no wiec 26 kwietnia (lub jakos takos- niedziela to ma byc) mam zostac matka chrzestna mojego bratanka
no i trza sie w kiecke wbic.....
to trza sie pilnowac bo cholerna waga zamurowana 63,8 -67 i tak w koło macieju.....
dzis 64,2 znow spada lol mam nadzieje ze nie poleci w swieta za wysoko i ja odczaruje
od 2 dni dopiero stosuję post przerywany:
czyli wstaje ok 7 rano, sniadanie jem ok 2h przed treningiem (bo akurat to byly dni treningowe) - czyli sroda 15, czwartek 16
jem: w 2-3 porcjach ok 130 -150 g weglowodanów zbożowych bezglutenowych lub niskoglutenowych jak kto woli to nazywac (mix gryczanej niepalonej i bialego ryzu)
trochę oleju rzepakowego i kokosowego
warzywa
do tego 2 jajca wolnochodzone L, 2 porcje WPc- do dania nat i po treningu wanilia
do potreningowego szejka dodaje kreatynę 4 - 6 g i bcaa z glutaminą
na kolację 2-3 łyżeczki lidlowego masła orzechowego i jabłko aby lepiej spać
Ze zboz 1 porcji wpc, jajek i warzyw i odrobiny oleju rzepakowego robię placki,
smażę na kokosie i dzielę na sniadanie przed treningowe, 2 sniadanie potreningowe i jak nie wejdzie do pudelka na potreningu to zostaje na ostatni posilek przed snem....do tego
do tej 15-16 piję 2 kawy, 2 herbaty ziołowe, wodę mineralną, wodę z ca i wit c.
Staram się aby tego wyszło ponad 2 l
na treningu piję wodę z solą - mam tylko jodowaną ale jak ją skoncze chyba kupię himalajsą....
Przed i po treningu ta woda jest nie pitna ale na treningu jest zajebista - duzo lepiej wchodzi.....i nie czuję smaku soli
odmuliło mnie
chcialam pobiegac delikatnie z rana ale pogoda nie pozwala oraz to ze za pozno chodze spac a ze wzgledu na bark pilnuje regeneracji - niestety sie budze - chyba ciut za malo jem i dlatego
ale po co to robię?
chodzi o 2 rzeczy:
1) restart metabolizmu - czyli kumuluję papu w okolicach około treningowych aby
a) dać radę ćwiczyć i zrobić na deficycie kalorycznym odpowiednią ilość papu do regeneracji powysiłkowej
b) na popmpie potreningowej spalać smalec
2) przed swietami - mam nadzieję że mniej zjem tortu urodzinowego mojego bratanka który wczoraj skończyl 3 lata (bedzie w kształcie ciuchci Tomek - bo młody zamienił się kilka miesiecy temu w parowóz i cały czas pędzi po "torach" jak Tomek)
i w ten sposób nie spieprze tego co robię.....
niech się ta pogoda poprawi bo chcialabym sprawdzić jak lekki trening sie robi na czczo... lekki- czyli na stabilnym (mniej wiecej pulsie) - lekka siłowka, lekki jogging -
cross na czczo - mission imposible - nie da rady, tam za bardzo skacze puls...
a wracając do treningu na tej diecie:
2 treningi bez obciążenia za mną: czyli metabolity - z delikatną wytrzymałościówką -
nie bylo wiosel wiec nie wiem jak sie czuje na wioslach ale mam wrazenie
ze brzuchy lepiej się ciagnie
ze burpee ciut lepiej wychodza
ze szybciej bieglam na te 1610 m. - moglam podkrecic tempo na biezni i pikawa tak nie wariowala - ale bylam bez pulsometru wiec nie wiem jakie byly wskazania).
myslę że dla osob ktore cwicza i sie zatrzymaly w metabolizmie to dobry sposob na restart - chroni sie miesnie i spala tluszcz ....
a jak sie wroci do normalnej kalorycznosci to organizm powinien przyspieszyc z metabolizmem......