u mnei jak po gruzie
4,5 tyg współpracy z Wielebnym wygląda następujaco
humor wrócił
czasem się wyśpię
siła powoli wraca
treningowo szału nie ma ale na frontach cisnę 45 kg na 12 powtórzeń ledwo bo ledwo bo 3 seria na raty ale jest
max na 6 w szczycie formy - 55 więc chyba nieźle
wagowo: start 67 dziś 65 - waga skacze :) ale mniej niż 64,1 nie było i ta waga była po 1 tygodniu jak zleciało prawie 3 l wody - więc teraz kombinuję z sodem - sół z ogórków kiszonych i sód ze słodzików w napojach cola zero i mirinda 1kcal więc sztucznie napędzam lbm ale zdaje to swoje zadanie - odkąd te syfy piję to wypijam 3 litry płynów
co szczególnie istotne jak mam ładowanie ww.
gdzieś wydruk z przed diety wpierniczylam było bf 30
w pt się zważę to się okaże ile poleciało z tłuszczu - na oko jest bf 27
cm:
mierzę się w 2-3 miejscach
pod biustem start 84 jest niepełne 79
talia było 78 jest niepełne 74,5
pas było 87 jest 83,5
piszę nie pełne bo nie bawię się co do mm - tylko co do 0,5 cm
przeszłam 2 ładowania:
1 na wariackich papierach w 2 h zamiast 5: i myślałam że zejdę ale przynajmniej się wyspałam jak na mnie na egzamin (po 3 tyg prawie nie spania) ale mimo wszystko za szybko to było i nie byłam całkiem w formie i mózg nie funkcjonował jak nalezy ale moze to stres był
drugie ładowanie było w ten weekend i po prostu niezależnie czy jadłam coś z lodówki czy na ciepło gotowałam się - ładowanie byłopo treningu pt i sob - spałam do 14 w sobotę bo organizm zbuntował się mówiąc: "dziś się nie rozdwoję albo trawię te wielkie ilości ww albo myślę nie ma 2 rzeczy na raz strajk napoleoński idź spać ..... nawet fb nie czytaj bo to za duży wysiłek intelektualny na dziś."
a po treningach poładowaniowych widzę różnicę w pomiarach cm na korzyść czyli coraz mnie mniej jest :)