Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie chcę tak wyglądać jak wyglądam!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19771
Komentarzy: 305
Założony: 3 stycznia 2013
Ostatni wpis: 18 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Paulina18letnia

kobieta, 36 lat, Lublin

175 cm, 107.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Piątek - zjadłam kilka ciastek przez siebie upieczonych (miały być na dziecka)

sobota - moje imieniny, zjadłam ciasta, sałatki z majonezem... ale poćwiczyłam!

niedziela jedyna zbrodnia to obfity obiad, nie przejadłam się ale dość tłusto! poćwiczyłam solidnie, 7 poty wyciskałam przy zumbie przed tv ok 15min + ćwiczenia ok 12min. jak dla mnie sukces. na noc mała kolacyjka, sałatka ale grecka :)

dziś zbrodnia to zjedzenie sałatki z majonezem rano, dziecko dało mi tak popalić że nie miałam ochoty nic robić a byłam głodna, zjadłam też pół gruszki a dwie godz potem sałatka z serkiem wiejskim i warzywami jak w greckiej. kawa z mlekiem.

idealnie nie ma też dziś. Ale duża poprawa. w porównaniu sprzed paru dniu jak jadłam co pod ręką miałam, tony słodyczy, słodkie picie... dużo jedzenia! to teraz przyjmuje 1/3 pewnie tych kcal.. 

Generalnie dziś pogoda nie nastraja mnie do niczego, ale może jak mąż wróci to się poruszam trochę. waga nie spada no ale nie ma co się dziwić. 

mimo wszystko dalej się staram. Bo czuje się lepiej! lżej... może spadku wagi nie ma jakoś za specjalnie.. ale ta moja waga nie jest zbyt dokładna, poza tym nie ważę się o jednej porze

Dziś za rady co do pielęgnacji ciała, spróbuję ten sposób z kawą, tylko za bardzo nie rozumiem, mam do fusów z kawy dodać cynamon??

30 maja 2014 , Komentarze (8)

No i tak kolejny dzień, więcej wiary w siebie.. ale inne pytania się na język na suwają jak np. czy możliwe by ciało po schudnięciu wyglądało ładnie... przy takiej nadwadze i w wieku 26 lat...

no ale to się okaże dopiero... 

jak za dużo o tym myślę, to zawsze schodzę na złą drogę.

nie poćwiczyłam wczoraj, dziś znów taki zamiar.. ehh

Dziękuję za wszelkie wsparcie jesteście Kochane <3

biorę się za dom, dużo nie mam, ale ogarnąć trzeba, śniadanie zjeść... 

29 maja 2014 , Komentarze (6)

Dzień nr 2

jeszcze sie trzymam, ale mamy g. 11. Muszę conajmniej dać radę 2 tyg, potem jakoś idzie do przodu... jak nie wytrwam... to tylko będę zaczynać i zaczynać, a waga coraz większa.

Chcę Wam gorąco podziekować za wsparcie! niestety szczerze to jeszcze jestem niedowiarkiem więc nie będę opisywać jaka to ja silna w postanowieniach jestem bo bym kłamała. A nie chcę.

Dziś stanełam na wagę okazało się że wczoraj była źle ustawiona i nie ważę 107 ale 104, no max 104,5. Popatrzyłam na tą wagę i mówię "o ty łajzooo" po chwili milczenia "dziękuję".

Bo gdyby nie ten widok jeszcze bym się tak nie pogrążyła i do  roboty nie wzieła :p

miałam ćwiczyć ale tego nie zrobiłam, dziś też mam zamiar ale pewnie się nie wezmę do roboty bo zawsze coś. Pamiętacie że ja zawsze biedna pokrzywdzona nie mająca czasu.. taaa nie mająca czasu... chcieć to móc. Za mało chcę... nie wiem. bo sama siebie nie rozumiem. 

Trzymam za Was kciuki dziewczęta! 

28 maja 2014 , Komentarze (5)

nie wiem po co piszę, skoro i tak ciągle albo stoję w miejscu albo tyję..

ale jednak piszę. Choć dobrze wiem, że nie schudnę nigdy więcej niż 10kg. bo co trzymam dietę to nie mam siły iść dalej.. i znów źle.. znów waga idzie w górę. więc nie obiecuję że zawezmę się i schudnę! bo zbyt dobrze siebie znam. Jestem słabą istotą choć na taką nie wyglądam. 

Ale też nie będę kłamać że nie chciałabym zejść z rozm 48 na 38... no już 40  by mnie zadowoliła... nie tak dawno bo może ze dwa miechy temu było 44 a teraz znów 48.

staram się więcej ruszać, zajmować głowę czym innym a nie tylko tym by wziąć michę ulubionego pokarmu, wł tv leżeć i jeść i żyć w obłokach.. jakby było fajnie gdyby...

No ale co zrobić jestem naprawdę osobą nie fajną w moim odczuciu. Ciągle mam wahania samopoczucia. Wkurzam się, płaczę... nie radzę ze stresem. 

Mam sto wymówek na minutkę by się usprawiedliwić. a tak naprawdę nie ma usprawiedliwienia na lenia! idealizuje się często tak zauważyłam, wmawiam sobie że mam źle i ciężko. a nic z tym nie robię. I tak ciągle to samo.

Wiecie co jest najgorsze? że ciężko sie aż tak zmienić. to nie kwestia postanowienia i już. Bo dziś mam siłę, a jutro nie jest w stanie mnie nic na tyle ucieszyć i pocieszyć bym dalej walczyła. 

Mam okropne kompleksy... okropne.. teraz to widzę. Często nie dociera do mnie to co ktoś mówi bo wtedy zamykam się w skorupie i znów użalam jak ja to mam źle... 

nie powiem że nic w tym nie ma. Bo jest. Nie wiem czemu, ale co bym nie zrobiła (staram się) dostaję po dupie.. więc przestaję mówić, nadal się staram ale nie do przesady i żyję z myślą "to się nie zmieni".

4 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Przytyło się :(
więc znów walka, nie od stycznia tym razem, tylko od wczoraj! Piję slimitinAqua. Może coś pomoże, wiem, że samo się nic nie robi, ale faktycznie energii mam więcej. Poza tym mniejszy apetyt. Trzymajcie za mnie kciuki! niech tym razem chociaż do 90 spadnie! może na święta będzie te 97??? chociaż!!!!

31 października 2013 , Komentarze (2)

Witajcie, 
długo mnie nie było no i nic dobrego nie nastąpiło jeśli chodzi o postępy diety, ćwiczeń a w rezultacie odchudzania. Mąż wrócił, po prawie 3 m-cach pracy za granią.
Wszystko było super, na nic nie narzekam ale dziś po raz kolejny od kilku dni zauważyłam jak się przygląda innej, zawsze kończyło się to awanturą ale dziś już tak Go przyłapałam że nie miał wymówki
Boli bardzo. Mówię Mu jak idziesz sam patrz jak tak bardzo potrzebujesz, wł sobie w necie, chcesz to idz na striptiz ale żeby przy mnie tak bezczelnie kilka razy? 
Szuka kogoś??? nie chcę żeby tak było dołuje mnie to i zniechęca do wszystkiego :(
Czasami zastanawiam się na sensem naszego związku małżeńskiego

26 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Kolejny dzień, kolejne wyzwania, kolejne chwile zwątpienia...
tak mi ciężko wieczorem, potrzebuję coś słodkiego, normalnie czuję ten słodki pyszny smak i marzę coś zjeść, coś dobrego, coś co mam w szafie schowane :(
nie potrafię od kilku dni się powstrzymać! wiem do czego to mnie prowadzi. zjadłam dwie kanapki, taka głodna jestem, nie jem obiadów bo nie mam siły i ochoty by je gotować. Taka to prawda.
dziecku zrobię to co trzeba, a sama jadłabym nie to co powinnam. 
Ciężko mi wieczorem bez mężulka, dlatego mam ochotę inaczej się uszczęśliwić :(

23 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

waga, waga, waga... jak cudownie jest 98,5kg! do ideału daleko, ale coraz bliżej :)
Staram się coraz bardziej, choć słodycze są w moim menu. niestety. Ale sama z dzieckiem, więc objadania się wystrzegam, nocnego jedzenia. Co prawda, śniadanie to mleko z kawą, potem ok 12-14 kanapki. No i ok 17 obiad. No i tyle więcej nie jem. Bo czas bym miała o 22 a to za późno. 
już trochę lżej, tęsknię bardzo za mężem ale każdy dzień powoduje, że się przyzwyczajam. Co zrobić :(
ale mam motywację dla Niego!!! że jak wróci to zobaczy zmiany.
poza tym jak na skype mnie zobaczył to powiedział "ależ Ty piękna jesteś"
Zawsze zauważał zmiany, ale takie słowa to co innego niż ładnie wglądasz :p
Jeszcze dodał "wiedziały gały co brały".
Jak mnie poznał byłam szczupła, a już od długiego czasu nie jestem. W końcu zaczynam czuć się kobieco. Na ulicy też wzrok mężczyzn czuję, a to jakoś dodaje pewności siebie :p
Ale super :)

no i tak o. 

16 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Nie pisałam, bo wiele się działo. W ciąży nie jestem. Ale z moim zdrowiem nie najlepiej.
Obecnie jestem sama z dzieckiem. Najbliższy m-c raczej na pewno a czy dłużej to się okaże :( jak dotąd łatwo nie jest. Synek jest baaardzo absorbujący. Cały czas mama mama mama, nie potrafi się sam zająć, ale już teraz staram się Go nauczyć, że niestety zasady ustalam ja! 
pewnie trochę to potrwa ale liczę po cichu na sukces :) 

waga 100kg :) 
mam nadzieję, że na dniach będzie te 99,9 chociaż :)

2 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Po długiej nieobecności tygodniowej chyba, piszę. Nie miałam kiedy, byłam poza domem, niestety znów waga ciut wyżej, czekam na tą miesiączkę jak na zbawienie, przyznam się, że boję się, że nie dostanę! :( 
nie to, żebym uważała że drugie dziecko to zło koniecznie, ale jeszcze nie teraz, mam złe wyniki - anemia m.in. A poza tym małe dziecko, b. małe dochody z pracy męża, tzn nie najmniejsze, ale nie wystarcza na godne życie, czyli na chleb chociażby do końca miesiąca :(

No, ale czekam, ostatni okres 1.07 a mamy już 2.08. Aczkolwiek mam tak 31-33 dni czasami. Zazwyczaj 32. Więc czekać czekać i jeszcze raz czekać pozostaje. 
Mamy remoncik, bo to nasze mieszkanie to pożal się Boże. Mąż szuka już coś za granicą - pracy! no i tak o. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.