- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 34426 |
Komentarzy: | 380 |
Założony: | 2 listopada 2011 |
Ostatni wpis: | 5 kwietnia 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Nie wiem co się ze mną dzieje, ale już mi się podoba!!!! Siedzę w pracy, zrobiłam chyba wszystko, co zrobić miałam...i tak sobie myślę...Mam ochotę dziś znów iść pobiegać, wow!!!!Nie przypuszczałam, że kiedyś tak się będę czuła. Bolały mnie piszczele, ale to niestety masa robi swoje. A poza tym to....chce mi się biegać!!! Z resztą jak w uchu leci "Lesio" Chmielewskiej to co może być przyjemniejszego:)hi,hi,hi:)))
Założenie było proste i logiczne. Jem zdrowo, bez przesadzania w żadną stronę. No i prawie się udało, ale coś na słodko też się znalazło. Takie tłumaczenie przed @.
Za to po pracy pełna poprawa-pobiegłam nową wymyśloną trasą-3,8km. Ładnie, ale plan był dłuższy. Plany na szczęście można weryfikować...:)następne bieganie w środę, z Kacprem:)
...i to wcale nie prima aprilis ...wstałam raniutko, choć jak na moją niunię to dość późno już było...słoneczko zajrzało przez okno, więc raz-dwa się pozbierałam i poleciałam do lasu. Wg mapki 7,6km...wow!!!!świńskim truchtem, ale było:)
Dumna jestem z siebie jak nie wiem co. Na wagę nie weszłam, żeby nastroju nie psuć. Zbliża się @, więc nie będę się dodatkowo stresować. Myślę, że zdecydowanie lepiej zaczyna się dzień w taki sposób.
Miłęj niedzieli:)))
Wow!!!Dzień generalnie był do d...Taka niemoc mnie dziś ogarnęła, że nie mogłąm doczekać się końca pracy. Później na szczęście było lepiej...zaliczyłam szybki spacerek z niunią, a po południu wróciła mi ochota do "tyrki". Szurnięta lekko jestem, bo lubię tak się męczyć...choć nie raz wyzywam na czym "świat stoi".
A po pracy...powrót biegiem...i to wcale nie na skróty. Taka sobie pętelka, 3,8km. Super samopoczucie, super sprawa!!!
Tak jak myślałam...weekendy są najgorsze pod tym względem. Kiedy jestem w pracy zalatana od rana do wieczora to i jem jak należy. W soboty-dramat.
Dobrze, że dziś już po lesie kijkowałam, a za niedługo jedziemy z mężulkiem na spinning. Trochę sumienie ugłaszczę:)
Głodna nie chodzę, ludzi nie gryzę, całkiem mi dobrze:)Czy wytrzymam do soboty, a raczej czy przetrzymam sobotę???Urodziny teściowej, zlot rodzinny, pewnie masa pyszności będzie na stole.
Najwyżej pójdę pobiegać dodatkowo:)
Dziś biegałam z Kacperkiem. Może mu się spodoba? Sam się wychylił, że za tydzień powtarzamy trening. Oby...
Bardzo chciałam załapać się do medycznego programu dla "odchudzaczy", ale niestety...trzeba mieć otłuszczoną wątrobę, a moja jest wzorcowa. Cieszyć się czy płakać? Koleżanka za to podrzuciła mi swoją dietę, którą jest prowadzona.
Od jutra nowa próba. Naszykowałam jedzonko na cały dzień-niby 1600kcal. Rozsądnie jak dla mnie, z racji wykonywanej pracy, nie mogłabym spożywać mniej. Jakby nie patrzył, pracuję fizycznie:)
Jeśli nie zapomnę, zważę się rano, to i może pasek uaktualnię:)
Jest pięknie, wiosna już chyba na dobre zagości...tylko na jak długo? Wszystko fajnie, tylko mnie alergia wykańcza. Siorbię nosem jak jakiś "smarkacz", oczy zaraz sobie wydrapię, wrrr....