Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze byłam "normalna" tzn ani chudzinka, ani pączek- taka sobie-ot 60 kg. Zaczęłam chorować na tarczycę i w pół roku zarobiłam 26 kg.A potem jeszcze rzuciłam palenie... Wszystko jasne, prawda ?Ale chcę to zmienić i zmienię ! :-) Pozdrawiam Ania.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49830
Komentarzy: 476
Założony: 22 stycznia 2012
Ostatni wpis: 15 października 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ania961

kobieta, 53 lat, Gliwice

163 cm, 85.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2016 , Komentarze (1)

Rozstaję się z moją pracą.  Dałam wypowiedzenie, teraz tylko dopracować te trzy miesiące. Może okazać się to trudniejsze niż myślałam, korporacja ma swoje prawa i   nie wybacza. Książkę można by napisać analizując ten model.Nigdy chyba nie byłabym bardziej gotowa do tego niż teraz. Przygotowana mentalnie, logistycznie i merytorycznie. O dziwo otrzymuję z zewnątrz same pozytywne sygnały. Więc do dzieła. Moja firma istnieje i funkcjonuje od 2011 roku, ale zawsze była na marginesie. Od teraz się to zmienia. Zmienia się również mój model żywienia i funkcjonowania.  Wracam z ogromną przyjemnością i ciekawością efektów na model slow- carb.  Będę  śledzić i koncentrować się na efektach. Zaraz zumba, raz w tygodniu siatkówka , ale z 4-5 godzin więc jakoś idzie, nie?  Od kiedy poprawiło się moje samopoczucie odwagi mam więcej, chęci do życia. Kiedy przypomnę sobie okres, że nie chciałam spotykać się z nikim, siedziałam z dołem w domu i kilka miesięcy naprawdę, naprawdę cierpiałam to czuję się jakby inną osobą. A to było zaledwie kilka miesięcy temu. Spadeczek na wadze jest, ale nie chcę latać z tym suwakiem w górę i dół  a wiadomo, ze waga mi się waha. Suwaczek będzie zmieniany co dwa tygodnie. 

8 maja 2016 , Komentarze (2)

Wiosna sprawia, ze się ludziom żyć chce. Wczorajszy cudowny dzień spędziłam w ruchu: zakupy, sprzątanie, a popołudnie do wieczora spotkanie ze znajomymi na siatkówce i grillu. Dobrze mieć taką ekipę, nasze dzieci wychowują się prawie razem, wspieramy się, możemy na siebie liczyć, spędzamy razem czas, wakacje. Co do moich planów na rezygnację z etatu, dojrzewam do tego , myślę, ze do końca maja będę gotowa do wypowiedzenia. Waga spada powolutku, ruszam się zdecydowanie więcej niż w poprzednich miesiącach.

3 maja 2016 , Komentarze (5)

Właśnie jest w Gliwicach pierwsza wiosenna burza (chyba, ze coś przegapiłam). To już nie przedwiośnie czy tam nie-wiadomo -co, tylko wiosna pełną gębą. Czuję się zdecydowanie lepiej, znów się ruszam , znów mam siły, lepiej się i wysypiam i w pracy jestem też bardziej efektywna. Czuję się znów jak ja , a nie jak stary, pokrzywiony dziad, który nawet kucnąć nie może. Ale okres ostatnich miesięcy duzo mi też pokazał, więc może to też było po coś? W drodze sprzedaży nasza firma przeszła do pewnej dużej korporacji medycznej i stała się częścią tego korpo-systemu. Czasem mam wrażenie, iż pracy we wszystko wkładamy dużo więcej , więcej godzin na tym spędzamy to jednak efektywność spadła. Taki mały dom wariatów. No i rozpoczął się klasyczny wyścig korpo-szczurów. Równolegle od 5 lat prowadzę też biuro rachunkowe. i myślę, by odejść z firmy i skupić się tylko na swojej działalności. Trochę się jednak boję i mam wątpliwości, staram się je wszystkie ponazywać, Jestem jedynym żywicielem rodziny stąd moje obawy. I tak się nad tym wszystkim zastanawiam, staram się złapać dystans do tego wszystkiego, ale to sprawia, ze jednym tyłkiem siedzę na dwóch koniach, co jednak odbija się na mnie i mojej córce. Może , któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tej materii?

3 maja 2016, Skomentuj
fitness zumba,47,71,498,2846,31,1462266111
Dodaj komentarz

3 maja 2016, Skomentuj
fitness zumba,4580,3165.7670898438,22163,126644,2976,1462262717
Dodaj komentarz

1 maja 2016, Skomentuj
fitness zumba,52,75,526,3006,34,1462099746
Dodaj komentarz

29 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Jęczę w realu, jęczę Wam moje Kochane od miesięcy, Mam tak ciężką kurację chomioterapeutykami i sterydami, aż mi żołądek wykręca i przedwczoraj wyjaśniło się moje samopoczucie do d... od miesięcy. BORELIOZA. Gdybym sama na własny koszt i według własnego pomysłu nie zrobiła badań- pewnie nigdy nie byłoby wiadomo co mi jest. Człowiek jednak musi być w życiu wszystkim: lekarzem, kucharzem, prawnikiem....Doszła mi więc dodatkowa kuracja antybiotykami, bo na razie całej reszty nie można odstawić. Ale widzę światełko w tunelu, jakiś progres. Już nawet nie kuleję, a na początku ubiegłego tygodnia nie mogłam chodzić. Podejrzewam kleszcza z 2011, bo to jedyny, który przyczepił się z tyłu uda i cos już się przyssał, potem był placek czerwony, żadnego rumienia. Dziś w pracy dziewczyny się śmiały "Ania jak ty szybko chodzisz" - no tak , to koniec oszczędzania, jutro zacznę ćwiczyć- póki sterydy działają. Najpierw rozciąganie, bo przez te ciężkie miesiące, mam przykurcze mięśni jednej nogi, spróbuję przysiadów , klękania, co jeszcze jest słabo osiągalne. Dziwna choroba, potrafi się tak maskować i tak tydzień po tygodniu odbierać sprawność, To była pracowita zima, ale chyba zdrowotnie najtrudniejsza w moim życiu,. Szczerze, to chyba nawet walka z nowotworem nie dała mi tak do wiwatu.

24 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Dziewczyny, czytam Was codziennie, cieszę się z Waszych sukcesów. U mnie jeszcze choroba (RZS) nie odpuszcza, twarde leczenie, sterydy, metotreksat, więc liczę, że będzie OK. Na początku ubiegłego tygodnia stan zapalny tak się nasilił , że nie mogłam postawić kroku.  Ale sterydy robią już swoją robotę i już jest znacznie lepiej.  Wiem , co one robią z organizmem, podobnie jak chemioterapeutyki, ale chwilowo nie ma wyjścia. Poznałam nowe leki przeciwbólowe, o jakich nawet nie miałam pojęcia , te dostępne bez recepty nijak do nich się nie umywają.Więc nie piszę, nie udzielam się, nie mam się po prostu czym pochwalić moje Drogie . Ale cieszę się z każdego Waszego udanego dnia, z każdego zrzuconego grama. Powodzenia!

13 marca 2016 , Komentarze (13)

Moje wielomiesięczne narzekania na boleści, na kolana , na stawy doczekały się diagnozy. RZS. Mam 44 lata, czytam w Internecie o bólu, o chorobach, dolegliwościach, przytyłam bo się nie ruszam zamiast o nowinkach w modzie, o facetach itd. Koniec , koniec, nie ruszam się, ale to jest tylko kierunek do inwalidztwa. Jeszcze niedawno byłam sprawna, dzis kuleję, rano składam się by w ogóle stać, budzi mnie każda przewrotka w nocy. Tak się nie da zyc, nie mogę kucnąć, klęknąć od kilku miesięcy. . W pół roku przytyłam  ok 10 kg i postarzałam się o jakieś 20 lat.  Koniec z tym.Będę cwiczyć, choćby nie wiem co. Duzo chodziłam i staram się to dalej robić to jest jedyny mój ratunek, ale czuję się coraz bardziej niestabilnie. Ponarzekałam. I starczy tego, w takim stanie leżenie też boli, więc spróbuję ruchu. W chwili , keidy mi było najgorzej na świecie pomogła mi zumba, ćwiczyłam i terza może pomoże mi w innej sytuacji. Wtedy upadł duch dziś ciało słabe. Wygląd to sprawa drugorzędna w tym wypadku, teraz walczę o sprawność. 

26 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Dziś rano zobaczyłam po raz pierwszy od kilku miesięcy na wadze liczbę 86! Co prawda 86,8, ale zawsze!. NIe widziałam tego od kilku miesięcy. Moje 26 dni na diecie vitalii jakoś płynie. Jakie spostrzezenia? Waga spada. Powoli co prawda- chciałoby się szybciej i potrafiłam szybciej- ale może to jest ten tajemny klucz do sukcesu? Nie wiem. Od kilku dni włąsciwie wolna jestem od zachcianek słodyczowych zwłaszcza. Co mi się podoba w diecie vitalii? Skłądniki , których potrzebuję są proste, a czas wykonania krótki. Tego potrzebowałam. Jak na moje upodobania i tempo chudnięcia za dużo chleba. Ale jak nie ma czasu, a człowiek jest głodny jak pies to rach-ciach i gotowe. Kiedy ostatnio na początku listopada widziałam 86 na wadze czułam, ze jest już bardzo źle i jeszcze idzie w złym kierunku. Teraz przy ruchu w drugą stronę nastawienie jest zdecydowanie lepsze. Dociągnę do końca tygodnia do czystego 86 bez dodatków, niech to będzie mój mini-cel. Kolana też już lepiej, co prawda nie klęknę sobie, a i kucnąć jest ciężko, ale ból nie jest już tak dotkliwy i włąściwie funkcjonuję już całkiem dobrze. W wekend spróbuję już może jakiś innych ćwiczeń niż pilates. Tylko tak dalej, nabieram znów wiary i apetytu na siebie lepszą, szczuplejszą i mocniejszą.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.