Dzień trzeci
Dochodzi 9:00.
Jestem cała w nerwach, szczególnie, że na pierwsze spotaknie muszę dojechać i zajmie mi to półtorej godziny...wrrr, ale nie mogę nie spróbować....
Jestem po śniadanku, ale myślałam, że z łazienki nie dam rady wyjść....nerwowy poranek....
Nie długo się zbieram, tak za godzinkę z hakiem.....zobaczymy......
Na śniadanko dwa kawałki pumpernikla z pasztecikiem i ogórkiem i zielona herbatka, oczywiście wcześniej sporo wody. Teraz kawka.
Zjadałam tle bo będę później w dorodze i nie będzie gdzie jeść....musiałam się podładować:)))
Wieczorem
Jakoś tak nie miałam czasu, jak wypuściałam się na zakupy to już poszło.....kupilam sobie spodenki za całe 45 pln!!! To chyba niedużo, do tego bluzeczkę po sweterek, taką na ramiączkach i kurcze trzeba było te portki skrócić.....wrrr nie lubię tego, ale efekt był super!!!
Mam fajne spodenki, bluzeczka pasuje do sweterka, do tego się zrobiło mało czasu i w sumie dziś pochłonęłam dwie bułeczki grachamki, trochę twarożku z rzodkiewką, na obiad ryż z duszonym kurczaczkiem i góra surówki!!!
Do tego dwa litry wody i sporo spacerku. Nie moglm więcej, bo jak się pochyliłam koło południa to mi w krzyrzu rypnęło tak, że hej!!! I boli jak diabli. To wibrowanie trochę pomogło :)))))
To by bylo na tyle dziś. Jak fajnie zakupy UDANE podnoszą na duchu.
Jutro - dwa spotkanka o pracę. Zobaczymy :))
Dobranoc wszystkim, którzy trzymają kciuki za mnie i za innych :))))
Dzień drugi czas zacząć.
Najturdniej jest na początku. Zanim ten duży brzusio przywyczai się do mniejszej ilość żarełka....
Dziś po podsawowej ilości wody, zjadłam bułeczkę z metką (grachamka!) i do tego odrobinkę twarożku z rzodkiewką..mmm lubię takie twrożki.
Teraz spijam czaną, małą kawkę.
Ale wcześniej, jak już zaprowadziałm córcię do przedszkola, umyłam okienka w mieszkanku, wstawiłam pranie, odkurzyłam i starłam kurze z mebli. No i sprzątnęłam króliczkwi....
Trochę popracowałam i kawuśka mi się należy
....do tego oczywiście woda, woda i jeszcze raz woda.....!!!!!
Dostałam od mojego lubego to urządzenie wibrujące.....no nie takie, ale to na brzyszek . Nie wiem czy działa, ale jest bardzo przyjemne, szczególnie jak plecki pobolewają po wysiłku. No i na pupci fajnie, jak tak w ten łuszczyk uderza....
Tak na dobranoc.
Dziś wróciłam do vitalii i poznałam fajne vitalijki, które rozumieją, bo mamy podobne cele. Wprawdzie mialam chwilę slabości, ale za to wypiłam ponad dwa litry wody!!!Ogrmny sukces, bo kiedyś to była norma, ale ostatnio nie bardzo. A woda dużo daje, bardzo dużo...
Chcę wrocić do sylwetki, jaką miałam przed ciążą, przed ślubem....nigdy nie byłam chuda, zawsze byłam zaokrąglona, ale nigdy nie ważyłam tyle co teraz....i chyba juz dosyć tego, bo nie mam się w co ubrać, za szybko zadyszki dostaję i w ogóle mam kiepskie amopoczucie.
Dlatego chcę zmian.
W sobotę ważenie, dlatego mam co zrobić.
Stepper mi się popsuł.....:(((
Się rozwalił...noramlnie na złość mi zrobił....wredne to takie....złośliwa rzecz martwa....a tak bardzo mi potrzebny.....
Się ważyłam....
No i dobrze myślałam, przytyłam i to sporo....teraz trzeba więcej pracy i wysiłku...może się uda....
Znowu się zaczyna
Wszystko od początku. Straciłam pracę, szukam jej bardzo pilnie, jest mi przecież, jak każdemu, potrzebna.
Siedzę w domu, już nie bardzo mam co robić. Chciałam wykorzystać czas spędzony w domku na zrzucenie kilogramów, których mam stanowczo za DUŻO. Ale jak tak człowiek sobie siedzi w domku, zaczyna myśleć, zaczyna się dołować. Przynajmniej tak jest w moim przypadku i wtedy bardzo często zaglądam do lodówki.
Potem, jak już zjem rzecz zupełnie mi niepotrzebną, mam wyrzuty sumienia i myślę - to był ostatni raz, nigdy więcej, aż do kolejnego razu, który następouje całkiem szybko.
Tak już ze mną jest.
Wracam do pamiętnika-może pomoże.
A przytyłam bardzo i już sama nie mogę na siebie patrzeć, a co gorsza kupić do ubrania!!!!
Czy ktoś zna w Gdyni niedrogi aerobic czy coś takiego?
Może coś się zmieni...
Wczoraj znowu byłam na ćwiczeniach. Dostałam w kość - dziś czuję pupę, ramiona i uda. Chyba bardziej mi się podobało niż rowerek, bardziej na całe ciało to było. Może coś się zmieni na dobre? Może się "uzależnię"? Bardziej chyba zależy mi na tym, żeby oderwać się od pracy i stres rozładować, a jak gimnastyka przyniesie dodatkowe skutki w postaci wzmocnienia ciała i spadku wagi to będzie całkiem fajnie.
Ale przede wszystkim muszę się nauczyć odreagowywać stres na tych zajęciach.
W poniedziałek idę na piłki!!!
Się działo...
Oj długo nie myślałam o tym, ale znowu piszę.
Wczoraj podjęłam gigantyczny wysiłek i ruszyłam na spinning... dziś CZUJĘ skutki i tylko żebym sięnie pochorowała (gardełko i główka dokuczają).
Byłam w klubie fitness, gdzie nigdy bym sięnie pojawiła, gdyby nie namowa koleżanki z pracy... zapłaciłam kupę kasy i teraz muszę to wykorzystać. Tylko nie wiem czy dalej spinning czy coś innego...
Czy ktośzna klub LADY FITNESS w Gdyni w BATORYM?
Te paskudne dodatki...
No i dziś znowu zjadłam coś extra :(( Ale to naprawdę nie moja wina....przyszedł nowy kolega i do tego młody żonkoś...przyniósł szampana i torcika....nie wypadało nie poczęstować się...malutki kawałeczek i szklaneczka szampana...nie jestem zadowolona z siebie, ale firma się rozkręca i trzeba był owypić zdrowie państwa młodych oraz powodzenia firmy!