Zanim ten dziewiczy puch zmieni się w ciaparę, bagienko, solną kaszankę niszczącą buty ta jasność, czystość, przejmująca, iskrząca w słońcu biel pod błękitem słońca jest warta utrwalenia w zbiorach piękna...Wczoraj udało mi się przed czyścicielami ulic, przed siłą promieni słonecznych i tysięcy dreptających stóp utrwalić tę chwilę...
Dzisiaj dzielę się z Wami tą trudnouchwytną w mieście chwilą i wspominam bywałe śniegi w Alpach, Beskidach, Bieszczadach, gdzie te przejrzyste chwile trwają znacznie dłużej
Pamiętam Sylwester i zimę stulecia z 1978/1979, spodziewałam się wtedy urodzonej w marcu mojej środkowej księżniczki, bardzo bolesny chód po śliskich chodnikach, gdy kości łonowe przesuwały się względem siebie, nie pozwalały na kontemplację zimy. Spóźnione autobusy, zamarznięte szyby i nieogrzewane wnętrza, pachnące mokrymi kotami płaszcze, szarość nie nastrajały do zachwytu. Dziesiąty stopień zasilania powodował wyłączenia prądu na całej Politechnice, niszczył wyniki wielomiesięcznych badań, zostawiał mieszkańców Hotelu Asystenta i Akademików bez wind, ogrzewania i ciepłego posiłku...
Wtedy zrozumiałam, że trzeba mieszkać w domu, gdzie jest gaz i prąd, gdzie są kominy i gdzie można wstawić "kozę"... Moje dziewczyny tak już mieszkają.
Nie dziwią więc mnie wpisy niektórych z Was, że zima nie jest taka cool, gdy się pracuje, dojeżdża i zajmuje dziećmi ale zobaczmy i te chwile dobre
Już za 82 dni WIOSNA, szybko zleci ten trudny czas!
Ulica Piwna
Zbrojownia od strony ulicy Piwnej.
Plac Węglowy z Teatrem i w dali Katownia i Muzeum Bursztynu.
Jan III Sobieski, ze Lwowa chyba najpiękniejszy