Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...zawsze byłam "większa"...może czas to zmienić?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33811
Komentarzy: 380
Założony: 2 listopada 2011
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mkp1976

kobieta, 48 lat, Police

169 cm, 90.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Biegać, chudnąć...uśmiechać się:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Popołudnie w kuchni...tworzę bigosik...mhmmm..pysznie pachnie. Mam w planach jeszcze pierogi, przesada chyba. Skąd u mnie takie zapędy? Święta idą czy co?

13 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Mam nadzieję, że to światło było za słabe i źle zobaczyłam. 2 kg więcej....skąd????? Jasna cholera, przez te nasze durne cykle człowiek w deprechę wpadnie;)

Nie dam się, mam ściągniętą resztę książki, więc nie zamierzam się nudzić dziś na bieżni;) O, taka będę:)

12 grudnia 2011 , Skomentuj

Z niunią nie jest źle...zęby +gardło...obędzie się bez antybiotyku:) na szczęście:) Kacper oswaja się z własnym pokojem, pozwoliłam na tv, ale twardo opieram się przed komputerem. Czas sprawdzić lekcje...cofam się do IV klasy. Masakra jakaś, czego te dzieci muszą się teraz uczyć:)

12 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Dzień zaczął się niby spokojnie. Niuńka nie wskazywała, żeby jej coś miało dolegać, choć od paru dni trochę gorączkuje. Tak dziwnie, bo tylko popołudniami i szybko przechodzi. Może zęby kolejne idą. W każdym razie w żłobku była dziś niecałą godzinę, bo ledwo przyjechałam do pracy, zaraz telefon i ... "babcia ratuj"!!! Wspaniała instytucja babci, na miarę Nobla.

Od poniedziałku czas też na nowo ruszyć dietowo. Rozpasanie weekendowe jest okropne. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że powinnam pracować od poniedziałku do niedzieli włącznie:)))

10 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Idę jutro w końcu "ponordikować" trochę. Dawno nie byłam i chyba mi się stęskniło za moimi chodziarzami;)

10 grudnia 2011 , Skomentuj

Dziś raniutko, ubrałam się cieplutko i...pobiegłam do lasu. Cudowny poranek:) Czuję się lekka jak piórko, no prawie piórko.

Zjadłam śniadanko całkiem zdrowe, teraz kawka i czas się zabrać za jakieś porządki, zakupy, bo jeśli się nie mylę święta tuż, tuż...

9 grudnia 2011 , Komentarze (4)

Od tygodnia sama liczę kalorie...jutro okaże się z jakim skutkiem. Z całym szacunkiem do Vitalii, ale diety układają beznadziejne:(

Samopoczucie coraz lepsze, nogawki ciągną mi się po ziemi, znakiem tego nogi szczupleją lub nabierają kształtu;)Jak zwał tak zwał-jest dobrze:)

8 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Stargana jestem, ale jaka szczęśliwa;)Bieżnia w sali zaliczona, trochę nudno, ale coraz lepiej mi idzie;)

Kacper w domu, szlaban trwa, dziecko oswaja się z "nowym";)

"Mamuś, co Ty robiłaś, jak nie było komputerów i internetu?"zapytał mnie kiedyś.Porażka jakaś:(dzieciakom uwstecznia się wyobraźnia i pomysły.

 Damy radę, trzeba wziąć to "na klatę" a będzie dobrze:)

8 grudnia 2011 , Komentarze (4)

Nagrzeszyłam trochę wczoraj. Wszystko przez te Mikołajki. Leżały w szafce i patrzyły na mnie...wstręciuchy.Dziś w planach bieżnia, więc ja im pokażę:)

Poza tym ciężka przeprawa z dzieckiem mnie czeka. Komputer zawładnął jego główką i ALARM!!!!czas najwyższy coś z tym zrobić. Dzieciństwo 25 lat temu było zdecydowanie mniej skomplikowane:)))

7 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Nosi mnie...coś bym zrobiła, sama nie wiem co. Popołudnie oczywiście w pracy,więc będę mogła się wyżyć fizycznie. Plusy bycia masażystką.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.