- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 33811 |
Komentarzy: | 380 |
Założony: | 2 listopada 2011 |
Ostatni wpis: | 5 kwietnia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Mam nadzieję, że to światło było za słabe i źle zobaczyłam. 2 kg więcej....skąd????? Jasna cholera, przez te nasze durne cykle człowiek w deprechę wpadnie;)
Nie dam się, mam ściągniętą resztę książki, więc nie zamierzam się nudzić dziś na bieżni;) O, taka będę:)
Dzień zaczął się niby spokojnie. Niuńka nie wskazywała, żeby jej coś miało dolegać, choć od paru dni trochę gorączkuje. Tak dziwnie, bo tylko popołudniami i szybko przechodzi. Może zęby kolejne idą. W każdym razie w żłobku była dziś niecałą godzinę, bo ledwo przyjechałam do pracy, zaraz telefon i ... "babcia ratuj"!!! Wspaniała instytucja babci, na miarę Nobla.
Od poniedziałku czas też na nowo ruszyć dietowo. Rozpasanie weekendowe jest okropne. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że powinnam pracować od poniedziałku do niedzieli włącznie:)))
Idę jutro w końcu "ponordikować" trochę. Dawno nie byłam i chyba mi się stęskniło za moimi chodziarzami;)
Dziś raniutko, ubrałam się cieplutko i...pobiegłam do lasu. Cudowny poranek:) Czuję się lekka jak piórko, no prawie piórko.
Zjadłam śniadanko całkiem zdrowe, teraz kawka i czas się zabrać za jakieś porządki, zakupy, bo jeśli się nie mylę święta tuż, tuż...
Od tygodnia sama liczę kalorie...jutro okaże się z jakim skutkiem. Z całym szacunkiem do Vitalii, ale diety układają beznadziejne:(
Samopoczucie coraz lepsze, nogawki ciągną mi się po ziemi, znakiem tego nogi szczupleją lub nabierają kształtu;)Jak zwał tak zwał-jest dobrze:)
Stargana jestem, ale jaka szczęśliwa;)Bieżnia w sali zaliczona, trochę nudno, ale coraz lepiej mi idzie;)
Kacper w domu, szlaban trwa, dziecko oswaja się z "nowym";)
"Mamuś, co Ty robiłaś, jak nie było komputerów i internetu?"zapytał mnie kiedyś.Porażka jakaś:(dzieciakom uwstecznia się wyobraźnia i pomysły.
Damy radę, trzeba wziąć to "na klatę" a będzie dobrze:)
Nagrzeszyłam trochę wczoraj. Wszystko przez te Mikołajki. Leżały w szafce i patrzyły na mnie...wstręciuchy.Dziś w planach bieżnia, więc ja im pokażę:)
Poza tym ciężka przeprawa z dzieckiem mnie czeka. Komputer zawładnął jego główką i ALARM!!!!czas najwyższy coś z tym zrobić. Dzieciństwo 25 lat temu było zdecydowanie mniej skomplikowane:)))