Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 283743
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2013 , Komentarze (9)

Witajcie, 

Ja już leżę i jest mi miło. 

Już po wszystkim. Wszystko się udało bardzo dobrze. Chrzest odbył się w wyjątkowym skupieniu mojego Synka. Był wyjątkowo grzeczny mój Skarbek. Obserwował to księdza to chrzestną. Tylko zapałakał, bo się wystarczył jak ksiądz wodą go polewał. O 15 było udzielenie sakramentu. Były dwa chrzty. Potem nieszpory byliśmy tylko chwilę, bo Mały zaczął się wierci. Na rękach - on nie z tych co lubią wciąż być noszeni. O 16 byliśmy już w restauracji. Kawa, ciastko, zimna płyta, przekąski i kolacja. Nie zamawiałam dużo, było tyle ile sama zrobiła bym w domu. Jedzonko dobre. O 20 w zasadzie byliśmy już w domku. Mały można powiedzieć, że cała imprezę przesłał. Obudził się ok. 18, jedzonko, Cioteczki go ponosiły i po 19 znów spał. Kąpiel dziś odpuszczam. Rano był szykowany. Pił o 21 i znów śpi. Więc ja też trzeba odespać remont i dzisiejsze poranne przygotowania. Bo pewnie znów pubudka będzie przed 6. 

Miki dostał kilka fajnych prezentów poza pieniażkami. Leżaczek- bujaczek, figurek i obrazek anioła stróża, album pamiątka chrztu i pudełko na pamiątki. Fajne rzeczy. 


Jutro jedziemy z wałówka do dziadków. Na poprawiły, bo sporo jedzenia zostało.
No i chce do lekarza podejść sie na te grypę zaszczepić. Zobaczymy jak nam to wyjdzie. 

Dobrej nocy 

21 września 2013 , Komentarze (4)

Witajcie,

Obiecalam sobie, że znajdę codziennie chwilę na krótki wpis. Wczoraj nie wyszło, ale dziś już jestem. Wczoraj multum pracy i jeszcze Miki domagał się wciąż zainteresowania. 

Mąż wczoraj pojechał do Katowic do Ikei po regał pod telewizor. Kupił też robaczkową karuzelę dla Mikiego. A w Rossmannie dla mnie BB Lirene a dla Mikiego krem BabyDream do buzi. Testujemy. 

Miki moze da mi cos szybko porobić. Czeka na mnie jeszcze łazienka do sprzątnięcia, pranie i prasowanie. Na obiad kluski na parze więc będzie w 10 min.  

Jutro chrzciny więc pewnie nie dam rady nic napisać. 

Miłego weekendu 


19 września 2013 , Komentarze (8)

Witajcie,

znów Was zaniedbałam.. kurcze, ale tyle się dzieje...
czytam co tam u Was, ale zawsze jak biorę się za wpis coś zakłóca mi spokój..
kiedy ja się ogarnę?? a czy to możliwe mając w domu niemowlaka??

no więc po kolei.. w zasadzie jesteśmy już na finiszu remontu..
najpierw pokój Mikołaja.. wyszedł nam fajnie.. z jestem zadowolona..
fotki jak posprzątam.. już nie długo..
fakt Miki będzie zw swojego pokoju korzystał dopiero za jakiś czas..
bo nadal będzie u nas w sypialni..
no i zamieniliśmy salon na sypialnie i sypialnie na salon..
nową sypialnie trzeba było odmalować,
ale wcześniej wyprostować ścianę karton-gipsem, przegipsować, wyszlifować
i malować.. ale to robota Męża.. potem przenieść łózko, szafę, komodę..
natomiast nowy salon był malowany w styczniu, więc tylko ustawiliśmy meble..
w sypialni jeszcze nie śpimy, bo śmierdzi farbą.. niby dulux, ale wali.. blee..
nie chce Mikiego podtruć - poczekamy do soboty..
na razie śpimy na rozkładanej kanapie... a Mikołaj w swoim łóżeczku...
dużo roboty.. a Mikołaj domaga się zainteresowania..
zostało w zasadzie gruntowne sprzątanie mieszkania z kurzu..
dwa tygodnie urlopu ojcowskiego Męża rozpływa się nie wiadomo kiedy..
ale w zasadzie mamy mieszkanko odnowione.. i to mnie cieszy..
bo jak się wprowadzałam to tu był koszmar..
jakby się zatrzymał czas w latach 80-tych może..

co u Mikiego... rozwija się Bąbelek nasz.. oj tak..
we wtorek skończył 12 tygodni..
waży 6550g i mierzy 60 cm.. (w dniu porodu 3620g i 57 cm),
czyli zdrowo i szybko przybiera na wadze..
a rozwojowo??
pięknie wodzi oczkami na osobami, przedmiotami..
uśmiecha się tak prawdziwie - świadomie można powiedzieć..
śmieje się jak się ktoś z nim bawi.. gaworzy..
sięga i bawi się wiszącymi zabawkami..
mimo, że nie lubi być na brzuszku to staram się go dawać by sobie tak pohasał..
ale nie lubi i złości się od razu..
trenuje główkę i wydaje mi się, że jest już z tym lepiej..
nadal tylko na cycusiu...
nasz Ciocia-pediatra zaleciła od 18 tygodnia wprowadzić kaszkę..
jestem bardzo ciekawa jak to będzie..
Mały w nocy śpi, budzi się różnie.. czasami tylko 2 razy, czasami 4..
zaczyna krzykiem wymuszać,ale to wtedy drze się w wniebogłosy..

a co u mnie.. najwyraźniej kończy się piękny czas bez @..  szkoda..  grr..
ale co zrobić taka natura..
waga stanęła... no, ale jak tu się dziwić skoro nie trzymam diety odchudzającej..
a ja się zaniedbałam.. czuje się tak nieatrakcyjnie jak nigdy..
włosy stały się matowe i widzę, że wypadają..
cera paskudna, jakaś przesuszona.. wyskakują mi jakieś paskudztwa na twarzy..
łykam witaminy, ale chyba za dużo to nie pomaga.. szkoda..

w niedziele w końcu będziemy chrzcić Mikołaja..
długo to odwlekaliśmy, ale w końcu..
dostałam fajny komplet do chrztu od kuzynki także nie muszę nic kupować..
chrzest o 15, a potem przyjęcie w restauracji..
chciałam najpierw w domku, ale doszłam do wniosku,
że nie dam rady sama tego przygotować..
remont nam się przedłużał..
a nie mam za bardzo kogo o pomoc prosić..
Mamy nie chce obciążać, bo ma biedna już i tak masę swojej roboty,
a z jej nogami nie jest najlepiej..  na Męża nie mam co liczyć..
a trudno jest posprzątać dom, przygotować stół i jakieś jedzenie na 14 osób,
wyszykować nas troje i jeszcze przy dziecku skakać..
Kochane zazdroszczę tym, których Mężowie aktywnie pomagają przy maluchach...
mój może w ciągu dnia posiedzi w sumie z nim max. godzinkę
- gdzie ja lecę do sklepu, potem robię śniadanko i może chce coś porobić,
a Mały nie daje odejść i ogranicz się tylko do zabawiania..
ja robię wszystko przy Małym.. dosłownie i w przenośni..
nie zmienił ani jednej pieluchy.. kiedyś kąpał ze mną teraz sama muszę..
staram się robić obiady... wiem mogłabym go olać skoro nie pomaga..
ale to tylko ja cierpię..
bo karmię piersią i nie mogę wiecznie na kanapkach lecieć..
cieszę się,
że co jakiś czas moja Mama u nas zostaje
na dzień - dwa to mi pomaga się ogarnąć dom..
ciekawe czy kiedyś w końcu uda mi się ogarnąć samą siebie..
ale kocham Mikołajka i tylko on się liczy..



Koniec marudzenia... teraz czas na Was...




Dobrej nocy..

4 września 2013 , Komentarze (4)

Witajcie, 

Akcja "tapeta" zakończona pomyślnie. Teraz jeszcze Mąż jutro musi skręcić meble. Bratowa wczoraj przywiozła moja Mamę i ona mi bardzo pomogła. Ciepła paski i pilnowała Mikiego, a ja szybko kleilam.  Udało się w miarę szybko. Z przerwami na ciumcianie oczywiście. Fotki jak wszystko skończymy już nie długo. 

Na 22 września mamy ustalony termin chrztu Mikiego. Chrzestni wybrani, ksiądz umowiony, restauracja zamowiona tylko jeszcze trzeba pomyśleć o stroju dla Mikiego. Bo w zasadzie sama nie wiem co kupić żeby nie było to tylko na raz. 

Dziś byliśmy w sprawie rehabilitacji w ośrodku rehabilitacyjnym dla dzieci w Rusinowicach. Tym samym mamy już zaliiczonych trzech neurologów. Teraz czekamy na telefon, bo mamy zalecane ćwiczenia i masaże - 15 spotkań. Trzeba wyrównać mięśnie, bo to jednak asymetria mięśni pleców. Lewa strona jest w lepszej formie. 

Wskoczylam dziś rano na wagę. Znów mogę pasek poprawić. Więc na 10 tygodni po porodzie 53,5kg moja waga wskazuje. Czyli ok. 13 kg za mną. 
Miki tez do przodu. Skonczyl 10 tygodni waży 6030g i mierzy 60 cm. Karmimy się tylko cycusiem. Nadal stawia opór smyczkowi za to uparcie pcha sobie rączkę do buzi.

Mimo śpi więc biorę sie za żelazko. 

Dobrej nocy... 

3 września 2013 , Komentarze (6)

Witajcie, 

Miki śpi to szybko pisze i ja też podążam do krainy snow.

Wczoraj mieliśmy gości. Była chrzestna Mikiego z rodzinka w odwiedzinach. 

Dziś wizyta w GCZD w Katowicach w poradni leczenia bólu. Pani Doktor zbadała, wymacała i podjęła decyzję, że poczekamy z tymi zabiegami aż zaliczmy przynajmniej połowe spotkań z fizjoterapeutą w Rusinowicach. Zaczynamy w środę. 
Mam nadzieje, że ćwiczenia mu pomogą.

Remont powoli zmierza u zakończeniu. Przedpokoj już gotowy. W pokoju Mikiego jeszcze tylko trzeba tapetę położyć no i meble skręcić i wiadomo że posprzątać. Ale ważne,że widać już koniec. Jutro przyjedzie moja mama.
Przypilnuje Mikiego a ja akcja "tapeta". 

Dobrej nocy Kochani

1 września 2013 , Komentarze (11)

Witajcie,

aż mi znów wstyd piszę kajam się, że będę częściej pisać, a znów to samo robię..
ale fakt jest jeden dużo się dzieje i potem trudno wszystko napisać w jednym zdaniu..

a oto mój skarb..


dużo ostatnio mam na głowie...

 od jutra zaczynamy wizyty w poradni leczenia bólu z Mikim..
a od środy (04.09) rehabilitację..


Neurolog na kontroli w Górnośląskim Centrum Dziecka powiedziała,
że Mały ma lekką asymetrię i trzeba to skorygować dlatego te rehabilitacje
i najprawdopodobniej elektrostymulacje, ale to dowiemy się jutro co i jak..

Miki nadal ma problemy z kupkami teraz robi co 5 dni..
dziś musiałam mu już zaaplikować czopek..


w domu wciąż remont...
w środę (28.08.) byliśmy w tym centrum w Katowicach,
 potem pojechaliśmy do Ikei i kupiliśmy meble do pokoju Małego..
po remoncie wrzucę focie..

i jesteśmy w trakcie załatwiania chrztu...

Dobrej nocy..
(poczytam co u was)

21 sierpnia 2013 , Komentarze (12)

Witajcie,

znów zaniedbałam pamiętnik...
ojej, ale jakoś szkoda mi czasu na komputer jak mam wolną chwilę..
a jestem znów u rodziców..

w zeszły poniedziałek (12.08.) wymienili nam okna w pokoju Mikołaja i w przed pokoju..
więc Mąż zaczął remont pokoju Małego i już w środę (14.08.) po powrocie z Katowic
z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka zostałam u rodziców..
żeby ograniczyć kurz i brud w domu i narażanie na niego Małego..


a jak po wizytach w Centrum?
w zasadzie Mały jest zdrowy..
u Neurologa jak zawsze wymacany, poprzewracany na wszystkie strony..
dostaliśmy skierowanie na rehabilitacje ze względu na to,
że Miki zwija się jeszcze trochę w rogala.. niby to nic takiego,
bo z czasem dzieci to same sobie korygują..
ale jak dają skierowanie to trzeba korzystać..

okulista okazał się dość traumatyczny.. Miki płakała niemiłosiernie, a ja razem z nim..
krzyczał chyba z 15 min... nigdy jeszcze tak głośno..
badanie trwało może z minutę,
ale trzeba było najpierw zakropić oczka aż trzy razy i właśnie to był nasz koszmar..
Miki się wystraszył no i widocznie dość mu się to nie podobało..
aż mi wstyd było, bo własnego dziecka nie umiem uspokoić..
tylko, że on jako jedyny z całego towarzystwa nie akceptuje smoka..
i masz tu babo placek.. płakaliśmy oboje..
on z wiadomego powodu a ja razem z nimi z żalu i bezradności...
za to potem całą drogę do domu jakby nie było dziecka i u rodziców jeszcze po powrocie
spał niespełna godzinę..
i pierwszy raz przespał mi w ciągu 5 godzin.. jak na razie pierwszy i ostatni..

w piątek (16.08.) miałam wizytę u mojej Gin.. połóg zakończony..
kontrola też wypadła pomyślnie.. szwy się już rozpuściły no i fajnie się wszystko pogoiło..
następna jak wróci @..

w niedziele przyjechał po nas Tatuś i wróciliśmy na troszkę do domu..

jednak nie na długo, bo wczoraj rano zaliczyliśmy rano naszą Ciocię-Pediatrę,
a potem pojechaliśmy do naszej nowej przychodzi i do nowej pani doktor z Małym..
jednak zmieniliśmy przychodni, bo nie byliśmy zadowoleni ze starej.. 
dwie pozytywne opinie i wczoraj zaszczepiliśmy Małego..
ale aż mnie zaskoczył tylko kwęknął.. i po wszystkim..
nie zdążył zaskoczyć co się stało.. fajna pielęgniarka tam jest..
zdecydowaliśmy się na Infanrix hexa, bo poleciła nam ją Ciocia-Pediatra..
więc tylko jedno kłucie i w kieszeni o 239 zł mniej..
ale zdrowie Mikiego jest najważniejsze..

wczoraj też pojechaliśmy na USG bioderek i to też wyszło jak najbardziej pozytywnie..
więc jestem zadowolona, że mój Maluszek nie ma problemów zdrowotnych..
przybiera na wadze jak szalony
i muszę się pochwalić lecimy od ponad 2 tygodni tylko na cycusiu.. 
waży już 5700 g i mierzy 59 cm..
jedyne zmartwienie to brak kupek.. niestety robi co 4-5 dni co spędza mi sen z powiek.
ale już dwie lekarki powiedziały to samo.. .
jak jest tylko na cycusiu to może nie robić nawet do tygodnia..
bo dieta na mleku matki jest bez resztkowa
i jak dobrze się wchłania to może nie mieć czym robić kupki..

Mój Maluszek wczoraj skończył 8 tygodni..
nawet nie wiem kiedy ten czas przeleciał..


Pozdrawiam Kochani...

8 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Witajcie,

Gorąco, gorąco, masakra.. U nas dziś było 38 st. 
W domu coraz ciepłej.. Ja nawet nie mogę korzystać ze słonka.. 
Bo siedzę w domku z Mikim.. Wychodzimy tylko rano tak do max. Godz. 10.. 
Nie chce małego przegrać poza tym on sam się buntuje, 
nie chce mi spać w wózku, więc spacery ostatnio kończą się krzykiem
 i szybkim marszem do domu..
Śpimy do ok. 6-7 godz. Na karmienie budziły się 2-3 razy..
A rano do ok. 13-14 mamy chwile marudne z cyckowym przyssaniem..
Więc trudno mi wtedy cokolwiek zrobić.. Bo domaga się cycusia, przysypia przy nim ale tylko na chwile - max.5 min. A potem krzyk i od początku.. 
 
Dziś do mnie doszedł pewien wniosek gdyż mam wrażenie że podświadomie na coś czekam.. I raczej nie chodzi tu o pierwszy ząbek, świadomy gest, itp. 
a raczej na to by wszystko wróciło do normy.. Ale fakt jest jeden nigdy już moje życie nie będzie normą.. Budzę się rano z myślą co dzień przyniesie.. 
Ale nigdy już nie będzie tak jak kiedyś.. 
  
chyba mnie łapie jakaś deprecha.. 
Bo kolejny dzień jestem sama.. Mąż ma pierwsze zmiany ale co z tego jak jest jakby go nie było. A to po pralkę pojechał bo siadla, a to garaż a to kolega a to auto.. 
Od kilku dni nie miał Małego na rękach.. Trudno.. 

Akcja kąpiel zaraz a potem idziemy z Mikim spać.. 

Dobrej nocy




3 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

Witajcie,
Dziś i nadszedł na mnie czas marudzenia i narzekania.. 
Niestety upał daje nie tylko mnie w du..
Mikołaj jest zmierzył i marudzi, mamy problemy z kupą, a śpi 2-3 h w ciagu dnia.. 
Na szczęście nocki spokojne.. Budzimy się 2-3 razy co ok. 2-3 godziny..
Jestem zapuszczpna, że aż wstyd.. Jedyne co mogę dla siebie zrobic to 5 minutowy prysznic czasami uda się wziąć nawet dwa rano i wieczorem.. 
Dom zapuszczony, czeka góra prasowania.. A ja wieczorami padam na mordkę.. 
Mały zasypia godzinę po kąpieli ok. 21
Mimo, że bardzo kocham mojego Syneczka czasami mam ochotę wszystko rzucić, kupić sobie dwa piwa usiąść na werandzie i się porządnie znieczulić.. 
Niestety mój Mąż do tych idealnych nie należy.. 
W zasadzie nie wiele mam z niego pożytku.. 
Zauważyłam ostatnio, tylko kombinuje, żeby dać dyla z domu..  
Pomaga Go wykąpać trochę zabawi, ponosi z 10 min., ale to tyle.. 
Najbardziej wkurzajace jest to, teraz gdy Mały jeszcze tak dużo nie waży to mógłby mnie chociaż w noszenie odciążyć, 
bo potem się będzie tłumaczył przebytą operacja 
i tytanowymi  śrubami w kregoslupie.. 
Do tego w domu nic nie zrobi, wszędzie taki syf, że mnie szlak trafia.. 
A jeszcze za nim muszę chodzić i sprzątać.. 
Ma nawet problem żeby margaryny sprzątnąć po tym jak kanapki ''SOBIE'' zrobi.. 
Z obiadami też kiepsko, bo nie zawsze mam możliwość wygospodarować te chociaż pól godziny żeby coś zrobic.. I jeszcze pretensje, że dziecko kupy zrobić nie może tylko jak skoro się żywię głównie kanapkami..
Jestem zła.. Zmęczona i w ogóle sflustrowana.. 
Tylko mój mały Skarb wynagradza mi wszystko.. 
To dla niego mam siłę by walczyć z kolejnym dniem.. 
Na szczęście dni lecą jak szalone, gdy maluch zajmuje w zasadzie 90 procent dnia.. 
Każdy jego uśmiech to wynagradza.. 
 Wyżaliłam się.. Tylko jakoś nie jest mi lepiej.. 
Trudno.. 

W czwartek byliśmy w szpitalu w poradni patologii noworodka.. 
Okazało się muszę bardziej dbać o siusiaczka Małego
bo te upały i pampersy źle na niego wpływają..  
Do tego muszę masować plecaka, bo Mały zwija się w fasolkę.. 
Lewa nóżka też wymaga uwagi i masażu, bo stópka-paluszki uciekają do wewnątrz..
No i masaż brzuszka by pomóc w odgazowaniu.. 
Do tego uparcie układa główkę w lewą stronę.. 

No nic Młody drzemie to ja walczę z obowiązkami, bo nie długo kąpiel.. 

Udanego weekendu..





1 sierpnia 2013 , Komentarze (9)

Witajcie..

z racji tego, że dziecię moje skończyło kilka dni temu miesiąc wrzucam foteczki
z pobytu u dziadków..




Mały ogólnie rośnie jak na drożdżach.. przybrał pięknie prawie 1,5 kg..
ma dni, że jest dość marudny i nie jestem w stanie się ogarnąć.. ale w sumie co się dziwić upały dają nam popalić, a co dopiero maluszkom..

nasza lekarka podejrzewa też lekką nietolerancją laktozy dlatego Mikoś się tak pręży czasami i krzyczy przy tym.. ale ogólnie cały czas ma fazę na cycanie,
więc to nie jest typowa kolka.. dostał w kropelkach enzym i poczekamy na efekty..
są dni, że dziecka jakby nie było.. cyca i zasypia..
ale są dni, że od 6-21 pośpi w sumie 3 godzinki... a ja padam na twarz,
bo trudno go zająć czymś innym niż cycaniem..
fakt reaguje już na zabawki i otoczenie, ale nie na tyle długo,
żebym mogła od niego odejść na dłuższą chwilę.. 
Małym zajmuje się głównie ja.. Mąż pomoże przy kąpieli, zabawi go..
ale już teraz zaczął się ograniczać z jego noszeniem, bo kilka lat temu miał poważną operację na kręgosłup i nie może dźwigać ciężarów... na szczęście nasze dziecko nie z tych co bardzo lubi noszenie.. woli zdecydowanie leżeć.. na rękach jak nie jest zmęczony lub czymś na tyle zaciekawiony to wierci się i kręci niemiłosiernie..
Mąż teraz chodzi do pracy na nocki..
ale w zasadzie rzadko kiedy w nocy wstaje do małego, bo ja sobie radzę..
Miko budzi się teraz 2-3 razy w nocy i śpimy do 6-8..
powoli organizm akceptuję sytuację, że już nie leniuchuje do 9-10..

zmieniam garderobę Malucha, bo powoli nie mieści się w roz. 62..
 jedziemy dziś z Małym do szpitala do poradni patologii noworodka na kontrolę..
to przy okazji zajrzymy do pepko i może jakiś innych sklepów z bobociuszkami..
trzeba kupić kilka wyjściowych ciuszków, bo domówki mamy..

mimo moich obowiązków i notorycznego nie wyspania mam dobry humor..
we wtorek wyjaśniła się sprawa, która ciągnęła się za mną już dwa lata..
poczułam ogromną ulgę z wyjaśnienia tej sprawy z Mężem..
jestem spokojna.. i już nic za mną się nie ciągnie..

Miłego dnia Kochani..


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.