- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 191392 |
Komentarzy: | 1725 |
Założony: | 12 lutego 2013 |
Ostatni wpis: | 9 listopada 2019 |
kobieta, 33 lat, Gdańsk
170 cm, 102.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Reakcja innych osób na waszą zmiane
Hej dziewczyny!
Słuchajcie! Co to był wczoraj za dzień!:D
No więc wstaje sobie jak zawsze tak o 10. Ubieram się i z pieskiem na spacerek. Wróciłam, zjadłam śniadanko, chwila przerwy i zabieram się do ćwiczeń.
I tak zrobiłam już rozgrzewkę, taka trochę zmachana a tu co?
Dzwonek do drzwi!
Podchodzę do domofonu, a to mój brat przyjechał mnie odwiedzić z nową dziewczyną! Myślałam, że go udusze! Nic mi wcześniej nie powiedział.
I tak spocona, niepomalowana w dresach poznałam jego dziewczyne. Dobrze, że chociaż mieszkanie było w miare ogarnięte. Dziewczyna taka przeciętna, no ale najważniejsze żeby on był szczęśliwy. A jest tak chuda, że Rubik przy niej to grubas:D
Jak już przyjechali to trzeba było ich czymś poczęstować no to wyciągnełam te głęboko schowane słodycze i... skończyło się na tym, że z nerwów i ja pół czekolady zjadłam.
Jak zapytałam się brata jakie plany to stwierdził, że pójdą z psem na spacer a później moze jakiś obiad? No to dobra siostra musiała coś wymyślić. Sama miałam w ten dzień zjeść pierogi no ale skoro dziewczyna przyjechała no to trzeba coś wymyślić. Zrobiłam zapiekaną tortille z pieczarkami, serem i mięsem mielonym. Mmm.. pycha było. Mam nadzieje, że jej też smakowało bo jak nie to następnym razem nie zrobie nic:D
Posiedzieli troszkę, pogadaliśmy, zjedliśmy i pojechali. Cieszę się że braciszek chciał mi przedstawić swoją dziewczynę, szkoda tylko że mnie o tym nie uprzedził. Jakoś bym się do tego przygotowała:D Przerwali mi ćwiczenia, no ale nie dałam za wygraną. Wieczorem zrobiłam całe. Pot leciał ze mnie strasznie. 40min, a spociłam się bardziej niż na bieżni.
Później pojechałam na zakupy i jak już kupiłam te wszystkie zdrowe produkty, to pomyślałam, że kupie jeszcze 1kg ryżu do hula hop, bo podobno jak jest cięższe to lepiej się kręci i lepsze efekty. Najpierw nie mogłam otworzyć tego hula, a później jak już wszystko wsypałam to nastąpiła chwila prawdy. No w końcu trzeba było spróbować. No i zakręciłam dwa razy... i na tym się skończyło. Hula na pół, a ryż po wielokrotnym odkurzaniu, do dziś można znaleźć u mnie w salonie.
No, ale nie poddałam się dziewczyny. Łączenia hula hop pozaklejałam taśmą i wziełam się do kręcenia i tak 20 min zleciało. Na początek tylko 20min po hula jest ciężkie i boli trochę, ale jest coraz lepiej.
Dzisiaj stanełam na wagę i...? Coraz mniej!
Oby tak dalej! Do sylwestra już niewiele zostało, a kilogramów do zrzucenia nie brakuje. No ale jak nie do sylwestra to do wakacji już bez wymówki tych kilogramów nie będzie:D
Tłuszczu! Twój koniec jest bliski:D