Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracownik biurowy z pracą zdalną mieszkający na wsi. Niezmotywowany do zadbania o siebie. Moje aktualne marzenie i cel to wejść w trzydziestkę z ładnym ciałem i z najlepszą życiową formą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28126
Komentarzy: 714
Założony: 28 maja 2021
Ostatni wpis: 25 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iamcookie3

kobieta, 27 lat,

168 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 marca 2024 , Komentarze (9)

Niby pilnuje tego jedzenia a waga robi co chce. Raz spadnie, ale zaraz wraca do normy. I ja wiem niestety czemu. Nie o jedzenie się wcale u mnie rozchodzi, nigdy nie miałam tendencji do obżarstwa. Ja po prostu NIC SIE NIE RUSZAM. Moja CPM jest chyba zbliżona do pacjenta leżącego w łóżku 😂 Ile by tu jeść trzeba, żeby coś spadło. 
Niestety, odczuwam stres a on mnie gdzieś zniechęca do wszelkiego rodzaju aktywności fizycznej. Niby głowa by chciała, myśli, hej! idę zrobić coś fajnego, nakręcam się mentalnie, a fizycznie siły nie mam. I to błędne koło jest. Bo czuję się jak stary dziad fizycznie ostatnio, a tak się czuję, bo się nie ruszam. Ehh 

4 marca 2024 , Komentarze (3)

Pod względem jedzenia jest dobrze. Za to w nocy nic nie spałam, ale dzień w pracy okazał sie dużo szybszy niż myślałam. Jutro jadę do Warszawy na koncert ☺️


3 marca 2024 , Komentarze (1)

Nie moimi, mojej siostry. Ogrom pracy włożyliśmy w imprezę. Udostępniłam jej swoje mieszkanie, bo jest większe. Wszyscy bawili się znakomicie, cudowny czas! Było szampańsko, jakby to były poprawiny Sylwestra 2023 :)

Nie liczyłam ile zjadłam, ale rozsądnie. W dodatku zjadłam dopiero podczas imprezy, więc wszystko jest Ok. Rozsądnie, z umiarem. Dzisiaj, z racji sprzątania mieszkania i odsypiania tez sobie darowałam liczenie. 
Dzis była tak piękna pogoda, że wybrałam sie również do kościoła i do praku na watę cukrową. :)

1 marca 2024 , Komentarze (4)

Dzisiaj byłam na randce. Zdaje się, że dalej będę singielką. Przykro mi, że dopiero po tylu sparzeniach dociera do mnie, by mierzyć wyżej.

Edit.

Właśnie skończyłam dodawać wpis. Wysiadłam na skrzyżowaniu i chłopak z tramwaju do mnie zagadał, że mu się spodobałam. Pogadaliśmy i wymieniliśmy sie instagramami. Okazało się, ze on wygląda na starszego, a ja na jego zdaniem duzo młodszą. Fajny, zobaczymy czy sie odezwie.


29 lutego 2024 , Komentarze (5)

Na razie wszystko gra. Nic ponad to co na zdjęciach jest, nie wpadło i robię wszystko, żeby takie “zapomniane” rzeczy się nie pojawiły.


29 lutego 2024 , Komentarze (4)

Dziś gdzieś zgubiłam czas. Ostatnia kanapka nie wygląda najlepiej, bo czekała mnóstwo chwil zanim znalazłam dla niej momencik.


27 lutego 2024 , Komentarze (9)

Na razie jest dobrze. Zdjęcia, zapis na dłoni, który przypomina mi, że jestem na diecie, regularne ważenie działa, dlatego skutecznie odmówiłam ciasteczek, za to znalazłam nieco miejsca na miodową kawę. 


27 lutego 2024 , Komentarze (4)

Nie jest łatwo znowu wrócić do pilnowania posiłków, kaloryczności. Nie jest łatwo znowu unikać słodyczy. Nie mogę powiedzieć również, że się zaniedbałam, roztyłam, zrujnowałam swoje zdrowie. Myślę tak, ponieważ 2 kilo więcej od swojej średniej wagi to teoretycznie jest nic, jednak na te 2 kilo pracowałam bardzo długo i jestem przekonana, że zbicie ich zajmie mi również duzo czasu. Szczególnie z taką dyscypliną jak dotychczas. Ale nie czułam w sobie tej motywacji, takiej prawdziwej chęci, by coś zmienić. Teraz wręcz ona mnie wypełnia. Nie tyle samą nadzieją bycia bardziej zgrabnym, ile chęcią zrobienia czegoś, o czym będę mogła powiedzieć “chcę, to mogę”. Potrzebuję w swoim życiu teraz takiej sprawczej siły, tej dodatkowej pewności siebie, choć mojej, takiej codziennej, mi nie brakuje. Właśnie to, że ją mam, sprawia, że daleko mi do zuchwałej - ludzie cieszą się swoją megalomanią i bezczelnością uznając tą drugą za pożądaną szczerość, choć to zwykłe prostactwo.


Miłego dnia!

15 lutego 2024 , Komentarze (8)

Tyle wspominałam, ze przydałoby mi sie prawko, ale pewnie znowu nie skończę, jesli sie za nie zabiorę. 
No i proszę ! Zdane :)

Dzisiaj miałam egzamin praktyczny. Zdane za pierwszym razem bez najmniejszego błędu w mieście z najmniejszą zdawalnością w kraju 😁 Teoria tez poszła za pierwszym.

Zawsze czułam we krwi ten zew kierowcy 😁

4 lutego 2024 , Skomentuj

Nie chce mi sie pisać za duzo na temat K. Ale tak jak wydawało się, ze będzie wszystko okej trochę sie zmieniło zaraz po Sylwestrze. Świeżo 1.01.2024 napisała do mnie koleżanką, która poznałam razem z K., ze została zghostowana i od słowa do słowa wyszło ze przez K. a ja nie miałam pojęcia, ze ze sobą piszą. Miałam świadomość ze niby sie kumplują, jednak ja jej nic nie mówiłam, ze cały czas jestem w kontakcie z K. i to tak na poważnie. Przyznałam sie jej, nie chciałam jej kłamać skoro już taki temat wyszedł. Ona sie zapytała od kiedy piszemy i o czym, bo chce sb coś zweryfikować. O czym to jej nie powiedziałam, bo to prywatne, jedynie obie naprowadziłyśmy sie na temat. On była bardzo zła, zadzwoniłyśmy sie jeszcze wieczorem, kiedy ja byłam na imprezie, mnie było po prostu mega przykro i smutno. Użyła w jego kierunku słów „fuck boy”, więc wiele więcej nie było mi trzeba, i tak nie miałam do niego zaufania. Powiedziałam jej, ze go blokuje i tak zrobiłam, jednak ostatecznie powiedziałam, ze wolę z nim na ten temat pogadac i sama dojść do jakichś wniosków. Łatwe to nie było, bo nie mogłam zapytać wprost o co chodzi, bo nie mogłam zdradzić uczuć koleżanki w stosunku do niego, bo gdy ochłonęłam, czułam, ze ona musiała coś opatrznie zrozumieć. Rozmawiałam z nim przez pare kolejnych dni i od słowa do słowa kompletowałam sobie informacje, wyciągałam wnioski i weryfikowałam prawdę. Ciężkie to kiedy nie można dosłownie o nic zapytać jedynie być skazanym na to co mówi ktoś inny. Ale wyszło, ze on sie z nią tylko kumpluje (tak jak było to zawsze). 
Ostatecznie spotkał sie ze mną. Przejechał ponad 300km (650 km w 2 strony) mega spontanicznie, tylko na 3 godziny. Nic nie chciał, tylko rozmawialiśmy, starał sie udowodnić, ze mu zależy i nie myśli o jednym, tak mówił. Wszystko było Ok.

następnego dnia miałam tak wielka gowno burze w pracy, ze większej nie miałam w życiu zawodowym jeszcze. Spędziłam 5,5h na różnych callach o gownie tak na prawdę, wyjaśniających motywację, samopoczucie, zawodowe żale i inne takie. Bitwa o stołek sie zaczęła między 2 laskami i od razu zaczęli podejrzeć mnie, ze i ja dołączam do bitwy tylko dlatego ze mam swoje zdanie i je wyrażam, jestem konkretne i szybka. Przez co nie zajrzałam do telefonu nic, a okazało sie ze K. jedzie dzis do Warszawy i to było oczywiste ze spotka sie z ta nasza koleżanką. Ja zauważyłam to dopiero po fakcie, kiedy już sie z nią spotkał i wysłał mi zdjęcie i wiadomość „MUSIMY POROZMAWIAĆ”.

Koleżanką nie wiedziała, ze ja z nim dalej rozmawiam i sie widziała, więc zrobiła mu gowno burze, ze gra na dwa fronty. I pisze mi takie rzeczy (ja jej nie mówiłam co pisze, Ale podpytałam sie jej czy coś jej sugerował, ona ze no nie, ona sie zapytała czy mi tak, no powiedziałam jej, ze z mojej perspektywy sie zadeklarował i tyle, a nie ze gadaliśmy o bóg wie czym). On sie wkurwil, ze jej wszystko wypaplałam, chociaż sama prosiłam o tajemnice. Bo on uważał, ze rozmawialismy o tym częściej a nie tylko ten 1 raz i, ze powiedziałam jej wszystko, tak on odebrał to co ona mu powiedziała. On jeszcze w między czasie coś powiedział, ze nie chce psuć relacji między mną i ta koleżanką i nim i niech wszyscy sie kumplujmy tylko i tyle. Tez byłam zła na niego. Starałam sie to wyjaśnić, chociaż mega nieumiejętnie to wszystko wyszło. Był zajęty, nie chciał gadać przez telefon, więc mogłam sie wytłumaczyć tylko jakimiś gowno głosowkami, gdzie jak on mi coś nagrał to strzelil tyle zarzutów w 1 wiadomości, ze aż nie wiedziałam do czego sie odnieść i to jeszcze tym żałosnym, kpiącym tonem. I generalnie od słowa do słowa poszło wszystko dalej. Zostalam zmieszana z błotem. Ze jestem żałosna, nieszczera, ze mu sie ze mną nie chce więcej gadać, ze nic ode mnie nie chce więcej. Fałszywa, dziecinna i tak dalej. Ostatecznie powiedziałam, ze biorę to na klatę i niech będzie, ze to ja popsułam.

Cały tydzien nie odzywałam sie do tej koleżanki. Była zła, rozczarowana i poczułam sie „sprzedana”. Myślałam ze jesli sie spotkają to wyjaśnia sobie SWOJE sprawy a nie ta koleżanką wciągnie mnie w ich tematy. Ja nie poruszyłam ani słowa o niej, ze ona jest w nim zakochana czy cokolwiek. Poczułam sie „sprzedana” przez nią. Ostatecznie pogadalysmy nieco. Ona sie spytała czy to prawda, ze K. miał nic jej nie mówić, ze sie ze mną spotkał. Wkurzylam sie, ze K. jej o tym powiedział, skoro chciał niby, żebyśmy sie nie kłóciły i nie chce między nami mieszać. Napisałam do niego, ze to śmieszne ze prawi mi morały o dochowaniu tajemnicy, skoro sam przy pierwszej okazji wypaplal to czego miał nie mówić. Finalnie znowu zostałam zjechana od góry do dołu. 
Już dwa razy musiałam przemilczeć ten temat, kiedy koleżanka o to zapytała… Jak zapyta 3 raz, będę musiała jej COKOLWIEK powiedzieć. Liczę, ze temat tego „trójkąta” jest zamknięty i już więcej nie wróci. 

Natomiast zerwałam kontakt z moim crushem dla tego K. Z Organizatorem Sylwestra widziałam sie raz na urodzinach koleżanki. Przyjechał po mnie, nie wiedziałam, ze będziemy sami. Trochę za duzo wypiłam, nic złego nie zrobiłam, ale mimo wszystko powinnam trzymać trochę większy dystans. 

Czyli rok 2023 skończył sie z ręka w nocniku. Z 10 facetow (można by prawie zrobić kalendarz z jednym na miesiąc 😅) został właściwie żaden. Zdecydowana większość dostała kosza z powodu K., żeby na koniec K. dał kosza mi. 
może gdyby nie zerwał nam sie kontakt w takich okolicznościach, bolałoby mnie to nieco silniej, ale i tak warto było przeżyć tego kosza. Szczerze chyba nigdy nie dostałam kosza. Kiedyś tu pisałam, ze chciałam coś takiego przeżyć. Chyba jednak mam trochę za twarde serducho, żeby ruszyło mnie to tak mocno jak bym chciała. Ale cieszę sie, ze przeżyłam te wszystkie dramy i przykre sytuacje z K. od początku naszej znajomości, czyli ledwie przez 5 miesięcy. Gdzieś okazało sie, ze jednak ta wrażliwość we mnie jest, co mnie cieszy, nie pamiętam kiedy miałam w sobie tyle uczuć i emocji. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.