Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracownik biurowy z pracą zdalną mieszkający na wsi. Niezmotywowany do zadbania o siebie. Moje aktualne marzenie i cel to wejść w trzydziestkę z ładnym ciałem i z najlepszą życiową formą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28141
Komentarzy: 714
Założony: 28 maja 2021
Ostatni wpis: 25 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iamcookie3

kobieta, 27 lat,

168 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 września 2023 , Komentarze (5)


Temat K. ciąg dalszy 😂

Na ten moment, czyli na dzisiaj, to średnio już sama nie wiem czy mnie grzeje czy ziębi. Raz jest tak, raz jest tak. Jestem rozczarowana. Potraktował mnie jakbyśmy się wcale nie znali w realu 🥺

Przedwczoraj zaproponował fwb 😂 Gdzieś tam zrobiło mi się mega przykro i prawie miałam kopnąć go w dupę, ale wtedy czułam, że mi meeeega zależy, dalej czułam gigantyczne fajerwerki i uznałam, że poczekam, zobaczę co wyjdzie. Tzn, ani się zgodziłam ani się nie zgodziłam. Ale jeszcze tego samego dnia odjebał grubo, tyle że nie będę pisać już tutaj co zrobił. Gdzieś tam parę razy łezka się zakręciła w oku, nie będę mówić, że nie. Wkurzylam się, i napisałam mu, że to nie moja bajka, passuje i wgl mam wrażenie jakbyśmy byli randomowymi osobami i nigdy wcześniej nie gadali ze sobą w realu 😡 On cos tam zasugerował, żebym wyluzowała, co mnie jeszcze bardziej podkurzyło i aż musiałam wyjść do knajpki pod moim blokiem na piwo (bezalkoholowe). Zrobiłam to co mówił i wyluzowałam. Wyluzowana uznałam, że mam wyjebane na niego i nie odpisywałam już mu i myślałam, że już wgl na nic mu nie odpiszę, ale jakoś tam wybrnął i kontakt dalej jest. 😡 

Niby czuję, że schrzanił sprawę, a mógł wiele ugrać, gdyby nie zachował jak pospolity facet z Tindera z ładnym samochodem… 😡 (Gdzie ja mam bardzo gdzieś czy facet ma samochód czy nie i jaką ilością kasy dysponuje.) Spieprzył, teraz gramy w grę na moich zasadach, swoją spalił zaraz na starcie. Ale sama nie wiem co czuję 😫 Jakbym miała ochotę na fwb to nie musiałabym szukać na pół Polski, bo średnio ładna dziewczyna na Tinderze ma takich ofert na pęczki i można przebierać do woli.

On cos tam niby pisał, że fwb nie jest przecież na stałe, bo jak się lepiej poznamy to by chciał na poważnie (nie tymi słowami, ale tak to odebrałam). Coś tam wspomniał, gdzie mieszka, jak mieszka jakby to wyglądało itp i takie „przyszłościowe” rzeczy, no ale. Powiedziałam, że jak się na coś nastawię to dla mnie nie będzie już zmiany. 

I jakby był zaskoczony, że tak stawiam sprawę. Nie zamierzam latać jak facet zagra, chociaż dopóki nie odjebał to latałam tak jak tylko westchnął 😂 No i mówię od razu, że nie rozpatruję fwb i dalej jest mi mega przykro. No ale tak kopnąć go całkowicie w dupę na razie nie umiem. 😩 Nie mam szczęścia do facetów, nastawiłam się na coś naprawdę fajnego 🥺 Przez te parę dni, które spędziliśmy wspólnie wśród ludzi zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Mam wrazenie, jakbym rozmawiała z kimś zupełnie innym ☹️





18 września 2023 , Komentarze (11)

Jest weekend, K. na weselu, a ja mam wrażenie, że za rzadko się do mnie odzywa :( Z jednej strony samolubnie ucieszyłam się, że nie bawił się najlepiej i nie zapomniał o całym świecie, z drugiej mi przykro, że tak było. Gdzieś tam boje się, że mu zależy mniej niż mi, że to wakacyjny podrywacz 🥲 Raczej wyolbrzymiam, tak mnie trafiło, ale coś czuję, że będzie płacz i obawiam się, że szybciej niż myślę. 
Chyba teraz będzie tu sporo o K., bo jakoś nie mam za bardzo z kim o nim pogadać, i nawet nie chcę, żeby ktoś mi głupot do głowy nie nakładł. Bo jak opowiadałam jednej osobie, to może i nie było negatywnych komentarzy, jednak mina mówiła nieco. A ja tym razem zaryzykuję, choćbym miała później beczeć miesiącami. Raz złamane serducho mogę mieć ja. Po za tym 30tka za 3 lata, może w końcu coś się wykluje u mnie sensownego.

Uwaga - mogę Wam smęcić, kręcić, jęczeć i narzekać, więc dla wrażliwych na tym punkcie nie będą to wpisy dla Was :P Przewiduje morze jęczenia. :P

15 września 2023 , Komentarze (4)

Zrobiłam ostatnio badania i mam taki wynik TSH. Widzę, ze wszystko jest ok, ale jestem ciekawa. Z pare miesięcy temu, może rok, tez robiłam TSH (+FT3, FT4) i wtedy TSH miałam koło 3,7-4,0 jak dobrze pamietam.

Wiem ze w tych tematach Wy orientujecie się lepiej niż ja. Czyżby teraz mój metabolizm działał idealnie i już muszę szukać innej wymówki na gorsze samopoczucie? :D


Sierpień był koszmarny mentalnie. W ostatnim tygodniu sierpnia zapisałam się do psychoterapeuty, ponieważ chciałam rozpocząć terapie w nurcie humanistyczno-egzystencjalnym. To była krótka rozmowa, żeby ustalić tylko czego oczekuje, ale i tak zrobiło mi się lepiej, jakaś nadzieje na zmiany poczułam. Pierwszego września poszłam na szybko do lekarza, bo żołądek nie daje do tej pory spokoju i pani doktor dała mi skierowanie na USG jamy brzusznej, gastroskopię i badania krwi. Udało mi się je wszystkie zrobić wczoraj, po powrocie z urlopu.
Mimo ze czułam się jak gowno okazało się, ze wszystkie badania są świetne, z wyjątkiem żołądka, bo mam dużo nadżerek od NLPZ, które wymagają leczenia i cos mi się tam niedomyka i jelita robią mi rewolucje (co jest dziwne, bo nigdy tak nie miałam), wiec ten słaby nastrój nie bardzo mogę już zwalać na zdrowie fizyczne, bo wyniki są ok. Przynajmniej wiem, żeby nie robić z siebie już hipochondryka. :P


W poniedziałek, 4 września, jechałam już na mój urlop. Jechałam z nastawieniem, żeby wychillowac i zapomnieć o problemach, nie zamierzałam się angażować w ludzi i relacje.  No ale te 10 dni na wyjeździe sportowym pozbliżały nas wszystkich i chociaż się broniłam tak mnie strzeliło jak, gdy miałam 19 lat. To chyba najlepsza terapia na głowę :D Miałam wątpliwości, bo chłopak fajny, ale raczej zależy mu na pieniądzach, sam ma ich sporo, dużo pracuje, rozbija się „fajnym” autem, nosi „fajne” ubrania i gadżety. Autka są dla niego mega ważne, a ja nawet prawka nie mam xd Generalnie jakby w życiu mam tylko siebie do zaoferowania, nic więcej 😄 Jakby był bliżej mnie materialnie to bym się nie wahała, a tak, obawiam się kosza :P 

Wyszalałam sie fizycznie za wsze czasy. Spróbowałam sportów, których nie miałam okazji spróbować. Nacieszyłam sie kajakami, skorzystałam z SUPów, w których sie zakochałam, pływałam żaglówkami, grałam w tenisa, zagraliśmy w podchody całą ekipą, w zbijaka, w molkky, codziennie po śniadaniu fitness, zajęcia taneczne, siłownia. Jacuzzi, basen, sauna otwarte od samego rana. Gdzieś wieczorem drobne integracyjne zabawy, później integracje, które sobie sami organizowaliśmy. 

Trochę się podreperowałam mentalnie :D A tak czysto Vitaliowo - 54 kilo na liczniku :D Ale wizualnie chyba niezbyt to widać :)

1 września 2023 , Komentarze (1)

Gdzieś tam jeszcze liczyłam, że zechce mi się odchudzać i trzymać bardziej „fit style” ale dupa. 
Odzwyczaiłam się od tego kompletnie. Gotować nie znoszę. Moja zajawka gotowaniem sprzed 3-4 lat ewidentnie była na tle tego zafiksowania na temacie żywieniowym. Znowu absolutnie nie interesują mnie programy kulinarne i zastanawiam się skąd ta chuda dziewczyna co ma taką dziwną wymowę, ta od tego blondasa młodego po dietetyce co zgrywa takiego specjalistę, co ma kanał na YouTube, tego na S (Simonte, dobra sprawdziłam, bo ja bym sie nie domyśliła) bo przecież komu chce sie marnować kupe czasu, żeby sie patrzeć co ktoś je. No bez sensu, co do wnosi do życia ? I to taki bez polotu ten cały YouTube dietetyczny. No dramat. Ze ja to kiedyś oglądałam (zazwyczaj rzadko i z umiarem, ale był moment ze śledziłam tylko rzeczy zwiazane z jedzeniem). I wyjaśniałam rzeczywistość tworząc gowno burze z internetowymi mędrcami, gdy ktoś ewidentnie był równie zafiksowany jak ja i widział tylko swój świat i swoje kredki. Na przykład tu na Vitalii. Ile ja czasu zmarnowałam na forum wyjaśniając różne głupoty i ciekawostki, na przykład dlaczego rolada ustrzycka ma w sobie węglan wapnia jako stabilizator i czemu to jest ok dla zdrowia i dla procesy i byłoby bardzo „nie ok” bez niego. Teraz chce mi się płakać i śmiać 😂 Mędrzec się znalazł 😂

Zaczęłam trochę nagrywać, bo nie chce mi sie pisać, ale chyba nie ma sensu wrzucać tutaj tego, bo nie mówię tam nic tylko pokazuje co nieco no i bardzo dużej części zapominam nagrywać, bo nie latam z tele wszędzie. Te ten tydzien na przykład to było totalne zero, za to w tygodniu wcześniejszym nagram nawet cos tam spoko.


Nie chce mi się myśleć o diecie. W październiku mam wyjazd służbowy, myślałam, ze odejme do tego czasu ze 2 kilogramy, ale daje sobie spokój. Co ma być to będzie. W połowie lipca pojawiły mi się ponownie wrzody żołądka, akurat na wakacjach. i tak walczę znowu od lipca. Teraz rozpoczęłam urlop w poniedziałek wyjeżdżam i znowu wrzody pierdyknęły w tym tygodniu ze zdwojoną siłą. Udało mi się dostać do lekarza i odważyłam się na totalną szczerość (ale i konkretność) i udało się dzięki temu czuje się zaopiekowana a nie zignorowana. Mam do zrobienia szereg badań, w tym USG jamy brzusznej i gastroskopię. Zmieniliśmy leki przeciw bólowe na tramadol przynajmniej na 3 mc i dostałam doraźnie jakieś rzeczy, żeby przetrwać urlop. 
W poniedziałek jadę na Mazury na 10 dni ze znajomymi :) Nieco żałuje ze alkoholu się nie napije nic ani fajki nie zapale (choc nie pale:D) no ale ten żołądek tak mi pierdyknął, ze wzielam się mega w ryzy w tym temacie. Trochę wcześniej traktowałam to po macoszemu, bo już tyle mi się w życiu działo zdrowotnie, ze musi być serio zle, zeby mnie to ruszyło.


Kupiłam sobie pierwszą bluzę od X lat 😄 Jestem mega zadowolona z niej, na te Mazury nic nie miałam. Jaką frajdę spirawilo mi jej szukanie i kupowanie. Jak idę po cos konkretnego to nie przeszkadza mi jak nic nie znajdę. Butow już 3 dzień poszukuje po mieście, nadal nic. I nie jest zle.


lecę. Uciekam. Pa.

20 sierpnia 2023 , Komentarze (3)

Wróciłam, nie wiem czy na Vitalię, ale do zrzucania bagażu na pewno.

Przygotowuje się już do tego od miesiąca. Właśnie dzisiaj zastanowilam się ile ja już nie liczę kalorii, wyszło mi jakos 2,5 roku. Ciezko się w tym z powrotem odnaleźć, wszystko zapomniałam. Zapominam zapisywać co zjadłam, a nawet jak już sobie o tym przypominam, to nie pamietam co jadłam. Nie pamietam jakie duże porcje robić na diecie, żeby się najeść, ale nie przejesc zanadto kalorii. Różnie z tym bywa. Nie pamietam czy lepiej mi było na diecie mieć 5 posiłków czy 3, czy największy zjeść na kolacje czy na śniadanie. Czy zacząć jeść o 12 czy od 6 rano. Czy lepiej było mi kończyć o 17 czy o 21. Nie pamietam praktycznie żadnych przepisów. Znam tylko „niezapomniane” polskie tradycyjne dania. Nie chce mi się gotować. W ostatnim miesiącu próbowałam, ale najlepiej mi szło na diecie z gotowców z marketów. Niezbyt zdrowe, ale zdecydowanie lepsze niż jedzenie w koło tego samego. I jakie smaczne! Jakby wprost dostałam olśnienia, ze można kupić cos gotowego :D

Rzeczy, które są moim totalnym odkryciem:

- Placki ziemniaczane z biedronki

- Naleśniki z serem, koniecznie na zimno

- pizza Guseppe ser-szynka

Szukam na nowo dobrej drogi.

Nie wiem jeszcze jak często będę pisać na vitalii, może codziennie, może raz na 3 miesiące, i jak będą wyglądać moje wpisy. Tu tez szukam swojego nowego rytmu, przynajmniej na ten czas na diecie. 

Poniżej moje zdjęcie symbolizujące moja aktualną chęć do ruchu i dbania o siebie :D Wyjście do sklepu jest jak cud, trochę mnie ta dieta mobilizuje :D

Łatwo nie jest, jak widać na zdjęciu powyżej. pierwszy check point daje sobie 1 września, wyjeżdżam bowiem wtedy na Mazury, drugi po powrocie. A trzeci będzie 1 października.

13 lipca 2023 , Komentarze (1)

Nie wierze. 
Dzisiaj znowu nie mogłam kupić alkoholu.

W skrócie, musiałam pojechać zwrócić ta wannę, nie wzięłam w pośpiechu dowodu.

W biedronce akurat przy wszystkich kasach samoobslugowych ludzie kupowali alkohol (były 4 - 2 młodych, 1 stary i ja) i pani tylko mnie zapytała o dowód.

Ja się pytam czy aż tak młodo wyglądam a ona na to, ze TAK, a ja ze 27 rok życia mi idzie. A ona na to ze w takim razie bardzo dobrze się trzymam, ale ona chce dowód 😅

Tak to jest jak się człowiek nie pomaluje 😄


12 lipca 2023 , Skomentuj

Kupiłam dzisiaj wannę do rodziców. Bardzo mi się podoba. Jest cudowna jeśli chodzi o rozmiary itd pod względami na które możemy sobie pozwolić. Teraz pozostaje rozkuć starą wannę i męczyć się z resztą tematu.

Płytek do łazienki wciąż nie wybraliśmy.

Kumpela ma urodziny w sobotę. Dałam się namówić na dołączenie do bardzo beznadziejnego pomysłu na prezent, dramat. Będę mieć wymówkę, ze dostałam informacje, ze bardzo to chciała i temat był już ustalony. Ale chyba i tak dam jej od siebie czekoladkę + herbatę z five o’clock + zastanawiam się nad kawą z darvea. Ale kosztuje 65zl za 500g wiec wciąż się waham. Zastanawiam się czy herbata + czekoladka będzie wystarczająca przy tak beznadziejnym prezencie, który tez ileś kosztował.


Niedawno stuknęły mi kolejne urodziny, idzie 27 rok życia, już prawie 30 na karku, a pani dzisiaj nie chciała mi sprzedać alkoholu na ta imprezę urodzinowa. Pech chciał ze nie wzięłam żadnych dokumentów. Jakbym wzięłam to by nie pytała. Zreszta, byłam przekonana, ze ostatnie zapytanie o dowód mam za sobą, a tu proszę 😄

3 lipca 2023 , Komentarze (1)

Spotkałam się ze znajomymi w sobotę. Ale sie upiłam 🫣 Wróciłam o 7 rano. Było tak ciepło, ze cała noc byliśmy na dobrze.

Niedziela zleciała mi na kurowaniu sie i nie wiadomo kiedy poniedziałek tez zleciał.

Trochę mam moralniaka. Była taka sytuacja, ze poszły ploty, ze sie spotkałam z typkiem (dajmy na to K.), który byl na tej imprezie czy ze ze sobą pisalismy czasem, sama nie wiem. Poznałam go na sylwestrze i od tamtego czasu nie romawialismy ze sobą. Ploty prostowalam dwa razy. Ostatnio napisałam do K., ze nie podoba mi sie ta sytuacja i z nikim ma o mnie nie rozmawiać. On mi napisał, ze jest zakochany i prosi o szanse. Na imprezie zlałam go totalnie. 

Byl moment ze M. (to chłopak młodszy ode mnie, znamy sie od podstawówki, a właściwie nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy, choc mieszkamy obok siebie, nie lubiłam go) chciał wyjaśnić ta sytuacje ze mną i z K. Powiedziałam, ze nie chce o tym rozmawiać i odwróciłam sie „dupą” i poszłam sie bawić.

Później drugi raz byl poruszony temat K. przy wszystkich, kiedy go już nie było i zgodnie wszyscy przyznali, ze to on najbardziej oberwał w tej całej sytuacji i to tylko z tego powodu uczucia do mnie. Bo ponoć nie mówił o mnie nic złego tylko to ze mu się podobam.

Moralniak 2.

Kiedyś byłam totalną flirciarą, ale zdążyłam zapomnieć jak to jest. Jak szlam na imprezę to sb powtarzałam w głowie, żeby odwracać sie dupą do facetów. A teraz przykleiłam sie do totalnie nieodpowiedniego typa, bo to tego M właśnie. Czuje mega dyskomfort jak otrzeźwiałam. A jeszcze zaprosiłam go po pijaku i klika innych osób do siebie na piątek… Starałam się zawsze unikać M. jak się dało a tu takie „fo pa”. Zdażyło sie, ze byliśmy niechcący na tych samych imprezach, ale nie rozmawialiśmy ze sobą. Nie wiem jak to odkręcić. Na razie wcisnęłam kit, ze po pijaku zapomniałam ze mam czyjes urodziny. Ale to tylko odwleka ta imprezę… No i muszę do niego napisać, ze nieaktualne a tak się składa, ze przez 20 lat znajomosci nigdy do niego nie pisałam. Szczerze liczę ze powie, ze nie może albo tez wymyśli wymówkę, bo ma kawał drogi (do mnie do miasta). Albo sam otrzeźwieje, ze tez głupio wyszło i trzeba się ogarnąć. Jakby rodzice usłyszeli to by spali z krzesła. 

U rodziców robimy remonty. W jednym pokoju zrywaliśmy podłogi, w korytarzu już dość dawno zerwałam plytki, w łazience tez zerwane są plytki.

Pozdrowienia z placu boju :P

A tu dla równowagi strój z imprezy firmowej, gdzie tez się trzymałam od facetów z daleka, ale tu nieco żałuje, bo odmówiłam tańca przystojniakowi w trzyczęściowym garniturze 😄

Miłego :)

29 czerwca 2023 , Komentarze (3)

Pół roku temu dowiedziałam się, ze jestem przyjęta do nowej pracy.

Od czasu do czasu rozbijam się po drogich hotelach.

Z biura na -nastym pietrze mogę podziwiać panoramę stolicy. Wybieram pracę z biura bliżej mnie. Najcześciej z domu.

Chodzę za dużo po knajpach i za dużo zamawiam gotowego.

Kiedy nie zamawiam, nie gotuję, zabijam głód tłustym.

Czasem zamawiam deser, żeby popatrzeć jaki on jest ładny. Nie lubię deserów.

Rzuciłam kawę i energetyki. Piłam je hektolitrami.

Pokazałam się ze zbyt dobrej strony. Wierzę, że to ja muszę gonić przeciętnych ludzi. Okazuje się, że to przeciętni gonią mnie. Nie czuję zbyt warta.

Zwiedzam miasta. Rozbijam się po stolicach. Województw. Nie stać mnie na Europę.

Teraz mam 3 dni wolnego, ufff. W 4 dni przepracowałam 45,5 h, średnio 11,5 h.

Jem włoskie w restauracji ze skórzanymi fotelami. Pije drinki za 40 zł i jem pieczoną szynkę za 150 zł.

Zaliczam wydarzenia dla firmy, gwiazdy, zabawa do później nocy.

Patrzę na ludzi z góry. Brak taktu, brak samokontroli, nadmiar alkoholu. Przesadzają. Brak mi poczucia wartości, ale wartości mam w sobie. Old school’owe. Gdzie ci ludzie podobni do mnie?

Rozbijam się po stolicy taksówką business class - otwierany dach, skóra, siedzenia na przeciwko siebie, kierowca w garniturze.

Jadę na krótkie wakacje z przyjaciółką. Raptem 4 dni. Tylko w Polskę. Pojechałabym sama.

Mam kontuzję szczęki po leczeniu. Przymieram głodem. Ominęłabym jamę ustną. Nie sprawia mi frajdy jedzenie, to nie czułam straty.

Starałam się stawiać na zespół, bo ponoć zespół stawiał na nas. Zawsze liczyły się dla mnie jedynie zadania. I teraz wiem, ze ZAWSZE LICZĄ SIĘ TYLKO ZADANIA.

Siostra rozpoczyna prace w mojej firmie. Oby wytrwała ten wyścig. W poprzedniej pracy była „kimś”, tu zaczyna od zera. Żegnało ją tyle osób, na małe wesele.

Skromna pensja w zamian za możliwość pracowania skąd się chce. Całkiem niezły byłby to deal, gdyby starczało pieniędzy na te podróże.

Jestem zbyt samodzielna w pracy. Nawet gdybym chciała być niesamodzielna, nie mam do kogo uderzać po pomoc. Chcę ograniczyć swoje działania.

Nie chcę chudnąć, ale boję się przytyć. Byłam pulchniejsza, nie wyglądało to dobrze. Teraz nie mogę się już zapiać w spodnie, ale słyszę, że schudłam. Jak to możliwe? 60 kilo wiatr nie zdmuchnie.

Kiedy czułabym się warta? Gdybym nie spieprzyła studiów, gdybym miała doktorat, gdybym miała auto i w końcu prawko. Nad dwiema ostatnimi rzeczami pracuje. Nie macie pojęcia jak brak doktoratu mnie dobija. W następnym życiu zrobię to lepiej.

5 maja 2023 , Komentarze (8)

Zostałam zjebana dzisiaj przez przelozonego od góry do dołu.
Chociaz co do tak czysto mojego błędu to bym nie uznała. Nie było się kogo zapytać o mega pilną sprawę to zrobiłam z dobra intencją, ale złym skutkiem na już, bo nie mogło to wyjść w poniedziałek. To by dopiero byla chryja, jakby to nie było dzisiaj ogarnięte. Oczywiście to był bardzo blachy błąd - częściowo z winy systemu, z drugiej strony ja mogłam lepiej przekopać czeluści bałkańskiego internetu w poszukiwaniu odpowiedzi. Ale przeloznonego poniosło, bo dzisiaj wyjeżdżał już na urlop a tu sprawy niedopiete. Później przeprosił, ja co miałam poprawić poprawiłam. Ale w pn będę musiała się z tego spowiadać innemu przełożonemu, bo nie mogę o takiej sprawie nie powiedzieć.

Jestem dzisiaj padnięta, 10h spędziłam w pracy. Ciekawe czy będą próbować się nie czepiać za jakieś drobne niedociągnięcia czy jednak zwrócą uwagę na to ile kryzysowych spraw przez te ostatnie dnie ogarnelam. 

Bolą mnie dziś wszystkie zęby i pogorszył mi sie wzrok. Czy to starość sie juz czai ? 😅

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.