Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

jestem kobietą na początku swojej drogi odchudzania. powoli zaczynam wychodzić z zamknięcia. przez 3 lata zajmowałam się tylko dzieckiem od dziś zamierzam pomyśleć o sobie!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25255
Komentarzy: 297
Założony: 15 maja 2011
Ostatni wpis: 30 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malafrida

kobieta, 39 lat, Katowice

150 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2014 , Komentarze (2)

1 posiłek: kromka chleba razowego szynka ser ogórek 
2: pół paczki kaszy z warzywami pół łyżeczki masła trochę sosu pomidorowego
3: jogurt z ziarnami paczka petitków 14g
4: 2 kromki rzaowca ser topiony pomidor ogórek pasta jajeczna
kawa herbata czarna i zielona

35 min bieg na mrozie
10 min rowerek

jestem wykonczona nie spalam dzis dobrze nie mam sily dobranoc :)

21 stycznia 2014 , Skomentuj

dziś niestety przez dzień Babci nie poszłam do pacjentów ale za to poćwiczyłam w domu oszczędzając kostki i kolana przed upadkiem na tym lodowisku...
dziś postanowiłam jeść według określonych godzin dokładnie o 10, 12, 14, 16 i tak wyszło 19. i powiem szczerze że nie miałam żadnego niekontrolowanego napadu głodu i obżarstwa i tylko po węglowodanowym obiedzie wzięło mnie na cukierki ale zjadłam tylko parę żelków ciastka petitki 14 g i jednego trufla. 

dziś zjadłam :
ś: pół bułki z plasterkiem serka 2 plasterkami szynki i ogórkiem zielonym herbatka
2ś:  to samo
o: spagetti 
p:żelki petitki i trufla
k:sałatka z tuńczykiem ćwierć bułki z szynką i ogórkeim zielonym

cwiczenia :
20 min mel b totall fitnes
35 biegi
20 rower

miłego wieczoru

pozdrawiam :)

ps dziś zmierzyłam obwód brzucha i okazało się że woda robi swoje 2 dzień @ i 2 cm mniej czyli jednak 108 pod pępkiem

20 stycznia 2014 , Komentarze (3)

dziś początek ferii mój synuś jest w domu wiec oprócz pacjentów wieczorem to jestem wolna jak ptak. a że nie mam daleko stwierdziłam że na masaże będę szła a nie jechała autem wiec będzie spacer a po zabiegach może pobiegnę okrężna droga do domu. a gdy wrócę poćwiczę ewke albo melb. moim marzeniem jest przez te 2 tygodnie zejść z brzucha mierzone pod pępkiem ze 108 do 100. jestem pierwszego dnia @ wiec woda zacznie ze mnie schodzić i będzie łatwiej.
co do diety porażka totalna słodycze są w codziennym menu i nie potrafię się powstrzymać. dziś zjadłam 

S: kromka chleba pełnoziarnistego jajecznica z 1 jajo cebula i plasterek szynki Lisieckiej
O: 5 małych placków ziemniaczanych z cukrem pól paczki kaszy gryczanej z warzywami i pół miseczki gorącego rosołku
P: 2 paczki petitków 28 g i mus czekoladowy nesquik kawa z mlekiem i pół łyżeczki cukru.
K: ?

wiec tak jak pisałam durna jestem bo nie potrafię zrezygnować ze słodyczy. zważę się dopiero za 2 tyg.




będzie dobrze! 
pozdrawiam

edit 

na kolację była sałatka z kukurydzy i tuńczyka z puszki
biegła dziś na tym chłodzi i było super poza tym że śmierdziało z kominów 
zmierzyłam obwód brzucha jednak nie ma 108 tylko 110 ale przypuszczam że to przez @. jeszcze mel b i mogę iść spać z uśmiechem na twarzy:)


4 stycznia 2014 , Komentarze (2)

bo wiem że jeżeli moją datę "zmiany na lepsze zacznę od 01 stycznia to polegnę jak zawsze. także od dziś zaczynam treningi. w styczniu przynajmniej 3 razy w tygodniu godzinny rowerek skalpel lub mel b. co do diety w przyszłym tyg zrobię eksperyment tzn zrobię zakupy i bede komponowala salatki obiadowo kolacyjne a sniadanie jogurtowo owsiane. musze sie obiejsc bez pieca bo w swojej kuchni nie mam sprzetu tylko u mamy wiec tylko herbatka i kawa beda cieple. 

martwi mnie to ze wszystko zalezy od diety cwiczenia sa tylko dopelnieniem a ja wlasnie z dieta mam najwieksze problemy cwiczenia lubie i naprawde daje z siebie wszystko ale dieta to dramat. zwlaszcza kanapeczki z maselkiem szyneczka i serem i slodycze. sama bym sobie ich nie kupila ale moj syn dostaje co chwila cale reklamowki a ja potem nocami mu zżeram. waga po swietach 81. także znow paseczek do przodu. DUPA BLADA!

ale ten rok bedzie dobry ten rok bedzie dobry ten rok bedzie dobry ten rok bedzie dobry ten rok bedzie dobry...moja mantra :)

powodzenia dziewczynki

zobaczycie schudne i bede na głównej w tym roku:)

9 grudnia 2013 , Skomentuj


    witam! jak pewnie każda z was ja również co roku robię listę  czego od siebie wymagać w nowym roku. jak zawsze na szczycie tej listy jest : "muszę schudnąć"! tak kochane w tym roku nie inaczej lecz z głową. marzę o tym by schudnąć 5 kg i nie przytyć w nowym roku. waga 75 constans przez 12 miesiecy. może być mniej ale nie wiecej. a poza tym marzy mi się znalezienie pracy dobrze płatnej w normalnych godzinach, prawko na motor, wyjechać gdzieś gdzie jest ciepło w wakacje i nowy tatuaż. są to rzeczy realne i do zrobienia ale wymagające ode mnie odrobiny dobrej woli i motywacji do działania (czego mi brak). są rzeczy które też bym chciała ale nie zależą od mojej woli tzn żeby mój synuś był zdowy i cała moja rodzina. 
ja już Kochane życzę wam silnej woli by spełniać swoje marzenia. może kiedyś nawet skoczymy na bangi:)

jutro ide na badanie usg jamy brzusznej bo od 3 tyg boli mnie wątroba boje się czy to nie kamienie w woreczku a ja nie moge pozwolić sobie na ich usunięcie bo nie mam uzbezpieczenia a nie uśmiecha mi sie płacić 3,5 tysiaka za operacje. 


opowiedzcie kochane co wy chciałybyście zmienić w nowym 2014 roku?

pozdrawiam serdecznie

12 października 2013 , Komentarze (1)

jest to już mój 14 dzień diety..
znów zobaczyłam 7 z przodu 
do wyjazdu mam jeszcze 14 dni. 
mam nadzieje że uda mi się wyjść na zero czyli zobaczę dwie kosy 77. 
wczoraj udana posiadówa z przyjaciółą była pizza sałatka z serem fata winko i o zgrozo czekolada...ale o dziwo nie miałam jakiś szczególnych wyrzutów sumienia. 
dziś biegałam na czczo a wieczorem jeszcze 40 min rowerku wiec może uda mi się te moje wczorajsze folgowanie spalić...
jakoś nie mogę się zmusić do cwiczeń z ewką . odrzuca mnie sama myśl włączenia DVD. wole biegać skakać czy jeździć na rowerze niż  machinalnie powtarzać cwiczenia choć wiem że brzuszki by się przydały bo kręgosłup troche boli.
pisze dzis tak troszke nudnawo i rzeczowo ale dawno nie piłam i mam lekkiego kaca a chcialam choc troszke sie pochwalic ze jeszcze nie zrezygnowalam z walki. i obiecuje po wyjezdzie dodam zdjecie ja 85 i ja 75:) piekna perspektywa....:)

4 października 2013 , Skomentuj

i jest to święta prawda...

w domu oprócz synka nie ma nikogo już od tygodnia. nikt na mnie nie warczy nikt się nie wpier*ala. i ja spokojna zaczęłam kolejną walkę o siebie. znów zaczynałam z wagą 83 i już po tygodniu widzę 80. a wcale się nie głodzę po prostu jem to co chcę i kiedy chcę.
prym w mojej kuchni wiodą kasze. gryczana kuskus oraz szpinak warzywa na patelnie i zupy. jak mam ochote na słodkie jem łyżkę nutelli delektując sie nią i to mi wystaracza. odziwo bo kiedyś i pół słoika by było mało. 
zastanawiam się czy moja waga nie jest związana z toksycznym wspływem mojej mamy która uczepiła się mnie w taki sposób że przytłacza mnie swoją osobą. teraz czuje że mogę wszystko kiedy tylko ona sie pojawia odechciewa mi się wszystkiego. 
nie mogę powiedzieć bardzo kocham moją mamę ale czasami czuję się wręcz zaszczuta i przytłoczona jej osobą. 
a moim ex przestałam się wogóle przejmować jakoś mam wyje*ane na niego....nareszcie po półtorej roku. 
mam nadzieje że za 3 tyg dam tu moje zdjęcie a waga będzie poniżej 75. to jest mój cel na chwilę obecną! buziaki dla was!

8 września 2013 , Skomentuj

bunt...to pierwsze słowo jakie ciśnie mi się na język. zbuntować się przeciwko własnemu ciału i umysłowi. zbuntować się przeciwko wszystkiemu i wszystkim. przeciw każdemu słowu i komentarzowi tutaj. nie rób tego zrób tamto. tego nie jedz jesz za mało jesz za dużo jesz niezdrowo. 
tutaj się wszystko upraszcza albo coś jest białe albo czarne. szare jest złe. i gdy się tego wszystkiego człowiek naczyta to potem ma mętlik w głowie i zaczyna wariować. i wtedy zaczynasz nienawidzić siebie za każdy posiłek za każdy włożony niepotrzebnie kęs patrzysz w lustro i myślisz sobie dziewczyny są takie dzielne tyle schudły dlaczego ja tak nie moge? dlaczego? ja wiem dlaczego. bo umysł buntuje się. do tej pory jadłaś co chciałaś nie musiałaś się wysilać. przecież i tak masz dość kłopotów jeszcze dietą się musisz przejmować? przecież słodycze uspakajają twoją obolałą duszę czemu masz z nich rezygnować?
potrzebuję maści na emocjonalny ból dupy!!!
nie mam faceta nie ma sexu jest za to jedzenie i szukanie roboty. czasem czytam kwejka ostatnio było sporo komentarzy o grubych ludziach hajterzy dają w kość. jesteś gruba weż się za siebie gruba ku*wo!
nie jestem ani ładna ani szczupła. to znaczy muszę być wyalienowana jak niepełnosprawna wśród osób sprawnych? 
od tylu lat próbuje schudnąć ale mi się już po prostu zwyczajnie nie chce. tzn nie chce mi sie zdrowo pięknie kolorowo. teraz zrobie to po swojemu, nie czytam komentarzy ani pamiętników. koniec! dopóki nie osiągnę celu po swojemu. koniec z miłą Fridzią nadeszła ta wredna dla siebie i swojego ciała. będzie bolało po treningach bedzie burczało w brzuszku na słodycze. jeb*e mnie to. buncie nadchodzę!!!!!

29 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

z logicznego punktu widzenia mało w lodówce oznacza mniej jedzenia a to oznacza mniej kcal i odchudzanie jak ta lala. niestety tak nie jest.
kiedyś przeczytałam że biedni ludzie są bardziej narażeni na otyłość ponieważ produkty wysoko przetworzone są tańsze ale za to pozbawione witamin i pełne konserwantów. mnie nie rajcują pseudo mięsa z puszki czy zupki z proszku wiec kupując w miarę dobrą żywność jestem skazana na płacenie więcej. i koło się zamyka. dziś pusto w lodówce bo pieniążki dopiero jutro a jeść trzeba. w dodatku przyjaciółka wpadła wiec wypadało zrobić kolację. no i synuś Mamusiu zjemy coś dobrego. jajka mam mleko jest wiec upiekłam naleśniki. do tego nutella i dżemor i niby wszystko git ale jak tu się odchudzać? 
mam tysiąc pomysłów na sałatki 
-makaronową z groszkiem szynką i ogórkiem kiszonym
-sałatkę feta ze świeżych ogórków pomidorów i sałaty lodowej z oliwkami
- ryżową z jarzyną gotowana kukurydza i szynką
-z tuńczykiem i serem mozzarella
-z jajkiem rodzynkami i marynowanymi pieczarkami

przepisów w głowie mam mnóstwo. mogłabym na sałatkach żyć tylko na razie portfel nie ten.
 jutro ostatni dzień pracy nowej zaczynam szukać od wtorku. 
trzymajcie kciuki
pozdrawiam

28 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

tak jak w temacie 

boli mnie wszystko: brzuch, plecy, piersi i to tak że z ledwością mogłam stanik ściągnąć. do tego spuchłam jak balon na odpust i co najbardziej mnie wkurza apetyt na słodycze pomieszany z apetytem na mięcho. 

Kobiety my to mamy przejebane jak stąd na hel. ale nic trzeba przecierpieć. w moim przypadku na 4 dni przed okresem odpada bieganie przez bolące cyce. i ogólnie cały nastrój raczej odpycha od jakiejkolwiek aktywności.

chciałaby się po prostu wtulić w lubego i zasnąć w jego mocnych ramionach na dużym wygodnym łożu  ale niestety po pierwsze śpię na ziemi a po drugie nie mam faceta:(

dieta: 10 000kcal
papierosy: 10:(
nastrój: -100

byle do poniedziałku

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.