Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracownik biurowy z pracą zdalną mieszkający na wsi. Niezmotywowany do zadbania o siebie. Moje aktualne marzenie i cel to wejść w trzydziestkę z ładnym ciałem i z najlepszą życiową formą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28129
Komentarzy: 714
Założony: 28 maja 2021
Ostatni wpis: 25 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iamcookie3

kobieta, 27 lat,

168 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2022 , Komentarze (6)

Co za hit się wczoraj wydarzył. Generalnie wyszłam z mieszkania do pracy i nagle zostałam na 2 tygodnie bez dachu nad głową. Nie będę się rozwodzić, bo czuję się wyczerpana po całym tygodniu (który dopiero mi się konczy). Ale ogarnięty temat, przygarnęła mnie siostra.

Zrobiłam 46h w pracy, 9h szkoleń, 2h ewaluacji części projektu, 4,5h siłowni, 1,5h spotkania integracyjnego w ramach projektu, 4h dojazdów do pracy. Razem 67h /6 dni. 11 bardzo aktywnych godzin dziennie . Plus praca nad projektem, ale to już w wolnej chwili to nawet nie wiem ile. No i życie normalne. 

Jestem tak skrajnie wyczerpana, że szczerze spałabym w pracy tylko po to, by nie musieć do niej znowu przychodzić.

.....

Moi drodzy kochani. Najważniejsze!

Jestem w trakcie organizowania warsztatów szkoleniowych, które mają na celu aktywizację osób z niepełnosprawnościami. Intencją owych szkoleń jest ogólna poprawa samopoczucia, wzrost poczucia sprawczości i samooceny, przełamanie trudności w kontaktach międzyludzkich a także odkrycie nowych pasji, które staną się źródłem satysfakcji oraz radości z życia.

Jeżeli znacie jakieś osoby z niepełnosprawnością, podeślijcie im poniższy link do wypełnienia. Jeśli ten temat dotyczy Was osobiście - Wy, bądź osoby z Waszego otoczenia posiadają niepełnosprawność (niekoniecznie orzeczoną) też możecie wypełnić tą ankietę.

Ankieta jest w pełni anonimowa.

Będę bardzo wdzięczna, jeżeli zechcie mnie wesprzeć. Przeznaczeniem ankiety jest wyłącznie zebranie informacji mających przyczynić się do lepszego zrozumienia potrzeb.

Nie ma konieczności podawania maili.

https://docs.google.com/forms/...


10 lutego 2022 , Komentarze (12)

Dzisiaj kolejny poranek na siłowni.

+ kardio + serie rozgrzewkowe

Na razie ponownie wyczuwam ćwiczenia, bo jestem nieco pospinana.

W tylek wchodzi, mam nadzieję, że urosnie. Marzy mi się 100 cm w biodrach 😉

Kupiłam do pracy jabłecznik, sernik, makowiec, tort czekoladowy i ciasto o smaku toffi 😄 Zdjęć nie będę Wam pokazywać, po co kusić 😉

9 lutego 2022 , Komentarze (9)

Wczorajsze ćwiczenia na siłowni. Szału nie ma, ale nie szarżuje, bo zakwasy i tak się pewnie dzisiaj pojawią na pupie. Tak dawno nie dźwigałam klamotów, że trzeba się przyzwyczaić. 

Jedzenie - szału nie ma. Dogadzam sobie. Jakieś Merci wczoraj wpadły, talarki krakowskie, pierogi z mięsem, obiad, piwo, wino, cappuccino i tak. I to coś ze zdjęcia niżej. Wyjątkowo dobre.

Brzydkie, ale brat mi zrobił! Bardzo smaczne !

Dzisiaj wstałam również wcześnie zażyć ruchu na siłowni, ale... odechciało mi się i zostałam w łóżku. Tj. 3 x mam siłowe w tygodniu i 3x kardio. W pn nie byłam, bo musiałam od rana coś załatwić, wiec dzisiaj mam dzień kardio, ale uznałam że przebiegnę się do pracy i z pracy i będzie jak moje kardio.

Skończyła się sesja i dieta się mnie nie ima. Kiedy czuję presję chodzę ze wszystkim jak w zegarku. Presji nie ma, diety nie ma.

Ale jak to mój tato mówił, kobieta ma być najedzona, szczupła i szczęśliwa, a że spełniam te 3 kryteria to znaczy, że jest jak powinno być.

Daje sobie widełki +/- 5 kilo do przycia czy do schudnięcia i jeśli będę w tych widełkach to nic nie zmieniam tylko ćwiczę. Taka "bezpieczena strefa komfortu".

Kibicujecie olimpijczykom? Mój kumpel jest na olimpiadzie, zobaczymy co wywalczy, dla nas i tak jest wygrany ☺ Będzie co świętować ☺

7 lutego 2022 , Komentarze (3)

Bo i piękną pogodę mamy, od razu chce się żyć! Zimno, ale nie za zimno. Tak jak lubię ☺

Dzień w dzień jestem niedospana, zabiegana i zakręcona. Marzy mi się sen, więc w końcu od dwóch tygodni mam wieczór tylko dla siebie i po prostu idę spać. 

Znowu tyle się dzieje w moim życiu! Tak się cieszę! Cieszy mnie to, że nie mogę się wyspać, choć nie najlepiej to brzmi. Ale po prostu trochę mi tego wszystkiego brakowało. 

Tak jak mówiłam, na siłownię chodzę. Czuję się tam jak dzik, choć szczerze mówiąc doświadczenia typowo na siłowni dużego dnie mam, bo zawsze ćwiczyłam w garażowych warunkach. Czasem jakaś babeczka się za mną obejrzy, czasem jakaś się poprzygląda, bo w bluzkach na ramiączkach jest co podziwiać 🤭 Reszta do kitu, ale tego pod ubraniami nie widać 😄

W sobotę zrobiło mi się takie coś. Nawet nie zauważyłam. Od chodzenia. Czuję się jak starą baba normalnie.

Bolało bo bolało, ale miałam sporo spraw do załatwienia od samego rana. Ciągle w biegu, z chłopem spotkałam się po 21, kolację pyszną ugotował. Rano poleciałam na siłownię (a zaspalam trochę) więc też nie zwróciłam na to uwagi, tylko później czułam że kolano mam bardzo spuchnięte. Chciałam wziąć L4 na dwa dni, ale już poszłam do roboty, mówię posiedze na dupie a nie będę robić problemów dziewczynom, bo tego dnia byłam bardzo potrzebna na miejscu. W sumie dobrze, bo jak rozchodzilam nogę to nie jest źle. Mama dala mi masc z japońską mięta pieprzową (mocne jak cholera, taki mentol ze większego jeszcze nie czulam) ale pomaga nieco.

Jutro czeka mnie martwy i przysiady! Nie mogę się doczekać! Już przeruszalam wszystkie partie mięśniowe, więc zakwasów więcej nie będzie, noo może w dupie, ale już potem co najwyżej doomsy będą i tyle. Ciekawe jak dojdę jutro do roboty.

A z takich gupot życiowych:

- dostałam mandat

- żre w knajpach na potęgę i za dużo piwska pije (bezalkoholowe, bo by moje kości tego nie zniosly)

- dużo randkuje, chłop się stara jak nie wiem

- zrobiłyśmy sobie z siostrami świetny babki wieczór 😊

- zaliczyłam parapetówkę w środku tygodnia (ale to było dziwne, spontaniczne i szalone wydarzenie)

No i wylalam na siebie pół piwa w barze, a ledwo się tam pojawiłam.

 

Jutro idę do mojej ulubionej kawiarni (najpyszniejsze wszystko! domowa robota). W środę mam spotkanie projektowe niestety w słabych godzinach, ale inaczej się nie da 17-21. Czwartek idę na koncert, piątek z chłopem, w sobotę przyjezdza kumpel, a w niedziele ma przyjechać drugi (w końcu zjechał z Belgii) 😊

A jeśli chodzi o wagę, od dwóch tygodni ani grama ani w jedną ani w drugą. Cały czas idealnie to samo z wyłączeniem jednego dnia na okres (odwodnilo mnie konkretnie, prawie 1kg mniej) i jednego dnia na parapetówkę (pół kilo w gore). Reszta ciągle taka sama, myślałam, że waga się popsuła.

28 stycznia 2022 , Komentarze (10)

Chciałam tylko się pochwalić - dostałam 4 z egzaminu z psychologii ☺ Mam ochotę ponarzekać, ale nie będę - 4 to całkiem dobra ocena. Jestem dumna i tak. Dostałam wiele pytań na temat, których dywagowaliśmy w grupie jak powinny być one rozumiane i nie mieliśmy pewności co do interpretacji tych tematów, wiec nie jest źle. 

W pracy na razie też dobrze. Baaaardzo dużo się u mnie dzieje ostatnio, napisze wiecej już po sesji. Kumpel porwał mnie na "randkę" ostatnio. On tak lubi nazywać te nasze spotkania 😅 Pogadałam sobie z nim na temat tego "mojego" i załatwił mi taką terapię wstrząsową, że zadziało.


I jeszcze taką notę dostałam ostatnio od Pani profesor od diagnostyki psychologicznej. Opadła mi koparka, bo 5 było bardzo niewiele, a ja tą pracę (wstyd się przyznac) pisałam na kolanie na mieście w 2h, dzień przed końcem terminu... A miałam całe 2 miesiące na dogłębną analizę tematu. Ale jak popłynęłam to nie mogłam oderwać palców od klawiatury 🥰 Swoją drogą... nie napisala mi od razu oceny jak innym tylko napisała mi w mailu że "szczegóły dotyczące zaliczenia zobaczę w pracy" - myślałam, że wszystko jest źle i jest pokreślone 🤐 Mało brakło a bym zemdlała w pracy 😅😅

25 stycznia 2022 , Komentarze (10)

Dodaje wpis na świeżo. Wczoraj było bardzo dobrze. Byliśmy na pysznej herbacie. Było niezwykle miło i nie mógł się ze mną rozstać, choć próbowałam wyjść już kilka razy. Siedzieliśmy aż do samego zamknięcia, później mnie odprowadził i pojechał te ponad 100 km do swojego miasta. Mam wrażenie, że on mnie bardzo nie rozumie, chociaż też mu się nie dziwię. Pytał czy jeśli zapewni mi warunki (!) do tego bym mogła zrobić doktorat to czy to wystarczy, żebym czuła się z nim dobrze. On ten doktorat ma, a doktorat to moje ciche marzenie. Czułam się w porządku na tym spotkaniu. Wystarczyło, że wyszłam z mieszkania i cała pewność siebie mi wróciła. Dzisiaj natomiast rozmawiałam z mamą. I wszystko się odwróciło. Nie jestem gotowa na poważny związek, nie mam do tego siły. Ani tyci, tyci.

24 stycznia 2022 , Komentarze (11)

Okropnie się stresuję. Od samego rana mam beznadziejny dzień, bardzo stresujący dzień.

Nie wiem co to będzie na tym naszym spotkaniu. Chyba kompleksy mnie dopadły. On jest totalnym przeciwieństwem mnie. Stanowczy, pewny siebie, aż mnie onieśmiela. Niby zamknięty w sobie, niby przyjaciół nie ma jakiś bliższych, ale inni uważają go za przyjaciela i zawsze jest tłumek ludzi wokół niego. Kasy zarabia mnóstwo, rodziców ma świetnych, rodzeństwo też wspierające.

Ja jedyne co mam mu do zaoferowania to siebie i nic ponadto. Nawet wstyd mi go byłoby zabrać do mojego rodzinnego domu. Rodziców temat pominę, rodzeństwo mam toksyczne, też bym nie chciała ich przedstawiać, znajomych już nie mam, wszyscy powyjezdzali, dosłownie. Praca stresująca, złe godziny, które skutecznie utrudniają życie prywatne. Pracę akurat pewnie będę zmieniać, jak skończę robić projekt społeczny, albo gdy chociaż mi się wszystko w tym temacie wyklaruje. Na razie nie mam głowy do tego, tyle się dzieje. No ale zanim zmienię pracę to pewnie 3 miesiące mina. 

Pamietacie że znowu dalej studiuję? To właśnie się dowiedziałam, że uniwersytet nie utworzył mojej specjalizacji, co jest totalnie śmieszne, bo ludzi jest aż zanadto by utworzyć 2-3 specjalizację z 5 niby możliwych do wyboru a wrzucili wszystkich do jednego wora. Więc opcje mam tylko taką, by zdać wszystko z najlepszą srednia i zmienić uniwersytet od marca. Także trochę życie namieszało i nie wiem jak to posklejam, z pracą, chlopem, mieszkaniem itd.

Slabo, że nawet nie mam się kogo o cokolwiek doradzić. Mam niestety bardzo toksycznych ludzi w około i na razie nie ma jak się stąd wydostać.

Czuje się całkowicie nieaktrakcyjna. Wizualnie, życiowo i mentalnie.

23 stycznia 2022 , Komentarze (18)

Półtora tygodnia za mną i efektów na razie nie ma :P To znaczy są... ale nie na tym polu na którym bym oczekiwała, jeśli chodzi o odchudzanie. Rozmawiałam z jednym trenerem, ponoć kompetentnym. Uznał, że może mi być bardzo trudno odsłonić mięsnie, bo mój fałd tłuszczowy nie jest duży, ale w stosunku do innych miejsc - jest pokaźnych rozmiarów. I to oznacza, że szczupleję nierównomiernie. Ja to wiedziałam i widziałam, ale gdy ktoś inny to potwierdzi to zupełnie inaczej patrzy się na sytuację. 

Słuchajcie, co robicie gdy macie ochotę na jedzenie, bo Wam się nudzi? 

Wiem, że najlepszą metodą jest zajęcie się czymś, ale na przykład tak jak teraz w weekend - całe dnie siedzę przy komputerze, więc jest to niby jakieś zajęcie, biegać nie pójdę czy coś takiego, ale to takie zajęcie, że i tak człowiek może się wynudzic konkretnie mimo intensywnej pracy. I ten nawyk sięgania po kawę, jedznie jest.

Szydełkować nie umiem i nie chcę się uczyć :P

Macie jakieś patenty? 

Oprócz żucia gumy 🤪 Szukam nowego hobby, więc może Wy lubicie coś co jest czasochłonne? Ale niekoniecznie musi to być hobby, może po prostu macie jakieś patenty.

Trochę przedstawię Wam jak to u mnie teraz wygląda i skąd pojawił się problem jedzenia z nudów. 

Generalnie to z tego, że jem 2 razy dziennie, zazwyczaj o 13-14 i 22. Mam około 8h kiedy nie jem i po prostu brakuje mi uczucia mielenia zębami 🤪 Nie, że mam ochotę na coś do jedzenia, bo mam ochotę pomielić po prostu 🤪 Nie jestem w tym czasie głodna i nie mam ochoty na jedzenia, bo brzucho jest pełny 😵 Ale szukam, a jak już znajdę to i tak mi się tego nie chce jeść. Niby gumy są okej, ale chciałabym te gumy czymś zastąpić i jeszcze na nic nie wpadłam fajnego. Nawyki to utrapienie 💣

Czym Wy się zajmujecie w chwilach kiedy na przykład zupełnie nic nie musicie?

13 stycznia 2022 , Komentarze (21)

Oby tym razem raz a dobrze 

Nie chce mi się chodzić na zakupy i nie chce mi się gotować, więc gotowy plan żywieniowy odpada.

Nie upadłam tez na głowę, by z moimi wydatkami zamówić catering dietetyczny. Tzn - pewnie nawet gdybym zbijała wielkie kokosy bym go nie zamówiła na dłużej niż 4-5 dni. Nie lubię gotowców

Nie upadłam na głowę również, żeby znowu ściągać fitatu - tzn. fitatu spoko sprawa, ale nie dla kogoś kto jest poerdolmiety na punkcie liczb. Jak ja . Wszystko wyliczam jak walnięta co w życiu da się wyliczyć. Mam to po ojcu. Nawet aplikacje do liczenia hajsów musiałam zablokować, bo jakaś walnięta się robię jak widzę cyfry. Jakiekolwiek i gdziekolwiek. XD W ogóle patrzę na świat i zamieniam go na cyfry. ludzie patrzą na złociste łany zboża, cieszą się słońcem, wiatrem, cykają foty, a ja kalkuluje w głowie i rysuje patykiem po piasku wylicznia ile ton zboża z tego pola by się zebrało XD ile mąki mogłoby powstac xD ile paszy, ile hajsów, ile tego, ile sramtego xdd Liczby to zło

Także fitatu odpada

Generalnie boję się że znowu nie schudnę. Będę chodziła zla i sfrustrowana a na koniec i tak zobaczę figę z makiem i będę ważyć dokładnie tyle samo jak gdybym się nie odchudzała, żarła co mam ochotę i kiedy mam ochotę. Więc myśl jest, że po co sie katować jak i tak będzie z tego dokładnie to, co by było gdybym żarła dalej ciasta w wielkich blokach w mojej ulubionej kawiarni czy pila stamtąd najbardziej gęsta i najsłodsza gorąca biala czekoladę z karmelem, nalewką, z bitą śmietaną i orzechami. Albo jak gdybym wyjadała chłopu Quesadille (bo on ponoć już nie może! 😲).

Półtora roku nic z sobą nie robiłam, to może te zacięcie będzie. Może zdyscyplinuje zadek i ogarnę temat tym razem do końca.

Problem ze wagi nie mam 😆 kupowac tez nie będę 😆 Bo po co 😅 Będzie zabawniej 😂 Myślę że nie będę taka sfrustrowana, jeśli nie będę widzieć wahań. Co jakiś czas skocze do siostry na ważenie. Ona ma moja wagę, ale zabrać jej nie mogę. Bo u mnie wszyscy o wszystko są podejrzliwi. Taki typ

Problem kolejny, że mi się nie chce. 😅 Biegać mi się nie chce. Kręcić pedałami też grr. Tanczyc mi się nie chce. Trzeba zad spiąć.

Od jutra.

Ewentualnie od poniedziałku.

Raczej nie wcześniej niż od poniedziałku. No wstyd, ale tak to właśnie wygląda.

Myślę że hanba mi będzie jak nie dociągnę do końca, więc wstawiam post już dzisiaj tak jak na spontanie go pisze. Niby już zaczęłam, jakieś 3 dni za mna. Szalenie wiele, wiem 😅 pewnie za dużo pisać nie będę, bo nie chce mi się klepać postów, ale relacje jakieś tam na pewno dam. Wróciłam do pisania na papierze (bo to jednak zupełnie co innego) i twt, to były moje czasy zanim trafiłam przypadkiem na vitke i w sumie lubię te krótkie spontaniczne wiadomości;)

Wolność i swoboda 😄

Jazdunia ! 

Fajnie, że odezwaliście się pod poprzednim postem. Będę zaglądać do Was po motywację. A może i ja kogos czasem zmotywuję nieco 😜

Jeżeli chodzi o mnie to na pewno będzie pełen rygor. Albo wszystko, albo nic. Nie polecam. Ale na krótką metę jest to jak najbardziej ok. Nie odpuszczę tym razem 🔜🏊‍♀️🏋‍♀️🏃🛌

Hasztag

#odsłaniamynalato 

13 stycznia 2022 , Komentarze (17)

Nie macie pojęcia jak po głowie łazi mi dieta.

Dietuje ktoś z Was teraz tak konkretnie?

Dajcie znać.

Raz w życiu chciałabym odsłonić jakiś "x-pak" 🤪

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.