Hej dziewczyny. Gdybyście weszły do księgarni. Złapały jedną z wielu książek i przeczytały pierwszą stronę:
-Wstawaj
skarbie, wstawaj. Dzisiaj jest Twój wielki dzień.
-O nie mamo,
tylko nie to. Chociaż raz mogłabyś zapomnieć.
-Dziecko, co
Ty mówisz. Zapomnieć o urodzinach mojej jedynej córki? Nigdy!
No już
szybciutko. Doprowadź się do porządku. Mam dla Ciebie
niespodziankę.
Niespodziankę?
Nienawidzę niespodzianek. Zwłaszcza dzisiaj. Kilkanaście godzin.
Jeszcze tylko kilkanaście godzin i będzie po wszystkim.
Nadia
wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała wstać z
łóżka. Po minie mamy wiedziała,że będzie to jednak prędzej.
Wzięła
szybki prysznic. I ubrała swoje ulubione dresy. Musiała co prawda
wyjść z łóżka, ale do wyjścia z domu nikt jej nie zmusi.
Co to to
nie!
- No dobrze.
Zobaczmy co też ta moja kochana mamcia wykombinowała.
-
NIE-SPO-DZIAN-KA!
O nie! Tylko
nie to! Salon pełen ludzi.
-Wszystkiego
najlepszego kochanie! - Ta jasne, ciekawe od kiedy ciotka Beata chce
dla mnie wszystkiego najlepszego. No, ale żeby nie było.
-Dziękuję
ciociu.
-Moja
kochana w dniu Twoich trzydziestych urodzin życzę Ci, żebyś
znalazła sobie w końcu kawalera. No wiesz... wiecznie młoda nie
będziesz.
Słucham?!
Jak on śmie?!
-Janek daj
jej spokój. Ma jeszcze dziewczyna czas. Chodź tutaj kochanie do
mnie. Czego życzy sobie moja śliczna wnuczka w tak szczególnym
dniu?
- Znaleźć
się jak najdalej stąd. Bez urazy babciu wiesz, że Cie kocham.
- O to
bardzo dobrze się składa. Mam dla Ciebie mały upominek. Wiem, że
nie jesteś tutaj szczęśliwa. Chciałabym jednak, żeby to się
zmieniło. Mam nadzieję, że tam
znajdziesz
swoje szczęście. - babcia podała mi kopertę.
- Co to
jest?
- Skarbie,
jak nie otworzysz, to się nie przekonasz.
Okej. Raz...
dwa... trzy. O kurna. Nie wierze.
- Bilet do
Londynu?
- Podoba Ci
się prezent?
- Ale...
ale...
- Żadnego
ale. - W tym momencie obok mnie pojawiła się mama. Z walizką.
- Nadia
spakowałam Ci wszystkie najważniejsze rzeczy.
- Mamo, ale
spokojnie. Umiem się jeszcze spakować.
- Wiem,
wiem, ale za godzinę musisz być na lotnisku.
- Cooo? -
patrzę to na mamę to na babcię i nie wierze.
- Lecę
dzisiaj?
- Tak
skarbie, za godzinę. A to prezent ode mnie. - mama podała mi
kopertę.
- Kolejny
bilet?
- Nie. Parę
groszy na drobne wydatki.
- Och...
dziękuję.
- No dobrze
koniec tego gadania. Wnusiu, taksówka już czeka. Gotowa?
Gotowa? Jak
ja mam być gotowa? One chyba oszalały. To się nie dzieje
naprawdę...
kupiłybyście? =) Pytam z czystej ciekawości.