Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kabrik

kobieta, 51 lat, Toruń

161 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Aby wejść w ciuchy sprzed ciąży:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2011 , Komentarze (3)

Od długiego czasu używam Nivea Visage Q10 - przeciwzmarszczkowy, nic do niego nie mam, całkiem fajny, ale chciałabym wypróbować coś lepszego?, zdrowszego? innego?

Poszłam do apteki a tam: VICHY, IWOSTIN, LA ROCHE - POSAY, EUCERIN...... Dostałam próbki oprócz VICHY, bo nie było. Wiem, że każda z nas musi mieć krem dopasowany do siebie, ale jak mam kupić coś nie całkiem taniego to boję się, że źle kupię i potem będę żałować... Muszę o tym trochę poczytać...no i ciekawa jestem tych próbek.

Dzisiaj na razie mam za sobą 1100 kcal, 46 min rowerka - 22 km - 500 kcal. Jeszcze mała kolacyjka 220 kcal (warzywka) i dzień uznam za udany, o ile nic więcej już nie podjem...

Acha! Zapomniałam jeszcze o brzuszkach. Muszę zrobić jeszcze dzisiaj 100

 

29 marca 2011 , Komentarze (3)

A jednak dzisiaj przyszła @.... Trochę psychicznie nastawiłam się na dzidziusia, szkoda.... Mąż już nawet się cieszył, a teraz jak się dowiedział, że jednak nie, to nawet odetchnął....

Odchudzania więc czas zacząć znowu!!!! : dzisiaj 35 min rowerka i 16 km.

Jeszcze tylko brakuje mi 2 kg silnej woli i będzie dobrze  Dzisiaj nałożyłam płaszczyk wiosenny, którego nie mogłam dopiąć jesienią.... teraz dopiełam.... Chcę jeszcze!!!

28 marca 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj test nr 2 i negatywny, @ dalej nie ma. Swoją drogą szkoda, że nie wyszło, już się powoli nastawiałam.... To pewnie nerwy spowodowały, ze nie ma @.

Więc trzeba przestać o tym myśleć i zająć się robotą. Wsiądę też sobie na rowerek tak na 30 min. Rano całkiem zdrowo: bułeczka fitnes bez masła + kiełbasa żywiecka (nie miałam rano żadnych warzyw), potem II śniadanie: 2 małe jabłka.

Na obiadzik planuję kawałek mięska z szynki na parze + surówka. Potem zobaczymy , ale na pewno nic słodkiego...

26 marca 2011 , Komentarze (1)

A @ jak nie ma tak nie ma.... Oczywiście nie wytrzymałam w piątek i kupiłam test. Zrobiłam go po południu, może za szybko, wyszedł negatywny. Czekamy więc dalej. Znając siebie pewnie w poniedziałek znowu nie wytrzymam i kupię następny...

Dzisiaj byłam u mamy a tam: pychotka pierożki i pychotka drożdżówka. Najadłam się jak...no jednak nie powiem.... ale już nic potem nie jadłam, nawet kolacji..i nie jestem głodna, trochę tego więc było. Pa, pa

25 marca 2011 , Komentarze (2)

Oj już dawno nie pisałam, chociaż jestem tu codziennie i czytam wasze pamiętniki . A to wszystko przez to, że nie ma się czym chwalić. Waga tak sobie stoi między 65,2 - 65,6.

A dzisiaj jeszcze czekam na @, wczoraj miała przyjść, a do tej pory było jak w zegarku. Tyle, że w tym miesiącu lekkie machnięcie ręką na zabezpieczenia, no i czy będzie ten 3 dzidziuś w domu czy nie? Nie martwi mnie to aż tak bardzo, sama nie wiem co o tym myśleć, jak będzie to będzie.... Trochę już się przyzwyczaiłam do wygody, spania w nocy, wyjazdów gdzie się chce... No i jest lekki strach, że w moim wieku mogą już być jakieś problemy typu: chore dziecko... No dobra nie myślę o tym teraz. Zastanawiam się kiedy zrobić test, poczekam może do poniedziałku, tylko nie wiem czy wytrzymam.

Oczywiście psychicznie już się czuję jak w ciąży, boję się ćwiczyć, coś mnie boli, coś mnie kłuje, masakra jakaś   Idę lepiej po zakupy

21 marca 2011 , Skomentuj

No i przyszła wiosna... A miałam mieć już 5 z przodu  Na razie przez tydzień wróciłam do 65,2 bo już było znowu 65,7... Ale wczoraj spacer z rodzinką po starówce i co na koniec spaceru? Idziemy na gorącą czekoladę. Oni zamówili a ja wzięłam ice fitness (okropieństwo, 1 gałka lodów, musli, wiśnie, jogurt, niesłodkie to było)

Ale wieczorkiem już tak mnie brało, że zjadłam 1 kg  może więcej (chyba jednak więcej ) pomarańczy... Były tak słodkie, że same się jadły...

Wczoraj już zaczęłam czytać artykuły o bulimi nieprzeczyszczającej i jakby pasowało... ale nie! Ja chcę się zdrowo odżywiać!!

Zobaczymy jak ten tydzień wypadnie....

17 marca 2011 , Komentarze (2)

Dzieciaki dzisiaj pisały, ciekawe jak im poszło.... Z poprzedniego konkursu matematycznego syn zajął 3 miejsce, córka dostała wyróżnienie.

Szczerze mówiąc już mnie kusiło, aby po raz kolejny zacząć kopenhaską... To zrzucenie w szybkim tempie tylu kilogramów kusi niemiłosiernie. Jednak rozum powiedział: nie!! Ból głowy, chodzenie wiecznie głodnym i wielkie ryzyko, że nie wytrzymam i rzucę się na jedzenie, tak, że bedzie końcowy mój stan gorszy niż na początku diety. Nie mam na nią silnej woli...

Więc ułożyłam sobie sama na dzisiaj menu, postaram się robić to codziennie:

Śniadanie ok. 8.00:   kromka chleba bez masła, plaster szynki, 5 plasterków świeżego ogórka

II śniadanie 11.00: jogurt (miał być), ale nie wytrzymałam, więc było jeszcze jabłko i                 mała kostka gorzkiej czekolady

Obiad 13.30: 1/2 piersi z kurczaka na parze z kapustą kiszoną

Podwieczorek 15.30: jabłko

Kolacja 18.00: sałatka z łososiem (pomidorek, łosoś, ogórek, sałata lodowa, 1 łyżka majonezu niskotłuszczowego, pieprz, sól)

Naliczyłam 876 kcal (ok. 900 kcal) Byle tak codziennie no i byle wytrzymać chodziaż dzisiaj, bo dzień się jeszcze nie skończył

Muszę pomyśleć o rozpisaniu swojej własnej diety tak na cały tydzień, a potem zobaczyć efekty po tygodniu, no i jeszcze wytrzymać

Aha, zapomniałam: za mną 60 min rowerka czyli 27 km i 100 brzuszków  - to ok 600 kcal

 

16 marca 2011 , Skomentuj

Zauważyłam, że codzienne wpisy mobilizują mnie do odchudzania. Trochę przerwy i macham ręką na wszystko co dotąd wywalczyłam.

Nie ważę się do poniedziałku, zobaczymy jak mi pójdzie, dzisiaj za mną 65 min rowerka i 30 km. Trochę pracy, więc mniej czasu na myślenie o jedzeniu.

Byle wieczorka nie zawalić

Pa pa  i powodzenia wszystkim dzisiaj.

Cieszmy się z każdego udanego dnia

14 marca 2011 , Komentarze (2)

No więc ostatnio odpuściłam sobie, brak ćwiczeń, nie pilnowałam się i znowu jadę powoli w górę. Jak tak dalej pójdzie to wrócę do moich 72 kg.... do których juz kiedyś doszłam..

A tak ładnie się robi na dworze. Trochę jestem zmęczona tą codzienną walką, wyrzutami sumienia i tym, że to tak wolno idzie. Co więc zrobię?

a) załamię się i powcinam jeszcze, co tam, przynajmniej się najem, będę delektować się lodami, ciastem, wafelkami, szynką wędzoną, kurczakiem, serem, sałatką z majonezem, owocami, smalcem ze skwarkami, całe życie się męczyć, a potem pójdę do sklepu, wybiorę extra kieckę, wejdę do przymierzalni, puknę się w głowę i bedę ryczeć, że nic na mnie nie ma, albo moja twarz wygląda jak jeden wielki kartofel!

b) zacznę od nowa, zero jedzenia, mojego ulubionego... słonego, doprawionego, tylko te gotowane na parze mięsko bez sosiku, warzywa (no nie są takie złe), jakieś ziarna, zero pszennego chlebka..., zero skubania na filmie wieczorem..., codzienne ćwiczenia, aby zeszło jakieś 100 g...

Tragicznie jakoś. Trzeba polubić nowe jedzenie, poszperam trochę za nowymi przepisami, przecież to nie może być udręką!! No i trzeba zrzucić tego lenia z siebie:)

Bez zapału: czas się wziąść za siebie...

9 marca 2011 , Komentarze (2)

Wracam z córką ze szkoły i witają nas w domu nasi faceci z kwiatami . (mąż i synek) A potem to już wspólny, cudowny wieczór razem... Kocham tą moją rodzinkę...

Wczoraj prawie wzorowy dzień.... Tylko wieczorem o 19.30 byłam tak głodna, że zjadłam 1,5 kanapki z....jajkiem i .......majonezem.....Już nie będę!!!! Robiłam dzieciom, bo miały ochotę na taką pastę jajeczną, a że prawie umierałam z głodu  to zjadłam. Ale położyłam się spać ok. 23, więc może trochę jeszcze spaliłam...

Więc dzisiejsza dietka musi być taka, abym nie umarła z głodu po 18-stej

Do roboty.... i  czas na śniadanie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.