Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

...zawsze byłam "większa"...może czas to zmienić?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33377
Komentarzy: 380
Założony: 2 listopada 2011
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mkp1976

kobieta, 48 lat, Police

169 cm, 90.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Biegać, chudnąć...uśmiechać się:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 lipca 2012 , Komentarze (2)

Witam, dziewczynki:) Jestem, gdzieś na początku nowej ścieżki. Zaczynam bez wagi (nie stawałam na nią od dłuższego czasu), uprawiam jednak nordik, bieganie na razie odpada, ...i co najważniejsze dojrzałam do diety. Kolejna, cudowna, podobno sprawdzona i działająca. Mam nadzieję, że uda mi się zdawać Wam relacje na bieżąco.

Wróciłam też na salę. Trochę ruszam się aerobikowo. Powiedzmy, że na razie się nie nudzę:)

Miłej niedzieli:))))

22 maja 2012 , Komentarze (3)

Załamka, z dnia na dzień coraz gorzej. Od dziś mam już kilka leków na raz. Atakuję od środka, przez nos i uszy...dobrze, że czopków na katar jeszcze niue wymyślili. Jestem cała rozbita, nie mogę się poskładać. Do lasu biegać nie pójdę, bo tyle tam wszystkiego fruwa, że szok!!!!

Dobrze, że do roweru wróciłam i jakoś pomału się rozkręcam.

Piękna jest wiosna, tylko czemu wszystko na raz pyli!!!!!

13 maja 2012 , Komentarze (6)

No i się wszystko popieprzyło. Tak jak chętnie biegałam w kwietniu, w maju dupa...i to wielka DUPA!!!!!

Przynajmniej do pracy cisnę rowerem, tyle mojego, no i spinninguję.

Na wagę nadal nie wchodzę i dobrze mi z tym:)

5 maja 2012 , Komentarze (1)

Takie ambitne plany miałam na te wolne od pracy dni i...dupa:(Trafiłam na @ i o ile przed szło mi całkiem dobrze, to w trakcie coś się poskładać nie mogłam. Ostatni raz biegałam chyba w sobotę, tj. jakiś tydzień temu. o!!!!masakra. Dobrze,że chociaż na spinningu byłam kilka razy.

Nadszedł po raz kolejny raz czas na porozmawianie ze sobą. Dość tej nierównej walki. Tylko co zrobić, żeby wytrwać. Mam popieprzone godziny pracy i niestety jak przyjdzie wieczór zaczynam się motać w kuchni z gotowaniem na "jutro" i podjadam.Wrrrrr.....głupota!!!

A i taki mały postulat:

PRZESTAŃMY PRODUKOWAĆ, SPROWADZAĆ, SPRZEDAWAĆ CZEKOLADĘ!!!

A tak wogóle, to miłego dnia życzę!!!!

30 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Dzień wolny od pracy???I to nie sobota, nie niedziela? Cud nad Odrą albo chociaż Gunicą:) Młodą z mężem eksmituję do teściowej, a z Kacprem czas na zakupy. Chłop rośnie i w nic z krótkimi nogawkami się nie mieści. Spędzimy razem przynajmniej część dnia i może się nie pogryziemy. 11latek, któremu każe się coś przymierzyć, bez sensu po sklepach chodzić...koszmar, nieprawdaż?

Jestem optymistycznie nastawiona, na razie. Co będzie, zobaczymy.

Po południu plan na ostatnie kwietniowe bieganie, co Wy na to???

28 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Coś mi nie poszło w tygodniu. Zalatana jestem lekko. Czas na odpoczynek...dłuuuugi weekend:) Wczoraj rowerem pojechałam na spinning, czyli jakieś 30km plus trening. A co?

Dziś za to bieganko-człapanko w upale...no 7km zaliczę, choć pod koniec musiałam kawałek iść.

22 kwietnia 2012 , Skomentuj

Pojadłam przez weekend, trochę i lenia miałam, ale bilans mam nadzieję na zero. Wczoraj lenistwo na maksa, choć spacer z rodzinką jakiś tam był. Dziś za to spinning z mężem, a wieczorkiem bieganko. Moja nowa trasa, 5,3km, obcykana już wcześniej. Po chodnikach, ale nie jest tak źle. Nic nie poradzę, że po lesie nie chcę sama biegać, a z towarzystwem nie potrafię. Tak już mam:)

Teraz "Prawo Agaty" więc spadam:)))

19 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Mała sprzedana babci, młody na judo, a ja z mężem mam zamiar poszaleć po sklepach, tzn. buciarniach:) Nie wiem co mi z tego wyjdzie, bo facet w sklepie potrafi tylko plątać się pod nogami, ale spróbuję. Tym bardziej, że to on potrzebuje butów!!!

Wieczorkiem chciałabym sie poruszać, ale...się zobaczy:)

18 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Czas najwyższy chyba nadszedł, żeby poczytać troszkę o dobrym treningu biegowym. Tak sobie truchtam i truchtam...i nic się nie dzieje:(muszę się trochę teoretycznie przygotować i coś "podziałać", może zauważę szybciej jakiś postęp. Dziś delikatnie, 3,8km, później pizza i małe piwko z moimi "gwiazdeczkami" z pracy. Dawno nigdzie nie wychodziłam, czas się troszkę "odchamić":)))miło było:)

16 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Po całym dniu pracy, stargana jak diabli podjechałam z koleżanką na stadion. Nie mogłabym sobie darować lenia od samego poniedziałku:) Zrobiłam 7 okrążeń i pobiegłam do domciu.Wyszło 4,3km:)Całkiem ładnie:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.