Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...zawsze byłam "większa"...może czas to zmienić?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33386
Komentarzy: 380
Założony: 2 listopada 2011
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mkp1976

kobieta, 48 lat, Police

169 cm, 90.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Biegać, chudnąć...uśmiechać się:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Takiego lenia miałam dzisiaj, jakoś nie mogłam się pozbierać. Wszystko przez ten poranny ból głowy. Niunia nie pozwoliła mi się specjalnie rozczulać, malowałyśmy, sprzątałyśmy i znowu rozrabiałyśmy...i tak w kółko. Całkiem miłe popołudnie. Starszy już niestety woli z kolegami i kompem niż z mamą spędzać czas. Takie prawa wieku...

Wieczorkiem zawiozłam go do babci, a sama...na bieżnię. Czuję się cudownie;)

6 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Jak to mówią, albo mam "globusa", albo po prostu łeb mnie nap.....

Żle bardzo, bo nie znoszę kiedy mnie coś boli. Tym bardziej głowa. Dobrze, że przynajmniej w pracy względny spokój:)

5 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Dużo pracy...i tej "państwowej" i prywatnej:)ale coś tam się udało, zdążyłam kupić "mikołajkowy" prezent do szkoły dla Kacpra kolegi, no i udało mi się wskoczyć w łyżwy. Kurczę, zapomniałam, że hokejówki nie mają ząbków;) byłoby trochę wstydu gdybym tak "grzmotła" o lód. Zanim wróciłam to niunia już spała:( trudno...jutro będzie nowy dzień...

3 grudnia 2011 , Komentarze (3)

Udało się, pobiegałam. Normalnie coraz bardziej mi się podoba:)

3 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Dzień zaczął się radośnie minimalnym spadkiem wagi. A później...pogoda do luftu:(zero chęci do życia. Miałam iść po południu pobiegać, a w tej sytuacji nie wiem czy dam się wypchnąć z domu.

Są też dobre wiadomości-niunia zdrowieje. Oczywiście nie obyło się bez antybiotyku, ale jest już zdecydowanie lepiej:)))

1 grudnia 2011 , Skomentuj

Dziś mam przeogromny zamiar spróbować się "na lodzie". Wczoraj doszły zamówione łyżwy, więc może uda się synusia wyciągnąć wieczorkiem na lód. Po bieganiu oczywiście;)))

30 listopada 2011 , Komentarze (2)

Dziś dopiero wieczorem zaglądam na moje stronki. Dziwne, raczej się to nie zdarza. Zazwyczaj rano obskakuję wszystkie "raz dwa". Dziś była ciężka noc-niunia chora, płakała i sama nie wiedziała czego chce. Co gorsza nam też trudno zgadywać o 2ej nad ranem, czego dziecię sobie życzy.

Dietowo nie najgorzej, ale na razie się nie ważę. @@@Nie ma sensu się denerwować.

29 listopada 2011 , Komentarze (2)

Pohasałam na bieżni i o dziwo...nieźle mi poszło. Pokonałam 6,3km w 50 min. Jak na mnie wynik rewelacja! Oczywiście bieg z marszem, żeby nie było:)w czwartek powtórka;)

29 listopada 2011 , Skomentuj

Całkiem dobrze było w domciu, ale cóż...trzebabyło wrócić do pracy. Pacjenci nie zawiedli, napadli mnie od rana, ale pierwszy tłum już przegoniłam;)Czas się troszkę ogarnąć...i dalej do pracy:)

28 listopada 2011 , Komentarze (1)

Nowy dzień, poniedziałek na szczęście jeszcze nie w pracy. Zaczęło mi się podobać w domu, choć gdybym czuła się lepiej to byłoby super. Dziś ostatni dzień laby, jutro wracam do kieratu. Czasem nie lubię swojej pracy...szczególnie jak sobie zaległości narobię:(

@@@@już tuż, tuż, więc i waga w górę. Udaję, że nie widzę i dalej robię swoje.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.