1x godz BPU
                                           100 brzuszków na piłce, 50 pompek na piłce
                                 1 dzień regeneracji

Efekty? Wczoraj pisałam o wrażeniu, że coś zmienia się na lepsze, dziś nie wiem, czy to nie złudne wrażenie... Waga z 61,9kg wywindowała na 63kg... WHY???
Centymetry ani drgnęły z wyjątkiem ud: z 45 na 46cm.
O te cm w udach się nie martwię bo uda i tak są szczupłe, martwią mnie skoki wagi i zniechęca mnie to jak cholerrra!!! Czy to może być spowodowane dwoma wcześniejszymi treningami, po których mam zakwasy dzisiaj? Czy lepiej ważyć się po dniu regeneracji, kiedy mięśnie nie są już napuchnięte i nie zatrzymują wody?

Pozdrawiam

10 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Dobry na wieczór
Wieczorną spowiedź czas zacząć

Jedzenie:
I. Miseczka płatków kukurydzianych z mlekiem , kawa z mlekiem,
II. Paprykowe wariacje - papryka, cebula, polędwica z indyka + dużo przypraw - duszone na łyżce oliwy z oliwek - takie niby leczo mi wyszło...
III. Jogurt
IV. Dwa jajka na twardo, 4 plasterki wędliny schab dworski, surówka z pora

Aktywność:
1. Szybki marsz pod górkę - 20 min /hehe, powrót do domu, ale starałam się utrzymać szybkie tempo - wróciłam mokra jak szczur pokładowy /
2. Rowerek stacjonarny - 30min /13km/
3. Ćwiczenia na piłce:   brzuszki 100 /półskłony/, pompki 50

Jutro dzień ważenia... Czuję, że się rozczaruję coś... w zeszłą sobotę było 61,9kg... jutro tylko waga, mierzenie co dwa tygodnie. Czuję efekty ćwiczeń bo moja skóra na brzuchu staje się coraz bardziej napięta... Oczywiście na efekty wizualne  i fotki musicie jeszcze poczekać bo póki co zmiany są minimalne.

Kupiłam dziś kiece bo jutro wybywam na karnawałową imprezkę. Sukienka zwykła, skromna "mała czarna", z koronkowymi wstawkami. Mini bo w końcu zaczynam wierzyć, że moje nogi są spoko
Jak cyknę fotki to wstawię, ale szału raczej nie będzie bo o to mi chodzi - skromnie, klasycznie, ciut sexy

Miłego wieczoru

10 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Dzień dobry Dziewczyny :)


Piąteczek wreszcie mamy, te z Was, które pracują, czujecie już weekendzik?
U mnie dziś moc endorfin, jak to bywa zawsze po ukochanej zumbie, którą zaliczyłam wczoraj w ulubionym klubie :* z ulubioną instruktorką :*. Nie ma to jak TAAAAAKA ZUUUMBAAA!!! :D :D :D

Szkoda, że ten klub mam tak daleko, bo ponad godzinę jazdy w jedną stronę... Kiedyś, jak jeszcze pracowałam w tamtym mieście to z miejsca pracy miałam 3 minutki... Buuu..... No cóż, teraz daleko, ale na ten luksus raz w tygodniu pozwolić sobie mogę :) Ci ludzie :* i atmosfera :D hehe!

Do rzeczy: Kochane, wczoraj cały dzień poza domem i jego bilans wygląda tak:

Jedzenie:
I. Owsianka morelowa
II. Jabłko
III. Dwie bułeczki z pestkami dyni /takie z Biedronki :) / posmarowane cienko musztardą, z plastrem z piersi kurczaka upieczonej na oliwce, surowe paski papryki + sok marchewkowy 300mn
IV. Jedna bułeczka taka jak wyżej :)
V. Kefir - kolacja słaba, ale po tych bułkach i prawie całym dniu siedzenia podczas jazdy samochodem moje jelitka wypchało "na twardo" pomimo, że ilość wypitej wody to ok 2 litry :)

Aktywność:
1. Ćwiczenia BPU /biodra, pośladki uda/ + ramiona z obciążnikami 2x0,5kg - 1 godzina
2. Zumba 1 godzina

Dziś zaplanowałam porządki i oczywiście godzinkę callaneticsu + coś tam jeszcze :)  - relacje z dzisiaj będą wieczorem.

Miłego!

8 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Witam :)
Ciągle ostatnio brakuje mi czasu na robienie regularnych wpisów, mam zabiegany okres... Ale w piątek wreszcie luz.
Wczoraj z dietkowaniem wzorowo aż do wieczora, potem troszkę gorzej :) ale godzinka Callaneticsu zaliczona :)

Dziś jedzenie "w trasie" z zaskoczenia załatwianie spraw w mieście się przedłużyło i w miejsce obiadu wpadły jogurty...:
I. Owsianka morelowa
II. Jogurt 300ml
III. Jogurt 300ml
IV. Połowa woreczka ryżu parabolicznego z puszką tuńczyka w sosie pomidorowym oraz surówka z pora :)

Z aktywności zupełnie nieudany Skalpel, dotrwałam tylko do ćwiczeń na pośladki i po nich niestety musiałam przerwać. I to nie z racji tego, że nie dałam rady a za sprawą niespodziewanej wizyty koleżanki. Tak że mój brzuch niestety nie został potraktowany dziś tak jak tego chciałam.... Poza tym ostatnie dni "w biegu" uniemożliwiają mi ćwiczenie na rowerku stacjonarnym bo najzwyczajniej w świecie nie mam już na to czasu i sił... A tak dobrze szło :P

Nie poddaję się jednak, każda wolna chwila owocuje ćwiczeniami, choćby to miało być tak jak dziś - zaledwie 31 minut Skalpela...

Najgorszym dniem będzie dzień jutrzejszy bo już praktycznie cały poza domem /badania kontrolne w innym mieście/ :) W domu będzie mi dane zjeść tylko śniadanie, ale żeby nie pakować w siebie śmieci "na mieście" zaplanowałam przyrządzić sobie na podróż bułeczki z ziarnami z polędwicą sopocką, żółtym serem i warzywami. Większość podróży to właśnie jazda samochodem więc w porach posiłków wszamać taką bułeczkę można elegancko, popijając zdrowym jednodniowym marchewkowym np :D

Planuję też jutro po badaniach zaliczyć fitnesik - godzinkę zumby i godzinkę BPU - ale nie wiem czy sił starczy po całym dniu wrażeń :/

Wczoraj moj Małżon kochany dorwał się w Lidlu do sprzętu sportowego i upolował dla mnie piłkę gimnastyczną z czego jestem niezwykle zadowolona bo uwielbiam na takiej piłce robić ćwiczenia na brzuch i jego rozciąganie. Oczywiście wypróbowałam ją w trzy minuty bo na ćwiczenia z prawdziwego zdarzenia nie było czasu... Ale doczekam się :)

Rozpisałam się !!!
Znikam Was poczytać, miłego dziś i jutra życzę :)

6 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Dziś regeneracja była jednak, przerwa od ćwiczeń - raczej wymuszona niż planowana - z braku czasu najzwyczajniej...Jutro ruszam znowu.

Dzisiejsze menu:
I. Owsianka na wodzie z suszonymi morelami
II. Szklanka soku pomarańczowego
III. Pierś z kurczaka + ziemniaki = z piekarnika, buraczki z chrzanem
IV. Koktajl z jabłka i papryki / jabłko + zielona papryka + blender/ pyszności wbrew pozorom, konsystencją przypominał dwuwarstwowy deser - na górze puszysta piana z miąższem a na dole ściekał już czysty zielony sok :) użyłam zielonej papryki, ale jutro w planach mam z żółtą lub czerwoną :)
V. Dwie kromki razowca, serek do smarowania, polędwica sopocka 4 plastry, pomidor.

Zauważyłam dziś także, że moja pupa zaczęła odstawać :) nie wiem czy to Skalpel, Callanetics czy rowerek.... za mało godzin ćwiczę żeby zawdzięczać temu jakiś efekt już, ale tak na "wyczucie" pośladki są pełniejsze, jakby napompowane. I ta twarrrrdość ud hehe już kiedyś miałam takie, teraz powoli wracają "do siebie" :) Takie małe dygresje po dłuuugiej kąpieli mnie naszły :)

Miłej reszty wieczoru życzę!

5 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Dobry wieczorek
Jak Wam minęła niedziela? U mnie fajnie
Znalazłam czas na ćwiczenia, z jedzeniem też ok  Zaktualizowałam pasek... Troszkę kilogramów i cm mi wskoczyło przez 4 miesiące niećwiczenia
Cóż zrobić? Nie narzekać tylko działać!!!
Mam nadzieję, że dość szybko uda mi się wrócić do stanu z sierpnia i na wadze 59 - 60kg ubijać tego mojego flaczka w twarde cacko
Dziś był 6 dzień ćwiczeń i jutro powinna być przerwa na regenerację, ale.... pierwszego dnia zrobiłam tylko 30min rowerka i był to dla mnie raczej rozruch niż trening więc go nie liczę, jutro robię trening a przerwa będzie we wtorek. Może tak być?

No i przyszedł czas na spowiedź
Pewnie większości z Was nie interesuje co jadam każdego dnia i ile czego codziennie ćwiczę, ale jak tu to wszystko piszę to jest łatwiej się zdyscyplinować - z resztą same wiecie
No to tak:

Jedzenie:
I. Owsianka z bananem
II. Pierś kurczaka przysmażona na oliwie z oliwek, połowa woreczka ryżu parabolicznego, 
     pomidor, łyżka buraczków z chrzanem domowej roboty
III. Krem z kalafiora z otrębowymi kuleczkami
IV. Dwa jaja na twardo, 4 plastry polędwicy sopockiej, pomidor, papryka


Aktywność:
1. Rowerek stacjonarny - 1h    /27km/   
2. Callanetics  1h   

Mój rowerkowy maraton: w tym roku przejechałam już: 66km

Miłego wieczorku

5 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Witam dziewczynki :)
Wczoraj nie zdążyłam wpisu zrobić bo dzień był chaotyczny i wszystko na szybko... Zaburzony czas posiłków i ich jakość też średnia... no więc spowiedź z wczoraj:

Jedzenie:
I. Bułeczka z pestkami dyni posmarowana serkiem, 4 plastry polędwicy sopockiej, pomidor,
II. Sok pomidorowy.
III. Pierś z kurczaka z piekarnika z bułeczką z pestkami dyni
IV. Jabłko

Warzyw brak, poległam... ale to prze to, że czasu miałam bardzo malutko i w sumie w domu byłam tylko kilka godzin...

Aktywność:
1. Godzina ZUMBY :)
2. Godzina gry w kręgle - jeśli to można zaliczyć do aktywności fizycznej.... :/

Robiłam też pomiary i ważenie..... wynik:

waga        61,9kg
szyja         31cm
biust          90cm
talia           75cm
brzuch       78cm
biodra       89cm
udo           45cm
łydka         35cm
ramię         25cm

Było lepiej, ale już wiem, że można zejść niżej :)

Miłego :*

3 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Taki tam tytuł, zupełnie nie związany ze stanem faktycznym dzisiejszego dnia :D

Witam :)
Szybka spowiedź, bo czasu malutko...

Jedzonko:
I. Owsianka z żurawiną i bakaliami
II. Jabłko
III. Ryż paraboliczny /połowa woreczka/ z pieczarkami, tuńczykiem
IV. Jabłko
V. Dwa jaja na twardo, 4 plastry polędwicy sopockiej, połowa pomidora, różyczka brokuła, cebula - z dipem z jogurtu naturalnego :)

Aktywność:
30 min rowerka stacjonarnego /13km/ :)  Łącznie w tym roku: 39km :P
Skalpel Chodakowskiej ....

Jutro w planach godzinka zumby :D w nowo otwierającym się klubie fitness - darmóweczka, mam nadzieję, że zajęcia "pokazowe" będą na poziomie i coś tam się spali... :)

Miłego wieczoru i jak Wam idzie?
Buziam :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.