Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 298239
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 września 2007 , Komentarze (15)


 Tak jak pisałam czasu  na przyjemności malutko .
Prace remontowe na zakupionym mieszkaniu rozpoczęte, jak na razie weszła ekipa rujnująca:)))

Nawet nie przypuszczałam że będzie tyle gruzu, a tu końca kucia jeszcze nie widać.
Płytki do łazienki wprawdzie nie kupione ale już  wybrane, dobrze że chociaż tyle , bo dziewczyna w pracy cały dzień, nie byłoby czasu.
A jeszcze udało nam sie kupić tanio meble do kuchni, wczoraj przywieźli , ale trzeba je jeszcze poskręcać.
Ale to dopiero jak zrobią panowie kuchnię...tylko do kuchni płytki jeszcze nie wybrane i okno trzeba wymienić....ło matko......mam nadzieje że na świętą  dziewczyna sie tam wprowadzi...
 A z dietą to rożnie , cały dzień w biegu, nie ma czasu na regularne posiłki, jem  byle gdzie  i byle co....tak że ten tydzień  to nie wpłynie korzystnie na moje dietkowanie...

A teraz kolejny straszak.....jedyne 286 kilo


Schudnąć można , tylko co potem zrobić z tym???


6 września 2007 , Komentarze (13)


 Ostatni tydzień tydzień zaowocował właściwą  zmianą  wagi...właściwą:))
                                   -0.7 kg
Bo ostatnio zmiany i owszem były , tylko niestety nie w tym kierunku co potrzeba.
Dlatego choć z oknem szaro buro i ponuro, uśmiech na moim buziaczku gości od samego rana:)))
Czego i wam życzę:)
Wczoraj znów miałam bardzo pracowity a raczej zabiegany dzionek.
Finalizowaliśmy zakup miaszkania dla siostry Ślubnego a potem jeździliśmy z nią za płytkami do jej nowej łazienki.
I tu jak to zawsze bywa, wzorów i kolorów masa tylko jak przyjdzie co wybrać to nie ma co.Tym bardziej jak ma sie ograniczenia finansowe.
Mnie i owszem wpadło co nieco w oko, ale jak to sie mówi wzory z tej najwyższy półki:))) dlatego chcieli mnie za karę odstawić do domu:)))
Ale się nie dałam:)) nie ze mną te numery.
Dzisiaj kolejny dzień poszukiwań.
Szkoda tylko ze pogoda temu nie sprzyja, bo wędrówki po sklepach są dużo przyjemniejsze kiedy święci słoneczko...

A teraz kolejny straszak
Chciałybyście takiego mezusia lub chłopaka??

4 września 2007 , Komentarze (10)


Panowie jak obiecali tak sie pojawili
Myślałam że będzie to trwało zdecydowanie krócej,
ale jak to w takich przypadkach bywa  ciągnęło sie niemiłosiernie.
Nie mogę jednak narzekać zbyt , bo starali sie jak mogli.
Szkód wielkich nie na robili, choć całkiem bez nich sie nie obeszło.
Teraz muszę uzupełnić kawałki tapety na przedpokoju i pomalować one nieszczęsne  wymienione rureczki, ale to już pestka :)
No i oczywiście doprowadzić mieszkanie do stanu używalności .
Taki jest stan na obecna chwile.
Najbardziej z tego wszystkiego podobała mi sie mina jednego monterów  kiedy przyszła moja wyrośnięta latorośl:))) nie chciał uwierzyć że to moje dziecko:))
Bo ponoć nie wyglądam na tak dorosłego syna....nie powiem mile  połechtało to moja próżność:))) jeszcze pare  razy zachodził i pytało czy to faktycznie mój syn.
Już kilka razy spotkałam sie z taka sytuacją :))) jedna z klientek zapytała kiedyś  ile lat miałam jak go urodziłam: ))))
Fajnie wyglądać na młodsza niż sie jest , a jeszcze fajniej młodziej sie czuć.
Ja w tej chwili czuje sie na  28 lat.

A teraz kolejny straszak
Dbajmy o siebie , ale nie zapominajmy o naszych bliskich a zwłaszcza dzieciach
Nie dopuśćmy aby tak wyglądały
...



3 września 2007 , Komentarze (13)


 Ekipa remontowa wkroczyła rano..
Jak było do przewidzenia, lekko spóźniona...
Mimo, że  sie bardzo starali....niestety nie udało im sie zakończyć prac, przyjdą jeszcze jutro....
tak że generalne porządki muszą poczekać.
Nie mogłam sobie dzisiaj znaleźć miejsca, bo każdy pokój rozbebeszony a robotnicy wchodzili i wychodzili i wchodzili i wychodzili...itd robili wszędzie i na raz.
Wyszli dopiero po 18-nastej
Przez cały dzień praktycznie nic  nie robiłam...
tylko powiedzcie mi dlaczego jestem taka wykończona:(
Chyba  wolałabym tłuc kamienie w kamieniołomach niż tak siedzieć bezmyślnie i bezczynnie.
Na szczęście jutro wpadną tylko na chwile ,
bo drugiego takiego dnia bym nie zniosła


A to kolejne zdjecie straszak, tym razem na wesoło:))


2 września 2007 , Komentarze (8)


Jutro urwanie głowy...
Z samego rana wkracza ekipa i wymienia rury CO....koszmar.
Mam nadzieje że panowie uwiną się w jeden dzień, a ja przez kolejne będę  starała sie  doprowadzić mieszkanie do stanu używalności...
Może uda mi sie przy tym zgubić trochę sadełka....he he he
Kolejne dni i tygodnie również zapowiadają się bardzo pracowicie...remont  w  mieszkaniu siostry Ślubnego,
Kupiła sobie dziewczyna mieszkanie i trzeba je przygotować na wejście, a sama sobie z tym nie poradzi ....
Oj trzeba sie będzie troszkę pogimnastykować:))
ale może to i dobrze jak masa pracy to człowiek nie myśli o jedzeniu....
Szkoda tylko, że przez to będę miała mała czasu na zaglądanie do Was:(
A teraz życzę Wam kolorowych snów:))))))PA


30 sierpnia 2007 , Komentarze (15)


Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy
i ponieś zasłużona kare za swoje liczne grzech i grzeszki.
następuje komisyjne cofniecie ślimaczka:(
No ale cóż , nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.
Najważniejsze teraz to:

Nie chować głowy w piasek,
bo po czym mnie będzie życie głaskało??:))

no i oczywiście wszystko zrobić żeby nie wyglądać tak:))



A tak po za tym to miałam wczoraj dzień pełen wrażeń
Jak znajdę trochę więcej czasu to wam napisze , bo działo sie że ho ho
Teraz uciekam
a Wam życzę miłego dnia:)))

27 sierpnia 2007 , Komentarze (10)



Obżarstwo, łakomstwo
nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu...
No nie, to picie to mogę wykreślić
nie miałam z tym żadnych problemów...
O reszcie to wole nie wspominać...
Ale raz sie żyje:)))
Teraz już mogę wrócić na utartą drogę dietkowania...
hi hi hi ...tylko dlaczego nie jest to takie proste???
Waga na suwaczku bardzo nieaktualna...
i jakoś nikogo to chyba nie zdziwi...

20 sierpnia 2007 , Komentarze (13)

Jestem, żyje i tyję...
To ostatnie przez moich gości....
Wrócę jak schudnę albo jak "pozbędę" się gości:)))))
A Wy bawcie się dobrze przez ostatnie dni wakacji:))

10 sierpnia 2007 , Komentarze (12)

Oj ciężki miałam wczoraj wieczór.
Małe zatrucie a samopoczucie okropne , nie wspomnę o bólu głowy .
Miałam wrażenie , że tam gdzieś w środku siedzi sobie krasnoludek i podkutymi buciorami usiłuje wypchnąć  od środka moje biedne oczęta, a metalowa opaska zaciska sie na moich skroniach....koszmar .
Jeszcze żeby było ciekawiej to "obhaftowałam " autko i slubny musiał sprzatać bo ja nie byłam w stanie.
Na szczęście dzisiaj jest już wszystko OK.
I chyba na pocieszenie waga zanotowała lekki spadek 0.4 kg, mało bo mało ale zawsze coś.
Czasowo nadal nie wyrabiam, ale dziękuje za to że pamiętacie o  mnie .
Wrócę w poniedziałek i może  wtedy znajdę chwile żeby do was pozaglądać.
A Wy trzymajcie sie cieplutko:)))


9 sierpnia 2007 , Komentarze (10)

Nadal jestem rozleniwiona i mało zorganizowana....
Chyba trzeba będzie wytoczyć jakieś ciężkie działo.....
Wczoraj miałam ambitne plany , co to ja nie zdziałam, ale wszystko "wzięło w łeb" bo pojawił sie niespodziewanie (notabene spodziewany na dniach ) pan kurator i rozwalił cały wieczór.
Nie, to nic poważnego....po prostu siostra ślubnego rozwodzi sie z mężem, wyprowadziła sie z dzieckiem  od teściów i zamieszkała na jakiś czas u nas.
Kurator przyszedł sprawdzić w jakich warunkach przebywa dziecko i wypytać o takie różne sprawy.
Tak ,że  z  moich ambitnych planów nic nie zostało zrealizowane,
A dzisiaj ????
No cóż , leniwiec panoszy sie coraz bardziej i bardziej, a że  ciśnienie niziutkie to zaczynam chodzić na czworakach:)))
Niech już spadnie ten deszcz ,to może  oprzytomnieję!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.