Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał, Więc będzie na wieki i grzeszna, i święta, Zdradliwa i wierna, dobra i zła, I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza, I gołąb i żmija, piołun i miód, I anioł i demon, upiór i cud, I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna, Początek i koniec - kobieta- to ja!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 108360
Komentarzy: 3607
Założony: 20 stycznia 2013
Ostatni wpis: 30 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tallulah.Bell

kobieta, 36 lat, Warszawa

162 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2013 , Komentarze (5)

Trzymam dietę, opieram się pokusom, ćwiczę, chudnę. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Jeśli wierzysz w swoje szczęście, żaden czarny kot nie ośmieli się przynieść Ci pecha."

15 marca 2013 , Komentarze (2)

Zerwałam sobie mięsień dwugłowy ramienia. Lekarz orzekł, że przetrenowałam rękę i podczas próby podniesienia czegoś ciężkiego, kilka włókien się zerwało. Na szczęście obyło się bez gipsu, ale ból niesamowity. Na początku myślałam, że skurcz mnie złapał, ale próba rozmasowania i rozprostowania ręki nic nie dała. Widać było, że mięsień jest napięty do granic możliwości. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się coś takiego, a jak pan doktor zaczął mi tym ruszać, to miałam dość. Nikomu takiego bólu nie życzę.

Nie powstrzymało mnie to od ćwiczeń na orbitreku, z tym, że nie używam uchwytów na ręce. Niestety na jakiś czas to będzie musiało wystarczyć. Okropnie jest być tak ograniczonym ruchowo, zwłaszcza, że to prawa ręka.

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło."

                                                  /Acheron/

13 marca 2013 , Komentarze (4)

Idzie mi całkiem dobrze. Do świąt mam nadzieję ujrzeć na wadzę szóstkę z przodu. Teraz może być już tylko lepiej, bo nie zamierzam się poddać. Nie ulegam pokusom, jem zdrowo, w odpowiednich porach, ćwiczę tak dużo jak tylko mogę. Po prostu robię swoje i wiem, że efekty będą. 

Czuję, że tego lata wreszcie założę szorty i krótką sukienkę. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Już i tak bardzo dużo czasu zmarnowałam użalając się nad sobą i zajadając smutki. Na szczęście to już przeszłość. 

Poza tym, zawsze marzyłam żeby założyć pończochy, pas albo gorset, ale zawsze się wstydziłam. Bo prawda jest taka, że odchudzamy się żeby dobrze wyglądać we wszystkim i w niczym :) 

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Czy istnieje coś gorszego niż miłość brzydkiej kobiety? Owszem- przyjaźń pięknej!"

                                                                           /Albert Camus/

12 marca 2013 , Komentarze (5)

Spłynęło na mnie coś w rodzaju oświecenia. Nigdy nie będzie tak, że będę mogła jeść tyle ile chcę i to co chcę, bez konsekwencji. Taki mam organizm i muszę się z tym pogodzić. Trzeba iść do przodu, walczyć o to, żeby być taką jak kiedyś, żeby dobrze wyglądać we wszystkim, żeby udowodnić tacie, że można, jeśli się tylko bardzo chce. W mojej rodzinie są jakby dwie "linie", ja niestety należę do tej grubszej. Tata uważa, że jak ktoś ma "złe geny" to nie można nic z tym zrobić. 

Pozostaje mi tylko zaakceptować, że już zawsze będę musiała walczyć sama ze sobą, żeby być szczupła. Przede wszystkim powinnam zmienić sposób myślenia o ćwiczeniach, bo one mi przecież pomagają, nie mogę ich postrzegać jak zło konieczne. To musi być coś naturalnego, oczywistego i przede wszystkim pozytywnego. 

Cały czas wyobrażam sobie ten dzień, kiedy wreszcie ktoś powie mi, że wyglądam świetnie, że schudłam (jest kilka osób od których chciałabym to usłyszeć), i zobaczę tą zazdrość w oczach. Wtedy będę pewna, że było warto.

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Duma związana jest z tym, co sami o sobie myślimy, próżność zaś tym, co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli."

                                                                    /Jane Austen/

11 marca 2013 , Komentarze (3)

Już 7 tygodni ćwiczę intensywnie, efekty marne, i zaczyna mnie to denerwować. Jak na razie nie zauważyłam jakiejkolwiek zmiany w moim wyglądzie, więc i motywacja do ćwiczeń powoli przygasa. Wydaje mi się, że w lustrze widzę dokładnie to samo co na początku. 

Wszystkimi siłami zmuszam się do ćwiczeń, chociaż tego nienawidzę. Czasami płaczę przy tym. Dodatkowo dobija mnie świadomość, że już zawsze będę musiała to robić. 

Tyle się naczytałam, że z biegiem czasu to wchodzi w nawyk i, że da się pokochać ćwiczenia. Cóż, widocznie nie w moim przypadku.

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską."
                                      
                                                              /św. Augustyn/

7 marca 2013 , Komentarze (8)

Stres niestety nie działa u mnie tak, jak u niektórych. Moja siostra na przykład, kiedy miała różne rewelacje ze swoim poprzednim chłopakiem (nie cierpiałam gada!), to prawie w ogóle nic nie jadła. Martwiliśmy się o nią bardzo bo potrafiła całymi dniami nic nie wziąć do ust. Co za tym idzie, bardzo szybko schudła, ale również bardzo szybko przytyła, kiedy zostawiła tą żałosna karykaturę faceta i zaczęła normalnie jeść. 

Ja natomiast, kiedy coś mnie martwi, najchętniej jadła bym i jadła. Dopada mnie jakaś niepojęta ochota na coś słodkiego i dawniej, po prostu poszłabym do sklepu i zaopatrzyła się w odpowiednie artykuły. Ale nie tym razem! Co prawda walczyłam ze sobą cały dzień, nawet się poryczałam. Nawrzeszczałam na męża, bo ja tu się staram wygrać ze swoimi słabościami i złymi nawykami, a on mi mówi, żebym po prostu zjadła coś słodkiego. Niby świat by się nie zawalił od kawałka czekolady, ale czułam, że jak już zacznę to wywołam lawinę i nie będę się potrafiła opanować. Więc lepiej nie kusić losu. 

Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy, że 500 kalorii (a tyle ma prawie każdy baton), to bardzo dużo. Nie wiedziałam, że żeby to spalić, trzeba 45 minut intensywnie ćwiczyć na orbitreku. Teraz już jestem tego świadoma i nie chce bezmyślnie pochłaniać tych pustych kalorii, których tak trudno potem się pozbyć. 

Ochota na słodycze siedzi w głowie, mój organizm ich nie potrzebuje. Powtarzam to sobie jak mantrę.

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Umysł jest swoim własnym panem. I sam potrafi niebem uczynić piekło i piekłem niebo."


6 marca 2013 , Komentarze (6)

Ledwo co sobie poukładałam życie, a znowu szykują się poważne zmiany. Od ślubu minęło 10 miesięcy, a ja dopiero nie dawno oswoiłam się z tym, że nie mieszkam już w domu, z rodzicami. Było mi naprawdę bardzo ciężko, ale Ł. ma tutaj dobrą pracę i wspólnie zdecydowaliśmy, że zamieszkamy u niego.  

Wczoraj odbyliśmy poważną rozmowę z jego bratem i wychodzi na to, że za pół roku wyjeżdżamy do Wielkiej Brytanii. Już od dawna o tym myśleliśmy, ale to było tylko w fazie wstępnych planów i ustaleń. Brat jest tam już od roku i chce ściągnąć do siebie swoją żonę i nas, tak żebyśmy mogli wynająć jakieś większe mieszkanie. 

Ciągle o tym wszystkim myślę, rozważam za i przeciw. Niby wiem, że w Polsce nie ma dla nas przeszłości, ale czy się tam odnajdę. 

Zawsze, kiedy wydaje mi się, że osiągnęłam w życiu jakiś stopień stabilizacji, że ułożyłam te cegiełki w jako tako trzymającą się budowlę, wszystko wali mi się na głowę. 

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Cały kłopot polega na tym, że głupcy są pewni siebie, a mądrzy pełni wątpliwości."


5 marca 2013 , Komentarze (6)

Otóż problem może i błahy, ale zaczyna mi to już trochę drażnić nerwy. Gdzie nie spojrzeć piszą, żeby wypijać dziennie co najmniej 2 litry wody. Wszystko pięknie ładnie, ale w moim wykonaniu nie jest to takie proste. 

Kiedy wiem, że nigdzie nie będę musiała danego dnia wychodzić, to grzecznie wypijam butelkę wody i litrowy dzbanek  zielonej herbaty. Jeśli się gdzieś wybieram, po prostu ograniczam się do jednej, góra dwóch szklanek. Gorzej jest, kiedy nagle mi coś wypadnie i muszę szybko gdzieś wyjść, a wcześniej już dużo w siebie wlałam. Wówczas moje myśli nieustannie oscylują wokół tego, czy gdzieś w pobliżu znajduje się toaleta. Tak już mam, odkąd tylko pamiętam, że jak tylko więcej wypiję płynów, to natychmiast chcą one się ze mnie wydostać. I nie ma znaczenia czy wypiję dużo naraz, czy będę powoli sączyć tą wodę małymi łyczkami. 

Robiłam kiedyś taki eksperyment, wypijałam szklankę wody i czekałam po jakim czasie poczuję parcie na pęcherz. Po 20 minutach musiałam już "iść". 

Po wodzie jest zdecydowanie gorzej niż na przykład po herbacie, soku czy coli. A, że teraz odstawiłam wszelkiego rodzaju słodzone napoje, dosłownie co chwilę biegam do łazienki. W domu mi to nie przeszkadza, ale jak przychodzi do wyjścia to jest naprawdę dramat. 

Jestem zdrowa, robiłam badania moczu i posiew, więc nie jest to spowodowane chorobą. 

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Nawet piekło nie zna gniewu urażonej kobiety."


4 marca 2013 , Komentarze (8)

Uwielbiam michałki, szczególnie te białe, więc kiedy zobaczyłam wielki napis "Promocja" w sklepie, myślałam, że nie uda m się powstrzymać. Stanęłam sobie przed tą szklaną szafą, popatrzyłam smętnie na moje ulubione łakocie i odeszłam. Na początku pomyślałam sobie "kupię tylko kilka, przecież świat się nie zawali jak je zjem". Jednak właśnie takie myślenie doprowadziło mnie do punktu w którym jestem obecnie, kiedy wyrywam z siebie każdy kolejny gram i przychodzi mi to z ogromnym trudem. Obiecałam sobie, że zjem coś słodkiego dopiero kiedy osiągnę wymarzoną wagę. 

Na tym jednak pokusy się nie skończyły. Byliśmy z Ł. u jego mamy, a tam pyszny sernik z rodzynkami. Starałam się "najeść" samym widokiem, ale to była prawdziwa tortura. Jestem z siebie naprawdę dumna, bo wygrałam tę wewnętrzną walkę. Wiem, że za odmawianie sobie takich rzeczy spotka mnie nagroda.

EDIT:
Zdaję sobie sprawę, że po zakończeniu diety nie będę mogła bezkarnie jeść wszystkiego. Żeby nie przekonać się na własnej skórze co to efekt jojo, będę już zawsze, do końca życia zdrowo i racjonalnie się odżywiać, pozwalając sobie jednak na małe grzeszki, raz na jakiś czas. 

-------------------------------------------------------------------------------------------

"Kto stawia sobie za cel doskonałość, osiąga więcej niż przeciętność. Kto stawia sobie za cel przeciętność, nie osiąga nawet tyle."


28 lutego 2013 , Komentarze (2)

No i mam! Tak wariowałam z ćwiczeniami, że chyba teraz przez tydzień nie zbliżę się do orbitreka! Kolano mnie tak boli, że mam wrażenie jakby miało mi się wygiąć w drugą stronę. Postaram się wyciągnąć mojego Ł. na spacer, żeby jakikolwiek ruch dzisiaj zaliczyć.
A było tak pięknie, w tydzień ubyło mi 1,7 kg. I z takiego spadku jestem naprawdę zadowolona. Jak to mówią: lepsze jest wrogiem dobrego, chciałam się bardziej postarać, a tylko pogorszyłam sprawę.

----------------------------------------------------------------------------------------------

"Sięgajcie po gwiazdy. Może ich nie zdobędziecie, ale nie będziecie też mieli rąk ubabranych błotem."

                                                             /H. Jackson Bron/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.