Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem 33 - letnią pracującą mamą, która tyje na sam widok jedzenia. Mam motywację do zmiany swego wyglądu, który po urodzeniu dwójki dzieci pozostawia wiele do życzenia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31716
Komentarzy: 645
Założony: 11 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 10 września 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lexie_1983

kobieta, 41 lat, Bydgoszcz

170 cm, 84.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2015 , Komentarze (4)

2 tabliczki czekolady dzielą mnie od osiągnięcia mojego noworocznego postanowienia. Rok temu założyłam, że Nowy Rok zakończę z wagą nie wyższą niż 80kg. Początek roku był kiepski, jednak ostatni kwartał super. Waga powoli, ale spada. Ja pomimo kilku potknięć nie spoczęłam na laurach, tylko brnęłam dalej. Wczoraj wróciłam z 3- dniowego szkolenia, które odbyło się pod moim ukochanym Toruniem. Było dietetycznie, ale alkohol też się pojawił. Tego mi było. trzeba, bo po 3 dniach waga spadła o 0, 8kg. Na szkoleniu towarzystwo było różnej płci, co rzadko się zdarza i od od obcych osób, które nie znały mnie wcześniej usłyszałam wiele komplementówm Takie sytuacje bardzo podbudowują.

Właśnie wróciłam z kijków, dziś pyknęłam ponad 7 km. Szło mi się cudownie, leciałam jak na skrzydłach. Uwielbiam ten stan. Zmykam i biorę się z sprzątanie. Buziaki. Chudziny!

4 grudnia 2015 , Komentarze (27)

Dziś zostawiam Was tylko ze zdjęciem. Patrzę na nie i dociera do mnie ile już osiągnęłam. Boże, jak schudnę jeszcze dychę, to będę wyglądała jak milion $. 

Waga spada baaardzo powoli, ale jednak leci w dół! Z uwagi na roraty nie mam czasu na kijki, ale dietę trzymam jak należy. 

26 listopada 2015 , Komentarze (21)

Chyba po raz pierwszy od początku diety pękłam i się wieczorem nażarłam. Prze ostatni czas trzymałam dietę, chodziłam znów na kijki i nie dostałam żadnej nagrody. Jeśli coś się nie ruszy to będzie klops. Boże, co robię nie tak? Nawet maleńki spadeczek mnie zadowoli, ale widocznie nie zasłużyłam. Trwam na diecie już ponad 3 miesiące - schudłam 14 kg. Wciąż jestem na skraju nadwagi i otyłości...

21 listopada 2015 , Komentarze (14)

Jakąś godzinę temu wygrzebałam się z łóżka. Z imprezy wróciliśmy ok 2.30 i padliśmy prosto do łóżka. Było jedzenie, alkohol, tańce. Z jedzeniem ok, z alkoholem ok (oczywiście piłam, i owszem :D). Szaleństwo na parkiecie spowodowało, że ok 23 musiałam zdjąć buty i tańczyć boso- tak mnie stopy piekły :)

Ja czułam się jak milion dolarów - przeglądałam się w każdym napotkanym lustrze...  A ile komplementów usłyszałam, to nie macie pojęcia. Tak, jak w pracy nie każdy komentował moją zmianę, tak wczoraj każda napotkana osoba zachwycała się moim wyglądem. Boże, jak to motywuje... A na deser wstawiam Wam moją osóbkę, przed wyjściem...

 

18 listopada 2015 , Komentarze (4)

Jest spadek, waga drgnęła. nie wiem jeszcze, czy będzie to trwała tendencja, czy tylko jednorazowy jej wybryk, ale to zawsze jakaś pociecha. Od soboty moja aktywność wynosi 0. Związane jest to z chorobą, zawalonymi zatokami... Ale też myślę sobie, że może chwilowa przerwa w aktywności zaskoczy  mój organizm i podkręci choć trochę metabolizm. Nie znam się na tym! Myślicie, że to może pomóc? Dziś idę na zumbę. Choćbym miała tam płuca wypluć to nie odpuszczę, tak bardzo lubię te zajęcia. Jutro na kijki też nie pójdę, bo mój mąż z samego rana wyjeżdża do Zielonej Góry i wróci późnym wieczorem, więc nie będę miała z kim zostawić dzieciaków. W piątek mamy imprezę w pracy, więc też odpada i tym oto sposobem mam tygodniową przerwę... W sobotę nie odpuszczę, ruszę już żwawo przed siebie :D

 Kot czuje się lepiej. W pon byłam na kontroli u weterynarza i stwierdził, że to ewidentnie uraz mechaniczny. Prawdopodobnie dostał od innego kota z pazura. Pani weterynarz obawia się, że nie będzie widział na to oko, ale bez tego można przecież normalnie funkcjonować. Podajemy dalej antybiotyk, zakrapiamy oko. Oby było lepiej...

15 listopada 2015 , Komentarze (12)

Od kilku tygodni walczę z okropnym kaszlem, a ostatnio również z katarem. Byłam w zeszłym tyg u lekarza, który po osłuchaniu stwierdził, że mój kaszel ma podłoże astmatyczne. Od 15 lat choruję na astmę i miewam lepszy i gorszy czas. Jestem uczulona na wiele rzeczy, a ostatnie pogody sprzyjają powstawaniu pleśni, które powodują u mnie zaostrzenie astmy. Zaczynam mieć wątpliwości, czy to jednak astma. W tej chwili stawiałbym raczej na zatoki, bo ból głowy przy kaszlu i przechylaniu rozsadza mi głowę. Mąż zabrał dzieci i pojechał do swoich rodziców, a ja dogorywam w łóżku.

Nasz kot też strasznie chory. Kichał od kilku dni i lekko ropiało mu oczko. Planowałam pojechać z nim do weta w sobotę. Kiedy córka poszła do niego i przyniosła do domu, to po prostu się przeraziłam. Oko było strasznie zaropiałe, a ponad okiem pojawił się guz wielkości orzecha laskowego. Nie czekając ani chwili zapakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy do weterynarza. Kicia dostała na miejscu leki i zapas do domu (antybiotyk, leki przeciwzapalne i przeciwbólowe oraz krople do oczu). Mój portfel jest szczuplejszy o 100,00zł, a jutro czeka nas jeszcze kontrola. Najważniejsze, że Tina czuje się lepiej, oko przestało tak ropieć, kotek ma apetyt i jest weselszy.

Jeśli chodzi o wagę, to niestety brak jakichkolwiek postępów. Od 4 dni waga ani drgnie. Stoi w miejscu i nie spadła nawet o 100g. Dieta ok, aktywność w tyg była, odpuściłam wczoraj i dziś z uwagi na złe samopoczucie. Dziś (jak to zazwyczaj bywa w niedzielę) zrobiłam sobie małe odstępstwo od diety- do kawy zjadałam malutki kawałek suchej babki, jedną czekoladkę Kasztankę oraz piernika. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia - spokojnie zmieściłam się w planowanej kaloryczności. Przed chwilą zjadłam jeszcze kolację i na dziś już koniec. 

Dzisiejszy jadłospis:

śniadanie: 2 jajka, kanapka z chleba pełnoziarnistego z ogórkiem 

przekąska: jabłko i plasterek żółtego sera

obiad: kawałek piersi z kurczaka pieczonej w folii (bez tłuszczu) i surówka z selera, marchwi i jabłka

podwieczorek: w/w słodkości

kolacja: pomidory z jogurtem i cebulką

Zaraz zaparzę sobie jakąś herbatkę ziołową i będę czekała na powrót męża i dzieciaków.

PS. Dostałam okres na 10 dni przed terminem. Osłabienie?

11 listopada 2015 , Komentarze (20)

Dziś na wadze 82,6kg. To oznacza, że jestem w połowie drogi do osiągnięcia mojego głównego celu. Moje otoczenie widzi, że schudłam, wszyscy mnie obsypują komplementami. To cieszy, ale też motywuje do dalszej walki. Jestem pewna, że stanę na wadze w Sylwestra i ujrzę wagę 80kg, a właściwie 79,9kg :D

Pamiętaciete laskę ode mnie z pracy na diecie Gaca System? Wczoraj z nią gadałam - po niespełna 2,5 miesiącach diety waży 71kg. Wygląda wręcz chudo, a ma schudnąć jeszcze 6kg. Ona jest bardzo wysoka, bo ma 180cm wzrostu, więc już teraz wygląda rewelacyjnie. Jej dieta jest straszna - wyobraźcie sobie, że ona waży pomarańczę i odcina kawałek jeśli za dużo waży. To samo robiła z pomidorem. Przeraża mnie to... Ale co tam, jest dorosła!

Pozdrawiam Was moje kochane i życzę sukcesów w dalszej walce!

9 listopada 2015 , Komentarze (4)

Dietę trzymam, kijki są (dziś wnet 7 km), a waga od tygodnia ani drgnie. Kolejny już zastój... Spoko, nie martwię się tym, tylko czekam na dalszy rozwój wypadków. Już blisko 13 kg za mną, do mojego celu - 80kg na Nowy Rok coraz bliżej. Przy dotychczasowej diecie i zachowaniu tempa chudnięcia powinnam osiągnąć, to co sobie zamierzyłam. Po zejściu do 80kg wyznaczę sobie nowy cel... Coraz więcej osób widzi moją metamorfozę, słyszałam wiele słów zachwytu nad moją nową figurą, a ja nie wiem co o sobie myśleć... Mam zaburzony obraz własnego postrzegania - raz wydaje mi się, ze jestem już chudziutka, a raz wyć mi się chce, bo mi się wydaje, że wszędzie tłuszcz mi się wylewa. Pytanie, jak będę siebie postrzegała, gdy zejdę do 70kg. Co wtedy będzie siedziało w mojej głowie?

W następny piątek mamy imprezę zakładową. Planuję założyć małą czarną, do tego nowy żakiecik z Sinsay oraz szpilki. Mam nadzieję, że całość będzie się fajnie prezentować. Kiecka jest dość krótka, ale wygląd moich nóg w ostatnich tyg znacznie się poprawił (good by celullit), więc chyba nie będzie się czego wstydzić :D

Leże już w łóżku i myślami jestem z moją Przyjaciółką, która w tej chwili przeżywa swój życiowy dramat. Jej problemy są moimi problemami, więc pozwólcie, że skończę i myślami przeniosę się do Torunia.

3 listopada 2015 , Komentarze (27)

Waga na dziś 83,9kg. Według kalkulatora BMI zamieszczonego na Vitalii przeszłam z otyłości I stopnia do nadwagi. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam nadwagę, to było parę ładnych lat temu. Jestem z siebie bardzo zadowolona, choć weekend nie należał do idealnych. Pisałam już wcześniej, ze byłam ostatnio w dołku psychicznym, który swoje apogeum osiągnął w niedzielę. Awantura z mężem zakończona okropnym bólem głowy, doprowadziła do tego, że wpadłam do lodówki i zeżarłam 2 kawałki sernika na zimno. W sobotę i w niedzielę nie było właściwie źle, gdyby nie te serniki... Póki co wczoraj podniosłam się, otrzepałam kolana i ruszyłam dalej do boju. Wczoraj kijki, dzisiaj kijki, a jutro czeka mnie zumba. 

Byłam dziś z dzieciakami na bilansie 6 i 4 - latka. Pan Doktor stwierdził, że mam dzieci idealne, a córa to już jest szczególnie śliczna. Koleś powtarza to za każdym razem, gdy jesteśmy u niego na wizycie. Korzystając z dnia wolnego udałam się do swojego lekarza rodzinnego, bo od kilku tygodni zauważyłam u siebie zaostrzenie astmy, a kończyły mi się już leki. Dziś wykupiłam, co trzeba (dzięki Bogu ze zniżka, bo bez kosztuje 180,00zł) i przed kijkami przyjęłam odpowiednia dawkę, dzięki czemu tempo miałam dziś zabójcze. Już wiem, dlaczego Marit B. wciąż wygrywała z Justyną Kowalczyk :D Po takich dawkach, to i ja bym wygrała :)

Wiecie, chodzi mi ostatnio wciąż po głowie myśl o 3 dziecku... Patrzę na te moje brzdące i włącza mi się tęsknota za kolejnym... Tak bardzo chciałabym jeszcze raz przeżyć cud narodzin i opieki nad takim maleństwem. Moja córcia bardzo chciałaby mieć siostrę, natomiast synuś braciszka. Rozum mówi jedno, a serce drugie...I kogo tu słuchać?!:?

Eh, wolałabym zaliczyć wpadkę i nie byłoby się nad czym zastanawiać :D

Znikam moje Szproteczki!

31 października 2015 , Komentarze (19)

84,6 kg!!!!!!! Taki widok sprawił, że banan nie schodzi z mojego pyszczka! Fajne jest to, ze w końcu z dzisiejszym pomiarem zmienił się wygląd mojego modelu 3 D. Czyż nie prawda, ze o wiele lepiej się prezentuje?! Leżę sobie właśnie w ten sobotni poranek w łóżku i upajam się ciszą i spokojem. Za oknem piękne jesienne słońce... Taką jesień kocham! Bardzo się cieszę, że to moje odchudzanie tak fajnie mi idzie, tym razem tak się jakoś zaparłam w sobie, że aż zdziwiona jestem. Nie stanowi dla mnie problemu lżejsze jedzenie, czy też ruch. Już tak niewiele  trzeba, żebym z otyłości zeszła do nadwagi. Kwestia1,5 kg, a to da się zrobić :)

W tej chwili mam problem tego typu, że wszystkie ubrania są na mnie za duże. Moja szafa świeci pustkami. W związku z tym, że mam zamiar zgubić jeszcze, co najmniej 10 kg, nie mają sensu wielkie zakupy.Póki, co kupiłam sobie w tym tyg 2 bluzki i przejrzę jeszcze moje stare ciuchy - może coś tam jeszcze znajdę, co czekało na lepsze czasy :D

Ostatni tydzień w pracy był dość trudny. Jestem z zawodu pracownikiem pomocy społecznej i pewne sprawy czasem przerastają mnie, co później mocno odchorowuję. Życie problemami innych ludzi potrafi być mocno wyczerpujące emocjonalnie. Przez lata nabrałam dystansu, ale są czasem takie sytuacje, że się da od tego odciąć. Nie ma co narzekać - świadomie wybierałam kierunek kariery zawodowej, więc mam to, czego chciałam ;)

Kochane, życzę Wam cudownej, spokojnej i leniwej soboty, a sama zmykam na śniadanko!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.