Dzisiaj o diecie w stresie... A więc dzień jak co dzień były 4 posiłki w tym Kawa na dzień dobry i dobranoc... Tak myślałam ale... Życie bywa nieprzewidywalne... Pierwsza Kolonia mojej 3 świętej i buuuu mąż w trasie do pracy w De a tu tel od najstarszej córki że jej brat został pobity oko mu krwawi... Zamarłam... Ale jako osoba kompetentną i szybko opanowująca stres zaczęłam dzwonić i rozmawiać z dzieckiem. Opiekunem.... Hmmm wezwana policja pogotowie dziecko w drodze na sor... Nerwy sięgają zenitu.. A tu traktują cię z góry bo wielodzietność to patologia... Oj wybiłam im to z głowy i to szybko... Ale do meritum bo ostatnim telefonie koło 1... Otworzyłam lodówkę wyciągnęłam serek grani zrobiłam 2 kromki chleba żytniego z pasta z makreli i zeżarłam... Buuu nie wytrzymałam bolał mnie brzuch miałam wrażenie że jak nie zjem w miarę zdrowo to pochłonę słodycze... Teraz obwiniam się za słabość więc i pisze te wypociny
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.