Witajcie kobitki...
Jestem cholernie przerażona, wchodzę na wage a tam 99,1...
OBRZYDLIWE! Przytyłam 13 kg w niecałe 4 miesiące...
Ogólnie stało się to od kiedy przyjechałam do Polski...
Mam problem w dogadaniu się z mamą, od najmłodszych lat komentuje moje jedzenie a efekt jest taki że jem wtedy o wiele więcej niż bym zjadła.
W ogóle według mnie nie służy nam to że znowu mieszkam z rodzicami.
Mieliśmy chyba lepszy kontakt jak mnie tu nie bylo.
Tak to smutne, ale cóż i tak bywa.
Możecie mi napisać, że zrzucam na innych ale ja zawsze miałam problemy z jedzeniem.
Chowanie opakowań po jedzeniu, wyrzucanie skorupek po jajkach po masowym obżarstwie kiedy nikogo nie było w domu...
Tak było zawsze.
Myślałam nad pójściem do psychologa, ale taka zabawa kosztuje min. 80 złoty za 50 min...
Dziś robię malutką zmianę tak powoli, nie chcę znowu się poddać jak zawsze...
Wiem że dziś dużo zjadłam ale normalnie jem jeszcze więcej...
Śniadanie:
owsianka na szklance mleka+ łyżka dżemu malinowego+ 3 śliwki suszone+ łyżeczka kokosu+ 2 łyżeczki jogurtu waniliowego+ 10 migdałów+ mała kanapka z szynką i plastrem jajka ugotowanego
2 Śniadanie:
mandarynka + lod w czekoladzie
Obiad:
cienki plaster schabu z warzywami gotowanymi + troche kukurydzy+ łyżka sałatki+ 1/2 ziemniaka + 2 łyżki kremu toffi
Podwieczorek:
chyba upieke jabłka i zrobię do nich budyń
Kolacja:
nie wiem
Ogólnie rzecz biorąc chciała bym pójść na siłownie w sz-n ale wiecie... głupie mi iść samej, ciężkiej, otyłej.... Także jak jakaś szczecinianka też tak ma to zapraszam ;)
Trzymajcie się dietkowo :*
I pamiętajcie o jednym...
"Czas i tak upłynie... "